Skocz do zawartości

[Kierowcy] Bezczelność na drogach


roweras

Rekomendowane odpowiedzi

Pięć kamer po 2h każda - niedawno na allegro widziałem za 29 zł sztuka. Alternatywą jest stabilizacja napięcia z dynamo do 5V, z jakimś buforem (mały akumulator żelowy 6V) Sam akumulator pochodzi te 10 godzin, a z doładowywaniem trochę dłużej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy czym, będą Ci działać 10 godzin, a ładować je będziesz łącznie 15 :) Raczej średni interes... Wolałbym wydać raz a dobrze, na jeden a dobry sprzęt.

Jest to oczywiście jakieś rozwiązanie, prawie idealne*

 

P.

 

* ale prawie robi różnicę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin jazdy 8 godzin snu - jesteś kurierem?

 

Wracając do bezczelności, to dzisiaj zostałem wytrąbiony tylko dlatego, że postanowiłem skorzystać z sygnalizacji na przejeździe dla rowerów. Ale niedługo już nie będą mogli mi zaimponować dźwiękiem klaksonu, bo już niedługo będę miał do obrony Airzound'a, albo coś mocniejszego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma działać skutecznie jako ochrona przed samochodami (dzisiaj kolejne auto udawało, że nie ma hamulców i nie uda mu się wyhamować przed ustąp pierwszeństwa), zwierzętami (nie każdy potrafi się zachować i przyciągnąć zwierzę do siebie, a jak już to zwierze dalej jest nieobliczalne - wczoraj fretka na smyczy mimo, że mężczyzna trzymał ją na smyczy najkrócej jak się da i tak postanowiła rzucić się na rower) i ignorantami, na resztę zostawię dzwonek, kilkanaście sekund za niedosłyszącą starszą osobą mnie nie zbawi - jakąś godzinę temu tak miałem - starszy pan odwrócił się po piątym dzwonku, gdy już byłem dwa metry za nim. Gdybym wtedy użył airzounda, by pewnie zszedł. Widziałem elektryczną trąbkę (piszczyk/brzęczyk) do roweru 130 dB, ale chyba zostanę przy airzound, bo jest tam regulacja natężenia (więc nawet w Polsce można tego używać). Pozostaje jeszcze kwestia definicji przeraźliwości dźwięku rowerowego.

przeraźliwy

1. «taki, który przeraża, budzi strach»

2. «występujący w bardzo dużym natężeniu»• przeraźliwieprzeraźliwość

Gdyby chodziło o duże natężenie to ustawodawca napisał by o dużym natężeniu dźwięku (ustawy mają być pisane w sposób jednoznaczny, zgodnie z jakimś tam rozporządzeniem prezesa rady ministrów w sprawie tworzenia aktów legislacyjnych), Z kolei gdyby chodziło o pierwszą definicję to ustawodawca napisał by o dźwięku budzącym strach. Wniosek jest taki że chodzi o jedno i o drugie znaczenie (koniunkcja). Trąbka jest głośna, ale nikt się nie boi jazzmanów ani Wodeckiego, więc airzound jest legalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzis spotkala mnie niespotykana sytuacja...

dojezdzam sobie do przejazdu dla rowerow i zwalniam mimo, ze mam pierszenstwo (jak zwykle zeby nie pocalowac maski) a tu pan kierowca sie zatrzymal, ruszylem, otworzyl okno i krzyknal mi, ze mam przeciez pierszenstwo :)

 

wiecej takich kierowcow poprosze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dojezdzam sobie do przejazdu dla rowerow i zwalniam mimo, ze mam pierszenstwo [...] otworzyl okno i krzyknal mi, ze mam przeciez pierszenstwo

 

Mnie to wcale nie dziwi. Większość kierowców jeździ na zasadzie starych przyzwyczajeń. Tak jak go uczyli, tak jeździ. Nie ma u nas zwyczaju aktualizacji wiedzy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) więc airzound jest legalny.

No ciekaw jestem czy przy straży miejskiej byś zdążył to powiedzieć i się obronić :D no i tak jak mówi kadargo, trafisz na nie tego gościa co trzeba i można wyłapać, ale na samochody to i może być dobre.

