Skocz do zawartości

[Kierowcy] Bezczelność na drogach


roweras

Rekomendowane odpowiedzi

W sobotę miałem do czynienia z chamstwem na drodze.Jechałem sobie drogą,na bocznej drodze stał załadowany tico,głupi pasażer pijany z przodu do mnie : ,,A ty gdzie ###### jedziesz?".

 

 

 

Co alkohol robi z człowieka......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dziwisz się?! Masz jechać możliwie blisko prawej strony (tym bardziej poza miastem). Chyba nie jeździsz autem...

 

Co tu chlopie wypisujesz za dziadostwo!

Wiadomo ze trzeba jechac mozliwie prawej strony jezdni ale jak jedziesz np metr od prawej krawedzi bo dziury i inne dziadostwo nie daje to prawa dla kierowcy samochodu zachowywac sie jak jakis burak ktoremu zabiles matke!;)To juz nie mozna zwolnic i wyprzedzic jak kazdy inny jadacy wolniej pojazd!

Czemu na ciagnik jadacy 20km/h nikt nie trabi i nie wymachuje piescia?Bo jest po prostu duzy!

Pozdrawiam!

 

Chyba nie jezdzisz rowerem?

ale co tu robisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka razy w Wawie spotkałem się z podobna sytuacją, czyli przejeżdżanie obok i buczenie, piszczenie itp. Następnym razem jak będę miał możliwość dojechania do delikwenta, wyciągnę klucz i przeciągnę po lakierze.

 

Może lepiej siknąć z bidonu gościowi przez okno? Przynajmniej bez szkód a też pewnie rozdrażni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierowca siedząc w zamknięty w samochodzie ma bardzo duże poczucie bezpieczeństwa, więc z ludzi wyłają najbardziej negatywne cechy (podobnie jest w przypadku anonimowości jaką daje internet), bo wiedzą, ze mogą sobie pozwolić na dużo więcej, bez konsekwencji. Dodatkowo należy jeszcze dołożyć narodową butność, skłonność do bitki i wszelkiego typu zatargów i kłótni, to mamy to co mamy. W takim przypadku zachowanie w stylu "oko za oko" jest bez sensu, gdyż jedynie prowadzi do eskalacji konfliktu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja z wczoraj:

Niestety znowu przekonałam się, że kierowcy to idioci. Facet w Volvo myślał, że rządzi i wyprzedzając ciągnik prawie na mnie wjechał na czołowe!! Za ciągnikiem jechały też inne samochody ale Volvo postanowiło wyprzedzić je wszystkie jadąc prosto na mnie. Gdybym nie zjechała na pobocze, skończyłabym na jego masce... Koleś nawet nie przyhamował jak mnie zobaczył... angry.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Roweras, lepiej nie prowokować losu. Byłem raz świadkiem jak po "f**ku" gość oberwał od kierowcy. Ja ostatnio zostałem strabiony jak na zielonym świetle przejeżdżałem (ostrożnie i powolutku) NA ŚCIEŻCE rowerowej obok pasów. Ręce opadają. Kierowcy jeżdzą po drogach a przepisów nie znają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chamstwo na drogach jest straszne. Mnie ostatnio strąbiono, gdy ostrożnie i powoli (asekurancko wręcz) przejeżdżałem na ścieżce na zielonym świetle. Obiecałem sobie, że będę z sobą woził wydruk nowych przepisów i chyba za wycieraczki takim ludziom wkładał. Nie dość, że nie znają przepisów, to jeszcze człowieka strąbią za to, że postępuje zgodnie z tymi przepisami. Ci ludzie stwarzają niebezpieczeństwo na drogach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja o kierowcy, ale tym razem roweru napiszę.

