Skocz do zawartości

MrJ

Elita
  • Liczba zawartości

    1 182
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez MrJ

  1. W sumie odpowiem obu przedmówcom naraz Ja się właściwie od zawsze trzymam zasady (a przynajmniej staram trzymać), że kupuję najlepszy sprzęt w stosunku ceny do jakości w budżecie, jakim na daną chwilę dysponuję. Oczywiście inne były warunki 20 lat temu, inne są teraz, ale ogólnie działa to mniej więcej tak samo. Dopiero na drugim miejscu są pozostałe kwestie, np. kiedyś dość mocno jarałem się wagą komponentów, ale mi przeszło, bo stwierdziłem, że nie miało to większego sensu i prowadziło do bezustannych wymian dobrych, niezużytych części "bo jest lżejsza = lepsza". Teraz zdecydowanie bardziej zależy mi na trwałości, bezawaryjności (a jak już coś padnie, to możliwie prostym i niedrogim serwisie) i kompatybilności z ogólnie dostępnymi elementami. Bo niezależnie od tego, jak fajnie jest mieć sprzęt retro, to jego utrzymanie w dobrej formie staje się coraz bardziej kłopotliwe - w ten sposób w zeszłym sezonie zamiast reanimować stare hamulce, kupiłem nowe, bo wyszło łatwiej, prościej i niewiele drożej (o ile w ogóle). I mimo że teoretycznie ten nowy jest z gorszej półki, to i tak działa lepiej niż zużyty stary. Zresztą z przerzutką było dokładnie to samo. Przyznam raz jeszcze, że wszyscy komentujący dość sporo mi pomogli i będę się teraz musiał zastanowić, co dalej. Już widzę, że ponowne pchanie się w jakiegoś youngtimerskiego fulla nie ma sensu, bo będę z nim miał dokładnie te same problemy, co z obecnym, a teraz przynajmniej wiem, co mam i w jakim stanie. Więc wcale się nie zdziwię, jak ostatecznie skończy się na jakimś sztywniaku na 29", czego w zasadzie w ogóle nie przewidywałem. No ale zobaczymy, na razie mamy za oknem Stalingrad i do wiosny pewnie nic konkretnego nie wyniknie.
  2. @uzurpator - i pewnie na tym się skończy. Sam już widzę nadto wyraźnie, że jakiekolwiek próby racjonalizacji czegokolwiek, a zwłaszcza naginanie technologii i trendów sprzed dwudziestu lat do dzisiejszych realiów jest bez sensu. A póki czegoś faktycznie nie kupię, nie rozmontuję na części pierwsze, nie zmontuję z powrotem wedle własnych preferencji, nie przejadę się i nie wyciągnę wniosków, to nie będę wiedział, co z tego wyszło. (Co nie oznacza, że uważam temat za zamknięty i jeśli ktoś chce, może śmiało dopisać coś od siebie)
  3. @uzurpator - dlatego nie spieram się, że "ja wiem lepiej", tylko nadal wracam co pierwszego postu. Gdybym nagle magicznie cofnął sie o te 18-20 lat i spadłby mi z nieba worek kasy, to bym się nie zastanawiał, tylko brał takiego Corrateca, albo Cannondale (tylko sztywniaka). Ale dzisiaj, z dzisiejszym miejscem zamieszkania, czasem i zwłaszcza zdrowiem (chyba znowu muszę iść na prześwietlenie kręgosłupa 😐 ) mam bardzo poważne watpliwości, czy dawne marzenia przystają w jakikolwiek sposób do obecnej rzeczywistości. Zresztą nie bez powodu najpierw zamieniłem sztywną ramę na fulla (dalekiego od ideału, ale w ówczesnych warunkach lepszego się nie dało), a potem napęd 3x8 na 1x8, a dziś 1x9. I stąd cały ten temat i chęć poznania opinii innych, którzy przechodzili podobną drogę. @itr - czyli sam widzisz, jak bardzo zmieniło się podejście do wielu spraw i nas rowerzystów, i producentów. Pamiętam, jak około 2001 roku zetknąłem się pierwszy raz z czymś, co bardzo przypominalo dzisiejsze gravele: rama i lekki widelec od MTB 26", koła i duże zębatki w korbie od trekkinga, kierownica od kolarki lub lemondka dokladana do prostej. Wtedy nikt nie rozumiał, co artysta mial na myśli 🤪 a dzisiaj to jest jeden z najmodniejszych typów roweru, choć oczywiście nie robiony już tak po partyzancku i dużo bardziej ustandaryzowany. A stracone okazje po czasie bolą jakby bardziej. Dziś bardzo żałuję pozbycia sie najlepszej ramy, jaką kiedykolwiek miałem (Author Versus Palladium 15"), no ale było jak było.
