-
Liczba zawartości
1 300 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez MrJ
-
[dziwne zachowanie] Jeżdżenie bez błotników w deszczową pogodę
MrJ odpowiedział leon7877 → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
A nie można po prostu nie jeździć po błocie? Sam jeździłem przez kilka lat bez błotników, potem kolejnych kilka z błotnikami (takimi plastikowymi dopinanymi z przodu pod koronę amortyzatora, a z tyłu do sztycy), a teraz znów bez. Dlaczego? Patrz pierwsze zdanie - skoro nie pcham się na siłę w syf, to nie potrzebuję się przed nim chronić. Oczywiście zdarzało się, że wjechałem w jakieś bagno albo złapał mnie nagły deszcz, ale wtedy brak błotników naprawdę był najmniejszym problemem w obliczu błocka w butach, wody w majtkach i innych podobnych atrakcji I do dokładnie tego samego wniosku dochodzili właściwie wszyscy znajomi, z którymi jeździłem w szkole i na studiach. Czasami ktoś miał założonego z tyłu jakiegoś obrzyna, ewentualnie taką osłonkę pod dolną rurę ramy, ale to było wszystko. Dlaczego? Znów patrz pierwsze zdanie. Gdybym jeździł na wielodniowe wycieczki lub tym bardziej do pracy, startował w zawodach albo robił cokolwiek, co wymagałoby siadania na rower niezależnie od pogody, to wtedy byłaby inna rozmowa - przy czym wtedy miałbym inny rower, a nie tylko dokładał błotniki do obecnego. Ale skoro nie wyjeżdżam w brzydką pogodę, to coś takiego jak błotnik jest mi zbędne. Na tej samej zasadzie można zapytać, po co komu fulle, skoro tak często widzimy je na asfalcie? Albo czemu ludzie kupują gravele po to, żeby najpierw pchać się nimi w ciężki teren, po czym dziwić się, że to nie jest najlepszy pomysł i próbować usilnie przerabiać je na MTB? I tak dalej, i tak dalej. Może nie uszczęśliwiajmy ludzi na siłę, a wszystkim wyjdzie to na zdrowie PS Na zdjęciach efekt przejazdu nie przez 20 kilometrów, a dosłownie 20 metrów mocno zabłoconej drogi, przed którą nie zdążyłem wyhamować, a ominąć się nie dało - po prostu wpadłem rozpędzony w niewidoczne z daleka obniżenie, wypełnione rozjeżdżoną gliną o konsystencji zaprawy do klejenia płytek i mogłem co najwyżej ratować się przed zaryciem w to bagno tylko kołami i butami, a nie twarzą I teraz najzwyczajniej w świecie nie pcham się tam, jeżeli w ciągu ostatnich kilku dni padało, a nie zakładam błotniki, gumiaki oraz kombinezon przeciwchemiczny i udaję, że jestem przez to mądrzejszy. Otóż nie. -
Informuję, bo najwidoczniej to umknęło w dyskusji - rower jako taki nie istnieje (choć prawie wszystkie części wciąż służą: koła, hamulce, amortyzator, siodełko czy pedały w moim Centurionie; kierownica i cały napęd poza korbą w Meridzie Żony, natomiast rama poszła do nowego właściciela na przeróbkę na elektryka), więc temat można zamknąć i przenieść do działu "cmentarzysko". @KrissDeValnor ktoś coś?
