Bo dziś po niedzielnym śniadaniu żona powiedziała: "Jest ciepło - idź na rower" (było +4 st C)
I tak zrobiłem 71km z Poznania do Szamotuł i z powrotem - z czego powrotną drogę pod całkiem konkretny wiatr z południa, a pod koniec ledwo się wyrobiłem przed deszczem
Dzisiejszy rzut beretem i wylądowałem na zachodnim koniuszku. Wiało około 8. Stan morza około 6 - nie zdążyło się rozbujać w tym miejscu ponieważ wiało nieco z nad lądu. Taki układ zatoki.
ps. Ale GĄSIORY w kluczu mozolnie waliły pod silny wiatr na Zachód wzdłuż brzegu morza. Jak lekko wianie osłabło (tak do 6 ) to wznosiły się w górę. Jak mocniej dmuchnęło to schodziły nad same grzywacze. I tak kolejne klucze. Ten był najbliżej brzegu. CUD NATURY. Warto powiększyć.
Uwielbiam zapach jodu nie tylko o poranku.
Ps. Czasem nie trzeba jechać daleko, co niezwykle chętnie zawsze czynię. I wystarczy "lekuchny" rzut beretem.