Skocz do zawartości

[nauka jazdy] co przećwiczyć przed ruszeniem na miasto?


Rekomendowane odpowiedzi

Słowem wprowadzenia: zupełnie przypadkiem namówiłem koleżankę (lat dwadzieścia parę) na zakup roweru. Rowerek jest używany, ale w znakomitym stanie. Niestety okazało się, że koleżanka bardzo kiepsko sobie na rowerze radzi, a na dodatek boi się jeździć po mieście.

Wczoraj, zamiast zabrać ją na wycieczkę do lasu, tak jak planowałem, ćwiczyliśmy:

  • Wyczucie hamulca (mała prędkość).
  • Zatrzymywanie się i ruszanie „na skrzyżowaniu”.
  • Oglądanie się za siebie.
  • Utrzymanie równowagi przy małej prędkości.

Zanim bez obaw zabiorę koleżankę na ulice, o nieco większym natężeniu ruchu, chciałbym z nią przećwiczyć co najmniej:

  • Awaryjne hamowanie.
  • Podnoszenie się z siodełka na dziurach i krawężnikach.
  • Najeżdżanie na szyny tramwajowe.
  • Wybieranie miejsca do przypięcia roweru.

Nie bardzo jednak wiem jak nauczyć ostrego hamowania. Ja, zanim wyrobiłem nawyk, wystawiania tyłka za siodełko i odpuszczania hamulca, gdy tylne koło podnosi się, musiałem stawić się na ostrym dyżurze, aby zszyto mi brodę :-)

 

Jakie inne umiejętności uważacie za kluczowe dla przeżycia rowerzysty w dużym mieście (w tym przypadku Warszawie)? Jakie widzicie sposoby na ich opanowanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprostu się nie bać, kask na głowę i śmiało w miasto.Sama wiem jak to było, każdy samochód z tyłu który słyszałam powodował automatyczne zaciśnięcie hamulca.

 

a wogóle to lepiej koleżankę na lody albo pizzę ale na rower..... :D

:icon_mrgreen::icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w mieście to przede wszystkim umiejętność lawirowania między pieszymi (są wszędzie!!)

Powiedz mi jeszcze jak to poćwiczyć, bo sam tej umiejętności nie nabyłem. Jeżdżę poza Warszawą i mam doświadczenie w jeździe po drodze krajowej i wiejskich ulicach, a nie w lawirowaniu między pieszymi po chodnikach.

 

Poprostu się nie bać, kask na głowę i śmiało w miasto.

Uwierz mi, 4 lata temu tak właśnie zrobiłem. Problem w tym jak to koleżance wytłumaczyć.

 

a wogóle to lepiej koleżankę na lody albo pizzę ale na rower..... :D

Odchudzam się, lody czy pizza odpadają :icon_mrgreen:

A wyjście "na rower" brzmi chyba lepiej, niż wspólne programowanie strony www, projektowanie bazy danych czy nauka do jakiegoś innego zaliczenia ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi jeszcze jak to poćwiczyć, bo sam tej umiejętności nie nabyłem. Jeżdżę poza Warszawą i mam doświadczenie w jeździe po drodze krajowej i wiejskich ulicach, a nie w lawirowaniu między pieszymi po chodnikach.

 

Hehe, informatycy, do wszystkiego manual i howto :):)

Jak? Normalnie, "na mokro", walisz między ludzi i ich omijasz, ja staję na pedałach, palce na klamkach i jechane. Jakoś trudno wymyślić do tego poradnik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ważne jest jeszcze wyciaganie ręki przy skręcaniu ;)

Tylko najpierw trzeba się odwrócić i zobaczyć czy żaden pacan w samochodzie nie zamierza Was wyprzedzić tuż przed skrzyżowaniem, mnie raz jeden taki cwaniak właśnie w stolicy o mało nie pozbawił ręki, przy sygnalizowaniu skrętu w lewo, a zjeżdżałem już do lewej krawędzi i ręka byłą wystawiona, a się panu kierowcy bardzo spieszyło i wyprzedzał mnie i samochód za mną po ciągłej i na skrzyżowaniu.

A na poważnie jeżdżąc po Warszawie trzeba mieć oczy dookoła głowy, i nie szarżować tam gdzie nie jest to wskazane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To cale pytanie jest pokroju: jak sie to robi z dziewczynami?

 

Nikt ci tego nie wytlumaczy, bo sie nieda, sam nie moge sobie przypomniec jak to sie stalo ze sie nauczylem jezdzic na rowerze? Pierwszy raz w miesci? Wiem tyle ze przejechalem miasto i wrocilem do domu.

