Skocz do zawartości

[włos się jeży] potrącona babci na rowerze


OutOfMemory

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Pchajmy starszych ludzi na rowery - niech wpadają pod koła samochodów. KrisK, pracujesz w ZuS'ie?

 

 

 

przeszkadzają wam ludzie z dziećmi....

Nigdzie o tym nie było

 

 

 

Widzicie siwą głowę to odpuście.

To oni sami pchają się pod koła, o tym mowa. Dobudujemy do każdej drogi trzeci pas, do objeżdżania starszych osób?

 

 

 

Ja tam wole niepewnego staruszka niż młodego gniewnego lecącego chodnikiem któremu ten staruszek przeszkadza.

Młody gniewny jak to nazywasz, chociaż ma jakąś świadomość co może go spotkać. Starsza osoba nie zdaje sobie sprawy, że skręcając w lewo bez sygnalizacji takiego manewru, może się źle skończyć. Wiele takich osób myśli, że mają "status świętej krowy" i wszystko im wolno, to my musimy na nich uważać, a nie oni na nas.

 

Tak jak pisał kolega wyżej, czasami brak osoby w rodzinie, która by zwróciła uwagę. Mamo, dziadku, babciu - już czas skończyć z rowerkiem, bo koordynacja nie ta,  mozesz sobie krzywdę zrobić. Czasami lepiej żeby taka osoba poszła na działkę, zakupy itd. pieszo, straci 20min, ale przynajmniej tam dojdzie. Na emeryturce i tak czasu nie brakuje.

 

 

Napisano

Sorry  :)

 

Młodzi i głupi jesteście.... ;)  (ja też jestem młody i też jeszcze nie tak dawno byłem w tej kwestii głupi)

 

Nie obrażajcie się ale żyjemy w kraju  który demonizuje starość i nie docenia mądrości siwej głowy.

 

Mam klientów po 75 lat którzy są sprawni i rowerem zasuwają po 40-50 km... Czemu by mieli nie?

 

Problem u nas jest taki ze jak ktoś autem pojedzie "taś taś" to zawalidroga... A czemu?

Bo młodość durna jest....

 

Starsza osoba jadąca powoli nie powinna nikogo drażnić szczególnie że zagrożenie z jej strony nie jest duże. Nie chrońmy ich na siłę ograniczając. To ich skazuje na koszmarną egzystencję i niegodną starość.

 

 

 

Czasami lepiej żeby taka osoba poszła na działkę, zakupy itd. pieszo, straci 20min, ale przynajmniej tam dojdzie. Na emeryturce i tak czasu nie brakuje.

 

Wiesz ile osób nie dojdzie? A dojedzie...

Mój ojciec wprawdzie już porzucił rower  (wow staruszek wiedział kiedy przestać) ale nie dojdzie... Nie ma szans 200m jest dla niego wyzwaniem. A na rowerze jechał bez problemu.  Teraz jest skazany na auto.  Jak mu zabierzesz auto to zamkniesz go w domu i uzależnisz od innych tak naprawdę skazując na niedołęstwo i obdarcie z godności.

A jak by nie było ma za sobą więcej bezwypadkowo przejechanych km niż większość "niegroźnych" na drogach.

 

Znajomy będący na emeryturce złamał sobie nogę (zresztą na rowerze) A teraz jeździ bo chodzenie sprawia mu duży problem...  A pomijając to lubi to i jest to jedna z niewielu możliwych dla niego aktywności.  Czemu ma tego nie robić?

Jak byś go zobaczył idącego to niedołężny dziadek... Na rowerze jest sprawny.

 

Ja mam nogę po złamaniu i przejście dla mnie 1km stanowi przywitanie się z bólem. A 50 na rowerze nie stanowi problemu....

 

 

 

Młody gniewny jak to nazywasz, chociaż ma jakąś świadomość co może go spotkać. Starsza osoba nie zdaje sobie sprawy, że skręcając w lewo bez sygnalizacji takiego manewru, może się źle skończyć.

 

Przepraszam cię bardzo czyli uważasz ze świadomy ryzyka skręcania bez sygnalizacji młody jest mniejszym problemem niż taki sam nieświadomy stary?

:D

 

Gdzie różnica?  Mi wsio ryba kto mi zajechał drogę... Tylko że młodzi gniewni zazwyczaj robią to szybciej i mniej przewidywalnie.