  4. @uzurpator - i masz rację, tyle że nie do końca. Na mapie to wygląda fajnie, natomiast trzeba tam najpierw dojechać. Ja mieszkam akurat w pólnocnej części Chorzowa (administracyjnie Cwajka) i "pod A4" muszę przejechać przez całe centrum, caly Klimzowiec i jeszcze Załęże. I mnie boli na samą myśl. Oczywiście zaraz powiesz, że "no to przecież żaden problem bo wszyscy muszą dojechać". Owszem, tyle że (zmierzylem na mapie) od siebie do np. Katowickiego parku leśnego mam 11km już na dzień dobry. Kiedyś od siebie do centrum Olsztyna (tego miasteczka z zamkiem) miałem 15, z czego takiej zabudowy jak podana wyżej nie było praktycznie wcale, a 2/3 drogi jechało się już poza cywylizacją. I to nie jest wymówka, tylko podstawa do mojego głównego pytania: czy kupno takiego, a nie innego roweru (czyli mającego swoje lata i potencjalnie kłopotliwegi w serwisie) na tłuczenie się przede wszystkim po gęsto zabudowanym mieście ma sens. Ja wiem, że na upartego można wszystko - patrz choćby moda na gravele, na których ludzie wybijają sobie dzisiaj nadgarstki w terenie, który aż się prosi o lekkiego fulla - tylko po co? Rower ma być dostosowany do moich preferencji, mojego sposobu jazdy i miejwc, w których jeżdżę, a nie to ja mam sie naginać pod niego.
  5. @uzurpator - co "co"? Nie napisałem, że w okolicy zupełnie nie ma gdzie jeździć, ale Chorzów i przyległości to zupełnie inny charakter tras rowerowych niż w byłym województwie czestochowskim. Tutaj masz tereny miejskie, jakiś park (też miejski), a jak chcesz sie wybrać na szutry do lasu, to najpierw musisz się przebijać do niego przez kilometry gęstej zabudowy. Natomiast kiedy jeszcze w granicach administracyjnych Częstochowy wjedziesz w pola/lasy, to się będziesz mógł godzinami po nich kręcić i nie przejedziesz dwa razy przez to samo miejsce. Pół młodości tak spędziłem, a tutaj mieszkam już ladnych parę lat, więc porównanie mam. Co oczywiście nie znaczy, że chętnie bym się nie wybrał z kimś lepiej obeznanym na jakieś wycieczki poznawcze, tylko może nie w rodzaju "to najpierw trzeba dojechać 30km do Tychów i tam już będzie fajnie".
  6. @Chleje24na7 - kto bogatemu zabroni? 😝 Tak, te 3 tysiaki (czy nawet i 4) to są dzisiaj dla mnie bez porównania mniejsze pieniądze niż te dwadzieścia lat temu. Co nie znaczy, że mam gdzieś to, na co wydaję kasę, zwłaszcza jeśli owo "to" będzie stało bez sensu i zbierało kurz przez 350 dni w roku. W sumie @lewocz i @NerfMe też po części poruszyli ten temat, mianowicie dobór roweru do potrzeb. Nie pisałem o tym wcześniej, bo nie bardzo widzialem sens, ale teraz najwyraźniej by się przydało. Mianowicie za wspomnianych "starych czasów" mieszkałem w Częstochowie i w ciągu dosłownie kilku minut byłem w stanie dojechać na przedmieścia, a kilkunastu pod granicę pierwszego lasu. No i miałem czas, zdrowie i zgrane towarzystwo. Teraz mieszkam w Chorzowie i poza znanym na pamięć Parkiem Śląskim i rezerwatem Żabie Doły, który można objechać dookola w kwadrans, wiele tu nie ma. Chyba że wybierzenmy się naprawde dalej, ale wtedy i tak trzeba się przebijać przez kilometry gęstej śląskiej zabudowy. Zresztą o jakich oczywistościach ja mówię - jak jeździlem na zorganizowane rajdy w Częstochowie, to ledwie ułamek trasy prowadził przez miasto i służyl tykko do wyjechania z niego. A zeszłoroczna wycieczka rowerowa po Śląsku wyglądała jak "pokażemy wam zabytki lokalnej architektury". I właśnie do czegoś takiego miałby służyć rower - nie podziwiania przyrody, a tłuczenia sie po ciasnych uliczkach, kostce brukowej, krzywych alejkach w lokalnym parku i tak dalej. I dlatego właśnie założyłem temat, żeby na wiosnę nie kupić "jedynego takiego klasyka o którym zawsze marzyłem", a przed końcem lata bujać sie z jego sprzedażą.
