Skocz do zawartości

[przepisy] Nowe prawo o ruchu drogowym


Rekomendowane odpowiedzi

Troche cie ponosi. To jest akurat sytuacja jednoznaczna. Czesto smyczy nie widac, i czesto rowerzysci w takie smycze wjezdzaja. A co do reszty to ty masz chyba chlopie jakies kompleksy, albo moze misję imponowania komukolwiek. Bzdury wypisujesz, probojac argumentowac oczywiste kwestie, a w wielu miejscach spinasz sie niemilosiernie nie rozumiejac zartow. Za podawanie sie za sluzby mundurowe jest paragraf. Naprawde niezle.

 

Nie wiem, czy slyszales, ale ostatnio w Krakowie pewna znana osoba ze swiata nauki, postanowila pobawic sie w "Robin-Hooda" no i robila nielegalne rzeczy, wypisujac recepty ludziom potrzebujacym-bezdomnym, na lekarstwa, ktorych nigdy nie mogli dostac. Sprawa trafila do sadu, ale szybko moze w kuriozalny sposob, ale co wazniejsze: precedensowy, zakonczyla sie umorzeniem i wyrokiem: "wprawdzie czyny dokonywane przez oskarzona byly nielegalne, ale motywem dzialania nie bylo w zadnym wypadku jej dobro osobiste". A wiec wniosek jest prosty. Jesli wladze w zaden sposob nie kwapia sie do zaprowadzenia porzadku w miescie, to trzeba czasem uzyc metod nie do konca legalnych. A konsekwencje, jesli beda, to z pewnoscia beda to kary symboliczne i minimalne. Wymiar sprawiedliwosci nie dziala jak maszyna, wystepuje tam element ludzki, a ludzie nie maszyny, potrafią myśleć.

 

Moja rada dla ciebie, kolego Niedzwiedziu, bez wzgledu na to, czy jestes pseudointelektualnym nastolatkiem, czy probojacym ambitnie myslec studentem, czy tez trzydziestolatkiem, sadzacym, ze w zyciu siegnal juz racjonalnych szczytow: nie spinaj sie za bardzo, bo tez nie masz za bardzo argumentow, zeby to wykazac.

 

Co do strazy miejskiej, to naprawde moze powiedziec to sam prezydent, ze jest to bardzo potrzebna formacja i niezwykle efektywna, ja jednak wiem bo widze swoje. Nie raz spotkalem spiacych w najlepsze straznikow na nocnej sluzbie, albo przeklinajacych i opowiadajacych sprosne kawaly, opaslych facetow w srednim wieku, z niecierpliwoscia wpatrujacych sie w zegarek, kiedy to juz bedzie koniec ich zmiany. Straz miejska to przezytek. Nie ma tam audytow, wymiernych statystyk prowadzonych i zakonczonych dzialan, corocznych tabelek podsumowujacych postepy w danej dziedzinie spolecznej itd. itd. Robia sobie co chca, oczekujac zarliwie na ich pensje, a wieczorem popijajac piwko, zupelnie nie poczuwajac sie do swojego zawodu. Sam kilka razy przeszedlem sobie przez srodek jezdni, po czym otrzymalem tylko jedno pytanie: "Czy ma pan za duzo pieniedzy?" - "Nie, panowie, naprawde nie". - "Dobrze, zeby to byl ostatni raz". Takich przypadkow jest tysiace o ile nie miliony. A czy jest to bzdura kazdy moze odpowiedziec sobie osobiscie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że SM służy do nabijania kasy za fotoradary.

W innych sprawach są praktycznie bezwartościowi.

 

Ludzie parkują gdzie chcą. Telefony nic nie dają, a zresztą, w miejsce tego jednego, którego SM "capnie" znajdzie się w tym samym czasie 10 innych delikwentów, którym brak kultury i poszanowania przepisów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie spinaj sie za bardzo, bo tez nie masz za bardzo argumentow, zeby to wykazac.

Ciekawe kto się tutaj spina bardziej :whistling:

Poza tym nie potrzebuję argumentów, żeby wykazać, że się spinam, kiedy tego nie robię :icon_lol:

 

Troche cie ponosi. To jest akurat sytuacja jednoznaczna. Czesto smyczy nie widac, i czesto rowerzysci w takie smycze wjezdzaja.

Skoro sytuacja jednoznaczna to po co dodatkowy przepis? Żeby tworzyć kolejne opasłe tomy paragrafów? Żeby mandat za wywrócenie rowerzysty smyczą był o 5zł wyższy niż za wywrócenie rowerzysty własnym ciałem?

