Skocz do zawartości

[Rower] Inwestycja w obecny czy zakup nowego?


J0ker

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

Posiadam rower Romet Jolene - jego dokładna specyfikacja podana jest w linku: http://www.bikekatalog.pl/2010/rowery/1905/Romet.Jolene.2/.

Wiadomo, że przez te kilka lat trochę w nim pozmieniałem, ale były to głównie wymiany eksploatacyjne tzn. łańcuch, kaseta itd. Baza pozostała w zasadzie bez zmian.

Na chwilę obecną chciałbym zainwestować ok. 1000 zł i wymienić amortyzator na powietrzny, kupić nowe opony i parę drobnych rzeczy tzn. nowe gripy, siodełko i rogi. Kolejne 1000 zł chciałbym przeznaczyć na nowy napęd i poważnie zastanawiam się nad rozwiązaniem 1x11. Za parę miesięcy korba oraz kaseta i tak będą do wymiany, więc wstawiłbym nową korbę z jednym blatem, kasetę 11-rzędową, sprzedał przerzutki i kupił nową tylko na tył. Podsumowując planuję w tym sezonie wydać jakieś 2000 zł i się też zastanawiam czy może nie lepszą opcją byłoby sprzedać obecny rower, dołożyć te 2000, a może trochę więcej i kupić coś zupełnie nowego. Tyle tylko, że jak popatrzyłem na specyfikacje nowych rowerów za te 2500-3000 zł to mam wrażenie, że te 6 lat temu jak kupowałem swojego Rometa (który kosztował mnie 1450 zł) można było dostać dużo lepszy osprzęt za mniejszą kwotę.

Co byście mi radzili zrobić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

2 koła to sporo, biorąc pod uwagę, że to starszy typ ramy ( prosta główka ).
Według mnie, jak nie jesteś jakoś mocno i sentymentalnie przywiązany do Jolene, to lepiej zainwestuj w nową ramę i składaj, albo kup jakiegoś współczesnego gotowca, ale przy składaniu koszt będzie oczywiście zdecydowanie większy, bo dojdą koła i pewnie większość części...
Przyzwoite gotowce to koszt w granicach 3 - 5 k ( orientacyjnie i w zależności, czy mówimy o nowym, czy używanym sprzęcie, a określenie "przyzwoite" jest subiektywne ).
Reasumując - ja bym jakoś konkretnie nie inwestował w ten rower ( w sensie : byle był sprawny, a niekoniecznie dostał jakieś dobre, czy bardzo dobre części ).
Chyba, że masz sentyment, albo rower jest superwygodny i niekoniecznie chcesz się przesiadać na coś innego.
Pewnie zaraz mi się dostanie od niektórych ;)
PS
A nie myślałeś o sztywnym widelcu :icon_question:
Ja mam np. o rok starszy rower i zastanawiałem się nad tym, żeby zrobić z niego zimówkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, KrissDeValnor napisał:

2 koła to sporo, biorąc pod uwagę, że to starszy typ ramy ( prosta główka ).
Według mnie, jak nie jesteś jakoś mocno i sentymentalnie przywiązany do Jolene, to lepiej zainwestuj w nową ramę i składaj, albo kup jakiegoś współczesnego gotowca, ale przy składaniu koszt będzie oczywiście zdecydowanie większy, bo dojdą koła i pewnie większość części...
Przyzwoite gotowce to koszt w granicach 3 - 5 k ( orientacyjnie i w zależności, czy mówimy o nowym, czy używanym sprzęcie, a określenie "przyzwoite" jest subiektywne ).
Reasumując - ja bym jakoś konkretnie nie inwestował w ten rower ( w sensie : byle był sprawny, a niekoniecznie dostał jakieś dobre, czy bardzo dobre części ).
Chyba, że masz sentyment, albo rower jest superwygodny i niekoniecznie chcesz się przesiadać na coś innego.
Pewnie zaraz mi się dostanie od niektórych ;)
PS
A nie myślałeś o sztywnym widelcu :icon_question:
Ja mam np. o rok starszy rower i zastanawiałem się nad tym, żeby zrobić z niego zimówkę.

Widzę, że teraz jest w modzie główka zwężana. Ogólnie to co chwilę wychodzi jakieś "przełomowe" rozwiązanie, bo widzę, że obecnie jest też na topie sztywna oś.

Sentyment wiadomo, że mam, bo rower dzielnie mi służy od 6 lat (kupiony był jako leżak magazynowy), ale przede wszystkim jest wygodny, zwrotny i w sumie zadziwiająco wytrzymały. Nie mam parcia na przesiadkę na 27,5" czy 29", a z tego co patrzyłem to musiałbym pewnie wydać ze 4000 zł na nowy rower i wtedy próbować sprzedać tego Rometa. Z tym, że naprawdę zależy mi na powietrznym amortyzatorze, bo Tora choć solidna jednak po czasie nie oferowała zbyt wiele w kwestii kultury pracy. Obecnie to bliżej jej do sztywnego widelca. :D

O sztywnym widelcu myślałem, ale to były rozważania na temat zakupu drugiego roweru o nieco odmiennym przeznaczeniu. Chodzi mi po głowie tzw. gravel, bo szosówka "chodzi" za mną od paru lat, ale nie chciałem być zdany tylko na asfalt, a gravel pozwoliłby mi na pokonywanie znacznych odległości przy możliwości zjechania na boczne drogi. Jednak priorytetem jest aktualnie XC i jazda po lesie.

2 godziny temu, michuuu napisał:

a począwszy od ramy w miarę dopływu kapitału lub złowionych okazji bym składał coś nowego.

Ładowanie 2 tysiaków w ten rower to przesada.

Żeby był sprawny to bym musiał przynajmniej kupić nowy amortyzator i nowe opony, a ten drugi tysiąc zostawić i zacząć odkładać na nowy sprzęt. Ewentualnie zlecić komuś serwis tego amora to by wyszło taniej, ale pytanie na ile to poprawi jego pracę oraz na jak długo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...