-
[Jedno Zdjęcie] Jedna wyprawa - Jedno zdjęcie
MrJ odpowiedział durnykot → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
-
[Pijany kierowca] zabił dziecko na rowerze
MrJ odpowiedział ernorator → na temat → Wypadki i stłuczki rowerowe
Fajnie, ale ja nie piszę o tym, żeby podejść do grupy meneli na ławeczce (w koszulkach "kibiców" czy nie, to już inna rozmowa) i na dzień dobry rzucić, żeby k***a wyp***dalali w p***du, ale o zwracanie uwagi najbliższemu otoczeniu, z którym się znacie, pracujecie, spędzacie czas. Ja też nie mam zamiaru udawać świętego abstynenta, który głosi ewangelię trzeźwości przypadkowym przechodniom na mieście, ale też nie udaję, że tematu nie ma. I to nie tylko wtedy, jak kolega na grillu zaczął przesadzać (i dostał proste ultimatum: albo się ogarnie, albo sam sobie będzie tę kiełbachę z biedrony przypalał), ale i kiedy lokalne towarzystwo urządziło sobie na klatce pijalnię, palarnię i jeszcze stołówkę. Fakt, że w pewnym momencie zaczęło być już mocno nerwowo, ale mimo wszystko zakończyło się na słownych przepychankach i jak raz sobie poszli, tak już nie wrócili. Natomiast jeżeli chodzi o palenie, to kiedy ostatnio papierosy były "tanie"? W latach 90. czy jeszcze wcześniej? Już za czasów mojego liceum i studiów (czyli mniej więcej 20-25 lat temu) słyszałem narzekanie, ile to fajki kosztują, a jednak ludzie palili przy byle okazji i w byle jakim miejscu. Balkon na domówce? Palacze. Piwko w barze? Palacze. Przystanek albo poczekalnia na dworcu? Palacze. Owszem, dzisiaj mamy choćby e-papierosy, ale i kultura palenia się zmieniła, a przynajmniej wśród ludzi kulturalnych. Budowlaniec na rusztowaniu nadal będzie jarał Ukraińskie Przemycone Premium przy wszystkich, ale taki menedżer już niekoniecznie. I nie wmawiajcie mi, że nic się nie zmieniło w tej materii. I na koniec taka sugestia: nigdy nie porównujcie Polski 1:1 do jakiegoś innego kraju, zwłaszcza zachodniego. Każdy ma inną kulturę, inne zwyczaje, inne podejście do wielu spraw. Niekoniecznie lepsze, jak wielu chciałoby wmówić. Jesteśmy na swoim podwórku, mamy swoje wady i przywary i na nich się skupmy. Jeżeli problemem są u nas pijani kierowcy, to trzeba zrobić wszystko, żeby ich w miarę możliwości wyeliminować. Także oddolnie, choćby pilnując, czy nasz sąsiad czy kolega nie wsiada za kółko po paru głębszych. Bo znów czekamy, aż policja (swoją drogą jak są potrzebni, to wtedy policja, a nie ta zła, upolityczniona, głupia psiarnia, tak?) czy sądy rozwiążą problem, który w wielu przypadkach sami tworzymy. Powtórzę to samo, co w paru innych tematach: jak chcecie, żeby było lepiej, to sami dawajcie przykład. Bo zawsze i wszędzie są tylko i wyłącznie święci: to inni piją do odciny, to inni zostawiają po sobie puszki i butelki, to inni palą i rzucają petami, to inni ignorują przepisy ruchu drogowego, to inni zachowują się jak skończone buraki, ale my nie. Nigdy. Sratatatata. -
[Pijany kierowca] zabił dziecko na rowerze
MrJ odpowiedział ernorator → na temat → Wypadki i stłuczki rowerowe
No i przeszliśmy z wypadku po pijaku na pijaństwo ogólnie. I jak zwykle wyciągamy tak samo błędne wnioski, co zawsze. Owszem, możemy zwalić całą odpowiedzialność na szeroko rozumiane państwo - za tanią wódkę w sklepach, za dużo sklepów z alhololem w ogóle, za niskie kary dla jeżdżących na podwójnym gazie, za cokolwiek. Ale co sami z tym robimy? Tylko na serio, a nie pisząc o tym na forum rowerowym? Ile razy waszemu kumplowi po pijaku włączył się agresor i tylko szukał zaczepki, a wy ratowaliście mu dupę, zamiast pozwolić wreszcie, by zapłacił wybitym zębem czy złamanym nosem za własną głupotę? Ile razy kumpela po paru drinkach za dużo zamieniła się w taniego lachociąga i podobnie jak w poprzednim przypadku chroniliście jej cztery litery przed utratą czci jak te durne białorycerze od siedmiu boleści? Ile razy wujaszek na weselu nie wiedział, kiedy przestać wznosić toasty, a wy się tylko przyglądaliście z co najwyżej niemym politowaniem, zamiast powiedzieć "wystarczy na dzisiaj, bo tylko wstyd robisz przed wszystkimi"? Ile razy dorabiając sobie na tej memicznej już