Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 17


Puklus

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj luźno po Lasku Kabackim i Skarpie Ursynowskiej.

Niestety, złapał mnie deszcz pod koniec.

To chyba jedna z ostatnich jazd mojego Scotta, ostatnio przy serwisie okazało się, że jest w dwóch miejscach pęknięta główka ramy :( Pozwolili jeździć ale kazali się rozglądać za nową ramą...

Smutno mi, miałam ten rower 5 lat, przejechałam na nim 18 tysięcy km i sporo wyścigów. :(

Zdjęcie z listopada zeszłego roku:

1426712_701194313224187_1022555974_n.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio nie udało mi się odnaleźć wszystkich punktów kontrolnych, bo po prostu zabrakło czasu [emoji57] Natomiast dziś pełen zapału i chęci, oczywiście w świetnym humorze wykonałem podejście nr 2. Nakręcone po lesie ok. 41 km i odnalezione wszystkie punkty z mapy, czyli 18 z 18 [emoji3] Nie wszędzie dało się wjechać rowerem [emoji467] ale to w niczym nie przeszkadzało[emoji3] Przy okazji złapałem gumę, pierwsza chyba od maja. Wieczorem załatałem dętkę i okazało się, że tylna opona jest do wymiany bo w jednym miejscu jest już przerta. Sporo było błota, a do tego masa śliskich liści...

 

6388406d9d09087a0a3986459885d68c.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W związku z niezdiagnozowanymi jeszcze problemami z kolanem - uaktywniłem nieco swoje grafomaństwo

Spowiedź kolarza

            Jam jest kolarz-amator, który w ciągu miesiąca przejeżdża ok. 500-600 km. Swoje kolano uszkodziłem następującymi postępkami:

·         Jeździłem na ciężkich przełożeniach (tzw. Blacie), wiedząc iż dla kolan nie jest to rzecz odpowiednia

·         Bóle w kolanie pojawiające się w trakcie i po treningu lekceważyłem

·         Każde kłopoty z chodzeniem występujące po treningu kwitowałem stwierdzeniem „do jutra przejdzie” – działało, ale do czasu

·         Kiedy któregoś „jutra” utykanie nie przeszło – uparcie broniłem się przed pójściem do lekarza twierdząc, że „do kolejnego jutra przejdzie”. Nie zadziałało.

·         Obecnie wkurzam się na konieczność walki z Narodowym Funduszem Znachorów – w skrócie NFZ

Wyżej wymienionych postępków szczerze żałuję i przysięgam poprawę do momentu, gdy nie wrócę do formy sprzed kontuzji. Wówczas ponownie uaktywnię swój instynkt samozachowawczy i stwierdzę, iż jestem niezniszczalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj , dojazd na dworzec w celu zdążenia na szybszy pociąg niż z miejsca zamieszkania .

 

Dystans 73.03 km

Czas trwania 3g:14m:56s

Średnia prędkość 22.5 km/h

Max prędkość 37.9 km/h

Kalorie 2275 kcal

Łącznie w górę 248 m

Łącznie w dół 233 m

Kadencja 78 rpm

 

https://www.endomondo.com/workouts/436493792/5953461

 

A następnie Ślęża i Radunia z ekipą z Wałbrzycha .

 

Dystans 63.82 km

Czas trwania 5g:23m:43s

Średnia prędkość 11.8 km/h

Max prędkość 94.8 km/h

Kalorie 2784 kcal

Łącznie w górę 1668 m

Łącznie w dół 1666 m

Kadencja 61 rpm

 

https://www.endomondo.com/workouts/436494226/5953461

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj po Śląsku i Podbeskidziu: za szwagrem (on prowdził na szosówce, ja za nim na mtb) 133 km, avs 28,7 km/h, ok. 550 m przewyższeń). Wspaniała pogoda, cały dzień na kole.

 

A dzisiaj już w wawie tylko jazda po mieście do roboty na stalowym złomku mtb: ok 44 km. Pogoda już dzisiaj taka bardziej klasyka listopadowego jeżdżenie nie było zupełnie przyjemne... Chyba po mału czas trenażerowy jednak się zbliża.

 

Byłem też w sklepie Kolarski.eu i kupiłem kilka rzeczy - nową owijkę prologu do szosy (od razu założyłem), nowe klocki hamulcowe do szosy (założę na wiosnę). Umyłem też szosę po ostatnich jazdach, zmieniłem koła na komplet trenażerowy, wyczyściłem kółka drogowe i napęd.

 

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...