  7. @pecio - no właśnie. Jakby to miał być drugi rower "na specjalne okazje", na zasadzie weekendowego kabrioletu na letnie przejażdżki z żoną, kochanką czy tam sąsiadem 😝 to spoko. Sam miałem swego czasu dwa rowery, jeden do tyrania po mieście, a drugi na relaksacyjne jazdy po polach i lasach. Tyle że ani jeden, ani drugi nie był odpowiednio doinwestowany i zadbany, a przesiadki między nimi zawsze wymagały dłuższej chwili przyzwyczajenia. Dlatego pytam o codzienne użytkowanie takiego retro sprzętu, którego nie bez powodu się obawiam.
  8. @HSM - zgadzam się z Twoimi argumentami, tyle że mam tez swoje doświadczenia. Nie tak wcale dawno temu chciałem wrócić do innego hobby, jakie miałem przed laty. I jak szybko kupiłem sprzęt do jego realizacji, tak szybko go zwróciłem. Bo radość z "zabawy" była dalece mniejsza, niż się spodziewałem - mimo że teoretycznie wszystko wydawało się w porządku. A youngtimera ma czterech kółkach miałem. I niezależnie od (tym razem autentycznej) przyjemności z jazdy i bezcennych spojrzeń koneserów to wykończył mnie właśnie serwis. Wieczny brak części, jeden mechanik był niesłowny, inny nie ogarniał, lakiernik poprawiał własną robotę dwa razy, elektryk w ogóle powinien sam siebie podpiąć do akumulatora w ramach kary, długo by opowiadać. Ostatecznie sprzedałem auto innemu fanowi marki i on w nim też grzebie bez końca drugi rok. I to nie dlatego, że sztuka była trefna, ale po prostu w pewnym wieku nie ma co liczyć na bezproblemową jazdę. Niemniej dzięki za poradę i inne spojrzenie na sprawę!
  9. @severian - no właśnie jak do dziś pamiętam, jak znajomi narzekali, że muszą na przykład oddawać swoje SIDy na regularne serwisy do sklepów, bo... muszą. Po prostu. I wcale nie było tego mało, a wcale nie jeździłem w jakimś nie wiadomo jak bogolskim towarzystwie. Stąd bardziej myślę nad sztywniakiem (patrz ten Corratec, na którego jarałem się swego czasu jak flota Stannisa), choć nie wiem, co na to moje plecy. Albo też Cannondale, tyle że wtedy sztywny (choć nadal tylko i wyłącznie z Leftym).
  10. (Informacja dla administracji: sam nie mam pewności, czy umieścić temat tutaj, czy w dziale "Rowerowe forum na max" - w razie czego poproszę o przeniesienie) Wiem, że momentami moje rozmyślania mogą być nieco pretensjonalne, niemniej liczę na możliwie konkretną dyskusję. W skrócie: nie od dziś i nie od wczoraj zastanawiam się nad sprawieniem sobie spóźnionego o jakieś dwadzieścia lat prezentu (taaa, lepiej późno niż wcale 😄 ) i kupnem roweru, który za czasów młodości był nieosiągalnym marzeniem, a dziś tak naprawdę jest na wyciagnięcie ręki. Tyle że wciąż dręczy mnie podstawowe pytanie: po co właściwie? Tak, zdaję sobie doskonale sprawę z podstawowego problemu nieracjonalnego idealizowania "dawnych dobrych czasów" i wiem na własnym przykładzie, jak się kończy zderzenie cukierkowej nostalgii z twardą ścianą rzeczywistości. Jestem też jak najbardziej świadomy istnienia trudności obiektywnych w postaci niedoskonałości ówczesnych technologii, wąskiego grona osób potrafiących wciąż serwisować sprzęt z początku tysiąclecia (madkoicurko, jak to w ogóle brzmi?), braku części zamiennych i konieczności ewentualnego druciarstwa, że nie wspomnę o nerwach i kosztach związanych z utrzymaniem takiego retro-roweru w możliwie jak najlepszym stanie. I pewnie zaraz ktoś powie, że "wystarczy poszukać i wszystko się znajdzie". No nie bardzo. Każdy, kto miał jakąkolwiek styczność z "youngtimerami" czy to na czterech, czy dwóch kołach wie, że to wcale nie jest takie proste i czasami wszystko rozbija się o jakąś pierdołę, która kiedyś walała