 

Tak jak to ktos wczesniej wspomnial, trzeba jezdzic i wyrobic pewne nawyki ktore musza przyjsc same. A jesli by sie zdazylo ze nie przyjda, to poporstu nie masz talentu do jazdy (lawirowanie miedzy pieszymi) albo zbyt duzy rower, ktory jest mniej zwrotny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi jeszcze jak to poćwiczyć, bo sam tej umiejętności nie nabyłem. Jeżdżę poza Warszawą i mam doświadczenie w jeździe po drodze krajowej i wiejskich ulicach, a nie w lawirowaniu między pieszymi po chodnikach.

główny problem w tym, że piesi są na ścieżkach;/ a lawirować to tylko hmmm jazda na małej prędkości i wyczucie roweru jak również równowagi no i hamulca. Jak napisała Evela - kask na głowę i do przodu byleby nie po trupach:)Koleżanka z czasem nauczy się roweru, byle się nie zraziła początkowymi problemami. pozdrower

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsza nauka to przewidywanie nieprzewidywalnych i niespodziewanych dziwnych zachowań innych, niestety, jadąc rowerem musimy myśleć za wszystkich dookoła, dziś ze 4 razy zawracałem się i pouczałem kierowców, jak powinni się zachować, jeszcze innym wymachiwałem ze 30 razy rękoma, najróżniejsze gesty, od przyjaznych do tych uznawanych za wulgarne... ale czasem tak trzeba, chociaż sam z siebie nie jestem zadowolony i staram się tego unikać. Skąd się wzięły przyjazne gesty do kierowców? Ano niektórzy potrafią się zachować i trzeba to docenić, aby nie unosić się tylko negatywnymi emocjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naucz ją przeciwskrętu , doboru toru jazdy i hamowania na granicy przyczepności(też pulsacyjnego) (najlepiej było by w zimie, ale ta się skończyła), oceny podłoża - drogi, wychodzenia z poślizgów przedniego kola i tylnego, uświadom ją co to jest podsterowność i nadsterowność ...

generalnie najpierw wiedza o zjawisku i obliczenia, potem testy praktyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

naucz ją przeciwskrętu , doboru toru jazdy i hamowania na granicy przyczepności(też pulsacyjnego) (najlepiej było by w zimie, ale ta się skończyła), oceny podłoża - drogi, wychodzenia z poślizgów przedniego kola i tylnego, uświadom ją co to jest podsterowność i nadsterowność ...

generalnie najpierw wiedza o zjawisku i obliczenia, potem testy praktyczne.

 

Zdecydowanie teoria połączona z praktyką ale w terenie. Tylko wyjazd da efekty, zakładam że podstawowe PRD są znane bo bez tego może być niebezpiecznie. Jeździć i poznawać ,teoria niby jaka, książkowa,a do obliczeń wystarczy kalkulator czy trzeba pc-ta? Nie róbmy przewodu habilitacyjnego przed wyjazdem bo kobieta się zniechęci. Jeżeli ma dobrego opiekuna to obejdzie się bez stresu związanego z agresywnością miejskiej dżungli. Problemy i sytuacje awaryjne rozwiązywane w trasie są najlepszym sposobem na oswojenie się z miastem a i rola partnera który pomoże jest nieoceniona. Kask na głowę pampers na ... i w miasto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, mam już pomysł na dziś lub jutro zależnie od pogody.

 

Dałem do przejrzenia te materiały http://www.bikexprt.com/streetsmarts/usa/index.htm napisałem aby zwróciła uwagę na pole widzenia kierowcy (z tego co słyszałem od ciotki, która mieszkała kilka lat w NY, tamtejsi kierowcy mają do rowerzystów równie negatywny co nasi krajowi).

 

Hamowanie na granicy przyczepności będziemy musieli poćwiczyć, ale wolałbym to zrobić gdzieś w terenie, aby uniknąć szorowania po asfalcie w razie zbyt mocnego zaciśnięcia hamulca. Przy okazji może pokażę jak działa sypkie podłoże na zakręcie i dlaczego dohamowanie musi nastąpić przed zakrętem, ale do tego lepiej byłoby być w dżinsach, a nie delikatnych spodenkach rowerowych ;-) Ona i ja wolimy zaczynać od konkretnego zjawiska, a nie abstrakcyjnego modelu matematycznego ;-)

 

O przeciwskręcie nie pomyślałem, sam to stosuję odkąd pamiętam a nawet nie wiedziałem, że tak to się nazywa.

 

Uważam, że z doborem toru jazdy, do dziur i temu podobnych trzeba będzie poczekać, aż zachowanie roweru będzie rozumiane na zasadzie "wyczucia", a nie analitycznego rozumienia sił działających na rower, na razie ma działającego headshock'a ustawionego dla jej wagi i opony terenowe, więc rower wiele wybaczy. Ale spróbuję pokazać dobór trasy, a w szczególności różnicę w ruchu pomiędzy główną arterią komunikacyjną (nie trzeba na taką wjeżdżać, wystarczy popatrzeć z boku aby się przestraszyć), a równoległą boczną uliczką (o ile taka występuje). Mam nawet kilka dobrych przykładów w pobliżu miejsca zamieszkania.

 

A poza tym wiadomo, wiatr we włosach, szum opon i radość z jazdy, bo przecież o to chodzi :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Najbardziej trzeba uważać na ścieżkach rowerowych odgrodzonych żywopłotem... Pomyka się z dużą prędkością, zazwyczaj +30km/h i to po paru minutach potrafi uspać czujność - aż tu nagle zza żywopłotu wyjeżdża samochód... Miałem ostatnio takie hamowanie, że o mało nie straciłem zębów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...