Skocz do zawartości

[Kilometry]Jak zaplanować dzienny kilometraż?


darkprzemek

Rekomendowane odpowiedzi

Trudno jednoznacznie określić jaki maksymalny dzienny przebieg będziesz w stanie zrobić. To jest zależne od wielu czynników: rzeźba terenu, wiatr, nawierzchnia po której jedziesz, Twoja kondycja, typ roweru, obciążenie, samopoczucie, postoje na ewentualne zwiedzanie et cetera.

 

Napisz więcej szczegółów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu zacznij jeździć i trenować :) Ocenisz swoje możliwości, przekonasz się jak nawierzchnia/bagaż/warunki atmosferyczne/specyfika trasy wpływają na dzienny dystans. Niemniej jednak dla mnie bezpieczna wartość na kilkudniowej wyprawie to wspomniane 100 km. Przy z góry zaplanowanych miejscach na nocleg trzeba się tego trzymać. Bardziej spontaniczne podejście do tematu pozwala zrobić 120 km jeśli warunki będą sprzyjające i 80 km przy gorszej pogodzie czy po górkach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym podszedł do tego inaczej :) Zastanów się, ile masz dni na wyprawę i przez tę ilość podziel kilometry. Wyjdzie Ci, ile minimalnie musisz zrobić, żeby dotrzeć na czas. Warto wziąć pod uwagę 2 dni zapasu, w razie czego. To dobry sposób przy pierwszej wyprawie, kiedy nie znasz dokładnie swoich możliwości.

 

Jak Koledzy wyżej mówią, 100 dziennie to optimum. Ale czasem warto zrobić mniej, a więcej zobaczyć :)

 

Moją pierwszą wyprawą gdziekolwiek była wyprawa Wrocław - Dubrovnik. Ostatecznie skończyło się na 120 km średniego dziennego przebiegu. Jednego dnia było to 60 km, innego 180 km. Wszystko zależy od otoczenia (czy jest coś ciekawego w okolicy) i sił :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Ukształtowanie terenu (inaczej jedzie się po górach i wtedy zazwyczaj pokonuje się którsze dystanse a inaczej po płaskim).

2. Warunki atmosferyczne (deszcz, burza, wiatr w maskę, słoneczna pogoda - w zależności od warunków pokonuje się mniej lub więcej kilometrów, warunki atmosferyczne mają także przełożenie na morale, nastrój podróżującego).

3. Przygotowanie fizyczne (najlepiej przed takim wyjazdem odbyć kilka choćby weekendowych wyjazdów, aby organizm przywyczaił się do dziennego pokonywana znacznych odlełości.Co innego przejechać w jeden dzień 100km i potem już nie jeżdzić, a co innego pokonywać dziennie po 100km, choć po 3, 4 dniach organizm zaczyna się już do tego przyzwyczajać. Weź też pod uwagę,że w przypadku takiego przejazdu będziesz miał ze sobą bagaż, który swoje z pewnością będzie ważył, co spowalnia tempo jazdy szczególnie pod górkę, a także dodatkowo forsuje organizam).

4. Drogi (przeważnie główne drogi sa bardziej wyprofilowane, płaskie i pozwalają na szybsze pokonywanie kilometrów, odcinków - minusem takich dróg przeważnie jest duży ruch oraz niezbyt ciekawy krajobraz, w przypadku bocznych dróg jest przeważnie odwrotnie).

5. Czas trawania wyprawy (podziel sobie kilometraż całej trasy przez liczbę dni którą chcą przeznaczyć na wyprawę wyjdzie ci dniówka na 1 dzień, w moim przypadku zawsze do każdej wyprawy doliczam na każdy dzień w granicach +/- 20km na 1 dzień dzień bo zawsze się gdzieś jeszcze zjedzie żeby coś zobaczy i kilometry się robią, dodatkowo zaplanuj sobie jakieś dodatkowe rezerowe dni w razie w na wypadek np. awarii roweru, przemęczenia, złych warunków pogodowych etc).

6. Namiot czy nocleg (ogólnie uważam że jechanie przez Polskę z namiotem jest bezsensu no chyba że noclegi na dziko to wtedy ma to jakiś sens bo są oszczędności. Jeżeli przewidujesz pola namiotowe w Polsce to odradzam uważam bo wiem, że za cenę pola namiotowego można spokojnie załatwić nocleg, więc po co wozić namiot skoro ma się spanie za tą samą prawie cenę bez worzenia zbędnych bambetli).

