Skocz do zawartości

[kultura jazdy] pozdrowienia na drodze


Rekomendowane odpowiedzi

U mnie zasada "widzę się z drugim bikerem - to się pozdrawiamy" działa i ma dużą skutecznośc.

Nie zawsze jeżdzę w stroju i w kasku, chociaż nie ma co ukrywać ze tak jest wygodniej :P - ale pozdrawiam dość często.

 

Jak na pustej szosie jedzie drugi rowerzysta w przeciwnym kierunku to skinienie głową lub lewą łapkę zawsze ujrzy.

Nie pozdrawiam przy wyprzedzaniu i kiedy mam zajęte ręce :thumbsup:

Kto najczęściej odwzajemnia pozdrowienia? :

 

- bikerzy xc w stroju na góralach

- szosowcy w średnim i podeszłym wieku (ci młodzi raczej niekumają, albo często mają taki styl jazdy, że nie warto ich pozdrawiać)

- wszyscy wykazujący jakiś zapał podczas jazdy, nieważne jaki to typ roweru

 

Nie wiem czy też tak macie, ale jakoś nie zdarza mi się pozdrawiać tych "ekstramalych" i trickowców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj szoku doznałem! Jadąc sobie kulturalnie od wujka do domu złapałem kapcia i co tu zrobić łatka za mała, a dętki brak, deficyt na kącie koncie w telefonie. Cóż nic nie pozostaje jak rower na plecy i śmigać 12 km. W końcu po jakimś kilometrze i chyba 5 samochodów minęło mnie z naprzeciwka jeden kierowca skinął głową i śmignął koło mnie i cofną się, kulturalnie spytał się czy pomóc może, wyjaśniłem że przeciąłem dętkę, a łatka za mała, na kącie koncie nic, zaproponował że dowiezie mnie do domu(byłem niepewny ale jak się później okazało chłopak śmiga w maratonach mtb). Morał z tego taki że nawet biker nie na rowerze, a na innym pojeździe potrafi zauważyć pasjonata/amatora rowerowego i umilić mu na chwile dalszą jazdę ;).

 

Co do "ekstremalnych" ja jak się z nimi witam czasami się gubię bo jak nie na żółwika do na odwróconego nazistę te przywitania(dotyczy to street dla mnie coraz to większa liczba ich to lale na rowerach które szpanują bh...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na rowerze poważniej jeżdżę od ponad 5 lat (właściwie od 3.5 bo wcześniej jak to dziecko cieszyłem się z możliwości codziennej każdy w "sezonie" na swoim 3 tonowym Krossie:D). I uważam tak jak jeden kolega napisał prawie rok temu: szanujmy się. Co do ogólnego toku z początków tematu: niestety nie jeżdżę w kasku bo na razie miałem szczęście chociaż nie uważam się za amatora (na pewno jestem mało odpowiedzialny) ale pozdrawiam rowerzystów w kaskach ale innych też. Oczywiście nie wszystkich to wiadomo. Często np z dziewczynami zdarza się wymienić uśmiech, puścić oko :D. Zdarza się także, rozmawiać w oczekiwaniu na zmianę świateł z rowerzystami. Co do ubioru itd to zaręczam, że jest to głupie kryterium. A niektórzy oceniają po sprzęcie i wieku kolarza, i mocno się dziwią gdy koleś dobrze po 50-tce utrzymuje średnią ok 28 cały czas na swojej starej kolarzówce na kultowych cantilever-ach i równie kultowych sis-ach (tych ze zmianą trybu na indeksowany lub ciągły na pewno wiecie które :D). Ale wracając do meritum. Szanujmy się nie tylko między rowerzystami ale także i ogólnie. Ja np gdy kierowca mnie puszcza (nie śmiać się są tacy i to nawet taksówkarze ;)) zrobię znak dłonią bo jest to bardzo miły gest na który większość odpowiada, tak samo jak kierowcy robią to, gdy ja ich przepuszczam. Bo jak to w skeczu pewnego starego kabaretu: "chamstfu w rzyciu trzeba się przeciwstawiać siłom i kulturom osobistom" (nie twierdzę, że wszyscy to chamy ale duża część tak). Pozdrawiam <kiwa ręką> brać rowerową :D!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast mieszkam w Rzeszowie , i powiem że jeżdżę już od 9 roku życia , czyli długooo :) Co do innych rowerzystów niektórzy są kulturalni inni nie , nigdy nie spotkałem się z pozdrowieniem do mojej osoby. Co mnie również zadziwia to brak kultury i snobizm osób, które poruszają się piechotą. Jeżeli już wjadę na chodnik ponieważ nie ma dróżki dla rowerzystów nie można liczyć na "przepuszczenie". Trzeba szukać jakiegoś miejsca , przeważnie po trawniku. To jest żenujące...

