Skocz do zawartości

[Wypadki]Rower vs Samochód


Orzech89

Rekomendowane odpowiedzi

Jest takie miejsce we Wrocławiu, gdzie zielone światło na przejściu włącza się równo z czerwonym dla samochodów. Właśnie na takich spóźnialskich poluję. Nie wyjeżdżałbym na ulicę, gdybym wciąż miał czerwone. Co ciekawe, wszyscy piesi też w tym samym momencie ruszają i kierowca nie ma innego wyjścia jak zatrzymać się na środku skrzyżowania i wysłuchiwać OPR zarówno innych kierowców jak i pieszych.

 

Bo tłum pieszych często można określić bandą debili. Wejdą na przejście od razu po zapaleniu się zielonego i nie zważają na to, że ktoś samochodem blokuje skrzyżowanie i uniemożliwia przejazd jadącym w drugim kierunku :)

A jak będziesz jechał ulicą to też uważaj na takie sytuacje, jak zapali się zielone, to jednak masz obowiązek pozwolić zjechać ze skrzyżowania tym którzy się na nim jeszcze znajdują.

Innymi słowami: fajnie jest jak na drodze nie myśli się tylko o sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A jak będziesz jechał ulicą to też uważaj na takie sytuacje, jak zapali się zielone, to jednak masz obowiązek pozwolić zjechać ze skrzyżowania tym którzy się na nim jeszcze znajdują.

 

Poruszyłes bardzo ważną rzecz i niezwykle łamaną przez rożnych uczestników ruchu, niestety jak "debil" wjedzie na skrzyżowanie na zółtym musisz go przepuscic, w przypadku jakiegoś zdarzenia drogowego to Ty możesz być winnym - ja stwierdziłem jedno ludzi nie oduczysz pewnych zachowań dopóki nie rozbiją samochodu, wiem bo widzę jak rodzicę jezdzą a pomimo tego ze im mówie ze tak nie wolno dalej tak jeżdza a to dlatego bo inni tak jeżdża, na naszych drogach panuje chamstwo i każdy jest mądrzejszy od drugiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety jak "debil" wjedzie na skrzyżowanie na zółtym musisz go przepuscic

 

Wiem, że 10 kilogramowy rower można z prędkości 15 km/h wyhamować w moment. Ale wyhamowanie 1.5 tonowego kawałka stali z prędkości 50 km/h to nie jest kwestia 5 metrów. Dlatego nie należy mówić, że kierowca który przejeżdża na żółtym robi to celowo. Po prostu kiedy 10 metrów od świateł zapali mu się żółte on może nie być w stanie zatrzymać samochodu.

 

wiem bo widzę jak rodzicę jezdzą a pomimo tego ze im mówie ze tak nie wolno dalej tak jeżdza

 

A to już jest inna sprawa. Z całym należnym szacunkiem, ale skoro tak jeżdżą i robią to celowo ze świadomością, to może powiedz w jakich okolicach jeżdżą i daj numer rejestracyjny, bo mogą tutaj być osoby które nie chcą się rozbić z powodu Twych rodziców.

 

Ja poluję na tzw. "spóźnialskich", którzy przejeżdżają skrzyżowania na żółtych światłach, myśląc, że zdążą. W takich przypadkach, nie zważając na bezpieczeństwo, wjeżdżam na ulicę zmuszając kierowców do ostrego hamowania. Lubie w takich sytuacjach pokazać także środkowego palca :)

 

Zobaczymy jak ci się kiedyś ten manewr nie uda. Nie dość, że na ciebie spadnie wina za kolizję/wypadek to jeszcze albo się zabijesz (tym samym fundując tragedię swoim najbliższym), albo zostaniesz kaleką (i w rezultacie zafundujesz najbliższym wiele godzin wizyt w szpitalu).

A co tego środkowego palca... Zobaczymy jak trafisz na dresiarza. A może wulgarne gesty pokazujesz starszym ludziom i kobietom?

 

Podsumuję jeszcze całość: Grozą napawają mnie tutejsze posty. Tragedią jest brak świadomości u co niektórych - nie rozumiem czemu wielu z nich nazywa się rowerzystami, bo kamikadze bardziej pasuje.

W porządku, kierowcy nie są święci, wielu buców uważa się za królów szos, a jeszcze inni prawdziwi piraci łamią przepisy w najgorszy sposób. Ale wierzcie mi, że to mały odsetek ludzi. A wy niektórzy takim zachowaniem nie dość, że podburzacie opinię rowerzystów, to jeszcze narażacie zdrowie własne, a co gorsza także cudze.