Sytuacja jest jednoznaczna, jak wjedziesz w taką smycz to właściciel pieska dostanie mandat za spowodowanie kolizji. I po co dodatkowy przepis? :rolleyes:

 

A co do reszty to ty masz chyba chlopie jakies kompleksy, albo moze misję imponowania komukolwiek.

Bynajmniej.

 

Za podawanie sie za sluzby mundurowe jest paragraf. Naprawde niezle.

Nie wierzysz? Poszukaj. To nie spinanie się, tylko dobra rada. Jeszcze ktoś w odpowiedzi pomacha odznaką policyjną i będziesz miał. Chociaż ja odpowiedziałbym, żebyś się gonił, skoro bez munduru podajesz się za strażnika. :icon_wink:

 

Nie wiem, czy slyszales, ale ostatnio w Krakowie pewna znana osoba ze swiata nauki, postanowila pobawic sie w "Robin-Hooda" no i robila nielegalne rzeczy, wypisujac recepty ludziom potrzebujacym-bezdomnym, na lekarstwa, ktorych nigdy nie mogli dostac. Sprawa trafila do sadu, ale szybko moze w kuriozalny sposob, ale co wazniejsze: precedensowy, zakonczyla sie umorzeniem i wyrokiem: "wprawdzie czyny dokonywane przez oskarzona byly nielegalne, ale motywem dzialania nie bylo w zadnym wypadku jej dobro osobiste".

Słyszałem, tylko co ma piernik do wiatraka? (Tylko nie pisz, że mąkę :icon_wink:) Wypisywała recepty celem pomocy, a podawanie się za mundurowego na pewno za pomoc nie można uznać.

Pierwsze co mi wpadło do ręki:

http://www.zyciepabianic.pl/wydarzenia/miasto/kryminalne/podal-sie-za-policjanta.html

Grozi za to rok więzienia.

 

Co do strazy miejskiej, to naprawde moze powiedziec to sam prezydent, ze jest to bardzo potrzebna formacja i niezwykle efektywna, ja jednak wiem bo widze swoje.

Ale umiesz czytać ze zrozumieniem, prawda?

Nigdzie nie napisałem, że są bardzo potrzebni, ani też, że działają niezwykle efektywnie jeśli chodzi o zwalczanie drobnej przestępczości czy pilnowanie porządku publicznego. W odpowiedzi na:

Straz miejsca to instytucja, ktora obciaza niemilosiernie budzet panstwa, nie robiac wlasciwie nic.

odpisałem, że nie obciążają bo bilans zamyka się na plus i pewnie mało które miasto się ich pozbędzie skoro już ich uformowało. BTW kasa na nich idzie chyba z budżetu miast/gmin a nie bezpośrednio z budżetu państwa.

 

Sam kilka razy przeszedlem sobie przez srodek jezdni, po czym otrzymalem tylko jedno pytanie: "Czy ma pan za duzo pieniedzy?" - "Nie, panowie, naprawde nie". - "Dobrze, zeby to byl ostatni raz". Takich przypadkow jest tysiace o ile nie miliony.

Czyli wolałbyś dostać mandat? Przecież wtedy nie byliby darmozjadami, tylko wlepiliby zasłużoną karę za wykroczenie drogowe :icon_lol:

 

Ludzie parkują gdzie chcą. Telefony nic nie dają, a zresztą, w miejsce tego jednego, którego SM "capnie" znajdzie się w tym samym czasie 10 innych delikwentów, którym brak kultury i poszanowania przepisów.