 

Starsze osoby są takimi samymi ludźmi i ja się cieszę ze je widzę na rowerach. Dzisiaj widziałem dwie dziarskie panie tak właśnie pod 70 koło Kryspinowa....  Dojechały tam ewidentnie z Krakowa....

Cieszy mnie to bo tak ma być. To ich prawo i radość i wiem ze takie osoby są inspiracją dla kolejnych i może za lat 10-20 będę mógł cieszyć se z tego że starsi ludzie nie są przez młodych wypchani na margines społeczeństwa.

 

U nas starość jest tak okropna między innymi dla tego ze ludzie starsi są skazani na wegetację.

A wy jeszcze chcecie nielicznym aktywnym kłaść kłody pod nogi?

 

Przecież u nas jak zrobią testy to większość ich nie przejdzie z powodów zdrowotnych nie mających wpływu na ich możliwość jazdy.  Pewnie że tak jest łatwiej...

Jesteście pewni że ograniczanie kogoś żeby go chronić to dobry pomysł?

 

Chcielibyście żeby ktoś wam zabrał rower  dla waszego bezpieczeństwa?

 

Dochodzimy do kuriozum.

Jakiś pajac potrącił "babcię" która twardsza od większości leszczy się pozbierała i sama do szpitala dojechała a my chcemy starszym zabierać prawo jazdy....

ŻEBY CHRONIĆ BABCIĘ!!!

 

Przepraszam ale wydaje mi się że konkluzją powinno być połamanie gnatów sprawcy a nie obrzydzenie życia tej pani...

A tym dla niej może być brak roweru.

 

Dla mnie "siwe głowy" na rowerach są idolami...

Nie zgadzam się żeby mi to ktoś zabrał.

Chce im dorównać.

 

A wasze podejście śmierdzi mi szukaniem sposobu żeby an starość się nie musieć rowerem katować ;)

Napisano
Mam klientów po 75 lat którzy są sprawni i rowerem zasuwają po 40-50 km... Czemu by mieli nie?

 

Świetnie. To ja bym Cię przelicytował, ale wyciąganie wniosków z pojedynczych przypadków na ogół nie jest koszerne... Jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Napisano

Często jest tak ze to wina kierowcy

, szczególnie w godzinach szczytu gdzie stoi w mieście w korkach, ale on musi jechać pierwszy nie puścić nikogo a 15m dalej stać w korku...

Jadę sobie dziś tą samą trasa przez miasto, zatrzymałem się na światłach bo czerwone miałem jechałem pasem jezdni, zielone spokojnie ruszyłem wyjeżdżam na skrzyżowanie patrzę w lewo samochód na prawym pasie stoi bo ma czerwone a rozje... BMW E36 50m od świateł jest i chodź ma czerwone to nawet nie próbuje się zatrzymać rozpędzony wjeżdża na skrzyżowanie przejeżdża pół metra przed moim kołem i nic sobie z tego nie zrobił nawet. I to jest normalnie zachowanie?! Gdybym miał jak go złapać nie pojechałby dalej na pewno, a tak będziesz robił to samochód aż kogo zabije.

 

Kolejne sytuacja stoję rano na światłach, w samochodzie za mną koleś otwiera okno jakiś biznesmen i drze się czy nie mam ścieżki, odpowiadam ze jakby nie zauważył jest wąski chodnik po którym chodzą ludzie i żeby się schował lepiej... no to na środku skrzyżowania wyminal mnie tak ze zjechalem na torowisko...

Ale tak no są normalnie kierowcy, ale dla palantow duże kary powinny być rowerzysta nie ma żadnych szans z rowerem...

Napisano

Tak czytam i czytam i dochodze do wniosku, ze rower to chyba lepiej odstawic albo sprzedac. Bo przeciez ktos w aucie moze byc chamem albo sie zagapic. Szkoda ryzykowac. No a zeby byc bezpiecznym to potrzebaby z 8 kamer, magiczne okulary pokazujace obraz z nich i zeby jeszcze moc patrzec na jezdnie. No i najwazniejsze. Czytnik mysli bo przeciez jade, mam pierwszenstwo, kierowca mnie widzi wiec zarespektuje panujace przepisy...ale nie zrobil tego wiec mysli tez trzeba czytac...

Granice absurdu w wypowiedziach kilku osob juz dawno zostaly przekroczone.

