Skocz do zawartości

[ Obowiązkowa karta rowerowa ] Kukiz '15 w obronie cyklistów


fotofx

Rekomendowane odpowiedzi

@@zekker, Zacząłem sezon dopiero w zeszły poniedziałek, ale już widziałem kilka scenek, które ewidentnie mówiły, że jadący rowerem nie zna przepisów. Kobieta jedzie, zatrzymuje się i puszcza samochód, mimo że ma pierwszeństwo. Zarówno kierowca jak i ja - wielkie oczy... W sieci jest wiele źródeł informacji o zasadach zachowania rowerzystów na drogach, problem w tym, że wiele z nich jest już nie aktualnych, a niektóre - o zgrozo - przez niedopowiedzenia i manipulacje słowne sugerują, że jest inaczej niż jest w rzeczywistości. Ktoś, ma wiedzę na ten temat to zauważy, ale ktoś kto nie zna przepisów w ogóle chłonie drogowe półprawdy jak gąbka.

Taki przypadek to szerszy temat niż nieznajomość przepisów. Tak samo kiedyś zatrzymuję się przed przejściem, a kobieta stoi i się patrzy zamiast normalnie przejść. To jest problem strachu i nieobycia na drodze, owszem częściowo wynikający z nieznajomości przepisów.

Sęk w tym, że znajomość przepisów za wiele nie zmienia, bo kierowcy samochodów też wywijają dziwne numery, a łamanie przepisów widzę praktycznie codziennie na moim krótkim odcinku do pracy

 

W grę wchodzą przyzwyczajenia i zakorzenione przekonania. Generalnie wciąż panuje przekonanie, że miejsce roweru jest poza jezdnia (w domyśle chodnik, bo nadal ddr-ów nie jest dużo w skali kraju), wtedy najczęstszą formą przecinania jezdni jest przejście dla pieszych, a tam rower nie ma praktycznie żadnych praw. Dodaj do tego politykę separacji płynącą zarówno od dołu (bo ludzie czują się bezpieczniej) jak i od góry. Osoba zaczynająca jazdę będzie kopiować zachowania pieszego, bo to zna.

Kolejny aspekt, to brak samodzielności dzieci, coraz częściej są wszędzie dowożone przez rodziców, więc nie mają jak się uczyć zachowania na drodze, nie nabierają praktyki.

Jest też strach, który mocno przykleja rowerzystów do chodników. Mogę codziennie obserwować jak ludzie wybierają wąski chodnik przy bloku zamiast normalnie jechać osiedlową uliczką. Strach przed jazdą wśród samochodów, to znowu brak praktyki i wyrabiania prawidłowych nawyków. Nie jest to problem braku znajomości prawa, bo znam ludzi posiadających prawo jazdy lub jeżdżących dużo na rowerze, a i tak mają problem z jazdą po jezdni.

 

Niestety nie mamy spójnej polityki rowerowej części ruchu drogowego, a co za tym idzie nie ma też spójnej i ciągłej edukacji. Kultura na drogach nadal jest taka sobie i pod dyktando silniejszego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się zachowuję jak ta kobieta, dopóki nie nawiążę kontaktu wzrokowego. To działa bo żyję.

 

@beskid

Ale zauważ jeden detal że wejście do TPN jest BILETOWANE, a do TANAPu jest za free. Władyslaw Zamoyski dał Polakom Morskie Oko do korzystania gratis. Jeżeli ktoś na wstępie do doliny klepie monetę to musi coś oferować w zamian i są to właśnie akcje ratownicze oraz toalety.

 

W tematach tatrzańskich pozostając, to pamiętam jeszcze ruch rowerowy na asfalcie do M.Oka. Oczywiście zakazano go po notorycznym olewaniu zasad bezpieczeństwa i kilku dzwonach, w tym z fasiongami. I jak do tej pory fasiongi jeżdżą, a rowery nie. Taka to republika zakazów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@raffik jest też druga strona medalu czyli 6-krotnie większy obszar do utrzymania. To w kontekście jak działa TPN czy w ogóle parki w Polsce również w tematyce rowerowej czy bardziej antyrowerowej. Poza tym to nie dotyczy tylko Tatr. Śmigłowce z bazy w Popradzie operują również tam gdzie nie ma żadnych opłat. Problem tyczy się również GOPR-u ale na szczęście co brzmi komicznie nie posiadają własnych śmigłowców. 