No i jeszcze jedno, jest trąbka 130dB, ale są i kurtyny na tablice rejestracyjne, kupić legalnie możesz, z używaniem gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

osobnik który użyłby takiej trąbki koło mojego ucha, miałby dużo zajęcia wyplątując się z własnego roweru [...] A co do kamer to niezła paranoja... brak słów.
Sam udowodniłeś jak bardzo potrzebna jest kamera na rowerze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy kamerzyści nie dajcie się zwariować. Jaki jest cel obwieszania się kamerami na około? Zarejestrujecie wykroczenie i co? Prosto ze ścieżki na komisariat? Utrzecie nosa jednemu, drugiemu, trzeciemu... Jak chcecie zmieniać świat, to nie tędy droga. Niszę ekologiczną buraków, natychmiast wypełnią nowi. No chyba, że macie czas i chęci...

 

Co do airzound'a i innych tego typu wytworów, to jestem przeciwny. Przeraźliwy i głośny klakson może mieć skutek odmienny od zamierzonego, szczególnie jeżeli użyty w stosunku do pieszych czy innych rowerzystów. Człowiek, któremu nagle zabrzmi 130 dB nad uchem może zareagować w sposób zupełnie nieprzewidywalny. W moim przypadku fabryczny dzwonek działa w 90% sytuacji... Chyba że chce się trąbić na ciężarówki lub używać jako przedłużenia języka... Fakt, jest potrzebne dźwiękowe uderzenie... Wtedy jednak zniżacie się do poziomu buraków, z którymi chcecie walczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej niech się obwieszą 10 kamerami, w każdym kierunku 2 żeby mieć większą pewność nagrania gdy jedna nie złapie dobrze ostrości lub się zepsuje. Do tego koniecznie pod ramą kamera skierowana w dół pod przednie koło żeby można było udowodnić, że wywrotka nie wynikała z własnego gapiostwa, brawury czy braku umiejętności tylko winna jest studzienka zapadnięta o 0,5cm. I odwrócona kamera na statywie na kierownicy żeby przy OTB było widać, że wszystkiemu jest winien przedni hamulec, który nacisnął się sam, lub nie przestał hamować po puszczeniu klamki, a nie winien jest rowerzysta, który nie umie hamować.

 

Swoją drogą jakby mi ktoś strzelił tuż zza pleców airzoundem gdy szedłbym prawidłowo to też bym go chyba strzelił. Jak po ulicy jechać to nie bo samochody, bo strach i w ogóle, ale jak przychodzi do jazdy między ludźmi to zaraz wielcy chojracy i mistrzowie slalomu między ruchomymi słupkami robią to samo co zaciekle wypominają kierowcom. Żal.

 

Co do zgłaszania wykroczeń zarejestrowanych kamerą to przy rocznych przelotach ~5000km dla czystej przyjemności + troszkę na mieszczuchu mam rocznie może 2-3 sytuacje, które nadawałyby się do zgłoszenia. Może zastanówcie się czy sami jakoś dziwnie nie jeździcie, skro co chwila ktoś Was prawie rozjeżdża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Airzounda potrzebuję głównie na jeden wjazd na rondo od strony autostrady. Jeżdżę tamtędy codziennie i właściwie 2-3 razy na tydzień ktoś mi próbuje udowodnić że ma pierwszeństwo, albo wadę wzroku. Znajomy pracował w tamtej okolicy jakiś czas temu i mówił że na tym rondzie praktycznie non stop wypadki, więc airzound jak najbardziej uzasadniony, co nie oznacza że zamierzam zrezygnować z dzwonka.

