Skocz do zawartości

[licznik i kask] Zakup licznika rowerowego i dobrego kasku na głowę


Bartosz_

Rekomendowane odpowiedzi

14 godzin temu, skom25 napisał:

Badania to są na wszystko i zawsze tak będzie, że ktoś znajdzie że coś bardziej szkodzi niż pomaga

Problem w tym że wiele badań udowadnia że coś nie szkodzi a nawet pomaga ale jest robiona pod zamówienie i nie ma nic z rzeczywistością wspólnego. Łatwo je rozpoznać. Najczęściej towarzyszy im szum medialny i ogólna nagonka włącznie z silny lobbingiem na rzecz zmian w prawie.

 

A z kaskami jest sprawa dość prosta. Wystarczy poczytać o mechanice urazów głowy i  o pewnych mechanizmach które nami kierują
Kaski to kawałek materiału na głowie. Czy chroni?
 

Sama czaszka ma swoje właściwości ochronne. Cała głowa jest przez nasz mózg chroniona. Wszelkie odruchy i mechanizmy będą działać na rzecz ochrony tego czegoś  w środku. Więc logicznym się wydaje nałożyć kask.  Kask noszą przecież górnicy i budowlańcy.... Żołnierze...  Wszyscy oni chronią głowę przed czymś co może im ją rozłupać.

Na rowerze sprawa się komplikuje. podczas upadku zrobimy wszystko żeby nie walnąć głową. Chronimy ją rękami chroni ją sama budowa ciała. Mamy walnąć wszystkim a potem głową. Nasz mózg zrobi wszystko żeby głowa nie uderzyła (Nawet kosztem urazu kręgosłupa)Przy kasku pojawia się problem.  Te kilak cm jak y nie było twardego materiału wkoło głowy powoduje że wszystkie wysiłki naszego mechanizmu obronnego idą lekko na marne i walimy pianką w podłoże. Ale to nie pianka a bardziej styropian.  Nie uchroni nas ten kask przed urazami takimi jak wstrząs mózgu. Nawet ma małe szanse uchronić przed wylewami. Po prostu materiał z jakiego jest zbudowany nie jest dość plastyczny i nie pochłania dość skutecznie Energi. Ba może spowodować że dojdzie do uderzenia do którego by nie doszło bez niego albo było by ono sporo słabsze ze względu na nasze zdolności ochrony głowy.   I pisanie z zachwytu nad kaskiem bo jest jest co najmniej nonsensem. 
Na asfaltach przy prędkościach dochodzi jeszcze problem kręgosłupa i urazów z nim związanych a powodowanych nie mniej ni więcej przez kaski. Mips nie powstał bez powodu. Jest odpowiedzią na niedoskonałość kasku.  Na jego potencjał powodowania poważnych urazów.  I w zasadzie "jakikolwiek kask" np w mieście czy na szosie wcale nie jest taką sprawą oczywistą. Tam najczęściej on może właśnie zaszkodzić. Czemu? To dalej.

Więc żeby nie było ze krytykuję kask jako taki.  Tak jak jedziemy w las gdzie jest pełno kamieni to kask zaczyna mieć sens. Wywracając się z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy polecieć na kamienie i najnormalniej rozłupać głowę. Tu potrzeba ochrony i tu nawet twardy styropianopodobny kask może nam tyłek uratować.  Z wszystkimi jego wadami tu może mieć sens. A nawet ma. Ale znowu jeśli ktoś leci "na pysk" z góry to może jednak FF?  Tak bo najczęstsze ciężkie urazy na rowerze to twarz i tu "kask rowerowy" daje nam jedynie dobre samopoczucie.  A to jak pokazują badania jest śmiertelnie niebezpieczne dla nas samych ;)

Czemu na szosie jest inaczej? Bo szanse na spotkanie z kamieniem są małe. Niby krawężnik... Ale przed nim nas średnio kask uchroni a i wpada tu prawdopodobieństwo które mówi o małej szansie.   I znowu ochroni nas jedynie jeśli by miał nam rozłupać albo zmiażdżyć czaszkę. W innym wzmocni siłę uderzenia bo zdolność rozproszenia jaką ma materiał z jakiego zbudowany jest kask jest tak naprawdę żadna. Tak samo nie koniecznie powinien to być materiał elastyczny!!!!   Dodatkowo dochodzi aspekt naszej skłonności do ryzyka i podejścia kierowców do gościa w kasku!  Zmniejszamy ryzyko o małym prawdopodobieństwie wystąpienia a zwiększamy ryzyko zachowań niebezpiecznych o dużym prawdopodobieństwie wystąpienia.