się w każdym sklepie za dwie dyszki, a dzisiaj jej nie ma i nie będzie. Mało tego: sam to przerabiam z dwoma rowerami, które są właśnie taką zbieraniną części z okolic 2005-2010 roku. I o ile rower Żony jest łatwy i tani do ogarnięcia, bo w zasadzie nie ma się w nim co zepsuć (to zwyczajny sztywniak z V-brakeami i prostym amortyzatorem), o tyle ze swoim mam coraz większe problemy, przez które musiałem w zeszłym sezonie wymienić całe hamulce i prawie cały napęd na nowy, bo w starych nie było już czego ratować. Że o rozebraniu cieknącego dempera i próbie rozbiórki zawieszenia w ramie (na razie próbie, bo na całkowite rozłożenie na części pierwsze nie miałem czasu) nie wspomnę. I tutaj przechodzę do konkretnego pytania: jak to wygląda w topowych rowerach sprzed tych powiedzmy piętnastu-dwudziestu lat? Mówię o konstrukcjach w rodzaju najwyższych ówczesnych modeli Cannondale Scalpel / Prophet czy Corratec Superbow (jakoś te trzy darzę chyba najwiekszym sentymentem), wyposażonych w napęd XTR, koła Mavic, hamulce Formula Oro (lub też XTR) amortyzatory Lefty / Manitou R-Seven / RockShox SID itp. Czy dzisiejsze absurdalnie niskie ceny (takiego Corrateca na pełnej grupie XTR można wyrwać w okolicach dosłownie 3 tysięcy złotych) wiążą się jednocześnie z nieracjonalnie wysokimi kosztami utrzymania? Czy codzienna, zwyczajna jazda dla przyjemności nie staje się najzwyczajniej męcząca, bo tu coś non stop trzeba regulować, tam cieknie a gdzie indziej trzeszczy? I co ze zmęczeniem materiału ramy, bo przecież trudno oczekiwać, by przez kilkanaście lat rower stał i ładnie wyglądał? A może powodem są bardziej odchodzące w przeszłość standardy w postaci choćby kół 26, nie do końca ergonomicznej geometrii czy po prostu wyglądu, który z dzisiejszej perspektywy przypomina czasami bardziej sprzęt z wyprzedaży z marketu niż flagowca, którego sklepy wieszały z dumą pod sufitem. Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi, zwłaszcza od rowerzystów, którzy sami pamiętają wspomniane czasy i być może nawet poszli (lub odwrotnie: nie poszli, bo natrafili na te same przeszkody, co ja) moją drogą? Choć oczywiście każdy może się wypowiedzieć i tak samo docenię opinię w rodzaju "jak już musisz mieć lefciaka, to nie rób se jaj, tylko kup nowszy model sprzed 5 a nie 15 lat z wyprzedaży i będziesz miał spokój" 😉
  11. MrJ

    [12750?g] GT i-drive2.0 by MrJ

    @uzurpator - przewody są już zabezpieczone przed wycieraniem i sklejone w dwóch miejscach: w środku przy głównym łożysku zawieszenia i z przodu pod napisem i-drive - czyli w sumie tam, gdzie pisałeś. Zrobiłem to przy okazji mycia po jeździe i dlatego nie ma tego na zdjęciach. Do tylnego trójkąta przyklejał przewodu nie będę - jest mocowanie fabryczne i tak zostawiłem, tylko wstawiłem pod trytytkę (tak samo jak w uchwyty w ramie) kawałek rurki z igielitu, żeby lepiej się trzymał i był zabezpieczony przed ściskaniem. A czy 3/10? Możliwe. To jest sprzęt retro i nawet gdyby go rozmontować, polakierować i wypucować każdą część, to zawsze będzie wyglądał jak z poprzedniej epoki. I... w poważaniu to mam Nie dalej jak wczoraj przejechałem się w zorganizowanej wycieczce z ludźmi m.in. z lokalnych klubów rowerowych. I powiem tak: nie spodziewałem się może sprzętów z jakiejś nie wiadomo jak wysokiej półki, ale na pewno lepszych, niż zobaczyłem. Serio. Że o stanie technicznym nie wspomnę, bo o smarowaniu łańcucha czy regulacji hamulców to niektórzy chyba nie słyszeli, a dobór ramy pod wzrost siedzącej na nim osoby (dotyczy zwłaszcza kobiet) to najwidoczniej nadal jest taka sama wiedza tajemna, co dwadzieścia lat temu. Ale to już temat na inna dyskusję