 

PS. Jak masz jakieś pytania to zapraszam do kontaktu namiary do mnie na mojej stronie www.tourbike.eu

 

 

PozdRower

Lukers

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Tak jak już koledzy pisali podziel sobie całą trasę na ilość dni ile planujesz jechać. Ja już byłem na kilku wyprawach i rożnie planowaliśmy etapy. Ja ze znajomymi preferujemy przede wszystkim namioty i spanie na dziko (tak  lubimy) tak więc nie musimy się sztywno trzymać tego co sobie zaplanowaliśmy. Jednak różnie to bywa. W tym roku w czerwcu byłem w Krynicy Morskiej i podzieliłem etapy i trzymaliśmy się tego sztywno bo tak się ułożyło że mieliśmy nasze noclegi nad wodą . W 2016 roku jedziemy Na Bornholm , a dokładnie do Kołobrzegu i promem dalej. Planujemy rozkładamy trasę na 4 dni jazdy w tamtą stronę co daje około 125 km na dzień. Tu jednak umówiliśmy się tak że ile ujedziemy to ujedziemy. To jest 125 km minimum , a co więcej to się okaże chociaż maksymalnie 150 km. W ten sposób chcemy zajechać wcześniej nad morze i sobie zrobić miły chillout na plaży przed wypłynięciem promem. 

Tak jak już było napisane to ile ujedziesz w ciągu dnia to już musisz sam sprawdzić , ale nie że ujedziesz jednego dnia powiedzmy 120 km i następnego dnia nic. Zrób przez kilka dni z rzędu takie większe dystanse. Najlepiej z sakwami i obciążeniem. Ja bardzo często właśnie dla treningu do sakw wkładam nawet kilka butelek wody lub cokolwiek co po prostu waży więcej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Ukształtowanie terenu (inaczej jedzie się po górach i wtedy zazwyczaj pokonuje się którsze dystanse a inaczej po płaskim).

2. Warunki atmosferyczne (deszcz, burza, wiatr w maskę, słoneczna pogoda - w zależności od warunków pokonuje się mniej lub więcej kilometrów, warunki atmosferyczne mają także przełożenie na morale, nastrój podróżującego).

3. Przygotowanie fizyczne (najlepiej przed takim wyjazdem odbyć kilka choćby weekendowych wyjazdów, aby organizm przywyczaił się do dziennego pokonywana znacznych odlełości.Co innego przejechać w jeden dzień 100km i potem już nie jeżdzić, a co innego pokonywać dziennie po 100km, choć po 3, 4 dniach organizm zaczyna się już do tego przyzwyczajać. Weź też pod uwagę,że w przypadku takiego przejazdu będziesz miał ze sobą bagaż, który swoje z pewnością będzie ważył, co spowalnia tempo jazdy szczególnie pod górkę, a także dodatkowo forsuje organizam).

4. Drogi (przeważnie główne drogi sa bardziej wyprofilowane, płaskie i pozwalają na szybsze pokonywanie kilometrów, odcinków - minusem takich dróg przeważnie jest duży ruch oraz niezbyt ciekawy krajobraz, w przypadku bocznych dróg jest przeważnie odwrotnie).

5. Czas trawania wyprawy (podziel sobie kilometraż całej trasy przez liczbę dni którą chcą przeznaczyć na wyprawę wyjdzie ci dniówka na 1 dzień, w moim przypadku zawsze do każdej wyprawy doliczam na każdy dzień w granicach +/- 20km na 1 dzień dzień bo zawsze się gdzieś jeszcze zjedzie żeby coś zobaczy i kilometry się robią, dodatkowo zaplanuj sobie jakieś dodatkowe rezerowe dni w razie w na wypadek np. awarii roweru, przemęczenia, złych warunków pogodowych etc).

6. Namiot czy nocleg (ogólnie uważam że jechanie przez Polskę z namiotem jest bezsensu no chyba że noclegi na dziko to wtedy ma to jakiś sens bo są oszczędności. Jeżeli przewidujesz pola namiotowe w Polsce to odradzam uważam bo wiem, że za cenę pola namiotowego można spokojnie załatwić nocleg, więc po co wozić namiot skoro ma się spanie za tą samą prawie cenę bez worzenia zbędnych bambetli).

 

 Z pośród wszystkich wypowiedzi powyższa wypowiedż jest najbardziej kompletna ale nie pełna i jeszcze obarczona błędem.

