Skocz do zawartości

[wyprawa] Jak nocujecie na wyprawach rowerowych?


sebekfireman

Rekomendowane odpowiedzi

Czasami nocuję w namiocie. Wówczas wszystko w nim ląduje, łącznie z rowerami. Namiot to Fjord Nansen Korsyka III, w absydzie pomieści aż 3 rowery. Oczywiście trzeba pozdejmować przednie koła. Jest to dobre rozwiązanie jeżeli nocuje się na polach namiotowych bo wiadomo, że kręci się tam czasem niezły element. Jeżeli nocuję na dziko wówczas czasami pozwalam sobie na zostawienie rowerów przy dzrewie pod warunkiem, że jest to zdala od cywilizacji. A najbardziej lubię szkolne schroniska i 19 osobowe, koedukacyjne :) sale

[acronym=468a080cae0fa834m.jpg"]468a080cae0fa834m.jpg[/acronym] To ja na jednym z noclegów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mnie zastanawia tylko jedno: jak zabieracie sie w taka podroz rowerem? W koncu troche sie uzbiera takiego ekwipunku..

-spiwór

-namiot

-ubrania na zmiane i inne rzeczy tego typu

 

Gdzie to wszystko miescicie? Bierzecie ze soba plecaki? Ktos wczesniej wspomnial ze zdecydowanie lepiej sakwy - sa poreczniejsze i wygodniejsze. Gdyby brac i jedno i drugie, to i tak ciezko bedzie z zapakowaniem tego wszystkiego.

Przydaloby sie wlozyc cos na bagaznik, ale z tego co widze po fotkach, malo ktory wasz "rajdowiec" ma bagaznik. Czy nie brakuje wam miejsca?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukaj.. Eh. Ale zauwaz ze nie stworzylem NOWEGO tematu, tylko pytam sie juz w znalezionym.

Druga sprawa - nie chodzi mi o konkretne sakwy, tylko pytam sie OGOLNIE o zapakowanie waszego sprzetu na TE okazje. Mysle, ze lepszego tematu nie znajde.

Napiszcie cos na ten temat, prosze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia tylko jedno: jak zabieracie sie w taka podroz rowerem?

 

Chociazby tak:

 

rowerwc1.th.jpg

 

Bodajze 4-dniowa wyprawa na Jure.

Zostal jeszcze luz w plecaku. Gdyby zabraklo miejsca, zawsze mozna wyrzucic spiwor na gore, kurtke itp rzeczy.

Sam spiwor zajmuje jedna czesc sakwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez mi sie wydaje, ze jest to najlepszy sposob na taka wycieczke. Ewentualnie jakis maly plecak na plecy jak sie cos nie zmiesci.

 

A co jak niektorzy nie maja bagaznika? Wiem ze jest spora czesc naszych forumowiczach, ktorzy maja lepszy sprzet - i brak tam bagaznika najczesciej. Mozna upakowac sakwy pod rame, albo na kierownice. Choc nie wyobrazam sobie zeby gdzies wtedy upchnac karimate <_<

Domyslam sie, ze trzeba wziac jak najmniej, zeby wyprawa nie byla meczarnia. Niemniej jednak jest jakies minimum, ktore trzeba zapakowac. Jak to robicie nie majac bagaznika? Pytanie jak najbardziej serio :blink:

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nikt nie wybiera sie na dluzsza wyprawe bez bagaznika. Kumpel tez na poczatku narzekal, ze bagaznik szpeci jego rower, bla bla bla, a teraz nawet go nie sciaga.

Komu chce sie sciagac bagaznik, to go sciaga i zaklada tylko na wyprawe.

Teoretycznie mozna wziac duzy plecak ze stelazem, ale kto normalny bedzie jechal z taki talatajstwem na plecach, przez powiedzmy 400-500km?

A gdzie namiot, karimata?

