Bo
Wczoraj było słońce, dzisiaj słońca nie ma
Ale pojechałem, w końcu jest niedziela
Jechałem pod górę, a potem zjeżdżałem
I znowu opony błotem u... paprałem
Zabrałem plecak, w plecaku aparat
O tym nie wiedziała nawet twoja stara
Jeździłem polami, jeździłem lasami
Jadłem sobie żelki i bułkę z salami
Tak to jest czasami, tak to czasem bywa
Ale teraz kończę i wiersz ten przerywam
Jednak rymów swoich Sznibel nie poskąpi
Możecie być pewni; ciąg dalszy nastąpi...