Najlepiej niech się obwieszą 10 kamerami, w każdym kierunku
A ja głupi wyczytałem, że chodzi o jedną kamerę na kasku, która pokrywa wszystko co możliwe - wykroczenia których staliśmy się ofiarami oraz wyklucza brak uwagi ze strony rowerzysty. Mowa o kilku kamerach była tylko ze względu na krótki czas trzymania baterii (chociaż nawet te najlepsze nie wytrzymują więcej jak 3-4 godziny).
Jaki jest cel obwieszania się kamerami na około? Zarejestrujecie wykroczenie i co? Prosto ze ścieżki na komisariat? Utrzecie nosa jednemu, drugiemu, trzeciemu... Jak chcecie zmieniać świat, to nie tędy droga.
Brakuje tutaj tylko powiedzenia "po naszym trupie", które jest dość realne jeżeli tona rozpędzonej stali dobierze się do rowerzysty. Jeżeli nie tędy droga, to którędy? Apatia? Brak reakcji i czekanie kiedy wreszcie któryś pirat mnie trafi? W innym wątku jest przykład, gdzie niby oczywista sprawa, a tu nagle znajdują się świadkowie, że było inaczej. Używanie kamery ma na celu następujące cele:

- ochrona siebie i innych (eliminowanie zagrożenia z ulicy, bo dozbiera się jednemu drugiemu trzeciemu punktów i mało istotnie że sobie nie pojeździ, ważniejsze że nikogo nie zabije, to tak jak zabranie pijanemu kluczyków do auta - traktuj to jako ograniczenie przyrostu buraków, bo następni będą nawet jeżeli obecnie jeżdżący nie zostaną usunięci z dróg);

- zabezpieczenie dowodu niewinności.

 

Może zastanówcie się czy sami jakoś dziwnie nie jeździcie, skro co chwila ktoś Was prawie rozjeżdża.
Nawierzchnia tutaj jest taka że przednie koło nigdy nie wpadło mi w poślizg (tylne tylko raz), ubranie hi-vis więc ciężko jest powiedzieć żeby w biały dzień nie zauważyć prawie dwumetrowej żółto-rażącej plamy z odblaskami z odległości 60 metrów, więc na jakiej podstawie możesz stwierdzić winę rowerzysty? A takie sytuacje mam w tym miejscu 2-3 razy w tygodniu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- ochrona siebie i innych (eliminowanie zagrożenia z ulicy, bo dozbiera się jednemu drugiemu trzeciemu punktów i mało istotnie że sobie nie pojeździ, ważniejsze że nikogo nie zabije, to tak jak zabranie pijanemu kluczyków do auta - traktuj to jako ograniczenie przyrostu buraków, bo następni będą nawet jeżeli obecnie jeżdżący nie zostaną usunięci z dróg);

 

W ogólności masz rację, ale w praktyce wychodzi na to, że leczysz objawy choroby a nie przyczynę, a to nie jest rozwiązanie. Nie mniej jednak jest to jakieś działanie, więc skoro będziesz miał czas na zabawę w donosy, to wszystko w porządku, nie mniej jednak wiele nie wskórasz, bo jak powiedziałem nisza ekologiczna nie lubi próżni...

 

- zabezpieczenie dowodu niewinności.

 

W przypadku kolizji drogowej:

1) Spisuje się oświadczenie o winie z opisem sytuacji i poszkodowana strona zgłasza się do ubezpieczyciela z oświadczeniem sprawcy celem uzyskania odszkodowania. Lub....

2) Dogaduje się z poszkodowanym co do wysokości i formy zadośćuczynienia, po czym niezwłocznie spisuje się oświadczenie, że poszkodowany nie ma żadnych dalszych roszczeń w stosunku do sprawcy. Lub...

3) Wzywa się policję, gdy nie daje się dość do porozumienia lub gdy były osoby ranne (zwykle wtedy wzywa się też pogotowie). Policja wtedy sporządza opis zdarzenia i ustala winnych. Wtedy pojawienie się świadków spod ziemi jest mało prawdopodobne, o ile policja prawidłowo sporządzi dokumentację zdarzenia.

 

Dlatego też uważam, że obwieszanie się kamerami jest przerostem formy nad treścią. Pieniądze przeznaczone na kamery lepiej przeznaczyć na OC. Dużo lepsza inwestycja. Ja takową poczyniłem właśnie dzisiaj. Nie będę musiał się zastanawiać, czy dzisiaj podłączyłem moją polisę pod USB do ładowania...