Bagaznik to podstawa na dluzsza wyprawe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jak niektorzy nie maja bagaznika? Wiem ze jest spora czesc naszych forumowiczach, ktorzy maja lepszy sprzet - i brak tam bagaznika najczesciej. Mozna upakowac sakwy pod rame, albo na kierownice. Choc nie wyobrazam sobie zeby gdzies wtedy upchnac karimate :)

Domyslam sie, ze trzeba wziac jak najmniej, zeby wyprawa nie byla meczarnia. Niemniej jednak jest jakies minimum, ktore trzeba zapakowac. Jak to robicie nie majac bagaznika? Pytanie jak najbardziej serio :)

 

Jak nie ma bagaznika to lipa :)

a rozwiazanie jedno :)Extrawheel

 

A spakowanie sie na dlugi wyjazd? oczywiscie, wymaga to racjonalnego wyboru rzeczy najpotrzebniejszych :)

komplet sakw crosso miesci ok 85l bagazu (przednie 35+ tyl 50) do tego wolna przestrzen na bagazniku aby wtrynic tam namiot, karimate, spiwory... mozna nawet wtrynic na bagaznik wor o pojemnosci 40l - jak ktos lubi, na kiere tez mozna troche zmiescic :)

Takiej mega opcji jeszcze nie probowalem :) ale wszystko przede mna :)

 

Nie ma rzeczy niemozliwych.

 

A co do noclegow :) najgozej jest z zonami :) moja bez prysznica zyc nie moze...

Jak na razie zaliczylismy 1 (slownie: jeden) dziki nocleg kolo przystanku autobusowego w Klukach nad jez. Lebskim :)

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No a ja pojutrze jade w beskid zywiecki... Na dwie nocki. Nie mam sakw, bagaznika tez nie.. Mam plecak za to:D (taki wymiarow szkolnych) Musze spakowac do niego spiwor i karimate... Bo z kumplem nie bierzemy namiotu... Trzeba sie modlic o dobra pogode:) Boje sie ze kondycyjnie nie wytrzymam.. Ale w sumie moze byc zabawnie:D

W sumie ja sie nie znam..Ale wygodnie sie jezdzi po gorach z sakwami? Nie obija sie to za mocno? :] Moze bede musial pomyslec o takim wynalazku:):unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

siema

w górach spałem juz sam zupełnie w głuszy i jest ok .. podstawowy warunek spokojnego snu 1.-być solidnie zmęczonym 2.-strzelić sobie pifko -po 5 minutach człowiek spi jak zabity ..

 

ekwipunek -plecak szkolny ok.12 l (z paskiem biodrowym) ,płachta biwakowa nieprzemakalna na śpiwór ,spiwór letni (o,8kg) malutki i to w zasadzie wystarcza .. leje czy nie leje ,wieje czy też nie -mam komfortowe warunki .. bez karimaty można sie obyć

moje zasady -im dalej od ludzi tym lepiej

-nie nocuje w schroniskach z założenia

-chatki studenckie są fajne (można spać)

 

w górach o sakwach zapomnij -to pomyłka ..

tzn. sam chce pokombinować z lekkim bagażnikiem do sztycy podsiodłowej i przytroczeniem do niego karimaty śpiworu i płachty ,a reszta na plecach ale niewiem czy sie sprawdzi ..

natomiast sprawdza sie plecak do 40 litrów , z pasem biodrowym i najlepiej bez komina ,posiadający aluminiowy wewnętrzny stelaż .. naprawde w teren najlepsze wyjście

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Nie czytam całego tematu ale podzielę się doświadczeniami. Do tej pory przejechałem z sakwami prawie 5000km przez chyba 7 krajów.

Na początku prosiliśmy ludzi o pozwolenie na rozbicie namiotu za ogrodzeniem a rowery chowaliśmy do garażu/szopy/piwnicy. Na polach namiotowych też z reguły jest jakieś miejsce na schowanie rowerków.