Sytuacja miała miejsce jakiś czas temu, chyba ze dwie jesienie temu. Ciemnym wieczorem jechałem do sklepu na rowerze, oświetlenie miałem włączone, na rękawiczkach elementy odblaskowe. Jakieś 20 metrów przed skrętem wyciągnąłem lewą rękę, żeby zasygnalizować skręt w tą właśnie stronę, przy samym sklepem chwyciłem lewą ręką kierownicę i zacząłem zjeżdżać w lewą stronę. W tym momencie wjechał we mnie rozpędzony rower prowadzony przez w gościa w stroju "służbowym", oświetlenia i od blasków nie stwierdziłem (no bo jakże to - w maszynie do ścigania miałby być zbędny balast?), obaj się przewróciliśmy na środku drogi. Pan sportowiec zaczął na mnie krzyczeć, pytał jak jeżdżę i takie tam; poinformowałem go, że zasadniczo to zgodnie z przepisami o ruchu drogowym i że uważam, że powinniśmy wezwać policję do zdarzenia. Pan sportowiec trochę się zagotował, ale chwilę później się zreflektował i czmychnął w ciemność, a ja musiałem iść dalej (bo jechać się nie dało).

Ogólnie buractwo porusza się na wszelkie możliwe sposoby: piechotą, rowerami czy pojazdami z napędem silnikowym (w tym wątku też niektórzy przyznają się do buractwa i do braku panowania na emocjami), zamiast pokazywać fakacza lepiej się uśmiechnąć i chociaż symulować zapisywanie numeru rejestracyjnego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy sobie szczerze i uczciwie - kierowcy nie będą szanować rowerzystów, ponieważ rowerzyści są pasożytami.

 

PS. To nie jest moja myśl. Tę światłą myśl wyraził administrator forum... rowerowego:

http://www.forumrowerowe.org/topic/99052-jazda-po-chodnikua-grozby-pieszego/page__view__findpost__p__941460

 

A Wy, będąc pasożytami, oczekujecie szacunku i równoprawnego traktowania na drodze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba miał bardzo zły dzień.

 

A co do jazdy "możliwie blisko prawej krawędzi jezdni" to już mnie życie nauczyło, że im węższa droga tym bliżej środka pasa trzeba jechać, żeby Cię nie rozjechali przy wyprzedzaniu. Nie ma że kierowcy trąbią i pięściami machają. Niech pomyślą troszkę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie smile.gif Dlatego napisałem, że im węższa droga tym bardziej trzeba kierowcom wybijać z głowy wyprzedzanie na trzeciego. Natomiast przy drodze gdzie jest asfaltowe pobocze nawet lepiej jechać po "linii" albo w ogóle poboczem, jeśli jest dobre, chociaż często jakieś śmieci tam leżą i inne niebezpieczne rzeczy. Ale na wąskim pasie, gdzie nie zmieści się rower i samochód trzeba jechać środkiem i tyle. Większość kierowców to rozumie, część nie rozumie, a reszta trąbi na rowerzystów zawsze. A jak jeszcze jedzie środkiem pasa, to już w ogóle .... biggrin.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj miałem taką sytuację, że kierowca nie ustąpił mi pierwszeństwa gdy jechałem drogą rowerową z jednego kawałka na drugi. W efekcie tego prawie bym mu wjechał w lewy przedni błotnik. Zatrzymał się a gdy powiedziałem "nie widzi pan?" facet odparł, że nie widzi. Czyli ślepi kierowcy też się zdarzają. Było to w województwie łódzkim. Auto było jasnego koloru, podobne do forda galaxy. Rejestracja z miasta Pabianice. Człowiek w średnim wieku z czarnymi włosami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Podczas jednego z kolejnych popołudniowych wypadów na ruiny zamku w Olsztynie (obok Częstochowy) miałem cholernie nieprzyjemną przygodę; wracając z w/w miejscowości jest bardzo przyjemny wyremontowany odcinek drogi asfaltowej o dużej szerokości i miejscami sporym nachyleniu (w kierunku cz-wy), można się zdrowo rozpędzić co zresztą w feralnym dniu uczyniłem. Zjeżdżając z tej góry z prędkością około 50km/h zauważyłem daleko przed sobą kierowcę jadącego w moim kierunku na lewym migaczu planującego przeciąć mój pas ruchu. Pan z terenowego BMW podczas skręcania w lewo stanął w poprzek mojego pasa, otworzył prawą szybę i ewidentnie czekał na mnie. Zbliżałem się cholernie szybko, droga lekko zmoczona i pomimo ostrego hamowania nie miałem szans na uniknięcie wjechania w niego. Z prawej miałem rów a z lewej auta jadące w przeciwnym kierunku. W ostatniej chwili ów debil z impetem ruszył uwalniając mi przejazd, zatrzymałem się jakieś 2 metry za miejscem w którym stał. Koleś pocisnął w kierunku miejscowości Kusięta pozdrawiając mnie wystawionym za okno fakersem. Efekt; zjechany humor, zjechana opona, wiele czarnych myśli kotłujących się we łbie.