  12. MrJ

    [12750?g] GT i-drive2.0 by MrJ

    Aktualne fotki roweru po założeniu nowych hamulców (Tektro M275 w zestawie z tarczami, kupione jako nówki z demontażu). Wiem, że przedni przewód hamulcowy wciąż nie jest prowadzony idealnie, ale po pierwsze: na amortyzatorze nie mam żadnego fabrycznego miejsca na mocowanie, a po drugie: gdybym prowadził przewód z przodu, musiałbym go skracać, a wolałem tego nie robić. I tak docinanie tyłu, jego zakucie i przelewanie doprowadziło mnie do bladej ku... wy już wiecie czego 😆 Aha - zdjęcia robione zaraz po przejażdżce i to momentami w deszczu (nagła burza przeszła nad Śląskiem), więc specjalnie czysto nie jest. Ale to może i dobrze, bo brud zasłoni wszystkie niedoróbki Tak więc aktualna specyfikacja: Bottle Cage (Koszyk na Bidon): X-TASY Brake: (Front) (Hamulec Przedni): TEKTRO M275, tarcza TEKTRO 160mm Brake: (Rear) (Hamulec tylny) TEKTRO M275, tarcza TEKTRO 160mm Brake Levers (Klamki): TEKTRO M275 Cables (Pancerze i Linki): ACCENT/SHIMANO Cassette (Kaseta): SHIMANO 11-34 CS-HG400 9b Chain (łańcuch): KMC X9 Crankset (Korby): SHIMANO LX FC-581 170mm Derlr. (Front) (Przerzutka przednia): - Derlr. (Rear) (Przerzutka tylna): SRAM X4, długi wózek Fork front (Amorek): MAGURA Phaon 90-125mm Fork rear (Damper): FOX Float R 165x38 Frame (Rama): GT i-drive 2.0, rozmiar M, skok 4,5" (~115mm) + stery TH Grips (Gripy): piankowe Handlebar (Kierownica): ACCENT Profi, docięta do 610mm Pedals: (Pedaly): WELLGO SPD Seat: (Siodlo): WITTKOP Seatpost (Sztyca): AMOEBA Vitra Shifters (Manetki): SRAM X-7 9b (tylko przód) Skewers (Zaciski kół): SHIMANO skręcane Spacers (podkładki): 1x5mm Stem (Mostek): ZOOM 90mm Tire (Front) (Opona Przednia): KENDA Karma 2,0 Tire (Rear) (Opona Tylna): KENDA Karma 2,0 Top cap (Kapsel amortyzatora): AMOEBA Tubes (Detki): MAXXIS Welther Weight Wheel Front (Koło Przednie) - Hub (Piasta): DARTMOOR X-Force - Rim (Obrecz): ACCENT Generation XC - Spokes (Szprychy): DT Champion 2,0, zaplot na 2 krzyże - Nipples (Nyple): DT - Rim Tape (Opaska): taśma izolacyjna Wheel Rear (Koło Tylne) - Hub (Piasta): DARTMOOR X-Rolls - Rim (Obrecz): ACCENT Generation XC - Spokes (Szprychy): DT Champion 2,0, zaplot na 3 krzyże - Nipples (Nyple): DT - Rim Tape (Opaska): taśma izolacyjna
  13. MrJ

    [12750?g] GT i-drive2.0 by MrJ

    @c1ach - wiem, że to staroć. Gdybym te 15 lat temu utrzymał aktywność w jeździe w terenie (głównie lasy i górki na Jurze K-Cz), to pewnie bardzo szybko bym zmienił tę ramę - same opory i-drive pierwszych generacji o skoku rzędu niewiele ponad 100mm są większe niż zawieszenia na łożyskach maszynowych w rozwerach do DH. Ale do tłuczenia dookoła komina zostawiłem go na kolejny rok i jeszcze następny i tak dalej. I mam go do dzisiaj. Na krawężniki wystarcza aż nadto
  14. Nie odpisywałem wcześniej, bo temat niespodziewanie przyspieszył i właściwie już się rozwiązał sama z siebie - zaraz obok mnie był na sprzedaż zestaw Tektro z demontażu razem z tarczami w niezłej cenie i jak dobrze pójdzie, to na weekend już będą zamontowane. Tak czy inaczej dzięki za porady!
  15. Zdarza się. Najpierw przez kilka lat jeździłem mało z powodu porąbanej pracy (wieczne delegacje), a potem w ogóle miałem kilkuletnią przerwę (nie liczę paru wycieczek w roku z Żoną do parku i z powrotem w lato) i nie było kiedy i jak zużyć części, bo od czego? Stania w piwnicy? Ale teraz biorę się na serio i za siebie, i za rower. No i pora na inwestycje, bo niestety druciarstwem już się wszystkiego nie ogarnie Ta. Chyba z "Byliśmy Herosami" (kto zna, ten wie ).