Później stałem się już bardziej pewny siebie, pól namiotowych unikam i rozbijam się na dziko jeśli tylko jest taka opcja. Rowery przypinamy zawsze do jakiegoś drzewa blisko namiotów, spinamy je też do siebie. Ciężko ukraść kilka rowerów pospinanych kilkoma linkami nie robiąc przy tym hałasu... zresztą jak już ktoś chodzi w nocy po lasach i innych odludnych miejscach to raczej nie jest to złodziej ;-)

 

Do namiotu z reguły biore sakwy. Robie to dlatego że nigdy nie wiem czego będę potrzebował ;-) Zresztą ja lubie zaraz po rozbiciu namiotu wpakować się do niego i już nie wychodzić więc wszystko musze mieć przy sobie. Niestety jeśli namiot jest mały sakwy trzeba pakować w nogi i nie można się wygodnie wyspać. Moi znajomi sakwy zostawiają na zewnątrz.

 

Na jednej wyprawie w dwie osoby mieliśmy fajny, 3 osobowy namiot bergsona z dużym przedsionkiem i do tego przedsionka pakowaliśmy rowery. Jeśli miałbym teraz kupić namiot typowo pod wyprawy rowerowe najprawdopodobniej coś takiego bym wybrał.

Widać go troche tutaj:

http://farm1.static.flickr.com/75/22700018...474b71d.jpg?v=0

http://farm1.static.flickr.com/78/22699094...21e36ef.jpg?v=0

 

No i trafiają się też takie noclegi:

http://farm1.static.flickr.com/68/22700266...a4ca9f7.jpg?v=0

 

 

 

Planuje wypad chyba w bieszczady i chyba to bedzie samotna wyprawa . Mam takie pytanko, czy ktoś z was nocował na takich kilkudniowych wyprawach pod namiotem na dziko sam ?

 

Ja nie nocowałem nigdy sam, ale spotkałem na wyprawach mnóstwo osób które tak robiły (no dobra, może nie mnóstwo ale w tej chwili pamiętam 4 osoby). Jedna z tych osób była bardzo doświadczona, to było na mojej pierwszej wyprawie, spotkaliśmy się na słowacji i dwa dni jechaliśmy razem. Opowiadał o różnych przygodach w tym o tym jak nocował na plaży w hiszpanii i napadł go tam jakiś gang ;-) Skończyło się szczęśliwie bo ktoś krzyknął że wzywa policje i dali mu spokój.

 

W każdym bądź razie jeśli rozsądnie dobierzesz miejsce noclegu to nic nie powinno sie wydarzyć. Plus jest taki że nawet do małego 2 osobowego namiotu zmieścisz się z rowerem.

 

PS. Jeszcze co do zostawiania roweru na zewnątrz. Ja zawsze wiozę ze sobą aparat który kosztował mnie znacznie więcej niż rower, więc wole zostawić rower niż aparat ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Za ok. miesiąc i mnie czeka pierwsza w życiu wyprawa rowerowa... 2-3 tygodnie :) przygotowania już trwają.

Jak tak czytam Wasze wypowiedzi, wspomnienia, rady - to mam ochotę jechać już teraz <_<

 

Pojedziemy w dwie osoby - na dwie sakwy (prawdopodobnie jedna 35l, druga 45l) i myślę, że zmieścimy się na tyle, żeby plecaka żadnego nie brać.

Planujemy nocować raczej na dziko, choć nie odrzucamy od czas czasu możliwości noclegu na polu namiotowym... jeśli jakieś ciekawe, w fajnym miejscu się znajdzie.

Ogólnie, to bardzo chętnie poczytam o ciekawych miejscach na Mazurach - bo tam właśnie się wybieramy.

 

Ktoś wyżej wspominał, że najgorsze są żony podczas wypraw - domagają się prysznica. Cóż, żoną jeszcze nie jestem, ale również już na wstępie powiedziałam, że bez dostępu do jeziorka, rzeczki, czy po prostu wody nie idę spać :D

 

Jak już wrócimy najpewniej coś nie coś wspomnę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Insane u mnie bardzo podobnie. Tzn. tez planuje za miesiac pierwszy w zyciu dluzszy wypadzik (Wroclaw - Darłowo).