Napisano

 

 

Osoba, która ma problemy z chodzeniem, na rowerze jest w pełni sprawna, nie stwarza na drodze niebezpieczeństwa dla siebie i innych.

 

A co cię w tym dziwi?

Dużo problemów z stawami tak ma że nie chodzisz a na rowerku spokojnie pojedziesz.

Tak samo problemy z kręgosłupem.  Idąc mocno go obciążasz siedząc na siodełku już nie.

 

Ja mam okazje się przekonać na sobie...

Zarówno jazda autem (sprzęgło) jak i chodzenie są dla mnie dużą uciążliwością związana z męczącym uciążliwym bólem.

Rower nie tylko nie generuje tego problemu ale nawet działa "lecząco" powodując olbrzymie zmniejszenie tych uciążliwości.

Im więcej jeżdżę na rowerze tym mniej bólu i w mniejszym stopniu kuleję.

Co więcej znikają problemy z bólami kręgosłupa wynikając z kulenia też ustępują.

Bywały momenty kiedy chodzenie było dla mnie wyzwaniem i unikałem go jak ognia.

 

Zresztą w rozmowach z osobami po urazach jak i właśnie starszych gdzie problemy z stawami biodrowymi ich wyłączają mam potwierdzenie mojej obserwacji.  Tak samo z kolanami.

 

Jak rowerem jeździłem rzadziej niż autem to myślałem że to rower mnie załatwia...

Jak proporcje odwróciłem wiem że to właśnie auto/buty są problemem :)

 

Możesz się śmiać i nie wierzyć.

Ja  nie będę życzył żebyś miał okazję sprawdzić bo to było by związane z życzeniami przewlekłego bólu.

 

Tak samo rower jest zalecany u ludzi w podeszłym wieku jako terapia schorzeń serca...

Bardzo skuteczna metoda która potrafi osoby po ciężkich zawałach przywracać do pełnej sprawności.

też miałem okazje rozmawiać z panią która po zawale w wieku 65lat była uziemiona a przejście do kuchni stanowiło nadludzki wysiłek. Teraz w wieku 70 porusza się właśnie rowerem.  Zobaczyła w telewizji pokopała i sama się wyprowadziła z stanu oczekiwania na śmierć do stanu pełnej sprawności.

 

Ostatnio rozmawiałem z emerytką która widząc ze do niej na rowerze przyjechałem zaczęła się skarżyć na swoje koleżanki że są takie bojaźliwe że nie pojada z nią na rower ani na basen ani nigdzie tylko siedzą na tyłkach...

 

"Bo się boją bo nie przystoi bo rodzina bo.....  i tak gnuśnieją i się takie stare baby z nich robią"  

 

 

 

 

 

Świetnie. To ja bym Cię przelicytował, ale wyciąganie wniosków z pojedynczych przypadków na ogół nie jest koszerne... Jedna jaskółka wiosny nie czyni.

 

Rzecz w tym że jak nie na podstawie jednego przypadku...

Mam spory kontakt z ludźmi i to od dawna i często tych samych ludzi spotykam co kilka lat. Miałem okazję widzieć jak się starzeją ludzie odchodzący na emeryturę którzy nie podejmują aktywności i ci którzy właśnie ją podejmują.

Ci jeżdżący na rowerach są na tyle sprawni że czasem ciężko uwierzyć w ich wiek. 

 

Powinno nam zależeć na sprawnych staruszkach. Bo sprawna starość może być "pełna".

Jakiekolwiek ograniczenia w postaci zakazów czy a nawet tylko badań dopuszczających do jazdy rowerem to dla wielu punkt nie do przekroczenia.

Wiele osób starszych zrezygnuje z aktywności nawet nie podchodząc do badań.

Pomijam że koszt zarówno takich badań jak i koszt spadku sprawności ale i samodzielności spowodowanego barierami dla starszych będą o wiele większe niż koszty wypadków spowodowanych starością.

 

Zresztą uważam ze takie podejście do osób starszych jest uwłaczające i nie powinno mieć miejsca.

Większość jest sprawna mentalnie i nie ma powodu żeby decydować za nich o ich możliwościach.

Zdecydowana większość osób starszych z którymi mam kontakt potrafi ocenić trafnie swój stan i podejmować słuszne decyzje.

Nie mogę tego samego powiedzieć o "młodych".