  16. O mechanikach myślałem już sam, bo nawet mam gdzieś nieużywane klamki i pancerzyki, więc zostają tylko linki i zaciski. Tyle że jeździłem na mechanikach (serio nie pamiętam firmy - Accent? Author? Dartmoor? W każdym razie coś z oferty Velo sprzed ponad 15 lat) i łączyły one wady tarczówek i V bez ich zalet - czyli ciężkie, wkurzające w regulacji i wymagające uwagi, ale za to słabo hamują Aczkolwiek zobaczę, co tam rynek oferuje.
  17. Wiem, że "szukaj w google" i szukałem i jakieś wnioski nawet wyciągnąłem, ale i tak wolę dopytać. Jest tak, że reanimuję właśnie swojego starego złoma i po zawieszeniu i napędzie przyszedł czas na hamulce. Mam teraz komplet Hayesów Stroker Ryde, które mają już swoje lata i niestety coraz bardziej to po nich widać - a to uszczelka zaczyna się pocić, a to tłoczek nie pracuje już tak płynnie, wiadomo. I o ile będę chciał zrobić im porządny serwis, o tyle nie wiem, czy kiedy je rozłożę na części, to z takim samym powodzeniem złożę z powrotem Dlatego poszukałem, pogrzebałem i wychodzi mi, że w razie czego mogę kupić: - Shimano MT200 (nowe z już dociętymi przewodami pod potrzebną mi długość to jakieś 190zł - tarcz i adapterów nie liczę, bo je mam w dobrym stanie) - wiem, wiem, to totalny budżet, rozsypuje się od samego patrzenia i tak dalej, ALE z założenia to byłby komplet na 2-3 sezony i potem do kosza, - Tektro M275 (nówki z niedociętymi przewodami ok. 240zł, więc w razie czego musiałbym albo uzgadniać cięcie ze sprzedawcami, albo ogarnąć to samemu) - niby już lepsze od Shimano i bardziej idiotoodporne, ale na ile ta różnica jest odczuwalna? - coś jeszcze? A jeśli tak, to co i za ile? Jakieś inne nowe modele? A może coś używanego, np. Shimano ze starszych serii (jakich konkretnie?)? Zaznaczam, że w zasadzie te parę złotych w jedną czy drugą stronę nie robi mi żadnej różnicy, ale nie chcę się też wpakować w błędne koło "dopłać stówkę, a potem stówkę, a potem kolejną stówkę..." bo po prostu sam rower nie jest tego wart. Obecnie jeżdżę niewiele i właściwie tylko rekreacyjnie po okolicach miejsko-podmiejskich i naprawdę nie zależy mi na sile hamowania rodem z DH. Z góry dzięki za porady i sugestie!
  18. MrJ

    [12750?g] GT i-drive2.0 by MrJ

    Może źle szukałem, ale wszystkie przerzutki SRAM do 9b (czyli starsze X4, X5 i podobne) jakie znalazłem, były z długimi wózkami. Szczerze, to mi to wisi A z przewodami hamulcowymi, to wiem, że nie powinny tak iść. Ale że kupiłem je okazyjnie nieskracane i nie wiedziałem, do jakiej będą docelowo ramy, to ich nie ruszałem i owinąłem nadmiar dookoła ramy / amortyzatora. No i tak już zostało. Chociaż i tak muszę wreszcie je dać na serwis, to może przy okazji dotnę przewody do właściwej długości. Po 15 latach
  19. No i co z tego? Zawsze jest opcja "dołóż ileś tam i będzie lepiej" - w rowerach, gitarach, samochodach, czym chcesz. Przy czym owo "lepiej" wcale nie musi oznaczać faktycznie "lepiej" dla konkretnego użytkownika. Chciałem mieć manetkę obrotową i przerzutkę SRAMa, bo jestem do nich przyzwyczajony od ponad dwudziestu lat, to mam. A jakbym chciał mieć triggera od Shimano (tak, wiem, można kupić tez grip-shifta na ich system), to bym bym miał - zresztą nawet mi wpadła w oko przerzutka Deore Shadow w dobrej cenie i prawdopodobnie mówimy o tej samej. Ale wybrałem, jak wybrałem, bo to było dla mnie subiektywnie najlepsze wyjście - podobnie jak to, że od lat nawet po mieście jeżdżę na fullu i równie dawno wywaliłem z niego przednią przerzutkę.