budowie widzieliście ludzi, którzy ledwie są w stanie wejść na rusztowanie i co najwyżej uśmiechnęliście się pod nosem z dowcipu o małpce na śniadanie? Ile razy wasz sąsiad kończył dzień pracy na działce czy w garażu czteropakiem i dziarsko wsiadał do auta / na motocykl, a wy udawaliście, że nie widzicie? I tak dalej, i tak dalej. Oczekujecie gotowych rozwiązań od systemu, jednocześnie nie robiąc nic. Bo po co? Bo wyręczy was instytucja, służba porządkowa, lekarze, prawo, przepisy, co sobie wybierzecie. A tymczasem od siebie trzeba zacząć i swojego otoczenia. Ja oczywiście wiem, że mamy w tym kraju taką, a nie inna kulturę picia - aczkolwiek nie wybielajmy też zagranicy, bo np. taka typowa czeska hospoda, jaką niektórzy uważają nie wiadomo dlaczego za ideał "stołowania się na mieście", to syf, kiła i mogiła - ale bez "pracy u podstaw" nic się nie zmieni. A że się da, to widać choćby na przykładzie palenia papierosów. Jeszcze ze dwadzieścia lat temu (o wcześniejszych czasach nawet nie mówię) wszędzie było widać palących: uczniowie, studenci, robotnicy, prezesi, za szkołą, na przystanku, w restauracji. Teraz nikt na poziomie nie pokaże się w miejscu publicznym z petem z zębach, bo to po prostu wstyd, a jak już chce zapalić, to albo e-papierosa, albo grzecznie idzie na wyznaczonego miejsca. Czemu? Bo zmieniło się nastawienie społeczne do palenia. Owszem, przy alkoholu to zdecydowanie nie będzie takie proste, co nie znaczy, że nie należy próbować i zacząć działać oddolnie, w gronie własnego otoczenia. Jak raz czy drugi zwrócicie uwagę nawalonemu wujaszkowi czy naprutej lasce, to się może za trzecim razem zastanowi. A jeżeli nie, to sami się zastanówcie nad tym, w jakim obracacie się towarzystwie, przy czym to już jest temat na zupełnie inną dyskusję. PS Dzisiaj własny alkohol można zrobić prościej, niż kiedykolwiek. Sprzęt do piwa czy wina jest dostępny legalnie na allegro za grosze, a jak ktoś jest bardziej ogarnięty, to sobie ogarnie bimbromixa ze szczegółową instrukcją na YT. A ile stoi pochowanych po szopach czy garażach całych małych fabryczek, to zainteresowani wiedzą Więc jeśli ktoś wierzy, że proste podniesienie ceny wódki czy piwa razy dwa rozwiąże problem (a zakazanie reklamy to już w ogóle), to się bardzo grubo myli. -
[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?
MrJ odpowiedział Borsuczy → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
Co jak co, ale nie spodziewałem się, że nowa opona Schwalbe będzie miała wadę fabryczną, uniemożliwiającą jej prawidłowe ułożenie na obręczy. I nie, nie pomagają żadne jak talk, mydło, płyn do naczyń czy inne czary maga dziesiątego poziomu pedalarstwa Ona po prostu jest krzywa. Mnie natomiast do głowy nawet nie przyszło, żeby ją sprawdzić dokładnie przed montażem, no bo po co? Jest nówka sztuka, jest firmowa, więc musi być wszystko w porządku. Otóż widocznie nie. -
Aktualizacja Pierwszy raz od wieeelu lat złapałem kapcia i przy okazji porządnie przyjrzałem się oponom, bo przy składaniu roweru rzuciłem tylko na nie okiem. I w zasadzie powinienem podziękować losowi, że trafiłem na ten wystający kawał drutu, bo jeszcze trochę, a zamiast małej dziurki w dętce miałbym do czynienia z rozpruciem opony. Tak czy inaczej poszukałem, obejrzałem, nawet udało mi się przymierzyć dwa komplety i ostatecznie stanęło na Schwalbe Smart Sam 2,10. Owszem, waga niby pokazuje więcej, ale dzięki mocno progresywnemu bieżnikowi* jeździ się po prostu lepiej: bardziiej dynamiczne, lżej i stabilniej jednocześnie. Gdyby tylko zakładanie i ustawianie tych opon nie groziło dostaniem bladej k***icy 😝 *nie wiem, na ile jest to profesjonalne określenie, ale przy jeździe na twardym podłożu pracuje tylko wąziutki pasek bieżnika na środku, gdy natomiast wjedziemy w teren, zaczynają działać kolejne rzędy klocków: najpierw mniejsze, a potem większe. Czyli na asfalcie mamy minimalne opory toczenia, a po wjeździe w liście czy piach się nie zakopiemy. (Fotki dokleiłem do pierwszego posta)
-
[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18
MrJ odpowiedział Odi → na temat → NIERowerowe forum na max!