Wiesz, nie da rady, żeby funkcjonariusze byli wszędzie, gdzie są potrzebni, argumentem, że kiedy oni wypisują mandat to ktoś robi bałagan można podważyć sens istnienia każdej formy mundurowych. A że telefony nic nie dają, to już jest sprawa do pisania odpowiednich pism wyżej, może dzięki temu zaczną działać szybciej. Inna sprawa, że nie słyszałem nigdy o sytuacji, w której ktoś ze znajomych wzywał i nie przyjechali. Jak już to tylko ludzie w necie wylewają żale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie problem w tym, ze w przeciwienstwie do mas, wolalbym dostac mandat, bo dla mnie wazniejsze niz 50zl jest moje bezpieczenstwo i stosowanie sie do przepisow, ale widac, nieco ci zabraklo z twojej blyskotliwosci, zeby to z mojej wypowiedzi wywnioskowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro ważniejsze jest bezpieczeństwo, to trzeba było nie przechodzić, no chyba, że nie potrafisz sam ocenić czy dane miejsce jest bezpieczne i potrzebujesz do tego strażnika miejskiego :icon_mrgreen: Skoro wolałbyś dostać mandat to trzeba było na pytanie "Czy ma pan za duzo pieniedzy?" nie odpowiadać "Nie, panowie, naprawde nie", tylko w przeciwieństwie do mas podpisać mandat i zapłacić należną kwotę :whistling: Ale najwyraźniej brakuje ci błyskotliwości, żeby nie plątać się w tej (jałowej) dyskusji. :icon_lol: A, racja, zapomniałem, przecież wychodzisz z założenia, że jak straż przestanie się lenić i zacznie wlepiać mandaty za przechodzenie w miejscu niedozwolonym porządnym ludziom, to bandy dresików nagle zaczną się ich bać i zapanuje ład i porządek, ale w sumie czego się spodziewać po kimś tak (anty)błyskotliwym :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wiesz, nie da rady, żeby funkcjonariusze byli wszędzie, gdzie są potrzebni, argumentem, że kiedy oni wypisują mandat to ktoś robi bałagan można podważyć sens istnienia każdej formy mundurowych. A że telefony nic nie dają, to już jest sprawa do pisania odpowiednich pism wyżej, może dzięki temu zaczną działać szybciej. Inna sprawa, że nie słyszałem nigdy o sytuacji, w której ktoś ze znajomych wzywał i nie przyjechali. Jak już to tylko ludzie w necie wylewają żale. "

 

Nie jest tak jak piszesz. W naszej mieścinie dzielni strażnicy patrolują tylko tereny przy urzędzie miejskim, ewentualnie wożą się swoim hiluxem i rozdają 2 blokady dziennie. Ponadto, często przejeżdżają obok źle zaparkowanych samochodów jak gdyby nigdy nic. Nie wiem czemu ich bronisz, nie wnikam czy jesteś strażnikiem czy nie, ale moje obserwacje i doświadczenie prowadzą do wniosku o bezzasadności istnienia tejże instytucji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje obserwację są takie, że upatrzyli sobie kilka miejsc, z których holują samochody zaparkowane na zakazie, mimo że te nie blokują ruchu ani pieszych, ani samochodów, wciskają czasem mandaty za przejście w miejscu niedozwolonym i ustawiają fotoradary żeby podreperować budżet, ale jak się po nich zadzwoni, to przyjeżdżają i wystawiają mandat. Czasem przyjeżdżają po godzinie, ale przecież do awanturujących się dresów wzywa się policję, a nie SM. SM jest od dupereli jak sąsiad zostawia bramę otwartą i agresywny pies biega po ulicy czy jak ktoś śmieci wyrzuca na ulicę.

 

Pokaż mi gdzie ja ich tak bronię :whistling:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę : nie da rady, żeby funkcjonariusze byli wszędzie, gdzie są potrzebni, : )

 

Jak sam zauważyłeś, przybywają tylko po interwencji i to z opóźnieniem.

Idąc chodnikiem widzę często 6 samochodów na zakazie i 1 blokada.. Kierowca wylosowanego auta na pewno zrozumie swój błąd; nie będzie zrzucał winy na "innych"; nie będzie parkować w podobny sposób licząc, że się uda tym razem bo w końcu 5 samochodów przeszło bez echa..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli nie wpadłeś na to, że założyli blokadę jednemu, a reszta doparkowała się później :icon_mrgreen: Nie mówię, że na pewno tak było, ale jest to możliwe.

Ale skoro twierdzisz, że da radę, żeby funkcjonariusze byli wszędzie gdzie są potrzebni - czyli w praktyce co 100 metrów w celu prewencji - to gratuluję pomyślunku, albo nie ogarniasz jakiej ilości ludzi i pieniędzy by to wymagało, albo mieszkasz w wiosce składającej się z 20 domów stojących dookoła placu, wtedy z pewnością mogą przy każdej bramie, ławce czy koszu na śmieci, dwóch by wystarczyło :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nie wpadłem na to, bo widzę codziennie taki obrazek, więc twoje gdybanie jest bez sensu. Efektywność (słowo klucz) SM jest żenująca.

