Skocz do zawartości

[zderzenie rowerzystów]Kto ma racje?


areq

Rekomendowane odpowiedzi

ktoś oprócz Ciebie wie że jechałeś 30km/h??

Ty wjechałeś na nią, czy może przypadkiem ona zajechała Ci drogę??

kobieta chciała być cwana i zwietrzyła szybką kasę... za to się płaci...

przecież mogłeś walnąć skronią w beton... wtedy było by już po ptokach... a dlaczego? bo ktoś zajechał Ci drogę, bez zasygnalizowania manewru... a ty wcale nie jechałeś o wiele szybciej bo dopiero się rozpędzałeś... itd itp

 

Ja bym kobiecinę teraz olał... nie zadowoliła się stówą za spodnie, spuść ją na drzewo...

 

PS.Masz prawo jazdy??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobitka zadzwoniła dosłownie przed chwilką, zaŻądała ode mnie 200 złotych (jeszcze sobie buty chciała doliczyć :blink: ), ja sie zgodziłem na 120. Może sie dałem naciągnąć, może i mogłem ją olać, ale teraz przynajmniej mam już święty spokój i przede wszystkim dostałem nauczkę.

 

Ubezpieczenie pójde wykupić w czwartek, póki jestem na świeżo po tym całym incydencie :(

 

PS. podczas tego zdarzenia nie miałem kasku na głowie bo wychodziłem z założenia że na tak krótkiej trasie(3km),nie warto go zakładać, bo nic mi sie nie może przydaRZyć, ale jak widać jednak mogło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj nie płać jej żadnej kasy. Nie zna twoich danych więc sobie może pogwizdać, policja też jej umorzy śledztwo. Ma twój numer? Co za problem, połam kartę kup nową i żyj spokojnie.

Z doświadczenia wiem, że gdyby na miejsce przyjechała policja to zaczęła by od wypisywania wam mandatów za jazdę po chodniku (ich specjalnie nie obchodzą te przepisowe metry szerokości), później chcieliby doprowadzić do ugody bo im też się nie chce pisać protokołów a jak byście się dalej kłócili to wniosek do Sądu Grodzkiego i tam się spotkacie.

A na przyszłość nie zgadzaj się na żadne zadośćuczynienia bo nie wiadomo kto tu ponosi pełną odpowiedzialność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

PS. podczas tego zdarzenia nie miałem kasku na głowie bo wychodziłem z założenia że na tak krótkiej trasie(3km),nie warto go zakładać, bo nic mi sie nie może przydażyć, ale jak widać jednak mogło...

 

Arqu, jako może niewiele ale jednak starszy doświadczeniem kolega, trochę pomarudzę :blink:

Dla własnego bezpieczeństwa i radości z życia, zawsze jeźdź w kasku. Ogólnie jazda na rowerze innym niż miejski z postawą wyprostowaną i "nogami z pedałów na ziemi" powyżej 15 km/h nie jest zbyt mądra... I mówię to z punktu widzenia gościa, który w Twoim wieku miał wstrząs mózgu, rozciętą głowę, przymiażdżone oko, żwir w łuku brwiowym, policzku i żuchwie, wyciągany z ciała 3 godziny w szpitalu. Przy prędkości zaraz przed dzwonem 22 km/h... I być może (bo nie mogłem go znaleźć) życie niewinnego psiaka, który gonił za innym psiakiem i wleciał mi pod koła nawet nie myśląc o atakowaniu mnie... Dobrze że się zagoiło i wyglądam na tyle ok że na randki mogę chodzić :( Ale naprawdę - szkoda zdrowia i nerwów na jazdę bez kasku :D Ja od dwóch lat po mieście i tym bardziej w górach noszę full face'a i nie narzekam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. podczas tego zdarzenia nie miałem kasku na głowie bo wychodziłem z założenia że na tak krótkiej trasie(3km),nie warto go zakładać, bo nic mi sie nie może przydaRZyć, ale jak widać jednak mogło...

Miałam IDENTYCZNĄ! sytuację 3 lata temu - zajechanie drogi przez faceta, któremu nagle się przypomniało, że zapomniał skręcić; a że gość ważył - na oko - jakieś co najmniej 120 kg, więc mogło być ze mną krucho... Wpadłam na niego, odbiłam się jak piłka, wywrotka i głową w skrzynkę rozdzielczą. Skończyło się na rozbitym kolanie - bo coś mi przed wyjściem z domu podpowiedziało, żeby jednak ten kask założyć, pomimo, że wybierałam się jedynie do serwisu, jakieś... 1,5 km w jedną stronę, całość trasy po ścieżce rowerowej!