Wincyj opon, rozum i godność człowieka wytrzyma! 🫣 (Jak kogoś baaardzo nie lubicie, dajcie mu do założenia drutową wersję Schwalbe Smart Sam. Nie, opinie na allegro nie są przesadzone - tak opornej we współpracy opony nie miałem chyba od czasów jakiegoś CST czy innego podobnego chińskiego barachła w okolicach 2005 roku. Poprzednie Kendy mogłem założyć dosłownie palcami i bez praktycznie żadnego późniejszego poprawiania, a tu myślałem, że wyjdę z siebie, obok stanę i jeszcze zionę ogniem. Wy już wiecie, skąd 😬 ) -
Masz 11 lat i 140cm, więc się poważnie zastanów nad BMXem. Jeśli to natomiast musi być dirtówka, to koła 24" i rama rozmiaru raczej S niż M. Aczkolwiek pamiętaj, że już tylko urośniesz. Zobacz, na czym jeżdżą starsi i więksi koledzy i szukaj w tych klimatach - kiedyś popularne były: Dartmoor, Author, NS, Duncon, z osprzętu np. amortyzatory Marzocchi czy RockShox. Teraz się za bardzo nie orientuję w trendach, ale na pierwszy rzut oka widzę podobne klimaty. Teza kontrowersyjna: nie kupuj nówki. Popytaj u kolegów, zobacz na OLX / marketplace, czasami można trafić za grosze sprzęt, z którego ktoś wyrósł, trzeba w nim ogarnąć jakąś podstawową naprawę lub po prostu się znudził. I za np. 2000 kupisz rower na porządnej ramie z porządnym amortyzatorem, dołożysz 200zł w serwisie (albo dasz 100 kumplowi, który się bardziej zna) na centrowanie koła albo regulację hamulca, wymienisz zużyte siodełko czy pedały i będziesz miał rower lepszy niż cokolwiek nowego z dowolnego sklepu za dwa razy tyle kasy. A i tak to zaraz podrapiesz, porysujesz, pobrudzisz czy nawet pogniesz przy nauce. A w ogóle to się przejedź na rowerach wspominanych kolegów - bo zakładam, że takich masz, skoro chcesz się bawić w dirt - i wtedy sam zobaczysz, czego szukać choćby w temacie wielkości ramy.
-
[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?
MrJ odpowiedział Borsuczy → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
Czyli się zgadzamy - RCB w obecnej formie nie służy ostrzeganiu nikogo przed niczym, tylko zabezpieczaniu się przed ewentualnymi skutkami ewentualnych zagrożeń. Nieważne, że to zagrożenie jest dwa województwa dalej, a poszkodowani są sami sobie winni. Był alert? Był. Więc po ch** drążyć temat. Ale żebym był uczciwy - niedawno w Siemianowicach (na granicy z Chorzowem) był pożar składowiska chemikaliów. Pewnie kojarzycie, bo to było głośne na cały kraj: https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-05-11/siemianowice-slaskie-zanieczyszczenia-po-pozarze-skladowiska-odpadow-wplywaja-do-rzek/ Ja pracuję niedaleko, więc dowiedziałem się o tym praktycznie od razu od osób, które po prostu zauważyły chmurę dymu i wysłały mi zdjęcia. I niedługo później, jakoś równo z newsami w mediach (najpierw lokalnych, potem ogólnopolskich) pojawił się alert. I wtedy on się super sprawdził, bo przecież nie każdy mógł akurat słuchać radia, oglądać telewizję, siedzieć na fejsie itp., za to prawie na pewno miał przy sobie telefon i dostał informację, że jest niebezpieczne zdarzenie, trzeba pozamykać okna, zostać w miarę możliwości w domu i tak dalej. Ale nikt mnie nie przekona, że SMS z treścią "wydaje nam się, że jest 10% możliwości na to, że w Zakopanem jutro będzie grad, dlatego ostrzegamy cię już dzisiaj w Katowicach" ma jakikolwiek sens poza wymienionymi wcześniej. -
[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?