 

W ogóle widzę braki w logice twoich wypowiedzi. Nigdzie nie sugerowałem, żeby te niedorajdy stały na każdym rogu - kłania się więc czytanie ze zrozumieniem. Wspomniałem jedynie, że wielcy strażnicy nie potrafią wyegzekwować najprostszych przewinień. Ich teren działania zamyka się do urzędu miasta oraz paru znanych miejscówek, w których można bezpiecznie dobić statystyki. Co do miejscowości to faktycznie czasem zwana jest wioską z tramwajami, ale administracyjnie jest to miasto wojewódzkie, zatem teoria o wsi z 20 domami odpada, sry.

 

Nie mam ochoty ciągnąc tej jałowej dyskusji, bo każdy zdrowo myślący człowiek, posiadający jako takie doświadczenie z SM, sam wyrobi sobie zdanie o ich pracowitości i przydatności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie sugerowałem, żeby te niedorajdy stały na każdym rogu - kłania się więc czytanie ze zrozumieniem.

Skoro na prośbę:

Pokaż mi gdzie ja ich tak bronię

Odpowiedziałeś, cytując:

Proszę : nie da rady, żeby funkcjonariusze byli wszędzie, gdzie są potrzebni, : )

To znaczy, że uważasz, że powinni być wszędzie. Inaczej się tego wywnioskować nie da :icon_wink:

Też kończę tę dyskusję, jałową od dawna :P Wyrobiłem sobie sam zdanie o ich pracowitości i przydatności - mimo że jest mała to i tak znacznie większa niż w opinii większości dyskutantów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytowałem twoją wypowiedź, chyba, że nie pamiętasz co pisałeś. Wskazałem tylko twój tok rozumowania poprzez cytat. Celem owego cytatu było uargumentowanie tezy o twoim wstawiennictwie za biednymi strażnikami. Nigdzie nie wskazywałem, że mają stać na każdym rogu. EOT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem zapalonym rowerzystą ale i kierowcą, i ten przepis mi się nie podoba ze względu na to, że jest mało precyzyjny. Powiedzcie jednoznacznie co oznacza sformułowanie "...o ile nie utrudnia to ruchu innym pojazdom...". Przecież wiadomo, że kierowcom zawsze będą rowerzyści utrudniać a rowerzyści będą twierdzić co innego. Dlaczego w naszym kraju nie można robić konkretnych ustaw z konkretnymi sformułowaniami gdzie nie potrzeba sztabu specjalistów do ich interpretacji. Wedle mojej opinii ten przepis powinien być ograniczony tylko do jazdy poza terenem zabudowanym bo jakoś w terenie zabudowanym szczególnie w dużych miastach jakoś cienko to widzę. W terenie zabudowanym powinno się gibać gęsiego.

 

Z kolei mi się nie podoba art 16 pkt 5 Kodeksu Drogowego "Kierujący pojazdem zaprzęgowym, rowerem, motorowerem, wózkiem ręcznym oraz osoba prowadząca pojazd napędzany silnikiem są obowiązani poruszać się po poboczu, chyba że nie nadaje się ono do jazdy lub ruch pojazdu utrudniałby ruch pieszych." Czy ktoś się orientuje czy ten przepis został zmieniony?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Nowe przepisy weszły w życie, a ja nie mogę dojść do poprawnej interpretacji w rozstrzygnięciu pierwszeństwa w przypadku gdy ulica krzyżuje się z przejazdem dla rowerów. O ile w punkcie A sprawa jest prosta, tak punkt B jest moim zdaniem niejasny/kontrowersyjny:

 

A)Samochód jedzie ulicą "A", rowerzysta jedzie scieżką rowerową "a" równoległą do ulicy A (po prawej stronie tej ulicy). Samochód skręca w prawo w ulicę B (prostopadłą do ulicy A, którą przecina scieżka rowerowa "a")i wówczas stosujemy Art. 27. 1a. "Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić." - innymi słowy samochód musi zawsze ustąpić rowerowi.

 

B)Samochód jedzie ulicą "A" i dojeżdża do przejazdu dla rowerów "b", który jest prostopadły do ulicy "A". Wówczas musimy zastosować Art. 27. 1

"Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe.".