Od tej pory nie istnieją dla mnie wymówki typu "ja tylko po bułki". Niezależnie od tego, dokąd jadę, po jakiej nawierzchni i ile czasu spędzę w siodle - kask na głowie mam ZAWSZE.

Od tego też czasu stosuję wspomnianą już wyżej metodę ostrzegania o zamiarze wyprzedzania.

Pozdrówko z nauczką :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z Schwefel'em. Choc to oczywiscie Twoja kasa i mozesz ja wywalac w takie bloto jakie chcesz, ale rownie dobrze ona sobie zaraz potem przypomni albo nalge odkryje ze jeszcze sobie siodelko obtarla i dalej bedzie Cie doic. A na spotkanie gdzie dasz jej kase wezmie swiadkow i bedzie miala dowod ze to Ty jestes winny (gdybys nie byl bys przeciez nie placil) i moze wytoczyc Ci sprawe w sadzie. Powie ze umawialiscie sie na 500zl ale dales jej tylko 200 i wiecej nie chciales wiec jest sprawa. Oczywiscie nie musi tak zrobic ale MOZE. Olej babkso i tyle. dosyc Cie wydoila 100 na miejscu i to niech jej wystarczy. Jakby trafila na mnie to bym ja zje... ze mi rower mogla uszkodzic i ze kosztuje wiecej niz w pol roku zarabia :blink: Ani myslalbym jej cokolwiek placic. Nie wyegzekwuje od Ciebie zadnych pieniedzy wiec nie masz obowiazku jej ich dawac. Jak zadzwoni powiedz ze miales nagle wydatki bo musiales piwo kupic i niech na drzewo spada. Albo najlepiej jak zadzwoni powiedz ze nie wiesz o co chodzi i jej nie znasz, a jak bedzie wydzwaniac dalej to dasz sprawe na policje o nekanie.

 

Ale Twoja kasa - Twoj wybor.

 

EDIT: A jak jestes dobrym aktorem to nastepnym razem jak zadzwoni powiedz ze jestes w szpitalu po ultrasonografiii czy jak sie nazywa to skanowanie czachy i ze masz krwiaka na placie czolowym czy skroniowym i ze chcialbys jej dane bo policja sie pytala... Oczywiscie zaczniesz od tego ze nie mozesz rozmawiac. Bedzie miala miekko i sama sie odczepi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a wg mnie wina jest Twoja i tylko Twoja. przekladajac to na przypadek samochodowy:

 

1. nie wolno wyprzedzac nikogo z prawej strony, nigdy. Wolno jedynie omijac z prawej strony pojazd stojacy przygotowany do skretu w lewo.

bzdura

2. za "wdupienie" w polskim prawie praktycznie zawsze odpowiada ten z tylu (niedostosowanie predkosci do warunkow, zasada zachowania ostroznosci i takie tam)

3. jesli chciales wyprzedzic trzeba bylo zmusic kobiete najpierw do zjazdu na prawa strone i wyprzedzac z lewej - na chodniku nie ma "pasow ruchu" niezaleznie od tego czy chodnik ma 2m czy 5m szerokosci. Jadac prawa strona chodnika nawet by mi do glowy nie przyszlo, ze przy skrecie w prawo ktos we mnie lupnie.

na chodniku nie obowiązują przepisy ruchu drogowego

 

EDIT: A jak jestes dobrym aktorem to nastepnym razem jak zadzwoni powiedz ze jestes w szpitalu po ultrasonografiii czy jak sie nazywa to skanowanie czachy i ze masz krwiaka na placie czolowym czy skroniowym i ze chcialbys jej dane bo policja sie pytala... Oczywiscie zaczniesz od tego ze nie mozesz rozmawiac. Bedzie miala miekko i sama sie odczepi.

verul dobrze gada, piwa mu nalać!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to nie można nigdy z prawej strony wyprzedać??!?!?! :D Poczytaj kolego troche przepisów i znajdziesz sytuacje w których można wyprzedzać z jednej jak i z drugiej strony <_< .

A tak poza tym na chodniku nie obowiązuję Cię przepisy takie jak na drogach publicznych..

A co do tej babki...szczerze mówiąc osobiście bym ją olał a gdyby zaczęła gadać o policji i sądzie to należy powiedzieć że bardzo chętnie w sądzie się z nią spotkasz....sadząc po sytuacji ona jest winna tak samo jak Ty... szczególnie takie sytuacje można zaobserwować np na alejkach nad morzem...bardzo dużo osób, przeważnie starszych babek bezmyślnie np skręcają w lewo jadąc przy prawej krawędzie nie oglądając się czy ktoś wyprzedza czy nie...albo właśnie jadą środkiem i też wykonują różne dziwne manewry jakby były same na drodze :P.