Zacznę od błędu czyli noclegu. Według mnie namiot jest najbardziej sensowną opcją zwłaszcza jak się nocuje na dziko. Wadą jest nieco większy cieżar bagażu, około 2 kg ale zaletą jest absolutna niezależność, która pozwala na zatrzymanie się w dowolnym miejscu, o dowolnym czasie i ... wyjazd także o dowolnej porze.

A teraz uzupełnienie. Jazdy długodystansowej z sakwami trzeba się nauczyć i trzeba podejść do tego z głową.

  1. Po pierwsze, nie należy nigdy zakładać ani minimalnego ani maksymalnego dystansu.Nie będę wymieniać dlaczego bo to zostało wyżej zasygnalizowane.
  2. Po drugie, nie należy dziennego dystansu jechać non stop. Należy jechać z co najwyżej godzinę. Po tym czasie należy zrobić kilka -kilkanaście minut przerwy na zregenerowanie sił, posiłek, wystarczy nawet zwykłe jabłko, albo nawet pełny posiłek.
  3. Po trzecie, drogę warto sobie urozmaicić o lokalne atrakcje. Będzie to okazja do odpoczynku, a jednocześnie przerwanie monotonni kręcenia.
  4. Po czwarte, jeśli Twoim celem nie jest miejsce docelowe to zdecydowanie sensowniejsze jest aby celem była sama droga. Wówczas nie będziesz nieustannie patrzył na licznik, liczył kilometry i się stresował. Ja po kilku wyprawach dalekosiężnych gdzie codziennie miałem na liczniku 3 cyfrowy wynik przestałem patrzyć na licznik i wówczas przyjemność z jazdy zdecydowanie wrosła.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zaplanować dzienny kilometraż ?

Byłam na paru wyprawach z planowanym dziennym kilometrażem (bo zamówione noclegi w agro, bo trzeba dojechać , bo następny odcinek trzeba pokonać ) Trasa wynosiła ok 900km .To było w maju ,a w sierpniu postanowiliśmy pojechać na żywioł,przed siebie,bez planowania ,wybierając odludzia ,ścieżynki,leśne dukty ,które czasami nas nieprzepuszczały i trzeba było zawracać ,stołując się gdzie popadnie i to było to. Zawsze znaleźliśmy nocleg,nie było presji nad przejechanymi kilometrami ,choć były odcinki po 80- 100 km dziennie,były kąpiele w jeziorze,podziwianie widoków i tym sposobem dojechaliśmy do Ustki .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że nie jestem pełnoletni i taki wyjazd musi mieć niestety zaplanowane noclegi, żeby mógł dojść do skutku (Siły wyższe). Bardzo chętnie zorganizowałbym go w sposób spontaniczny, lecz nie jest to na tę chwilę możliwe, stąd wzięło się moje pytanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Założenie 100 km dziennie wydaje się dosyć sensowne, mniej więcej taki właśnie średnio dystans wychodził mi podczas wypraw [na razie 3 ;) ] ale nie wiem czy warto sie tego mega sztywno trzymać. Tak jak ktoś napisał warto zobaczyć ile ma się czasu, podzielić to przez dystans i wychodzi średni dystans dzienny. Podczas wyprawy najlepiej już nie patrzeć na licznik, albo włączyć tylko pokazywanie aktualnej prędkości. Jak się patrzy na dystans to droga strasznie się dłuży. Odkąd przestałem sobie tym zawracać głowę podróżowanie jest o wiele przyjemniejsze. Niektórzy lubią "robić dystans", ja generalnie mam to gdzieś. Uwielbiam podziwiać otoczenie, zatrzymywać się, robię masę zdjęć. Podczas ostatniej 2-miesięcznej podróży na Cabo da Roca mieliśmy ograniczony czas z powodu urlopu. Nie chcileiśmy jednak sztywno wyznaczać sobie odcinków, lepiej nam się jedzie jak nie wiemy gdzie i kiedy będziemy spać. Zastosowaliśmy więc prostą metodę checkpointów ;) podzieliliśmy cała trasę na kilka odcinków około 700-800 km i założyliśmy w jakim mniej więcej czasie powinniśmy dotrzeć do założonego miasta, dodatkowo zostawiliśmy sobie 3 dni zapasu na koniec wyprawy. Sprawdziło się REWELACYJNIE. Jak widziliśmy, że jesteśmy dzień później niż zakładaliśmy, to po prostu następny etap planowaliśmy tak, żeby pokonać go w miarę prosto, jak mieliśmy nadwyżkę czasową kolejny etap sobie urozmaicaliśmy o miejsca wskazane przez spotkane osoby. Ostatecznie na najdłuższych odcinkach w Hiszpani zobaczyliśmy że jedziemy szybciej niż zakładaliśmy, nadrobiliśmy kilka dni i wydłuzyliśmy sobie trasę o wizyte w Fatimie, naprawdę polecam taki system. 
Ale jako że kolega planuje 600 km, to moze to podzielić na 2-3 etapy i zobaczyć jak wyjdzie. Gór raczej nie ma, z resztą góry nie spowalniają aż tak bardzo jak wiatr... Na górach są zjazdy, a wiatr zawsze wieje w twarz :D Jeśli będzie wiało, pojedziesz główniejszymi drogami i nadrobisz czas, jeśli będziesz jechał szybciej niż plan, wybieraj drogi krajobrazowe, naprawdę warto :) 
Ewentualnie inna metoda - Jako ze to pierwsza dłuższa wycieczka to może w ramach przygotowań jedź w jakieś ciekawe miejsce na 1 dzień na razie albo 2, zasłoń licznik, baw się jazdą, zobaczysz jaki ci dystans wyjdzie, powiedzmy 110 km, odejmij od tego ze 20 ze względu na to, że na wyprawie bedziesz jechał dzień w dzień i ci wyjdzie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jak to mówią 200 każdy zrobi...