 

W Parkach nie jesteśmy niestety witani z otwartymi rękami a podziękowania za to trzeba kierować w stronę części naszego środowiska. Tutaj przykład Morskiego Oka. Niestety w przypadku Chochołowskiej tak nie jest. Tutaj idzie o kasę bo "rządzi" na tym terenie banda oszustów złodziei i bandziorów. O ile to prawda to zakaz nie wprowadza park tylko ci złodzieje co jest dla mnie dość zabawne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie temat zamknięcia a poźniej otwarcia doliny płatnie dla rowerów jest dość adekwatny do naszego tematu i z nową linią władzy.Jazda na rowerze mocno się rozwija w Polsce i rowerzystów jest coraz więcej a rowerzyści to frajerzy i można na nich zarobić w ten czy inny sposób.Proszę nie mylić z wychowaniem i karaniem rowerzystów za przewinienia bo to ciutkę inny temat.Karta rowerowa to będzie tylko kolejne wyciąganie kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie problem z kasą, nie chcę płacić za nieznajomość prawa innych, nawet symbolicznej kwoty.

Dziwne podejście - Nikt nie jest perfekcyjny, nieomylny i zawsze ktoś popełni błąd (świadomy, czy nieświadomy). Czy jak przez przypadek spowodujesz np. uszkodzenia lusterka w Porshe, to zachowasz się jak dorosły człowiek, zostaniesz na miejscu i wybulisz kasę z własnej kieszeni, czy uciekniesz z miejsca zdarzenia jak dzieciak?

 

Dlatego ja wole zapłacić 50zł na rok za OC, niż w razie czego bulić kilka tysięcy z własnej kieszeni i tułać się po sądach.

 

Druga sprawa - podejście do OC co niektórych rowerzystów: szkoda 50zł na głupotę/problem z kasą, ale karbonowy koszyk na bidon  musi być i nie szkoda pieniędzy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz kasę i ochotę płać sam jestem za ale nie zmuszaj do tego wszystkich jeżdżących na rowerach bo niektórzy jeżdżą rowerami wartymi 50zł.Mówisz 50zł czyli klasyczna rodzina mąż,żona,dwójka dzieci to już 200zł?Przypominam także że tematem jest obowiązkowa karta rowerowa a nie obowiązkowe oc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Masz kasę i ochotę płać sam jestem za ale nie zmuszaj do tego wszystkich jeżdżących na rowerach bo niektórzy jeżdżą rowerami wartymi 50zł.Mówisz 50zł czyli klasyczna rodzina mąż,żona,dwójka dzieci to już 200zł?Przypominam także że tematem jest obowiązkowa karta rowerowa a nie obowiązkowe oc.

 

Najpierw wprowadzą obowiązkową kartę rowerową, a jak już wszyscy będą znali przepisy, to wprowadzą obowiązkowe OC, nie bój się :)

 

A tak swoją drogą, jak dziecko się przewróci na zaparkowany samochód, albo w inny sposób go zarysuje czy uszkodzi, to rodzice będą musieli pokryć koszty lakierowania/naprawy. Jak właściciel auta odda go do ASO to koszty pewnie będą w tysiącach, więc co wolisz zapłacić 200 zł na rok czy kilka tysięcy?

A pomyśl sobie teraz, że rodziców nie stać na pokrycie strat, sprawa trafia do sądu, ciągnie się miesiącami a poszkodowany musi naprawić swoje auto, zarysowane przez jakiegoś dzieciaka z własnej kieszeni i jeszcze tułać się po sądach, bo ojciec woli kupić w tygodniu kilka paczek fajek zamiast zapłacić dzieciakowi OC.