Osobiście będąc na Twoim miejscu nic bym jej nie zapłacił...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak poza tym na chodniku nie obowiązuję Cię przepisy takie jak na drogach publicznych..

 

Art. 1. 1. Ustawa reguluje zasady ruchu na drogach publicznych oraz w strefach zamieszkania, warunki dopuszczenia pojazdów do tego ruchu, wymagania w stosunku do osób kierujących pojazdami i innych uczestników ruchu oraz zasady kontroli ruchu drogowego.

 

2. Przepisy ustawy stosuje się również do ruchu odbywającego się poza drogami publicznymi, jeżeli jest to konieczne dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa uczestników tego ruchu.

Sam nie wiem co o tym myśleć... <_<

 

A co do babki, to jak móiłem, też bym ją olał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa skończyła sie tak że pani dostała stówke i od tego momentu mam z nią święty spokój :)

 

Może troche przesadzam, ale aż zdębiałem po ujrzeniu ilości postów w których namawialiście mnie do oszustwa, niby chodziło o to żeby nie dać sie wykorzystać delikwentce, ale są granice...(ostatnio chyba zaa dużo reggae słucham bo jestem zbyt pozytywnie nastawiony do świata, czyt. łatwo mnie zrobić w balona :P)

 

Pozdrówko idealistyczne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz oszustwa. Babka wg mnie byla oszustka, a nieplacenie by oszustwem nie bylo. Nawet sciema ze szpitalem by byla jedynie klamstwem a nie oszustwem.

 

Dobrze ze sie odczepila. A co do ubezpieczenia to nadal twierdze ze to nieoplacalny interes. A ze stawka niska to oznacza ze prawdopodobienstwo zaistnienia zdarzenia bardzo male. No ale ja jestem dziwnym typem ktory twierdzi ze zadne ubezpieczenia nie sa oplacalne (chyba ze ubezpieczyciel z jakichs powodow zle oceni prawdopodobienstwo wystapienia zdarzenia co jest watpliwe).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 zl jest nieoplacalne w skali calego roku? Ubezpieczenie OC na 10 tysiecy zlotych? W sytuacji gdy ktos jezdzi pare tysiecy km rocznie i spedza na rowerze setki godzin? No bez jaj... 8*10=80 zl... W ciagu 10 lat to jest kwota, za ktora mozna kupic rogi do kierownicy...

 

Poza tym jaka jest roznica miedzy klamstwem a oszustwem???

 

Mnie tez szczerze przyznam zszokowalo namiawanie forumowiczow do robienia jakichs przekretow. Osoba postronna przejrzy kiedys ten temat i na pewno nabierze dobrego zdania o rowerowej braci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pierwszym poscie byla mowa, ze ta pani chciala jeszcze zwrotu za koszty leczenia... to jest to "cos" co "sie przypomina"?

 

Jesli byla zszywana to podejrzewam, ze ona sama by chetnie doplacila zeby nie miec takiego wypadku. Sprobujcie czasem spojrzec z innej niz dominujacej w danym temacie perspektywy :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam ,czytam i... pukam się w ten pusty swój saganek :P.

2lata temu po całym dniu moczenia kija w Kanałku Żerańskich z wujaszkiem wracamy rowerami. Wędziska w futerale przywiązane do ramy. Na wysokości Kanałku Królewskiego [chyba tak się to nazywa :)] spod wiaduktu ,z lewej strony nagle wyjeżdża zwichrzony rowerzysta na swoim Wigry 3! Owy Pan nie był pewien cóż robić gdyż jadąc przed siebie lekko skręcił w lewo a potem dalej przed siebie. Efekt. Otóż jak to na każdym skrzyżowaniu bez świateł umowy gentelmeńskie nie obowiązują :P. Pan zaliczył glebę ,ledwo co bidulek zdrapał się [nie dziwne ,mając parę % we krwi też bym miał dylemat czy w ogóle wstać :P] ,mi rozciął lewą girę swoim alu bUotnikiem. Ja poddenerwowany tym zdarzeniem pedałowałem czem prędzej na komnaty. Wracam. Wyciągam swój carbonowy kij ,a tam... ?!

Z 3 segmentów zrobiło się 5 :D.

Sprzęt swoje kosztował. Szkoda ,że nie myślałem o tym by ciągać takiego podchmielonego rowerzystę za poniesione straty :P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...