 

Na chłopski rozum wygląda to na przepis "kto pierwszy ten lepszy", ale mam nadzieje, że po prostu nie umiem go poprawnie zinterpretować. Rozumiem, że jeżeli auto już jest na przejeździe i stoi (np. w korku, albo czekając na włączenie się do ruchu w ulicy prostopadłej) to rowerzysta nie może bezkarnie w niego wjechać, ale w przypadku, gdy oba pojazdy poruszają się, bardzo ciężko/niemożliwe będzie wskazanie, który z nich pierwszy wjechał przednim kołem na przejazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre te nowe przepisy, tylko jeszcze kierowcy muszą je przetrawić. Jeżdżę sporo po Warszawie, ścieżek tu bardzo dużo rowerowych i bardzo rzadko kierowcy w ogóle patrzą na ścieżki rowerowe. Już wiele razy prawie się zderzyłem z samochodem, bo ja już na ścieżce rowerowej, na ulicy, a samochód ni z tego ni z owego przecina ścieżkę nawet mnie nie widząc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie wrażenie, że po prostu kierowcy, nie umieją, bądź nie chcą, ocenić szybkości zbliżającego się roweru, w myśl zasady - "rower, to się tam toczy powoli", więc wyjeżdżają przed rower, "uda się, bo to tylko rower".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie, rower na scieżce rowerowej może jechać z prędkością 50 km/h w dzień i 60 km/h w nocy (chyba, że znaki mówią inaczej). Przy takich prędkościach nie jest możliwe oszacowanie, czy auto, czy rower znajdą się pierwsze na skrzyżowaniu, a zatem, które z nich powinno ustąpić pierwszeństwa. W takich sytuacjach prawo powinno z góry narzucać pierwszeństwo przejazdu... ale nie w Polsce najwyraźniej :\

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko dokładnie zapoznałem się z nowym prawem, ale nawet parę postów wcześniej przytoczyłem stosowny artykuł:

 

Art. 27. 1

"Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe".

 

...czyli w momencie kiedy jadą prostopadle do siebie auto (ulicą) i rower (ścieżką rowerową przechodzącą w przejazd dla rowerów), ale auto wjedzie kołem na przejazd 0,01s wcześniej niż rower, to pierwszeństwo jest po stronie auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko dokładnie zapoznałem się z nowym prawem, ale nawet parę postów wcześniej przytoczyłem stosowny artykuł:

 

Art. 27. 1

"Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe".

 

...czyli w momencie kiedy jadą prostopadle do siebie auto (ulicą) i rower (ścieżką rowerową przechodzącą w przejazd dla rowerów), ale auto wjedzie kołem na przejazd 0,01s wcześniej niż rower, to pierwszeństwo jest po stronie auta.

To jeszcze sprawdź jaka jest definicja przejazdu. Wydaje mi się, że jeśli pieszy stoi na (czy przed?) przejściu dla pieszych to chodnik zaraz przed pasami też należy jeszcze do przejścia. A tak btw, to jeśli samochód ma wjechać 0,01s przed Tobą, to lepiej sobie odpuść i się zatrzymaj przed przejazdem, bo to tak samo jakby wejść na przejściu dla pieszych zaraz przed nadjeżdżającym samochodem. Dla własnego dobra lepiej odpuścić i stracić te 5 sekund ;)

 

Nawet jest na to przepis:

"Na przejeździe dla rowerzystów, kierującemu rowerem zabrania się wjeżdżania bezpośrednio przed jadący pojazd oraz zwalniania lub zatrzymywania się bez uzasadnionej przyczyny."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: Art 2. 12 - "przejazd dla rowerzystów - powierzchnię jezdni lub torowiska przeznaczoną do przejeżdżania przez rowerzystów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi"

 

Po drugie: Art 27. 2 - "Na przejeździe dla rowerzystów, kierującemu rowerem zabrania się wjeżdżania bezpośrednio przed jadący pojazd oraz zwalniania lub zatrzymywania się bez uzasadnionej przyczyny." został uchylony i jest jednym ze sztandarowych punktów, wprowadzonej przed paroma dniami zmiany, więc dziwie się Wampi, że to przytoczyłeś.

 

Po trzecie: W moich rozważaniach nie chodzi o to, co powinien zrobić zdrowo myślący człowiek, a jedynie o to, kiedy prawo (które powinno być jednoznaczne) przyznaje pierwszeństwo rowerowi, a kiedy samochodowi, gdy ich trasy przecinają się na przejeździe dla rowerów. Wygląda bowiem na to, że o pierwszeństwie decyduje to, kto pierwszy wjechał przednim kołem na przejazd, co jest niemożliwe do stwierdzenia przed wjechaniem na rzeczony przejazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...