Tu pojawiają się kaski które podałem jako drugie. Robi się ciekawie. Coś zaczyna to przypominać i może mieć sens. Kwestia czy działa czy jest zgrabnym zabiegiem marketingowym. Ale zdecydowanie coś drgnęło w świecie kasków rowerowych i przestaje to być "twarda skorupa na głowie o mitycznych zdolnościach ochrony"  Oczywiście cena jest.... :D  1k zł za coś co może działa może nie?   Wiem że zdrowie nie ma ceny ale co dostajemy? 
Tu wchodzimy do sprawy testów. W zasadzie po zagłębieniu się w temat pokazuje się ze w zasadzie nie ma. To co jest to jest totalnie bezsensu.  Coś zaczyna się powoli rodzić ale to jest absolutnie raczkująca sprawa. Liczę że pojawiające się nowinki rozpędzą firmy w szukaniu czegoś co rzeczywiście działa a nie tylko udaje że działa.

I oczywiscie jeszcze raz wspomnę o przegrzaniu. Żaden kamień nie zaszkodzi tak jak regularne przegrzewanie głowy. To może zabić bez urazu a niestety widać po wielu rowerzystach jak ich kaski gotują. Tu nie powinno być chyba żadnych kontrowersji. Jak widzę dzieciaki w ładnych szczelnych kaskach to naprawdę nóż w kieszeni się otwiera. Ale zwrócenie rodzicom uwagi może się skończyć niestety poważnymi urazami :D  W końcu oni dbają o dziecko i kupili ŁADNY kask :D   Z dorosłymi to już w ogóle zero rozmowy. W końcu wydał kasę? No i co ma niby bez jeździć?  A ten mu pasował pod kolor ramy :D  To nic że jak ściąga to połowa głowy czerwona jak świeżo sparzona skóra...

Oczywiście dalej dochodzi kwestia dopasowania. Mierząc kaski mam problem  bo średnio pasują.  I gro jeśli nie większość ludzi ma źle dopasowane albo źle ubrane kaski. No ale mają...  I tu już  jest zgoda że to może więcej zaszkodzić niż pomóc bo producenci się tym chronią przed pozwami. Łatwa sprawa jak zaszkodził albo nie ochronił pewnie był źle ubrany.  Niestety wygodne tłumaczenie średniej skuteczności ale nie nieprawdziwe!  Choć w przypadkach kiedy jest nieprawdziwe jest w zasadzie nie do udowodnienia że tak jest.

Pominę już fakt noszenia na kaskach wszelakich kamerek.  Cóż nawet producenci robią mocowania.... Ale taka kamerka to jak własny kamień który ma nam pomóc się zabić. Jedna sławan osoba prawdopodobnie dla tego jest od lat w stanie ciężkim.... Oczywiście może to być informacja nieprawdziwa ale jakże prawdopodobna. Kask nie powinien mieć przyklejonych elementów rozłupujących. I wszelkich mogących  w czasie upadku być przyczyną szarpnięcia.

Więc bez ortodoksji i dążenia do burz między zwolennikami i przeciwnikami trzeba do tematu podejść na spokojnie. Po co nam kaski. Ile na niego chcemy wydać i jaki to ma sens. Czy ryzyko jest tak duże? Czy kask jest dobry i czy nie zagotujemy w nim. Czy będzie dopasowany czy tylko trochę dopasowany. Czy producent dał nam jakiekolwiek sensowne testy do ręki czy tylko jedzie na tym że kask chroni i jest to prawda objawiona.

Jak będziemy świadomi to producenci będą musieli zacząć główkować. Będą musieli wydać troszkę na badania i na innowacje. I może kaski z materiałów pochłaniających naprawdę a nie tylko w teorii będą mogły kosztować 200-300zł a nie ponad 1k.  Pomijam że może rozmiarówka będzie sensowniejsza jak przestaniemy kupować "trochę dopasowane kaski"
Hura optymizm i powtarzanie ze kask to świętość i nosić trzeba to coś co szkodzi.... Szkodzi bo producenci nie muszą nic więcej robić. Powiedzenie konsumentów że nie że kask musi udowodnić swoją przydatność to zupełnie inna bajka. Tu producenci będą musieli się wysilić i  pokazać skuteczność i pomyśleć. W kaskach od lat nie działo się nic poza modą i trochę wentylacją. Coś się zmienia bo pojawiło ie za dużo badań i pogłosek że jednak z tymi kaskami nie jet tak że są ok.  O zgrozo to przeciwnicy kasków wymusili poprawę bezpieczeństwa i jakości :D.  Więc czasem zamiast  ślepo akceptować świętość dobrze dla kultu zadać kilka trudnych pytań.  To jak z każdą religią. Są wierzący wiadomi i pytający i ortodoksi. Ci drudzy zazwyczaj szkodzą Religi bo konserwują coś co nie koniecznie ma wiele wspólnego z przesłaniem religii. 
 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby nie było :D  Tu art. który po kurtce mówi że nie ma standardów oceny. I to stanowisk producenta....