Pozdrawiam wszystkich trzeźwo myślących, bo wierzę, że tacy też tutaj są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że 10 kilogramowy rower można z prędkości 15 km/h wyhamować w moment. Ale wyhamowanie 1.5 tonowego kawałka stali z prędkości 50 km/h to nie jest kwestia 5 metrów. Dlatego nie należy mówić, że kierowca który przejeżdża na żółtym robi to celowo. Po prostu kiedy 10 metrów od świateł zapali mu się żółte on może nie być w stanie zatrzymać samochodu.

Mi akurat chodziło o tak zwane "późne żołte" prawie na styku z czerwonym, jednak sygnalizacja jest na tyle widoczna i zółte nie trwa sekunde, kierowca widzący dopiero zaświecające się żołte światło z 10-15m przed sobą mając tą predkośc 50km/h na skrzyżowanie wjedzie i to jest zrozumiałem szczególnie w zimie ale jeżeli za nim to robi kolejny i kolejny samochód to jak tych kierowców nazwać? Wracając ze szkoły do domu samochodem/rowerem mogę niejedno krotnie zobaczyc kiedy ja się zatrzymuje na "świeżym" czarwonym a kolo z pasa obok jeszcze przejeżdża (szczególnie na sygnalizatorach kierunkowych)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo tłum pieszych często można określić bandą debili. Wejdą na przejście od razu po zapaleniu się zielonego i nie zważają na to, że ktoś samochodem blokuje skrzyżowanie i uniemożliwia przejazd jadącym w drugim kierunku :D

A jak będziesz jechał ulicą to też uważaj na takie sytuacje, jak zapali się zielone, to jednak masz obowiązek pozwolić zjechać ze skrzyżowania tym którzy się na nim jeszcze znajdują.

Innymi słowami: fajnie jest jak na drodze nie myśli się tylko o sobie.

 

Debili? Proponuje przeczytac kodeks ruchu drogowego i pojsc drugi raz na kurs nauki jazdy.

 

Kierowca nie ma prawa wjechac za sygnalizacje jesli nie ma mozliwosci zjechac ze skrzyzowania przed zapaleniem sie czerwonego itp. itd.

Tak wiec proponuje TOBIE nie myslec tylko o Sobie. To sie nazywa polska mentalnosc

 

PS. Ja poluje na debili ktorzy mimo tego ze mam zielone i sciezke, to wbijaja przede mnie z zielonej strzalki na przyklad mimo iz wczesniej mnie widzial, a ja w dodatku poruszalem sie szybciej od niego jadac rownolegle, chociaz zawsze zostawiam sobie miejsce na wyhamowanie. Mina debila - priceless, ostatnio w ten sposob idiotka wjechala w zaspe ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Ja poluje na debili ktorzy mimo tego ze mam zielone i sciezke, to wbijaja przede mnie z zielonej strzalki

Mi się marzy, żeby móc wskoczyć im na maskę podczas jazdy i dalej sobie pojechać... szczególnie jak jest taka sytuacja: pasy i prostopadla ulica, zielona strzałka, za pasami jest jakieś 2m do włączenia się do głównej ulicy... i tak jeden kierowca stoi na tych 2m, plus 2m na pasach, a oczywiście kobieta za nim zamiast poczekać na linii zatrzymania, ta oczywiście podjeżdża pod jego zderzak zostawiając 30cm(nie wyolbrzymiam)... w dodatku spotyka na pasach koleżankę i zaczyna się wymiana zdań i oczywiście musiałem czekać aż odjedzie. Jakby zostawiła z 40-50cm to może bym i jej walnął z bloku od pedałów w światła :)

Nie żebym miał coś do kierowców, bo sam nim jestem, ale jak widzę takie święte krowy to aż mnie furia ogarnia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierowca nie ma prawa wjechac za sygnalizacje jesli nie ma mozliwosci zjechac ze skrzyzowania przed zapaleniem sie czerwonego itp. itd.

 

Co ma jedno do drugiego? Mówiłem o sytuacji, gdy kierowca ma jak zjechać ze skrzyżowania, tylko piesi na przejściu za skrzyżowaniem (patrząc z perspektywy ów kierowcy) ładują się bez sensu na przejście zamiast dać mu zjechać, przez co, jeśli jest ich dwóch, to drugi zatrzymuje się na skrzyżowaniu.

Przykładowo zapraszam na skrzyżowanie Al. Jerozolimskich z Nowym Światem w Wawie, kilka minut prze 8 rano. Aż się dziwię, że nikogo tam jeszcze potrącili.

 

Debili? Proponuje przeczytac kodeks ruchu drogowego i pojsc drugi raz na kurs nauki jazdy.