  20. MrJ

    [12750?g] GT i-drive2.0 by MrJ

    IT'S ALIVE! Nie wiem, czy ktoś inny wrócił na forum po tak długiej przerwie i z tak dziaderskim rowerem (który wedle dzisiejszych standardów powinien dawno temu skończyć na złomie albo wystawach typu "kiedyś to było"), ale wciąż żyję i od pewnego czasu nawet wracam do regularniejszej jazdy. Na tym samym sprzęcie, który był kupiony jako pierwsza próba oswojenia się z fullem, a został na stałe. Kilkanaście lat został i pewnie zostanie do zdechnięcia - swojego albo mojego 😁 - bo nie mam żadnej potrzeby zmiany go na nic nowego, choć wielokrotnie o tym myślałem. Nawet jeśli wygląda jak ulep z części z dawno zamkniętego sklepu, czym de facto zresztą jest. Aha, jedna uwaga: po ostatnich zmianach nie przeliczyłem wagi. Postaram się to zrobić od nowa na pojedynczych komponentach, a jak nie, po prostu zważę całość. Choć po prawdzie dziś mam w serdecznym poważaniu, czy coś waży pisiont gramów mniej, czy więcej. Zdecydowanie bardziej liczy się dostępność relatywnie niedrogich części (jak policzyłem sobie, ile by mnie kosztował sam tylko nowy napęd 1x10 na sensownych podzespołach, to zwątpiłem) i przede wszystkim całkowicie subiektywna wygoda. Jakoś niespecjalnie dogaduję się z nowoczesnymi trendami w budowie rowerów (niskie i długie ramy, koła 27,5 lub w ogóle 29, króciutkie mostki, szerokie kierownice, tendencje do rezygnacji z amortyzatora przedniego nawet w rowerach do jazdy w terenie jak gravele itp.), a tutaj mam wszystko, czego mi trzeba: krótką ramę o wysokim suporcie i niskim przekroku jednocześnie + amortyzację i pod rękami, i pod tyłkiem. Co dla kogoś, kto niestety ma swoje lata i postępujące problemy z kręgosłupem, jest znacznie ważniejsze niż może się wydawać. Tak czy inaczej, bieżąca specyfikacja wygląda tak: Bottle Cage (Koszyk na Bidon): X-TASY Brake: (Front) (Hamulec Przedni): HAYES Stroker Ryde + tarcza ACCENT Blade 180mm Brake: (Rear) (Hamulec tylny) HAYES Stroker Ryde + tarcza ACCENT Blade 160mm Brake Levers (Klamki): HAYES Stroker Ryde Cables (Pancerze i Linki): ACCENT/SHIMANO Cassette (Kaseta): SHIMANO 11-34 CS-HG400 9b Chain (łańcuch): KMC X9 Crankset (Korby): SHIMANO LX FC-581 170mm Derlr. (Front) (Przerzutka przednia): - Derlr. (Rear) (Przerzutka tylna): SRAM X-4 długi wózek Fork front (Amorek): MAGURA Phaon 90-125mm Fork rear (Damper): FOX Float R 165x38 Frame (Rama): GT i-drive 2.0, rozmiar M, skok 4,5" (~115mm) + stery TH Grips (Gripy): piankowe Handlebar (Kierownica): ACCENT Profi, docięta do 610mm Pedals: (Pedaly): WELLGO SPD Seat: (Siodlo): WITTKOP Seatpost (Sztyca): AMOEBA Vitra Shifters (Manetki): SRAM X-7 9b (tylko przód) Skewers (Zaciski kol): SHIMANO skręcane Spacers (podkładki): 1x5mm Stem (Mostek): ZOOM 90mm Tire (Front) (Opona Przednia): KENDA Karma 2,0 Tire (Rear) (Opona Tylna): KENDA Karma 2,0 Top cap (Kapsel amortyzatora): AMOEBA Tubes (Detki): MAXXIS Welther Weight Wheel Front (Koło Przednie) - Hub (Piasta): DARTMOOR X-Force - Rim (Obrecz): ACCENT Generation XC - Spokes (Szprychy): DT Champion 2,0, zaplot na 2 krzyże - Nipples (Nyple): DT - Rim Tape (Opaska): taśma izolacyjna Wheel Rear (Koło Tylne) - Hub (Piasta): DARTMOOR X-Rolls - Rim (Obrecz): ACCENT Generation XC - Spokes (Szprychy): DT Champion 2,0, zaplot na 3 krzyże - Nipples (Nyple): DT - Rim Tape (Opaska): taśma izolacyjna Focie poniżej. Jak ktoś chce, to może krytykować do woli 😁
  21. Pierwsze większe zakupy od... kilkunastu lat. Tak czy inaczej przejście z grubego dziaderstwa na nieco mniejsze dziaderstwo 😆 - przerzutka tył SRAM X-4 (długi wózek) - manetka tył SRAM X-7 grip-shift 9b - kaseta Shimano 11-34 CS-HG400 9b - łańcuch KMC X9 - zębatka (blat) Motsuv 38T - pancerzyki Shimano do przerzutek Poza zębatką wszystko już założone, sprawdzone i nawet jako-tako działa.