https://road.cc/content/tech-news/258046-updated-mips-unable-replicate-bontrager-wavecel-helmet-safety-claims

Tu art. na końcu dwa liniki.

https://www.helmet.beam.vt.edu/bicycle-helmet-ratings.html

Na końcu dwie wzmianki jakoby brak kaku był beee i że kask nie jest remedium :D  Trochę poplątania z tezami jakie badają ale...

i https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0001457518303713?via%3Dihub

Warto poczytać i wyrobić sobie zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idąc tym tropem, na motocykl też nie ma co zakładać kasku. No bo i po co w takim razie? Mechanizmy obronne organizmu te same, kask większy, niczego w rodzaju MIPS raczej tam nie ma.

Trochę średnio chce mi się wierzyć w te odruchy obronne organizmu, że kilka cm coś zmienia. Dlaczego? Bo rzadko kiedy z roweru leci się w kontrolowany, mniej lub bardziej świadomy sposób. Wiadomo, jakiś tam odruch jest, ale na ogół dzieje się to tak szybko, że nawet to nie wystarcza.

Podejrzewam też, że nie trzeba badań, żeby udowodnić że walnięcie deską w głowę boli nieco mniej w kasku niż bez. Tak jak pisałem, ja tam wolę w razie czego szorować nawet po gładkim jak pupa niemowlaka asfalcie kaskiem a nie głową.

Jest też jakiś powód, dlaczego na wszystkich wydarzeniach kolarskich kask jest wymagany. Jeżeli nie było by chociaż małego powodu żeby taki nakaz wprowadzić, to raczej by się nie pojawił. Kaski w kolarstwie szosowym są wymagane chyba od około 2004 roku, czyli długo przed MIPS.

Zresztą rozmawiamy cały czas o ekstremalnych sytuacjach, a co z pozostałymi? Nie chce nawet myśleć ile razy miałbym pociętą głowę bo nie zauważyłem gałęzi lub czegoś podobnego.

Obawiam się że zaraz możemy dojść do dyskusji podobnej do tej o pasach w samochodzie. Bo ktoś tam kiedyś miał wypadek, nie miał pasów i przeżył. Pytanie tylko czy mając zapięte pasy nie wyszedł by bez szwanku, nie spędzając roku w szpitalu. Tak samo może być z kaskiem. Bo się wywalił i uszkodził sobie kręgosłup. Kwestia tylko czy bez kasku kręgosłup nadal byłby problemem, bo być może nie był by danej osobie już potrzebny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, skom25 napisał:

Idąc tym tropem, na motocykl też nie ma co zakładać kasku. No bo i po co w takim razie? Mechanizmy obronne organizmu te same, kask większy, niczego w rodzaju MIPS raczej tam nie ma.

Może zanim napiszesz może poczytasz?     https://dobresklepymotocyklowe.pl/wiedza/11-porady/151-mips-technologia-dla-bezpieczenstwa-motocyklisty
Pierwszy wynik w google!!!!!!  

Oczywiście że mips jest!!!! Jak i wiele innych ciekawych rozwiązań. Pomijam że badania przydatności są zupełnie inne niż dla kasków rowerowych.    Kolejna sprawa że piwnieneś wiedzieć czemu po wypadku nie należy ściągać motocykliście kasku. Ano dla tego że w razie uszkodzenia kręgosłupa to właśnie kask chroni go przed zerwaniem rdzenia i prawidłowo zdjęty  potrafi uchronić przed kalectwem.  A zdjęty na hura nieraz prowadzi do śmierci. Wprost znane sa przypadki że motocyklista wstaje ściąga kask i to jest ostatnia rzecz którą robi.

Więcej to odsyłam do odpowiedniej lit i badań. Owszem są tacy co używają różnych dziwnych wynalazków ale one często  są atrapami.

 

37 minut temu, skom25 napisał:

Tak jak pisałem, ja tam wolę w razie czego szorować nawet po gładkim jak pupa niemowlaka asfalcie kaskiem a nie głową.

Kwestia co woli Twój kark ale to nie jest temat tego rozważania. Dodatkowo kask bez mips może właśnie w takiej sytuacji być przyczyną szeregu urazów mózgu. O czym możesz doczytać jak chwilę poświęcisz. 

 

37 minut temu, skom25 napisał:

Jest też jakiś powód, dlaczego na wszystkich wydarzeniach kolarskich kask jest wymagany. Jeżeli nie było by chociaż małego powodu żeby taki nakaz wprowadzić,

Mały był o czym i ja napisałem ale i możesz doczytać. I wcale nie jest to takie oczywiste! Nie zapominaj też o "ochronie interesów organizatora" Paki tyłkochron.  Zresztą w sportach motorowych powszechnie stosuje się klatki pomimo że nie chciałbyś jej mieć na co dzień w aucie a i podczas wypadku niekoniecznie. Jak miałeś wypadek autem z klatką  i bez to zapewne rozumiesz różnice.... Może nawet dało by Ci to niezłą perspektywę dla kasku.