 

Dziękuję, nie potrzebuję, w przeciwieństwie do Ciebie. Kierowca, któremu zapala się zielone światło ma obowiązek umożliwić zjazd ze skrzyżowania tym, którzy się jeszcze na nim znajdują. Gdyby tak nie było, to tramwaje nie miałby po co na miasto wyjeżdżać, ciągle by ktoś na torach zostawał. Oczywiście sytuacja wygląda inaczej, gdy mowa o dużym skrzyżowaniu z wyspą centralną i sygnalizacją świetlną.

 

Ale się już trochę nie rowerowo zrobiło :thumbsup:

 

Co do tłumu pieszych swojego zdania nie zmieniam. Psychika tłumu, dwóch wejdzie, to reszta jak stado za nimi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Ja poluje na debili ktorzy mimo tego ze mam zielone i sciezke, to wbijaja przede mnie z zielonej strzalki na przyklad mimo iz wczesniej mnie widzial, a ja w dodatku poruszalem sie szybciej od niego jadac rownolegle, chociaz zawsze zostawiam sobie miejsce na wyhamowanie. Mina debila - priceless, ostatnio w ten sposob idiotka wjechala w zaspe ;D

 

Chyba zapomniałeś, że to Ty wjeżdżasz na drogę dla samochodów, a nie samochody wjeżdżają na Twoją ścieżkę. Istnieje w polskim prawie coś takiego jak wtargnięcie na jezdnię. Dojeżdżając do przejścia masz obowiązek zachować szczególną ostrożność. Jeśli wpadniesz na nie z prędkością 40km/h i zostaniesz potrącony przez samochód, nawet korzystający z zielonej strzałki, to wina jest twoja, bo kierowca nie miał szans cie zobaczyć. Trzeźwego myślenia życzę.

 

 

Prawie każdy tutaj krzyczy jaki to on jest ostrożny na drodze, ile dobra czyni dla społeczności rowerowej i jacy źli są kierowcy samochodów, a cięzarówek to jest całkowicie. Tylko że niewszyscy siedzieli za kierownicą samochodu i widzieli jak to wygląda z tej drugiej strony.

Każdy człowiek robi błędy. Ale każdemu wydaje się że jego to nie dotyczy. I częściowo mają rację. Bo bywa tak, że ktoś za nas popełni ten błąd a ucierpimy na tym my. Dlatego warto mieć ograniczone zaufanie do innych i mieć taki margines bezpieczeństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1] Fajnie byłoby gdybyście czytali ze zrozumieniem :whistling:@sosna119 Kto wjeżdża to wjeżdża... i to jeszcze ze wtargnięciem... ciekawe...

 

2] Ogólnie to jest tak, że na drogach nie panuje chamstwo i prostactwo, a raczej brak wyobraźni, bo wątpię aby Pan/Pani wjeżdżająca/y na skrzyżowanie przecinające ścieżkę rowerową, robił/a to specjalnie... po prostu kiedyś nie było tego problemu, nie było ścieżek rowerowych, szybko jeżdżących rowerzystów (przynajmniej nie na taką skalę).

 

Przydała by się jakaś kampania, w stylu: patrz w prawo zanim skręcisz, może ktoś właśnie zbliża się do przejścia... a może już na nim jest... uświadamianie ludzi na pewno przyniesie większą korzyść, niż ich obrażanie i wyzywanie.

 

PS. Sam byłem potrącony, i nie uważam że Pani była DEBILEM, a po prostu zabrakło jej wyobraźni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja otarłem się o niezły wypadek z "elką" mianowicie zjeżdżałem ze swojego osiedla które jest na wzgórzu. Przy końcu

zjeżdżania jest trochę prostej drogi a potem uliczka w lewo no i właśnie jechałem a niedaleko mnie jechała nauka jazdy a tu mi coś w korbie czy w przerzutkach stuka patrze na korbę zjeżdżając z górki potem patrze na drogę a przed de mną elka

zastanawiająca się skręcając w uliczkę a ja po hamulcach, pisk opon i ostro kierownica na lewo, kolega tak się śmiał

ze myślał że już załadowałem w elkę.Jak by nie moje umiejętności to by się inaczej skończyło, mogłem walnąć jej w tył i bym przeleciał nad nią i na asfalt.

Z każdym wypadkiem ma się lepsze doświadczenie i uczy się na błędach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli koleś z zaparkowanego samochodu na ulicy otwiera mi drzwi przed nosem, to kogo to będzie wina jeśli w niego wjadę? Miałem dzisiaj taką sytuacje, akurat udało mi sie ominąć drzwi samochodu, a na przyszłość już wiem że mam być ostrożniejszy.