Jedziemy z dziewczyna na 2 sakwy (prawdopodobnie 45l) i bierzemy namiocik (ktory w najblizszym czasie bedzie musial przejsc kontrole pojemnosciowa - musi zmiescic chodzby 2 polowki rowerow).

Powiedz prosze jak planujesz sama trase (wiadomo, ze wyklucza sie autostrady i drogi z duzym natezeniem ruchu)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłam turystyczną mapę Mazur i przewodnik turystyczny po Mazurach z wydawnictwa National Geographic, Trasa jest ustalona dopiero bardzo wstępnie, popracujemy nad tym niebawem, po sesji :)

 

Zaznaczyliśmy miejsca, gdzie chcielibyśmy być - we względu na walory krajobrazowe, zabytki, czy różne inne względy. Sugerowaliśmy się proponowanymi kilkoma trasami rowerowymi. Następnie ustalimy dokładną trasę, bocznymi ścieżkami :D

Tą bardziej ogólną trasę wyznaczamy na większej mapie (po rozłożeniu żeby było widać ją mniej więcej całą), a później w przewodniku każdą polną ścieżkę idzie odnaleźć... myślę, że nie będzie kłopotu :D

Nie sugerujemy się za bardzo podanymi miejscami campingowymi, etc. - chcemy w większości nocować na dziko. Również zdajemy sobie sprawę z tego, że pewnie zdarzy się zboczyć z wyznaczonej trasy, bo coś ciekawego się znajdzie - także nie bazujemy na żadnym sztywnym planie wyprawy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzik to najmniejszy problem(no chyba że na trasie jego przemarszu znajduje się nasz rower -wtedy zcentrowane koła i wykrzywiona rama mogą utrudnić dalszą wędrówkę)... gorzej jak postawimy namiot pod dębem... jak będzie rył obok to może kłami przebić(poszarpać) namiot

 

większym i częstszym problemem mogą być małe ssaki i wszystkie zielone zimnokrwiste stworzonka dla których ciepły namiot(albo śpiwór) stanowią swojego rodzaju atrakcję i noclegownię

dla tego podczas noclegów "na robinsona" tak ważne jest pozostawienie okolicy czystej i nie wolno śmiecić tudzież zostawiać jakiegoś żarcia na zewnątrz

 

prawdziwym utrapieniem mogą być też robaki latające obijające się przez całą noc pomiędzy dwoma ściankami namiotu(tropik i sypialnia)...

 

pzdrower

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja włąsnie poszukuje osob z okolic wawy na mazury na sierpień czy sa tacy zainteresowani jakies 10 dni... mile widziane sakwy albo przyczepka ( w sensie kazdy ma swoje;P a nie ze wieziemy wspolnie) czekam na info bo 3 tyg mnie nie ma i jak wroce bedize tylko kilka tyg do wyjazdu a w tym czasie mało bede w domu wiec w sumie daje info i potem zbiore żniwo:P

 

ponawiam pytanko czy za zainteresowani w okolicach 14-16 sierpnia jakis tak wyjazd bedzie... pisac mailować ASSKP@wp.pl ruszamy z Serocka ale dzień wcześniej przyjeżdżamy tam do kwatery gdze jest grill i nastepnego dnia o 6.00 pobudka i jazda

 

pozdrawiam...

 

a propo noclegów to z tego co wiem każda parafia nie oprze się pomocy biednemu podróznikowi wiec jeśli nie macie gdzie spac znajdźcie jakis kosioł zapukajcie na plebanie i problem z głowy:) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam!

 

To i ja się dorzuce. B)

 

W połowie czerwca byliśmy na wyprawie w 2 osoby. Wybraliśmy się na tydzień w Góry Swiętokrzyskie.