 

W wątku mówimy o bezczelności, czyli zajeżdżaniu drogi, spychaniu do krawężnika, wyzwiskach, groźbach etc. Moim zdaniem większość sytuacji niebezpiecznych wynika nie dlatego, że ludzie to drogowe bydlęta, ale z tego, że:

1) Nie są świadomi obecności rowerzystów na drodze. Bum rowerowy to tak naprawdę kwestia ostatnich kilku lat. Większość kierowców na drodze ma dużo większy staż niż 10 lat, więc są przyzwyczajeni do nieco innego ruchu. Młodzi gniewni także przez to mają złe wzorce.

2) Jeżdżą na pamięć i po staremu. Nie aktualizują wiedzy.

3) Rozkojarzenie, brak uwagi.

Nie określiłbym powyższych jako "bezczelność", gdyż nie koniecznie każdy kto popełnia jakieś wykroczenie przeciwko rowerzyście robi to świadomie i z premedytacją. Bydło i buractwo (w moim rozumieniu) się zdarza, ale jak napisał Niedźwiedź nie jest to częste. Ja jeżdżę w cyklu mieszanym (DDR/DDRiP/ulica). Nie mam problemu z samochodami codziennie zajeżdżającymi drogę, z trąbieniem ani rzucaniem wyzwisk pod moim adresem (ja bynajmniej tego nie słyszę). A jeżeli mówimy już o bezczelności, to raczej wszelkie żale powinny być kierowane pod adresem pieszych/rowerzystów, bo z moich obserwacji wynika wśród tych grup występuje najwięcej osób które traktują się jako święte cielaczki (że tak delikatnie ujmę).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, co kraj to obyczaj. W Anglii nie zdarzyły mi się problemy z pieszymi, mało tego, spotkałem się z zachowaniami, które nawet zasługują na pochwałę np. dzwonek z daleka i matka woła dziecko do siebie i je mocno trzyna, albo wlaściciel psa skraca smysz, nawet bez dzwonka, tak by pies nawet nie próbował odejść od nogi. Miałem przypadki gdzie piesi twardo trzymali się prawej strony, ale to było wtedy gdy schodzili ze środka DDRiP. Z rowerzystami, gdy mieli kask (nie jest tutaj obowiązkowy, bo jak się okazuje chroni tylko w szczególnych przypadkach) to wszystko było na tip top, ale jeżeli ktoś jeździ na odblasku z przodu, to nie wiem co poradzić. Przychodzi mi tylko jeden pomysł - dorobić sobie do roweru wózek i wozić nim zezłomowaną pralkę, jak nie wyrobią i wylądują w szpitalu kilka razy to może zrozumieją, że po ich stronie leży również odpowiedzialność, bo dobrze oświetlony rowerzysta, też ma prawo nie wyrobić. W ostateczności chamstwo - chamstwem i wreszcie kiedyś zgaszę lampkę 30 metrów przed delikwentem, albo zamontuję dynamo i się zatrzymam. Z kierowcami to rosyjska ruletka - pozwolą się włączyć do ruchu, ale nagminnie wymuszają pierwszeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

W ogólności masz rację, ale w praktyce wychodzi na to, że leczysz objawy choroby a nie przyczynę, a to nie jest rozwiązanie. Nie mniej jednak jest to jakieś działanie, więc skoro będziesz miał czas na zabawę w donosy, to wszystko w porządku, nie mniej jednak wiele nie wskórasz, bo jak powiedziałem nisza ekologiczna nie lubi próżni...

I tu jest pies pogrzebany. Właśnie przez taką postawę wśród większości obywateli mamy taki chaos w ruchu ulicznym, nagminne łamanie przepisów, zarówno przez kierowców, jak i pieszych, rowerzystów i motocyklistów. Gdyby większość z nas miała obywatelski obowiązek pilnowania porządku i zgłaszania wszelkich naruszeń i wykroczeń sytuacja na pewno była by inna. Ale to musi być większość a nie odsetek jednostek walczący z wiatrakami. Tymczasem mamy przekonanie że lepiej cierpieć i kląć sobie co najwyżej pod nosem niż być "kapusiem"...