 

Ja widząc starszych jeszcze bardziej zwalniam omijam większym łukiem  daje czas i zakładam ze mogą się gibnąć.

Należy im się to ode mnie  z racji wieku.

 

 

 


 

 

Osoba, która ma problemy z chodzeniem, na rowerze jest w pełni sprawna, nie stwarza na drodze niebezpieczeństwa dla siebie i innych.

 

A co cię w tym dziwi?

Dużo problemów z stawami tak ma że nie chodzisz a na rowerku spokojnie pojedziesz.

Tak samo problemy z kręgosłupem.  Idąc mocno go obciążasz siedząc na siodełku już nie.

 

Ja mam okazje się przekonać na sobie...

Zarówno jazda autem (sprzęgło) jak i chodzenie są dla mnie dużą uciążliwością związana z męczącym uciążliwym bólem.

Rower nie tylko nie generuje tego problemu ale nawet działa "lecząco" powodując olbrzymie zmniejszenie tych uciążliwości.

Im więcej jeżdżę na rowerze tym mniej bólu i w mniejszym stopniu kuleję.

Co więcej znikają problemy z bólami kręgosłupa wynikając z kulenia też ustępują.

Bywały momenty kiedy chodzenie było dla mnie wyzwaniem i unikałem go jak ognia.

 

Zresztą w rozmowach z osobami po urazach jak i właśnie starszych gdzie problemy z stawami biodrowymi ich wyłączają mam potwierdzenie mojej obserwacji.  Tak samo z kolanami.

 

Jak rowerem jeździłem rzadziej niż autem to myślałem że to rower mnie załatwia...

Jak proporcje odwróciłem wiem że to właśnie auto/buty są problemem :)

 

Możesz się śmiać i nie wierzyć.

Ja  nie będę życzył żebyś miał okazję sprawdzić bo to było by związane z życzeniami przewlekłego bólu.

 

Tak samo rower jest zalecany u ludzi w podeszłym wieku jako terapia schorzeń serca...

Bardzo skuteczna metoda która potrafi osoby po ciężkich zawałach przywracać do pełnej sprawności.

też miałem okazje rozmawiać z panią która po zawale w wieku 65lat była uziemiona a przejście do kuchni stanowiło nadludzki wysiłek. Teraz w wieku 70 porusza się właśnie rowerem.  Zobaczyła w telewizji pokopała i sama się wyprowadziła z stanu oczekiwania na śmierć do stanu pełnej sprawności.

 

Ostatnio rozmawiałem z emerytką która widząc ze do niej na rowerze przyjechałem zaczęła się skarżyć na swoje koleżanki że są takie bojaźliwe że nie pojada z nią na rower ani na basen ani nigdzie tylko siedzą na tyłkach...

 

"Bo się boją bo nie przystoi bo rodzina bo.....  i tak gnuśnieją i się takie stare baby z nich robią"  

 

 

 

 

 

Świetnie. To ja bym Cię przelicytował, ale wyciąganie wniosków z pojedynczych przypadków na ogół nie jest koszerne... Jedna jaskółka wiosny nie czyni.

 

Rzecz w tym że jak nie na podstawie jednego przypadku...

Mam spory kontakt z ludźmi i to od dawna i często tych samych ludzi spotykam co kilka lat. Miałem okazję widzieć jak się starzeją ludzie odchodzący na emeryturę którzy nie podejmują aktywności i ci którzy właśnie ją podejmują.

Ci jeżdżący na rowerach są na tyle sprawni że czasem ciężko uwierzyć w ich wiek. 

 

Powinno nam zależeć na sprawnych staruszkach. Bo sprawna starość może być "pełna".

Jakiekolwiek ograniczenia w postaci zakazów czy a nawet tylko badań dopuszczających do jazdy rowerem to dla wielu punkt nie do przekroczenia.

Wiele osób starszych zrezygnuje z aktywności nawet nie podchodząc do badań.

Pomijam że koszt zarówno takich badań jak i koszt spadku sprawności ale i samodzielności spowodowanego barierami dla starszych będą o wiele większe niż koszty wypadków spowodowanych starością.

 

Zresztą uważam ze takie podejście do osób starszych jest uwłaczające i nie powinno mieć miejsca.

Większość jest sprawna mentalnie i nie ma powodu żeby decydować za nich o ich możliwościach.