 

I tu się motyla noga pytam; LEO WHY?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu mało rozsądnych kierowców spotykałem, trąbienie, mijanie na żyletkę, raz nawet oberwałem w rękę lusterkiem (na szczęście poza stłuczeniem łokcia nic więcej mi się nie stało) ale wyczyn Pana z BMW to była nowość. Nie wiem jak można czerpać satysfakcję z igrania z czyimś życiem? Mogłem spanikować, mieć g*wniane hamulce, wywalić się do rowu i uderzyć w leżące tam kłody z drzew albo próbując go ominąć wpaść pod auto z przeciwnego pasa ruchu. Bez sensu, gdyby nie odjechał to planowałem przyjąć wszystko bokiem, w ostatniej chwili nadrzucić tylne koło i wpaść na niego wirażem. Obeszło się na szczęście bez takich cyrkowych manewrów :confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jeżdżę autem i drę ryja na rowerzystów.

Oczywiście tylko na takich debili którym szkoda jest kilku złotych na oświetlenie albo chociażby na kamizelkę.

Codziennie do pracy robię 50 km (godz. 5 rano) połowa to droga przez lasy i pola ... zero oświetlenia. Tą samą trasą poruszają się całe stada baranów na rowerach bez świateł. Kilkakrotnie już zdarzyło mi tylko cudem uniknąć potrącenia takich delikwentów przez co dwa razy sam omal nie wylądowałem w rowie. Od tego czasu jak tylko zauważę rowerzystę bez świateł głośno daję mu do zrozumienia co o nim myślę.

Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego niektórzy tak nisko cenią sobie życie.

Na całej tej trasie jeździ dosłownie trzech oświetlonych rowerzystów (których widać z kilometra)

 

PS. Sam siadając na rower biorę ze sobą cały zestaw "choinkowych świecidełek"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

 

Nie wiem czy piszesz ogólnie czy być może założyłeś z góry że może jechałem bez oświetlenia ;) Drugie możesz wykluczyć :thumbsup:

 

Darcie ryja nie wiele da, tylko sobie humor zepsujesz i nici z edukacji, niedalej jak miesiąc temu prawie rów zaliczyłem po wykonaniu "testu łosia" swoim samochodem, warunki niesprzyjające; droga krajowa, lasek, lekki łuk, wypad na prostą i nagle rowerzysta; w ciemnym lesie, w ciemnej kurtce na ciemnym rowerze bez choćby odblasku na du.ie :wallbash:

 

Ja na dalsze wypady mam w plecaku nawet zapasową lampę na kierownicę jakby co, z tyłu też "dyskoteka" podwójna soczewkowa ledowa lampa pod siodłem i do tego trzy płaskie led'y w kasku (oryginalnie) ...

 

Pozdr,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja wypowiedź absolutnie nie była skierowana do Ciebie.

Po prostu codziennie krew mnie zalewa jak widzę tą bandę debili. Najbardziej ekstremalne sytuacje są wtedy kiedy się wyprzedza inny samochód (bo przecież prostka ma dwa kilometry i nic nie jedzie) a tu nagle zauważasz durnia bez świateł... Adrenalina + 100

 

A darcie ryja jednak coś daje... jeden z tych trzech oświetlonych to opierniczony kiedyś przeze mnie "ciemniak" :) Być może to zbieg okoliczności ale wolę myśleć że to moja zasługa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele błędów jest popełnianych zarówno przez rowerzystów jak i kierowców. Sam nie mając prawo jazdy raczej widzę przewinienia tych drugich, ale jak słyszę z ust doświadczonych kierowców o rowerzystach to czasem mi wstyd. Nie dotyczy to raczej wyczynowców ale ludzi którzy jadąc poboczem do sklepu. Dopiero spojrzenie z perspektywy obu stron daje pełne spojrzenie na sytuację na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...