 

Pozdrawiam wszystkich tych ludzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Co do pozdrawiania się na drodze, to akurat na Śląsku jest to mocno rasistowskie - jeśli jedziesz w klapeczkach, bermudach i z komórką w ręce, kolarz cię nie pozdrowi... Mnie zaczęli pozdrawiać jak odchudziłem rower, ubrałem spandex i kask :D Po prostu pozdrawiają się ci, którzy traktują rowery poważnie - nie jest kolegą żul jadący do sklepu po piwo na zardzewiałym Wigry 3, czy parka która wjeżdża do lasu po to, by w czasie jazdy namiętnie i głośno gawędzić o dupie maryni. Są też kasty najwyraźniej, które patrzą na to co masz - obejrzy cię z góry na dół... Nie masz xtr'a, nie pozdrowi cię :D No chyba, że mu złoisz tyłek na trasie i nabierze respektu (oj, zdarzyło się :D))

 

Potem oczywiście dochodzi 'znajomość z widzenia' - znam się z kilkunastoma kolarzami "z widzenia" - jeździmy po tych samych trasach, choć nigdy razem, ale mijamy się czasami parokrotnie w tygodniu. Naturalnym jest wtedy zwyczajowe 'cześć'. W ogóle rowerzyści są dziwni :D wjeżdżam do serwisu, od razu przechodzimy na 'ty', każdy kolejny znajomy serwisantów natychmiast staje się moim znajomym i przechodzimy na 'ty' :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to działa też w drugą stronę - ktoś mnie pozdrawia, choć na "rowerzystę" nie wygląda. Oczywiście odwzajemniam. To ciekawe, ale w UK większość ludzi się pozdrawia jeśli dochodzi do kontaktu innego niż minięcie się bezosobowe. Przykłady? Spacerowałem sobie z wózkiem (dzieciaczek jeszcze w wieku nierowerkowym był) wzdłuż kanałów (Birmingham) - każdy rowerzysta któremu zjechałem z drogi, już daleka wołał do mnie "hello! thank you!" - każdy, nie tylko ospandeksowany :D Każdy "kapitan" barki na kanale mijający mnie, na którego spojrzałem, uśmiechał się i przywitał. Każdy. To kwestia mentalności chyba. Ja pozdrawiam tych dla których rower to coś więcej niż transport do przysłowiowej Biedronki. Trudno żebym pozdrawiał KAŻDEGO kto akurat porusza się przy pomocy roweru. Niby dlaczego? Gdyby tak podchodzić do problemu, to powinienem tez pozdrawiać każdego kto jeździ samochodem, nosi jeansy itd... Nie czuję wspólnoty z każdym kto akurat siedzi na rowerze... Kumpel kiedyś mądrą rzecz powiedział apropos' stroju (kiedy miałem jeszcze wątpliwości co do "męskości" noszenia spandeksu, kasku itd...) - ludzie dzielą się na tych którzy się wożą rowerami i na tych którzy jeżdżą rowerami. Jeśli się wozisz rowerem (np. do sklepu) to zwracasz uwagę na to jak wyglądasz, co nosisz, czy ludzie na ciebie patrzą i jak komentują strój itd...), jeśli JEŹDZISZ na rowerze, głęboko w d... masz to co mówią o tobie ludzie niewtajemniczeni - masz mieć wygodnie i bezpiecznie - ludzie wtajemniczeni cię zrozumieją. I coś w tym jest.... Pozdrawiam wtajemniczonych :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej.

 

W ostatni weekend wybrałem się na "wyprawę" w góry - z Krościenka do Rabki czerwonym szlakiem. Na pewnym odcinku okazało się, że jadę "pod prąd" maratonu rowerowego - ja podjeżdżałem a zawodnicy zjeżdżali.

 

Przed każdym jadącym zawodnikiem usuwałem się na bok, w krzaki, na skarpy, zatrzymywałem się, czekałem aż przejedzie.

 

Z czołówki nikt nie podziękował ani nie pozdrowił. Dopiero zawodników ze środka stawki było stać na "dzięki".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tak samo jest na ścieżkach rowerowych. "Ściganci" zapatrzeni w drogę przed sobą nie dostrzegają mijanych rowerzystów i ich pozdrowień, mają wytyczony cel, tempo i to realizują. Natomiast ci bardziej lajtowi, wyluzowani widzą po prostu więcej co się dookoła dzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja trochę z innej beczki.

Jakiś tydzień temu, na dość wąskiej gminnej asfaltówce, zobaczyłem jadącego z naprzeciwka TIRa. Zwrócił moją uwagę, bo był to widok był dość nietypowy, jak na tę okolicę. Kiedy się mijaliśmy, trochę żartobliwie, pozdrowiłem go, a on o dziwo... odwzajemnił się! :) TIRowcy są spoko :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopóki nie trafiłem na ten temat to nie wiedziałem że istnieje coś takiego jak pozdrawianie się przez rowerzystów. Nigdy się z tym nie spotkałem. A np. wśród biegaczy jest to normalne i naturalne, jak kogoś mijam biegnąc to zawsze ręka idzie w górę i rzadko się zdarza brak odpowiedzi. Wśród rowerzystów nie widuje takiego zachowania. Jedynie co mi się zdarzyło to kontakt wzrokowy i uśmiech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety nieczęsto spotykam kogoś na trasie. Dlaczego? Śmigam mało uczęszczanymi trasami w dziwnych porach. A i rower ( zwykle śmigam na bmxie, ale piszę o dojazdówce mtb ze sztywnym ) mam mocno specyficzny. Chyba nie traktują poważnie kolesia na mtb ze sztywnym, jednym hamulcem i tylnią przerzutką. Dodam, że najczęściej mam zwykłe buty, t-shirt, czapkę z daszkiem i kolarskie spodnie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak tylko na marginesie, może ktoś już to napisał wcześniej, ale zawsze warto przypomnieć.

 

Zawsze pomachaj pierwszy :) Jeśli drugi nie odmacha, to znaczy, że zwyczajnie nie zauważył Cię albo jest ch%^$# po prostu. Ewentualnie może być za późno, żeby odmachał. Niektórzy po prostu są nieśmiali albo czekają aż ktoś im pomacha.

 

Za to jak odmacha, to zawsze mnie to cieszy :)

 

PS z tym odmachaniem przez kierowcę tira to dopiero historia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...