MrJ odpowiedział Borsuczy → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
Alerty to jest dupochron dla urzędasów, żeby potem nie było, że "nie ostrzegali". Może ktoś ma więcej szczęścia (pecha?), bo na przykład mieszka w bardziej niestabilnym pogodowo regionie, ale u mnie w Chorzowie to się sprawdza może 1 na 3-4, a jakby liczyć poważne zagrożenia, to dosłownie 1 na 10. UWAGA UPAŁ, a nie ma nawet 30 stopni. UWAGA ULEWY, a tymczasem po drugiej stronie województwa przejdzie piętnastominutowa burza i zaleje dwie stodoły (straty wyceniono na 21zł 37gr). UWAGA WICHURY, więc trzeba zebrać majtki ze sznurka (ręczniki już są na tyle ciężkie, że nic im się nie stanie). I tak dalej, i tak dalej. I oczywiście czasami się tak zdarzy, że naprawdę podtopi całą wioskę albo zerwie kilka dachów - i w takim przypadku należy tylko ludziom współczuć - ale skala siania paniki przez RCB jest absolutnie niewspółmierna do rzeczywistego niebezpieczeństwa. I jak dostajesz któryś z kolei alert, z którego nic nie wynika, to go kasujesz bez czytania. Niedawno znajomy, który bawi się w rekonstrukcje, miał trzydniowy turniej i sam się obawiał, co z niego wyjdzie, bo już wcześniej dostawał ostrzeżenia o plagach egipskich. Minął jeden dzień, drugi, w końcu trzeciego (i po bodaj piątym alercie) przeszła przelotna mżawka. Serio? Jak już istnieje taki system, to niechże działa dobrze, zgodnie z faktyczną skalą zagrożenia i prawidłową lokalizacją. A jeśli ktoś musi dostać SMSa, żeby zauważyć za oknem chmury, wiatr, upał, śnieg czy cokolwiek innego - i to w epoce pierdyliona prognoz online, superdokładnych map opadów, burz, wiatrów i czego jeszcze tylko chcecie - to ma poważny problem z samym sobą. -
[Jedno Zdjęcie] Jedna wyprawa - Jedno zdjęcie
MrJ odpowiedział durnykot → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
-
[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?
MrJ odpowiedział Borsuczy → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
@Brombosz - ze 20 lat temu miałem do odebrania nowe koła po zaplataniu i podjechałem do serwisu rowerem, bo co to za problem przewieźć koła rowerowe, prawda? No i oczywiście po drodze musiało coś pójść nie tak i nie dość, że zdarłem kolano, to jeszcze porysowałem nowiutkie obręcze /EPIK FEJSPALM GIF/ No bo przecież blachosmrody złe, a wszyscy pozostali dobrzy. Pedalarze, którzy mają w poważaniu znaki, ścieżki oraz rozum i godność człowieka. Ślepi, głusi i wpatrzeni w telefony piesi. Nawaleni na hulajnogach, dziewuszki z biegającym dookoła bez kontroli pimpusiem, długo by kontynuować. Jak niedawno na grupie lokalnej słusznie skrytykowano wyremontowaną ulicę (momentami prawie trzymetrowej szerokości chodniki w miejscach, w których nikt nie chodzi poza lokalsami, za to ulica tak wąska, że dwa autobusy szorują się lusterkami, bezsensownie rozplanowane miejsca parkingowe i inne podobne atrakcje), to jakiś aktywiszcz wyskoczył, że najlepiej to zamknąć dla ruchu albo ostatecznie łaskawie wprowadzić strefę 30. Ludzi nie przekonasz, że świat nie jest tak czarno-biały, jak chcieliby widzieć w swojej jedynie słusznej wersji rzeczywistości. -
[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18
MrJ odpowiedział Odi → na temat → NIERowerowe forum na max!