 

37 minut temu, skom25 napisał:

Nie chce nawet myśleć ile razy miałbym pociętą głowę bo nie zauważyłem gałęzi lub czegoś podobnego.

Cóż jeżdżę od ładnych kilku lat i jakoś nie mam tego problemu... Swoją drogą co zrobisz jak gałąź nie pójdzie nad kask tylko pod? Zapewniam Cię że większosci tych gałęzi byś po prostu nie zachaczył zahaczył. Tak jak raczej ich nie bierzesz na twarz. 

 

37 minut temu, skom25 napisał:

Obawiam się że zaraz możemy dojść do dyskusji podobnej do tej o pasach w samochodzie.

Tak i dla tego dlatego pierwsze pasy zabijały sporo osób. Wiele lat upłynęło zanim zaczęły być naprawdę bezpieczne.  W dzisiejszych autach chronią głównie przed walnięciem w deskę rozdzielczą a i  to niekoniecznie bo robi to poduszka.  I to nie pasy sa kluczowe bo poduszki zostały wynalezione bo ludzie nie chcieli stosować pasów :D Kluczowy momęt to pojawienie się aut z strefami zgniotu bo to te siły zabijały a pasy niestety średnio przed nimi chroniły. Co więcej kiedyś pasy były nagminnie źle stosowane bo były luźne. Ludzie ścigający się mieli większą świadomość i wiedzieli ze luźny pas zabija albo okalecza a nie pomaga.  Stąd też była zła sława pasów. Były źle stosowane bo jedyny sens miały jak były ściągnięte na krótko. Pasy bezwładnościowe też długo były po prostu niedoskonałe.  W tym momencie to nie pas Cię chroni a system pasa i samonapinacza który cię dociąga do fotela.  

Wiec tak możemy... Ale wynika to z tego ze niektórzy chcą bronić tez ortodoksyjnych nie mając wiedzy. 

Mi zależy na ŚWIADOMOŚCI  ludzi i na tym żeby kupując kask wiedzieli co kupują i dlaczego się godzą albo nie na kompromis i na jaki. Ty próbujesz to ośmieszyć.
Kaski samochodowe i motocyklowe są lata przed rowerowymi na dzień dzisiejszy.   A szkoda.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem się jeszcze Was moi Drodzy zapytać o sprawę dotyczącą licznika.  Bo zapewne liczniki przewodowe są bardziej pewniejsze, że nie będą gubić zasięgu prawda ? Natomiast mam na oku jeszcze 3 modele liczników i nie wiem na który się zdecydować:

1) CATEYE STRADA CADENCE CC-RD200

2) Tylko w wersji przewodowej bym ten kupił:  https://www.rowerystylowe.pl/p-4142/bezprzewodowy-licznik-rowerowy-sigma-bc-1212-sts lub jego najnowszy model 16.12 STS CAD

3) Sigma Bc 9.16 Ats

Który wybrać licznik z tych trzech, żeby był najlepszy i żebym był zadowolony z tego licznika ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bartosz_ ja bym brał 16 z czujnikami cad i na pewno bym sie już nie wpuścił w wersję przewodową. Kabelki mnie zawsze przyprawiały o nadmierny wzrost ciśnienia. Albo inaczej aj bym z żadnego nie był zadowolony więc bym nie kupił ;) 

A co do gubienia... Wiesz mnie trafia jak mi przestanie zapisywać ślad gps...   Ale nie ścigam się z nikim poza sobą więc z drugiej strony to tylko taki egzystencjalny problem ze coś co ma działać nie działa. Z zasady Ci nic nie będzie gubiło bo były to choroby wieku dziecięcego a wieść w internecie pozostała.  Czytaj wyżej na temat sts i ats bo już masz to wytłuszczone w tym wątku!!!!
Z drugiej strony kabelki mają to do siebie że się zerwać lubią.  Magnesiki obrócą...  Zawsze się znajdzie jakiś powód do zakłócenia czy to kabel czy bez kablowy.  A zasada jest tak ze kable to zło....   Oczywiście w mojej pracy uważam że radio to zło :D:D:D ale na rowerze kiedy nie zależy od tego życie ani ciągłość produkcji to jak najbardziej brak kabli jest zaletą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy co chcesz mierzyć. Sam licznik  poda Ci prędkość i wszystko co gps może wydobyć. Oraz zapisze ślad. Jak dodasz opaskę na serce o masz puls. Jak dodasz czujnik prędkości to dokładniej pokaże prędkość a jak cadencji to i kadencję pokarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...