Np. w przypadku jazdy samochodem gdy zachaczę o otwierające się drzwi to instruktor mówił nam że winą obarczają kierowcę bo niby nie uważał itd. Jak jest w przypadku roweru?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że jeżeli Ty jedziesz sobie normalnie a ktoś otwiera Ci przed nosem drzwi, nie zdążasz wyhamować i walisz. Gdy rower uległ uszkodzeniom, lub coś Ci się stało to myślę że można się domagać jakiegoś odszkodowania ponieważ jak by nie patrzeć doszło do kolizji w której ktoś lub coś ucierpiało. Gdyby już doszło do takiego zdarzenia to też wydaje mi się że na 99% to wina kierowcy, ponieważ opuszczając pojazd powinien upewnić się czy nie utrudni ruchu innym pojazdom i zachować szczególną ostrożność. Takie jest moje zdanie w świetle przepisów może to wyglądać inaczej ale wątpię. ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i wlasnie nie wyglada to tak rozowo, ale nie jestem generalnie w temacie, ale zerkne tu i tam bo sam nie raz widze ze zanosi sie na taka sytuacje.

 

Swego czasu gdzies mialem wlasnie okazje czytac w podobnym przypadku. Otoz facet otworzyl drzwi i wyszedl na droge. Nie pamietam czy zostal potracony czy stracil tylko drzwi. W kazdym razie z pierwszych ustalen policji bylo iz kierujacy pojazdem ktory wjechal, nie zachowal bezpieczniej odleglosci jak i uwagi. Z tymze to nie jest takie proste i w tej danej sytuacji - pojazd ktory uderzyl widzial iz samochod przed nim parkuje, zatem mogl przewidziec iz kierujacy ze chce opuscic pojazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. W świetle prawa nie wiadomo jak to jest, aczkolwiek mój znajomy miał taką sytuacje jakieś pół roku temu. Jechał po drodze osiedlowej i jak wiadomo często na takich drogach ludzie parkują tuż przy krawędzi jezdni oraz na samej jezdni. Pan nie uważając otworzył drzwi. Mój znajomy nie zdążył wyhamować i przyrżnął. Miał z prawej strony porysowany i lekko wgniecony samochód po całej długości, a panu który otwierał drzwi, oczywiście drzwi się otworzyły ale w druga stronę. Jednak policja stwierdziła że jest to wina osoby wysiadającej z auta i to on pokrywał koszty naprawy samochodu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Czytam Wasze posty z różnych doświadczeń i zastanawia mnie jedna rzecz: gdzie jest wyobraźnia zarówno Wasza jak i kierujących samochodem???

 

- dojeżdżasz do przejścia to dla własnego dobra upewnij się bedąc samochodem lub rowerem czy nie spowodujesz kolizji (po co jechać w tym miejscu więcej niż góra 20kmh?

- dlaczego wiekszość z Was podczas wypadku lub "prawie" wypadku była zdekoncentrowana, zajeta czymś innym? Przecież to nie oglądanie komedii przed telewizorem tylko sprawa "życia lub śmierci"-"uwagi-nieuwagi". Od Waszej ostrożności i koncentracji zależy bardzo wiele.

 

Pisze to z doświadczenia jako kierowca i rowerzysta, w jednym i drugim doświadczenie ponad 8 letnie. Zawsze kierując samochodem zwracam uwagę na nieuważnych rowerzystów tak jak i jadąc rowerem zwracam uwagę na nieostrożnych kierowców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Właśnie. należy stosować zasadę "nieograniczonego braku zaufania do drugiej strony"

Miałem kilka dzwonów z samochodem i zdarzyło się też kilka niebezpiecznych sytuacji rowerowo samochodowych gdy kierowałem samochodem.

winna dekoncentracja, arogancja wobec drugiej strony lub głupota.

Piszę to bo dziś byłem świadkiem drobnej stłuczki.

Nieszczęsna strzałka w prawo

Skrzyżowanie Domaniewskiej i Wołoskiej w Warszawie.

Rowerzysta omal nie został zmieciony ze śmieszki rowerowej bo kierowca miał strzałkę i zakręcał. skończyło się całe szczęście jedynie na inwektywach z obu stron.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

http://24opole.pl/?id=wiadomosci_informacje&news=4093

 

Do tragedii doszło w piątek chwilę przed 22.00, przy samym wjeździe do Tułowic.

 

Kierujący fiatem ducato mężczyzna, z dużą prędkością wjechał w dwoje jadących w tym samym kierunku rowerzystów. Siła uderzenia była tak duża, że części rowerów porozrzucane były w promieniu kilkudziesięciu metrów. Sprawca wypadku uciekł, nie udzielając pomocy rannym.

 

Pogotowie, policję i straż pożarną, na miejsce wezwali świadkowie zdarzenia. Niestety, dwójki poszkodowanych osób nie udało się uratować. 21-letnia kobieta i jej 25-letni mąż, zmarli.

 

800.600.20100327001946_resdsc_6344.jpg

 

800.600.20100327002329_resdsc_6158.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...