 

Ja jest za obowiązkowym OC, bo w końcu poruszamy się po drogach publicznych i w każdej chwili coś się może stać. Już nie przesadzajmy, że 50 zł to jest taki wielki wydatek raz na rok a przynajmniej masz święty spokój w razie "W".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem za ale dobrowolnym.Rozumiem że dzieciak z domu dziecka który chce się przejechać rowerem od kolegi dla fanu też musiał by mieć ubezpieczenie obowiązkowe i państwo mu je wykupi?Nie wszystkie wydarzenia da się przewidzieć ale nie przesadzajmy to jest rower.Zachowajmy zdrowy rozsądek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem dzieckiem, to przyjechał policjant do mojej szkoły, coś tam powiedział, kazał przynieść zdjęcia i miałem kartę rowerową. Nauczyłem się jakie maja znacznie poniektóre znaki, ale nie pamiętałem, która strona ma pierwszeństwo - chyba nie powinienem dostać karty rowerowej, ale nikt nie weryfikował mojej wiedzy. Całkiem niedawno w szkole mojego syna było identycznie, więc do czego ten papierek? Dla zabawy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak sobie przypomnę ile nameczylem się na kartę rowerową to głowa mała. Najpierw miałem w szkole wykłady normalnie jak na prawko, a później egzamin do którego niektórzy podcbodzili po 3 razy( bo 3 dni trwały egzaminy dla całej szkoły). I naprawdę trzeba było wiedzieć dużo z teorii, a z praktyki slalomy, pochylenie, kładki itp.

Jak dla mnie pomysl z "prawkiem" na rower jak i motorower jest B.dobry, bo jak widzę ludzi którzy jeżdżą Rowerem a nie mają pojęcia o przepisach to płakać mi się chce, nie mówiąc o motorowerzystach którzy mają magiczny dowód, odkurzacz(skuter) odblokuja i jadą bo jada, nie wiedząc nic o przepisach. A później jest gadanie "bo zły kierowca auta potacil ciocie/wujaszka" ale ze ciocia wymusiła albo sama się pod koła położyła to już cisza.

 

Wydrapane w Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko zdaniem części ludzi co innego edukacja czasem karanie niestety ale adekwatne do sytuacji a co innego wciskanie na siłę zapewne płatnego papierka.Powiadasz w szkole to i tamto jak wielu na forum ale jeśli karta rowerowa miała by być dla wszystkich to już widzę te tabuny 50 latków jak chodzą na zajęcia i zdają egzaminy na kartę.Gdzie,za ile i na czyj koszt?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak swoją drogą, jak dziecko się przewróci na zaparkowany samochód, albo w inny sposób go zarysuje czy uszkodzi, to rodzice będą musieli pokryć koszty lakierowania/naprawy.

Tak samo jak pieszy się potknie i wgniecie auto.

Jeżeli ktoś kupuje ubezpieczenie mieszkania, to bardzo często w pakiecie jest OC, które obejmuje takie przypadki.

 

Marjanek, popatrz jak zachowują się kierowcy posiadający prawa jazdy. Niby znają przepisy, a jakby ich nie znali.

Część rowerzystów posiada prawa jazdy i co z tego jak nie mają praktyki w jeździe rowerem lub olewają prawo?

 

Nieznajomość przepisów to tylko ułamek problemu, większa część to brak kultury i praktyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki przypadek to szerszy temat niż nieznajomość przepisów. Tak samo kiedyś zatrzymuję się przed przejściem, a kobieta stoi i się patrzy zamiast normalnie przejść. To jest problem strachu i nieobycia na drodze, owszem częściowo wynikający z nieznajomości przepisów. Sęk w tym, że znajomość przepisów za wiele nie zmienia, bo kierowcy samochodów też wywijają dziwne numery, a łamanie przepisów widzę praktycznie codziennie na moim krótkim odcinku do pracy

 

Nie wracajmy do tematu kultury na drodze, bo tego nie nauczą żądne przepisy. Niestety rowerzyści w swych pomysłach nie ustępują kierowcom, a czasami ich przebijają - mym skromnym zdaniem. Tutaj mógłbym sypać scenkami jak z rękawa. Strach i nieobycie? Tak to też jest problem. Bardzo dobrze widać to wśród użytkowników warszawskiego systemu Veturilo, gdzie często na rower wsiadają osoby, które w pierwszej kolejności powinny zaliczyć "plac manewrowy", a nie wjeżdżać na "rowerową autostradę".

 

Też się zachowuję jak ta kobieta, dopóki nie nawiążę kontaktu wzrokowego. To działa bo żyję.

 

To rozsądne zachowanie, bo sam tak robię. Jednak nie jest normalnym zachowaniem, kiedy rowerzysta dojeżdża do przejazdu, samochód się zatrzymuje, by ustąpić pierwszeństwa, a rowerzysta nie wie co zrobić...

