Skocz do zawartości

[kultura jazdy] pozdrowienia na drodze


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Na wstępie się pragnę się przywitać - pozdrawiam wszystkich.

Wracając do meritum: jeżdżę od niespełna roku i jak do tej pory miałem więcej wspólnego z motocyklami, gdzie bardzo popularne było pozdrawianie się nawzajem kierowców (oczywiście były wyjątki, gdzie osoba prowadząca jakiegoś sporta w hawajskie koszulce i spodenkach nie oddawała pozdrowienia). Mnie taki nawyk wszedł w krew i widząc nadjeżdżającego z naprzeciw / omijanego rowerzystę pozdrawiam go podnosząc dłoń, ale większość nie zwraca uwagi na to.

Moje pytanie brzmi: czy istnieje wśród rowerzystów jakaś forma pozdrowienia, czy też pozdrawiają się tylko swoje grupy między sobą (np. kolarze).

Pozdrawiam Janusz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no prawdziwego rowerzyste poznasz wlasnie po kasku, uniesienie reki, albo nawet siema, czesc (do mlodszych) albo dzien dobry do starszych tez moze byc

 

a z tym ze osoby bez kasku nie zwracaja uwagi na takie pozdrowienia to prawda, zreszta takim od pewnego czasu to nawet nie macham :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za bzdura z tym, że pozdrawiają się rowerzyści w kaskach. A Ci bez kasków to nie rowerzyści? Ja na przykład nie pozdrawiam tych w kaskach ale za to ze skrzypiącym łańcuchem. I co? ;p

 

Ale tak bardziej serio jest tak, że pozdrawianie nie zależy od ubioru. Mijam masę ludzi w ciuchach (i w kaskach) za łączną kwotę większą niż niektóre rowery, którzy na pozdrowienie reagują jak bym chciał od nich myto za jazdę (zdziwienie ogólnie). Sporo ludzi w mieście nie pozdrawia z prozaicznego powodu - jak by mieli pozdrawiać każdego mijanego rowerzystę to by w zasadzie mogli jechać non-stop z ręką w górze. Co innego na szlaku.

 

Ja przyjąłem zasadę pozdrawiania w poniedziałki, środy i piątki. No i w weekendy na trasie innej niż miejska. Resztę dni pozostawiam dla innych, niech mnie też ktoś pozdrowi ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi - kasku faktycznie nie posiadam - w czapce jeżdżę. Ale zrozumiałem sedno - decyduje ogólne postrzeganie danego rowerzysty - czyli tak jak w motocyklach. Ale mimo wszystko natrętnie będę pozdrawiał wszystkich - miły gest zwiększający kulturę na drodze.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja pozdrawiam poza warszawą :) inaczej by mi ręka zwiędła.

i pozdrawiam rowerzystów, którzy wyglądają na umiejących jeździć choć trochę. wygląd to kwestia względna, np. jak widzę zupełnie nie-pro ubranego gościa pedałującego z wysoką kadencją to pozdrawiam bo to z reguły oznacza, że umie jeździć ;) pozdrawiam też obładowanych sakwiarzy bo ich podziwiam :)

wczoraj wracając z Serocka pozdrowiłam grupkę chłopaków na ścinarkach (ciuchy pro ale bez kasków) i tylko jeden odmachał a jeden skinął głową... reszta być może nie zwróciła uwagi :)

jadących zygzakiem nie pozdrawiam, choćby nie wiem jak pro wyglądali :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem jest taki ze wyjezdzajac z naprzeciwka odrywajac reke (pozdrawiajac)jest szansa skleic sie... A do tragedii niedaleko.

 

Ja mam inny patent, wychylam lekko nadgarstek i palce do gory, ale slabo widac. To niestety nie zagle ze mozna spokojnie wymachiwać, aczkolwiek i na zaglach jak potrafi zawiac ladne 5-8B to lepiej trzymac siebie i rzeczy niz pozdrawiac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorcerer, nie przesadzajmy :icon_cool: Pozdrowienie to oderwanie ręki za sekundę. Picie/jedzenie w drodze jest 100x bardziej niebezpieczne a mimo to każdy to robi. U mnie w okolicy poza miastem większość pozdrawia, a jak ja pozdrawiam to prawie zawsze odwzajemniają pozdrowienie (oczywiście mówię o osobach, wyglądających na zaawansowanych bikerów).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu żaden nieznajomy rowerzysta mnie nie przywitał, a jeżdżę od smarkacza (czyli z 25 lat). Kasku nie wożę chociaż się przymierzam do kupienia - coraz starszy się robię, refleks nie ten więc pewnie dlatego. Inna sprawa, że na moje pozdrowienia też w zasadzie nikt nie odpowiada, więc po paru próbach dałem sobie spokój. Każdy gapi się w swój fragment asfaltu - ja też.

 

A, jest wyjątek - dzieci na rowerach w trasie z rodzicami zazwyczaj się uśmiechają, niektóre wołają z daleka dzień dobry. Rodzice... rodzice mają swój kawałek drogi do obserwowania i są tym bardzo zajęci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwnie jakoś z tym pozdrawianiem. Pozdrawiałbym, ale większość ludzi olewa, więc jakoś mi się nie chce.

Inna rzecz, że mnie, podobnie jak koledze kilka postów wyżej, ręka by odpadła, gdybym miał każdemu w Krakowie machać.

 

W mieście faktycznie sporo ludzi jeździ i trzeba by się namachać. Jednak kiedyś w deszczu jadąc w kierunku ronda Mogilskiego zostałe pozdrowiony przez innego rowerzyste :icon_mrgreen: równie zmoczonego jak ja :) oczywiście odpowiedziałem na pozdrowienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak kiedyś w deszczu jadąc w kierunku ronda Mogilskiego zostałem pozdrowiony przez innego rowerzyste ;) równie zmoczonego jak ja :D oczywiście odpowiedziałem na pozdrowienie.

 

Pewnie jeszcze po tych strasznych dziurach na Kopernika? W stronę ronda nie ma tam ścieżki, ludzie jak zwierzęta przełażą przez jezdnię, a kierowcy jeżdżą jak nieprzytomni. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać zwyczaj ten nie wszędzie jest równie często praktykowany. W moich okolicach zdecydowana większość rowerzystów pozdrawia się, czy to przez podniesienie ręki, skinienie głową czy przez podniesienie dłoni z kierownicy. Oczywiście mówię tu o rowerzystach hobbystach. Ludki jeżdżące na swoich zgrzytających bicyklach "ode wsi dode wsi" i do sklepu po mleko zwyczaju tego nie praktykują. Zwyczaj ten po prostu daje wyraz pewnej wspólnoty ludzi, dla których rower to sposób na spędzanie wolnego czasu, czyli coś więcej niż tylko środek transportu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rowerzyści pozdrawiają się, poprzez podniesienie ręki. Takie pozdrowienia zazwyczaj są pomiędzy rowerzystami w kaskach. Osoby bez kasków nie odwzajemniają się zazwyczaj, bo nawet nie wiedzą o co chodzi :)

to akurat dlatego że rowerzyści bez kasków, na tych w kaskach patrzą jak na lamusów :P

hehehe

kask mam i zakładam kiedy jadę na coś 'większego', jak jadę na piwko to mi się nie chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...