Mieliśmy śpiwory i karimaty + 2 sawy po 32l. Przed wyprawą zakładaliśmy , że większosć noclegów będzie pod namiotem. W rzeczywistości okaząło się jednak co innego.

 

Pierwsza noc pod chmurką, po 180km, rozbijaliśmy się bardzo późno bo chcieliśmy nadrobić stracony czas (cały dzień jazda pod wiatr). Gorsze jednak to, że były to okolice Łodzi, a tam same letniska. Jedno przy drugim. Pare razy wjeżdzaliśmy do lasu a tam znowu domki i wszędzie ujadają psy. Ściemniało sie już, a w lesie ciemnica. W końcu się wkurzyliśmy i rozbliliśmy się w gąszczu między hacjendami. Szczęśliwie nikt się nie napatoczył. Mieliśmy też fuksa z pogodą. Rano pojechaliśmy dalej. 4km od noclegu był już Stryków. Tam kałuże jak diabli. Wchodzimy do sklepu a tam miejscowi opowadali, że w nocy było oberwanie chmury i grad :D Heh ale sie zdziwiliśmy bo u nas ani kropli, tylko troche grzmiało.

Drugi nocleg też awaryjny, bo straciliśmy znowu przez wiatr. Tym razem nocleg w luksusie -Suchedniów. Domek drewniany podobny do trampa nad zalewem Kamionka. Jedyne 60zl, ale należało nam się po nie przespanej nocy i kolejnych 180km.

 

Resztę noclegów w Św.Katrzynie, udało nam się wyhaczyć nocleg za 10 z od osoby ze wszystkimi wygodami, jak w hotelu :P

Przyjechaliśmy akurat w niedziele wieczorem i było jeszcze przed sezonem. Turystów jak na lekarstwo.

Nie opylało nam się marznąc i moknąc za te pare groszy. Zwłaszcza że noce potem były chłodne i padało.

 

Nocowanie na dziko może być ale trzeba się w miare wcześnie zwijać w poszukiwaniu miejscówki. Nie spotkałem się żeby ktoś miał z tego powodu nieprzyjemności. Jeden kumpel tylko się skarżył bo go raz grzybiarze obudzili.

 

W przyszłym roku planuje dla pewności zaopatrzyć sie w pałkę teleskopową....niezawodne narzędzie, dobre tez na psy ;)

 

Ktoś tutaj pisał o piwku. Popieram, świetne remedium na zmęczenie i śpi się po tym super. Polecam!

 

Pozdrawiam!

 

 

P.S Sebek, jakby co to mieszkamy nie daleko siebie. Możemy połączyć siły. Co Ty na to? Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja na wyprawy rowerowe wyjeżdżam samochodem z namiotem. Namiot (duży mieszczący też rowery) rozbijam na campingu tak, aby można było pojechać na 2,3 ciekawe wycieczki i potem w nowe miejsce. W ten sposób mogę jeździć rowerem bez bagaży!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

świetny sposób na zwiedzanie. Jednak jedno mi w tym nie pasi - otóż traci się frajdę z tego, że dojechało się w miejsce docelowe o własnych siłach (nieraz przez całą Polskę). Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że na to trzeba mieć mnóstwo czasu, dlatego wszystko zależy od terminów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

kazdy kraj wymaga innego podejscia do sprawy zabezpieczenia pojazdu.

 

jadac do talina litwa-lotwa-estonia mielismy duzy namiot w ktorym swobodnie spaly 4 osoby z sakwami.

ale bylo nas 5 osob.

wiec miescil sie niezbedny bagaz.

mielismy drugi namiot ale bylo tak zimno ze lepiej bylo spac w 5 osob w jednym.

 

dlatego rozstawialismy sam tropik drugiego namiotu (tunelu) i w nim na plask, jeden na drugim lezalo 5 rowerow, z czego 2 gorne byly spiete ulokiem, a pozostale zwiazane (doslownie, na supelek) lancuchem, bo sie gdzies klodka zgubila.

oprocz tego w namiocie spaly sakwy.