Jak miałem parę ładnych lat spokój z łataniem dętek, tak teraz trafiły się dwie dziury po jednej jeździe. Najpierw w założonej dętce, a potem w tej już wymienionej 🫣😄 -
@uzurpator - nad CX-Compami się zastanawiałem o tyle, że Żona jeździ na bardzo podobnych oponach, tylko węższych (Author Cross 1,75). Podejrzewam, że gdybym wciąż mieszkał w Częstochowie i jeździł na hardtailu, to bardzo poważnie bym się nad nimi zastanawiał, bo i tak nie wyjeżdżałbym już poza ubite ścieżki. Natomiast mam uzasadnione podejrzenia, jak taka opona będzie się zachowywała na nawierzchni typu były nasyp kolejowy, gdzie są kamienie wielkości nieraz pięści, resztki podkładów i inne podobne atrakcje. Dlatego wolałbym nie zakładać bieżnika drobniejszego niż coś w kierunku Jacka Rabbita. Ale dzięki za pomoc
-
Zgodnie z tytułem tematu - nie do końca chcę, ale ze względu na stan obecnych opon muszę wreszcie zainwestować w nowy komplet. Czego więc potrzebuję: - opon pod dętkę w rozmiarze 26x2,0 lub 26x2,1. Teraz mam Kendy Karma 2,0 o realnych wymiarach 50mm szerokości na 48mm wysokości i coś takiego (lub nieco większego) chciałbym utrzymać, - w miarę możliwości sensownej odporności na przebicia. Wiem, że cudów nie ma i przed wystającym gwoździem nic mnie nie uratuje, ale mimo wszystko żebym nie musiał się obawiać zjechania w mniej cywilizowane tereny, - wagi realnej nie większej niż około 650g / sztuka - ceny do około 60-70zł / sztuka - bieżnika, który pozwalałby na możliwie komfortową jazdę po asfalcie, kostce czy ubitym szutrze, a jednocześnie radził sobie z nawierzchnią typu kamienny tłuczeń (jak na nasypach kolejowych), poprzemysłowy szuter (czyli taki, z którego wystają nie korzenie, a resztki krawężników), nierówne betonowe płyty i temu podobne atrakcje. Jednocześnie nie przewiduję jazdy w kopnym piachu, błocie, po mokrych leśnych ścieżkach pokrytych opadłymi liśćmi itp. Wspomniane Kendy mają dość dużą, rzadko rozmieszczoną kostkę i czasami nie dają sobie rady z bardziej nieregularnym podłożem, dlatego poszukuję czegoś o nieco regularniejszym wzorze na środku (dla niskich oporów toczenia i wygody na twardym podłożu) i bardziej agresywnych bokach (w teren) - na tyle przyjaznej obsługi, żebym nie musiał męczyć się przez godzinę z wyrównywaniem buły przy zakładaniu i nie łamał łyżek przy zdejmowaniu. A miałem kiedyś do czynienia z takimi oponami (Kenda Koyote i jakiś model CST), przy których można było dostać nerwicy. Żeby nie powiedzieć k***icy Oczywiście przejrzałem forum i opinie choćby na allegro, ale w pewnym momencie przestałem ogarniać, tyle tego jest: Schwalbe Smart Sam czy Rocket Rob, Continental Cross King, CST Jack Rabbit (to jest granica bieżnika, poniżej którego już nie będę schodził), długo by wymieniać. Dlatego pytam, czy ze swojej strony jesteście w stanie coś konkretnego polecić, zwłaszcza jeżeli znacie jakąś fajną wyprzedaż - ja śledzę tylko najpopularniejsze sklepy, więc raczej promocji na dwie ostatnie sztuki na -50% na sklep-rowerowy-u-januszka-wąchock-dolny-com-pl nie zauważę. Aha - moja waga to ok. 75-77kg, a obręcze Accent GenerationXC o szerokości wewnętrznnej 19mm, jeśli to ma jakieś znaczenie. Z góry dzięki! PS Dyskusję "zmień 26 z dętką na 29 tubelessa" kulturalnie zignoruję. Bo tak.