 

Sprzeciw dla tego pomysłu, to zachowanie status quo. Gdybyśmy dyskutowali o sytuacji powiedzmy sprzed 10-15 lat, to nie byłoby w ogóle dyskusji. Sytuacja się zmieniła, szczególnie w dużych miastach i na DDR'ach i przejazdach zaczyna być naprawdę niebezpiecznie, nie ze względu na kierowców, ale na samych rowerzystów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie do ubezpieczenia mieszkania można za kilka zł dokupić OC w życiu prywatnym. Sam znam przypadek kiedy dzieciak jadąc na rowerze zrobił rysę na karoserii auta. Miał pecha bo właściciel to widział i rodzice popłynęli 2500 zł za naprawę w ASO.

Bądźmy poważni i traktujmy innych tak jakbyśmy chcieli żeby nas traktowano. Sam również mam ubezpieczenie bo czasami przypadkiem można coś uszkodzić i dlaczego mam wtedy uciekać i narażać kogoś na wydatki?

Trzeba brać odpowiedzialność za swoje zachowanie.

Karta na pewno zwiększy świadomość niektórych rowerzystów. Część będzie łamała przepisy podobnie jak kierowcy w autach.

Jednak w dalszej perspektywie z pewnością coś się poprawi. Poza tym na takim kursie można by pokazać zalety używania kasku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To raczej ten sam problem i błagam - mandaty tego nie rozwiążą.

Jedni respektują pewne zasady bo są świadomi tego co powoduje takie a nie inne zachowanie.

Inni respektują je bo boją się konsekwencji.

Ci drudzy są odporni na edukację i uświadamianie, w ich przypadku działa mandat.

Są tacy którzy byli są i pozostaną odporni na wszelkie metody rozwiązywania problemów, ponieważ mają taką a nie inną mentalność. Tych ludzi nie biorę pod uwagę bo są jacy są i w ich przypadku nie pomaga nic. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiadasz w szkole to i tamto jak wielu na forum ale jeśli karta rowerowa miała by być dla wszystkich to już widzę te tabuny 50 latków jak chodzą na zajęcia i zdają egzaminy na kartę.Gdzie,za ile i na czyj koszt?

 

Temat w znikomym stopniu dotknie osoby w tym wieku. Powodów się kilka znajdzie. Sprawa dotyczy młodych bo dzisiaj w wielu miastach bardzo wielu ludzi nie ma, nie chce posiadać samochodu, być kierującym. Przyczyny są różne od bycia eko po przekonanie, że to "nie dla mnie". Sorki ale tego typu postaw będzie przybywać i kwestia kosztów jest tu najmniej istotna. Zresztą to jest propozycja a już jak zwykle koszty. Trzeba wymyślić jak to zrobić tak by nikomu zbędnie nie zawracać gitary. 

Aby niektórych tutaj jeszcze bardziej "zgnębić" aby dostać kartę powinno być jeszcze badanie lekarskie. Poziom cukru, słuch, kolorki, wzrok i takie tam bzdety :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

popatrz jak zachowują się kierowcy posiadający prawa jazdy. Niby znają przepisy, a jakby ich nie znali. Część rowerzystów posiada prawa jazdy i co z tego jak nie mają praktyki w jeździe rowerem lub olewają prawo?

Oczywiście też tak jest.
Ale tak prawdę mówiąc to może od 15 lat jest prawo jazdy tak naprawdę, że trzeba się uczyć i coś wiedzieć. 20-30 lat temu prawko zdawało się za "flakon", albo za worek ziemniaków. I też nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, że znowu wszyscy nie potrafią jeździć z tamtego okresu, ale wymogi jakie trzeba obecnie spełnić na prawo jazdy są znacznie bardziej wyśrubowane niż kiedyś :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Aby niektórych tutaj jeszcze bardziej "zgnębić" aby dostać kartę powinno być jeszcze badanie lekarskie. Poziom cukru, słuch, kolorki, wzrok i takie tam bzdety

 

Co z pieszymi? Idąc lewą stroną drogi, albo przechodząc przez przejście na drodze jest się uczestnikiem ruchu.

Od tego jest edukacja. Nie wiem, czy są jakieś szkoły, gdzie nie uczy się dzieci zachowań na drodze i nie daje karty rowerowej. Moje dziecko dostało kartę rowerową i co z tego, to kompletnie nic nie zmienia. Jak byłem dzieckiem, to dostałem papierek od policjanta, bo przyniosłem zdjęcie, a nie wiedziałem, która strona ma pierwszeństwo.