Pomysł kamerek jest sensowny jak ktoś często po mieście jeździ. Różnie była, a wyroki sądów często sa "dziwne", dlatego warto się zabezpieczyć. I nieważne że komuś takie sytuacje z wymuszaniem itp. przytrafiają się rzadko. To jak z kaskiem, po prostu jest, ale jak już się przyda ratuje nam 4 litery.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu jest pies pogrzebany. Właśnie przez taką postawę wśród większości obywateli mamy taki chaos w ruchu ulicznym, nagminne łamanie przepisów, zarówno przez kierowców, jak i pieszych, rowerzystów i motocyklistów. Gdyby większość z nas miała obywatelski obowiązek pilnowania porządku i zgłaszania wszelkich naruszeń i wykroczeń sytuacja na pewno była by inna. Ale to musi być większość a nie odsetek jednostek walczący z wiatrakami. Tymczasem mamy przekonanie że lepiej cierpieć i kląć sobie co najwyżej pod nosem niż być "kapusiem"...

 

Masz rację, gdyż w ogólności tak powinno być. Ale spójrz na to od strony praktycznej. Wykroczenia drobne to chleb powszedni, zatem kamera rozgrzeje się do czerwoności od takich scen. Pytanie co z tym teraz zrobić... Po pierwsze musisz przygotować materiał (co najmniej zgrać na CD), ale akurat nie jest to takie trudne. Potem trzeba znaleźć kogoś na komisariacie, kto będzie chętny taki materiał przejrzeć i ewentualnie się tym zainteresować. Ile ludzi ma na to czas? Jeśli nie ma materiału foto/video trzeba iść i złożyć zeznanie. Ile ludzi ma na to czas?

 

Problemem nie jest to, że ludzie boją się zostać "kapusiami", tylko że jest przede wszystkim społeczne przyzwolenie na łamanie przepisów. Żona nie reaguje, jak jej mąż dociska gaz w podłogę czy przelatuje na 4-tej fazie późnego żółtego... Rodzice nie reagują, gdy ich dziecko gra w piłkę na DDR... I można by tak wymieniać w nieskończoność. Dlatego też "donosicielstwo" to walka z wiatrakami, bo ludzie będą popełniać wykroczenia dopóki będziemy akceptować takie zachowanie. Gdy zmieni się ludzka mentalność, "donosicielstwo" będzie niepotrzebne, a z pozostałymi poradzi sobie policja. I proszę mnie nie pytać jak to zrobić, bo sprawa jest bardzo trudna i nie ma sposobu by zrobić to z dnia na dzień...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Też racja. Wielu ma takie podejście jak chodzi o drobne wykroczenia " jak inni łamią przepisy to co, ja mam być gorszy?" Stąd nagminne przejeżdżanie na "późnym żółtym", czy wręcz czerwonym, wymuszanie pierwszeństwa na przejściach dla pieszych, a ze strony pieszych np. przechodzenie przez ulicę poza przejściami czy spacerowanie po drodze dla rowerów..

Powinno się zacząć od zmiany mentalności społecznej, ale nie nam, szaraczkom to robić. A ludzie odpowiedzialni za to nie są zainteresowani. Dlatego w naszym "pięknym" kraju długo jeszcze dobrze nie będzie w tej kwestii i dlatego przekornie właśnie kamerka możne się przydać bardzo, nie do szpiegowania, ale żebyśmy mieli w razie kolizji dowód co zaszło.

Co do głównego tematu: brat miał kilka miesięcy taką sytuację: jechał drogą z pierwszeństwem ok. 30km/h, z podporządkowanej tuż przed niego wyjechał samochód. Brat się w niego wbił, ale na szczęście nic poważnego ani jemu ani rowerowi się nie stało. Za to kierowca wysiadł z auta i bezczelnie do brata z hasłem "Jak jeździsz? Trzeba było mnie wyminąć". No normalnie ręce opadają...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...