-
[Jedno Zdjęcie] Jedna wyprawa - Jedno zdjęcie
MrJ odpowiedział durnykot → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
Miała być zwyczajna weekendowa przejażdżka a tymczasem się wzięła się dętka się przedziurawiła. Drutem wielkości niezłego gwoździa na wylot. Jak? Nie mam pojęcia 😬 (Przynajmniej wreszcie do czegoś się przydał ten zestaw naprawczy razem z drugą dętką, który uparcie ze sobą targam w tym cokolwiek pokracznym etui, wyglądającym jak bateria do elektryka. To teraz następna wymiana po 2030 roku, jeśli częstotliwość awarii się nie zmieni 😜 ) -
Ja mam akurat starszą wersję z ilustracji, tylko bez tej zawieszanej buteleczki i kluczy. Z przezroczystym lejkiem faktycznie byłoby o tyle prościej, że pracując przy zacisku widać ilość pozostałego płynu przy klamce i ewentualne banieczki powietrza, a trwałość metalowych gwintów też będzie większa niż plastikowych. Niemniej wszystko pasuje, a sama procedura odpowietrzenia spokojnie jest do ogarnięcia nawet przez amatora* według instrukcji na jutubie. Co najwyżej trzeba będzie jeszcze raz przetłoczyć przez układ trochę oleju, jeżeli po pierwszej jeździe okaże się, że gdzieś w zagięciu przewodu jednak pozostało powietrze i całość nie pracuje tak, jak powinna. W sumie najbardziej trzeba uważać właśnie na takie złośliwe zapowietrzenie i rozlanie płynu - to nie DOT, więc niczego nie zeżre, ale i tak późniejsze odtłuszczanie tarcz czy klocków będzie cokolwiek upierdliwe. *przy czym nie mylmy amatora z kompletną lebiegą, co ma dwie lewe ręce i nie ogarnia nawet wymiany dętki, bo w takim przypadku naprawdę lepiej zapłacić serwisowi. Jednak układ hydrauliczny to nie linka w pancerzyku.
-
[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18
MrJ odpowiedział Odi → na temat → NIERowerowe forum na max!
Sprężyna w RockShoxie Silver 30 zmieniona ze standardowej twardości na super miękką (x-soft) pod wagę i wygodę Pani Żony. Wreszcie będzie tak, jak powinno być od początku 😇 -
[zakupy cz5] co kupiłeś ostatnio z części rowerowych
MrJ odpowiedział Puklus → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
Jako że w Polsce nigdzie nie mogłem znaleźć bardzo miękkiej (x-soft) sprężyny do RockShoxa 30, to ściągnąłem z... Hiszpanii. A że była jedna cena przesyłki, od razu dobrałem parę drobiazgów, włącznie z podręcznym stojaczkiem serwisowym. Lepiej po ponad 25 latach grzebania w rowerze, niż wcale 😁 Swoją drogą mam ochotę napisać coś o cenach, ale zaraz się jakiś obrońca lokalnych januszexów odezwie, więc może lepiej nie. Grunt, że mój portfel lubi to 🤑 -
Wiem, że to odkopywanie zwłok ale gdyby ktoś chciał samemu odpowietrzać hamulce Tektro, to spokojnie ogarnie to popularnym zestawem EZ z alledrogo (i jemu podobnymi pod innymi nazwami zapewne także) z wymiennymi końcówkami. Nie trzeba do tego ani nie wiadomo jakiej wprawy, bo na filmikach z YT jest wszystko opisane, ani też drugiej osoby - chociaż faktycznie jest nieco łatwiej, bo jedna pilnuje klamki, a druga zacisku. Płyn też wystarczy kupić uniwersalny "mineralny do Shimano Tektro". Polecam tylko zaopatrzyć się w ręczniki papierowe i/lub szmatkę, bo nawet niechcący można sobie ubabrać olejem wszystko dookoła.
-
[Jedno Zdjęcie] Jedna wyprawa - Jedno zdjęcie
MrJ odpowiedział durnykot → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
-
Sprzedane, temat do zamknięcia.