Zdecydowana większość osób starszych z którymi mam kontakt potrafi ocenić trafnie swój stan i podejmować słuszne decyzje.

Nie mogę tego samego powiedzieć o "młodych".

 

Ja widząc starszych jeszcze bardziej zwalniam omijam większym łukiem  daje czas i zakładam ze mogą się gibnąć.

Należy im się to ode mnie  z racji wieku.

 

 

 

Napisano

Nie jestem staruszkiem ale mam problem z kręgosłupem po wypadku i spacer godzinny czy dłuższy sprawia mi ból, na rowerze mogę jeździć godzinami bez najmniejszego bólu - potwierdzenie tezy KrisK. A osoby starsze, kto był trochę w Skandynawii to wie, że nie jednego naszego gimnazjalistę zapedziłyby w kozi róg. Wszelkie formy ruchu przez całe życie poprawiają tężyzne na lata. To że u nas przyjęło się że po 65 roku człowiek to wrak to porostu styl życia tego pokolenia ( w skrócie seta, galareta albo goloneczka i cały dzieň na kanapie)

 

Wysłane z mojego C5303 przy użyciu Tapatalka

Napisano

Ja bede bardziej bezposredni niz poprzednicy. Licze na troche wyrozumialosci u moderacjji bo padna slowa jakie padna i OT choc nie ja go rozpoczalem.

Ja ledwo chodze w zwiazku z moja przypadloscia kregoslupa (nie bede wdawal sie w szczegoly jak to sie objawia). Jadac na rowerze (co jest skrajna glupota w moim przypadku ze wzgledu na dziury w drogach i potencjalne uderzenia) moge zapierdalac ile sie da, byle nie pod gore bo wtedy mam ciemnosc przed oczami. Ale nie o wycieczki chodzi. Na codzien moge jezdzic ile tylko chce, tempem jakim chce i mi nic nie jest.

Ale o co chodzi?

Zapraszam na "okazanie" ludzi z okolic Jaworzna jak sie zachowuje po 5 minutach stania w miejscu (np kolejka w sklepie)...naany, nacpany, niety i co tylko ktos chce dorzucic bo przeciez w naszym kraju ocenia sie ludzi po...wlasnym widzi mi sie w danym momencie.

I tutaj znow mozna zadac pytanie, o co ci gosciu chodzi?! O to, ze ktos ledwo stojacy w kolejsce, w sklepie moze jechac NORMALNIE (a nie ponadprzecietnie) rowerem po drodze. Nie powodujac zadnego zagrozenia w ruchu drogowym. Podobnie jak wiekszosc trzezwych osob starszych. te osoby jadac na tych samych rowerach co 30 lat temu, jak i wtedy, jak i teraz jada tym samym wezykiem.

I na tym skoncze OT pt "starzy ledwo chodzacy ludzie"

  • 3 tygodnie później...
Napisano

Zawsze gdy prowadzę auto to drżę, żeby mi jakaś babcia nie wpadła pod koła. Miałam już podobną sytuację, ale w porę zjechałam na drugi pas. Dobrze, że było pusto na drodze.

Napisano

 

Nigdy, NIGDY nie zostałem wyprzedzony na trzeciego. NIGDY nie wyprzedzono mnie inaczej niż poprzez zjechanie całkowicie na drugi pas. Nigdy mnie nie obtrąbiono, że dygam pod górkę z prędkością 8km/h i z powodów przytoczonych wcześniej nikt mnie nie wyprzedził. Dlaczego? Nie wiem. Ale wiem, że tak tam jeżdżą, a u nas nie. I to są ci południowcy - krewkie narody itd itp.

 

Może jeżdżą dlatego w ten sposób bo każdy ma jakiegoś znajomego, który jeżdzi na rowerze więc wielki wstyd byłby gdyby się znajomego potrąciło. U nas w Polsce szansa potrącenia znajomego rowerzysty to jak 1 do 30 a może nawet 50.

Zawsze gdy prowadzę auto to drżę, żeby mi jakaś babcia nie wpadła pod koła. Miałam już podobną sytuację, ale w porę zjechałam na drugi pas. Dobrze, że było pusto na drodze.

Wystarczy tylko jeżdzić z głową, jeżdzić zgodnie z PORD a wszystko będzie dobrze. Najgorzej jak kierowcy zaczynają jeżdzić na ślepo czyli tak jak inni kierowcy dookoła.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...