 

Czasem jak słyszę o przebiegach dziennych na poziomie 160, 180 czy 200 km to się zastanawiam czemu ja taki słaby... a tu widzę tak jak u mnie, też zwykle planuję w przedziale 80 - 120 km/dzień, ze świadomością że w praktyce i tak wyjdzie więcej bo to tu zajedziesz, to tam podjedziesz. Średnia na wyprawach wychodzi zwykle koło 120 km/dzień, zwykle nie przekraczam dystansu 150 km dziennie choć raz zdarzyło mi się 200 km... ale nie ma co się zarzynać.

 

Opcja "kilometry / liczba dni" da Ci odpowiedź ile dziennie powinieneś zrobić żeby wyrobić się w czasie. Jeśli planujesz wyprawę od zera tzn. będziesz rozważał gdzie w ogóle się wybrać to warto wiedzieć ile mniej więcej będziesz w stanie przejechać bo jak zaplanujesz 800 km w 4 dni to możesz się nie wyrobić. Nie ma sensu planować zbyt dużych przebiegów bo jak nie będziesz się wyrabiał to będziesz wiecznie sfrustrowany, a nieprzejechane kilometry będą się odkładać. Lepiej zaplanować mniej a zrobić więcej ;). W zależności od tego jak długa jest wyprawa warto dołożyć 1-2 dni wolnego bo w pewnym momencie może przyjść lekkie znużenie u mnie bywa tak po 4-5 dniach i jak nie zrobisz przerwy to dalsza jazda może nie sprawiać tyle przyjemności co na początku... ale to sprawa subiektywna ja staram się planować tak aby 1 dzień w tygodniu był dniem przynajmniej teoretycznie wolnym.

 

Przy założeniu że jedziesz z sakwami a teren nie jest specjalnie górzysty i nie masz ciągle pod wiatr średnia prędkość jaką wskaże Ci licznik nie będzie większa niż 20 km/h, a oscylować będzie pewnie w granicach 16-18 km/h a to daje przynajmniej 5 godzin czystej jazdy bez schodzenia z roweru żeby wyrobić normę 100 km. Mało to i dużo zależy o której wstaniesz, ile po drodze chcesz zobaczyć, czy jedziesz rekreacyjnie czy na rekord. Jeśli to pierwsza wyprawa i planujesz wyjazd rekreacyjny to sugerowałbym coś koło 80 km/dzień ze świadomością że w praktyce i tak pewnie wyjdzie więcej. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że nie jestem pełnoletni i taki wyjazd musi mieć niestety zaplanowane noclegi, żeby mógł dojść do skutku (Siły wyższe). Bardzo chętnie zorganizowałbym go w sposób spontaniczny, lecz nie jest to na tę chwilę możliwe, stąd wzięło się moje pytanie.

No to jest większy problem. Możesz zaplanować noclegi co 100 km wybierając noclegi w małych miejscowościach bo po takich miejscach o wiele krócej się błądzi. Możesz też planować z dnia na dzień za każdym razem wysyłając miejscówkę do ... siły wyższej. :woot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...