 

zeby ruszyc ktorys rower trzeba bylo narobic halasu. moze bysmy sie obudzili.

 

masz 2 namioty? czy potencjalny zlodziej zaryzykuje wejscie do ktoregos z nich, zeby sprawdzic co jest w srodku?

 

ale to tylko przypadek ze byl drugi namiot. mial sluzyc do spania, ale warunki klimatyczne wymusily inne rozwiazanie.

 

rok wczesniej, na zakaukaziu, po prostu rowery staly przed namiotem spiete ze soba lancuchem.

 

choc nie bylo to konieczne.

 

dodam ze potrafilismy caly sprzet, rowery zapakowane sakwami, postawic przed kosciolem i isc zwiedzac. albo przed barem i wejsc do srodka na obiad, na kilkadziesiat minut. nawet zostawilismy przed laznia turecka w tibilisi i wykupilismy pokoik na godzine. oczywiscie w zaden sposob nie zabezpieczone

nic nie zginelo.

jedyna nasza strata, na tym wyjezdzie, to krem do opalania, ktory gdzies na postoju zostawilismy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
dodam ze potrafilismy caly sprzet, rowery zapakowane sakwami, postawic przed kosciolem i isc zwiedzac. albo przed barem i wejsc do srodka na obiad, na kilkadziesiat minut. nawet zostawilismy przed laznia turecka w tibilisi i wykupilismy pokoik na godzine. oczywiscie w zaden sposob nie zabezpieczone

nic nie zginelo.

Na zakaukaziu? Pierwsze słyszę, żeby Gruzini tacy uczciwi byli. Może po prostu mieliście szczęście (i to nie małe)? Osobiście nie byłem, także mogę się mylić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że w Austrii również są problemy ze znalezieniem miejsca na nocleg ponieważ większość dróg przebiega wąwozami. Taki standard to wąwóz z drogą, autostradą i linią kolejową co powoduje, że trudno gdzieś się rozbić chyba że preferujemy nocowanie na stromym stoku.

 

To zależy. Jeździłem trochę po Austrii i ze 2 razy zdarzyło mi się nocować na łące należącej do lokalnego bauera. Austriacy ogólnie są gościnni i mili. Jednak warunek: musisz płynnie mówić ich językiem. Bez austriackiego niemieckiego ani rusz. Ale jeśli mówisz i grzecznie pytasz o możliwość noclegu w namiocie na polu należącym do nich - nie ma problemu. Jeszcze ci kanapki zrobią. Przynajmniej jak tam miałem 2 dni pod rząd pod Innsbruckiem. AT przyjemne miejsce. Ale mówię, "na landzie" trza władać dobrze niemieckim.

 

Na zakaukaziu? Pierwsze słyszę, żeby Gruzini tacy uczciwi byli.

 

Dlaczego nie mieliby być? Jeśli podchodzisz do 'rdzennych mieszkańców' z należnym im szacunkiem, zawsze zostaniesz pozytywnie przyjęty. W Polsce jest IMO to samo. Z gospodarzem można się zawsze dogadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fragment relacji z wyprawy Duszak Team'u:

"W nocy zostaliśmy napadnięci z użyciem kijów i noży. Jak się okazało po oględzinach zostały nam skradzione trzy sakwy, w których znajdował się niezbędny sprzęt umożliwiający wspinaczkę wysokogórską."

 

Fragment przewodnika online na stronie odyssei.com:

"W ostatnich latach zarejestrowano wzrost liczby napadów i kradzieży, których ofiarami byli cudzoziemcy, w tym Polacy. Zniszczenia wojenne, skomplikowana sytuacja polityczna oraz trwający od lat kryzys ekonomiczny spowodowały, że Gruzja nie należy do państw bezpiecznych."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...