  22. Też tak podejrzewałem, ale mimo wszystko liczyłem, że te ułamki milimetra nie zrobią aż takiej różnicy. Zresztą najwyżej założę nowy łańcuch na starszą zebatkę i zobaczę, jaki będzie efekt i dopiero wtedy kupię nową.
  23. Mam takie noobskie pytanie - będe zmieniał napęd z 8b na 9 (tak, są jeszcze dziadersy, co jeżdżą na takich antycznych wynalazkach 😄 ) i widzę na niektórych zębatkach przednich oznaczenie typu "tylko do 6/7/8 przełożeń" - czyli jak założę łańcuch pod 9-biegową kasetę (KMC X9) na zebatkę z ww. oznaczeniem (Shimano Alivio FC M361), to się będzie blokował? Czy trzeba szukać zębatek przeznaczonych do właśnie 9/10? Bo są też takie, do których można niby zakładać dowolny łańcuch od 6-7-8 biegów do 1×12 i nie bardzo ogarniam, czy taka jest uniwersalna na wszystko, a tamta nie, czy jak 🤔
  24. @graveloiksctrailowka - jakieś konkretne podzespoły polecasz, czy zostać w tych samych kategoriach tylko zmienić wersje z 9 na 10 (np. KMC X9 > X10). @uzurpator - to się nazywa skrajny pragmatyzm Gdybym jeździł tak intensywnie, jak te kilkanaście lat temu za czasów mojej największej aktywności na forum (wtedy mieszkałem w Częstochowie i normą były parogodzinne wyjazdy na Jurę z grupką znajomych), to byłaby inna rozmowa, ale teraz, kiedy się przejadę rekreacyjnie z Żoną do parku i z powrotem, co mi to właściwie da? Poczucie, że mam 10 przełożeń zamiast 9 i mogę więcej? I tak tych najwyższych terenowych praktycznie nie używam. A może satysfakcję, że wreszcie zmieniłem stare technologie i mam nowy standard? Jasne, jakby w rowerze z ramą z 2004 roku, amortyzatorem z bodaj 2006 i hamulcami z 2009 miało to jakiekolwiek znaczenie. Tak naprawdę jedynym sensownym rozwiązaniem byłaby sprzedaż tego roweru i kupno nowego, ale z praktycznego punktu widzenia wiele by to nie zmieniło poza wspomnianym poczuciem "mam lepiej". Dziękuję, już kiedyś się wpakowałem w takie myślenie i potrafiłem w ciągu jednego sezonu dwa razy zmienić ramę (o innych częściach nie wspomnę) i traciłem dziesiątki godzin i setki złotówek na jałowe kombinowanie, zamiast po prostu cieszyć się jazdą. Oczywiście bardzo dziękuję za rady i sugestie, bo w końcu po nie tutaj wróciłem. I przejrzę sobie, co tam ciekawego oferują dzisiaj producenci w kwestii 10 przełożeń, jakie są nowe całe nowe grupy osprzętu i tak dalej - ja jestem jeszcze z tej epoki, gdzie Deore LX był na octalink i miał ten niebiesko-turkusowo-nieokreślony kolor więc nic dziwnego, że nie nadążam. Nawet biorę pod uwagę przejście na system Shimanowski (przerzutka i manetka Deore, reszta to do ustalenia), a to oznacza, że źle ze mną 😆 PS Jeszcze takie noobskie pytanie - widzę na niektórych zębatkach przednich oznaczenie typu "tylko do 6/7/8 przełożeń" - jak założę nieco węższy łańcuch 9 lub nawet 10, to się będzie blokowało i trzeba szukać typowo przeznaczonych do właśnie 9/10? Bo z kolei inne mają dopisek, że nawet 1x12 można na nie zakładać.
  25. Aha, jedna uwaga - nie o to chodzi, że mam zamiar dziadować na każdej części po pięć złotych, ale po prostu większe inwestycje w mój rower nie mają sensu. Jakbym chciał na serio poprawić jego jakość, to bym go sprzedał innym fanatykom retro technologii (np. rama ma 19 lat 😲😁), dołożył i kupił coś bardziej współczesnego. Ale potrzebuję możliwie niezniszczalnego i prostego w naprawach w razie ewentualnych awarii tłuczydła na jazdę dookoła komina, które nie będzie mnie kosztowało nie wiadomo ile. Dlatego celuję w półkę takich właśnie niższych średniaków jak Alivio czy X4, ale że nie jestem na bieżąco w nowych modelach, to wolę zapytać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...