Problemem nie są papierki, a to, że nikt nie egzekwuje prawidłowych zachowań na drodze, bo kierowcy mimo kursu, egzaminu zachowują się jeszcze gorzej niż rowerzyści - piszę w kontekście Warszawy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mklos1

Dwa skrzyżowania równorzędne i dwoje kierowców nie bardzo wiedzących, że nie mam pierwszeństwa. W jednym to trochę zabrakło mu zdecydowania, w drugim byłem na tyle zdziwiony, że aż przyjrzałem się czy przypadkiem nie miała znaku "ustąp pierwszeństwa". Wątpię, żeby to był problem braku znajomości teorii (w końcu prawdopodobnie mieli prawa jazdy).

 

 

 

Co z pieszymi? Idąc lewą stroną drogi, albo przechodząc przez przejście na drodze jest się uczestnikiem ruchu.

Idąc chodnikiem także, bo to część drogi.

 

 

 

Nie wiem, czy są jakieś szkoły, gdzie nie uczy się dzieci zachowań na drodze i nie daje karty rowerowej. Moje dziecko dostało kartę rowerową i co z tego, to kompletnie nic nie zmienia. Jak byłem dzieckiem, to dostałem papierek od policjanta, bo przyniosłem zdjęcie, a nie wiedziałem, która strona ma pierwszeństwo.

To kiepsko z tą edukacją dzisiaj. Jak robiłem kartę (początek 90'), to mieliśmy normalny kurs z przepisów i egzamin (ale dosyć łatwy zarówno teoria jak i praktyka). Na pewno zabrakło nauki praktycznej, bo bez tego ta cała teoria faktycznie nic nie da.

Na dobrą sprawę prawdziwa nauka była jak zacząłem więcej jeździć po mieście, a nie tylko po lesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To idąc tym tropem myślenia by nie wprowadać kart rowerowych to może i zrezygnujmy z kursów i egzaminów na prawo jazdy bo to stres niepotrzebny dla zdających j ma to miejsce np. na Ukrainie

Dwa dlaczego dyskryminować dzieci zmuszając ich do zdawania karty rowerowej

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie jestem przeciwnikiem ale może przyjmę jeszcze inną postawę.Jak Państwo zapłaci za te kursy i karty rowerowe czytaj taki przymusowy kurs zakończony papierkiem to jestem za.Inna sprawa bo tak lubie staruszków.Jak te wszystkie dziadki których widzę jadących 5km/h na chodniku którzy łamią prawo to fakt,uświadomieni i zmuszeni do jazdy asfaltem przykorkują nie jedną drogę to się zacznie kolejne larum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jak Państwo zapłaci za te kursy i karty rowerowe

 

A to dlaczego państwo miało by płacić za taki dokument? Podobnie jak i prawo jazdy nie jest dla wszystkich obowiązkowe a jedynie przywilejem umożliwiającym w legalny i bezpieczny sposób jazdę samochodem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starałem się poruszać ten temat wyżej.Mówiąc stereotypowo rower jest dla biedaków tak się kiedyś utarło a teraz Ci co jeżdżą rowerami za kilka lub kilkanaście tysięcy złotych z tym walczą.Stereotyp może i tak ale ja widzę wokół siebie też mnóstwo osób dla których rower jest jedynym środkiem transportu a sam rower jest wart może ze 100zł.Ci ludzie też będą musieli zapłacić za papierek.Dużo z nich pod rygorem mandatów w ogóle zrezygnuje z jazdy rowerem bez dokumentów (może o to chodzi,nowa linia władzy).Moje stanowisko jest takie żeby edukować w taki czy inny sposób a nie wyciągać pieniądze na kolejny papierek.Założeniem obowiązkowej karty rowerowej ma być poprawa bezpieczeństwa ale moim zdaniem ten papierek niczego nie zmieni a tylko wyciągną z Nas pieniądze.

 

Tak mi się przypomniało.Ciekawe czy prowadzone są jakieś statystyki wypadków z udziałem rowerzystów ilu z nich miało dawną karte rowerową lub prawo jazdy na jakikolwiek pojazd mechaniczny?Czytaj znali przepisy a się do nich niezastosowali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...