Skocz do zawartości

[przepisy] Troche o przepisach


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Zapomniałeś o trzecim, prawdopodobnie najważniejszym:

Art. 14. Zabrania się:

1) wchodzenia na jezdnię:

a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,

 

Trudno - musze jeszcze skomentować, bo znowu wprowadzasz w błąd.

 

Cytujesz Prawo o Ruchu Drogowym.

A ważniejsza w tym przypadku jest Konwencja Wiedeńska.

Umowa międzynarodowa ratyfikowana ma pierwszeństwo przed Ustawą, jeżeli Ustawy tej nie da się pogodzić z Umową

(art. 91 ust. 2 Konstytucji).

 

A jeszcze ważniejszy jest zdrowy rozsądek i takie postępowanie, aby nie narażać niepotrzebnie  innych na niebezpieczeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuję więc Konwencję Wiedeńską:

 

Artykuł 20
Postanowienia dotyczące pieszych
 
6. a) Piesi zamierzający przekroczyć jezdnię mogą wejść na nią tylko przy zachowaniu szczególnej
ostrożności; powinni oni korzystać z przejścia dla pieszych, jeżeli znajduje się ono w pobliżu.
b ) W celu przekroczenia jezdni na przejściu dla pieszych oznaczonym jako takie lub wyznaczonym
znakami na jezdni:

...

iii) na innych przejściach dla pieszych piesi nie powinni wchodzić na jezdnię bez uwzględnienia

odległości i szybkości zbliżających się pojazdów.

 

Czy te przepisy zezwalają na wchodzenie pod nadjeżdżający pojazd? Jeśli tak uważasz to wtedy twoja wyższość konwencji nad PoRD przepada w tej sytuacji na mocy poniższego punktu artykułu 20:

 

7. Jednakże Umawiające się Strony lub ich organy terenowe mogą ustanowić surowsze

postanowienia dla pieszych przechodzących przez jezdnię.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro cmsydney nie potrafi, honorowo jak mężczyzna, dotrzymać słowa i skończyć temat, uważam, że należy przestać "karmić" i zostawić go samego z własną omniscjencją.

 

Jeśli ktoś, mimo wszystko, będzie miał wątpliwości i chęć polemiki z nadzieją na jakikolwiek efekt edukacyjny, polecam na stronie łódzkiej masy krytycznej wpisać w wyszukiwarkę jako słowo kluczowe "cmsydney".

 

http://masakrytyczna.org/forum/

 

Naprawdę mocne. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno - musze jeszcze skomentować, bo znowu wprowadzasz w błąd.

 

Cytujesz Prawo o Ruchu Drogowym.

A ważniejsza w tym przypadku jest Konwencja Wiedeńska.

Umowa międzynarodowa ratyfikowana ma pierwszeństwo przed Ustawą, jeżeli Ustawy tej nie da się pogodzić z Umową

(art. 91 ust. 2 Konstytucji).

 

A jeszcze ważniejszy jest zdrowy rozsądek i takie postępowanie, aby nie narażać niepotrzebnie  innych na niebezpieczeństwo.

 

Dlatego więc warto w samochodach, a nawet na rowerach, montować kamerki rejestratory jazdy aby się uchronić przed konsekwencjami wtargnięcia pieszych. Ja tam rozumiem kolegę cmsydney, bo rzeczywiście człowieka czasem szlag trafia jak ktoś na bezczelnego ładuje się nam pod koła. Jednak gdyby przepisy pozwalałyby rozjeżdżać pieszych łamiących przepisy to pewnie wielu kierowców skwapliwie z tego by korzystało :002:  A państwo wydawałoby wielkie kwoty na leczenie ofiar wypadków.

Inna sprawa że Policja niewiele robi aby dyscyplinować pieszych, woli się skupiać na kierowcach samochodów przekraczających dozwoloną prędkość.

PS nie ma się co śmiać z kolegi i cytować inne forum - w sumie dobrze że są tacy jak on, przynajmniej coś się dzieje na forach :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winę za to zdarzenie ponosi pieszy bo to on wszedł na ślepo pod nadjeżdżający pojazd. Kierowca może być uznany tylko za współwinnego (prędkość, niezachowanie ostrożności, niestosowanie się do D-6).

Na przejściu znajdowali się piesi, kierowca nie miał prawa na nie wjechać. Widoczność w tym miejscu to około 100m. Zakładając przepisową prędkość, biorąc czas 3s (tyle minęło od wejścia policjantów na przejście do potrącenia), kierowca miał ponad 40m na działanie. Odejmując 1s na reakcję zostaje 27m na samo hamowanie.

W symulacjach dla prędkości 50km/h i suchej nawierzchni podają drogę zatrzymania na 25-27m (czas reakcji + samo hamowanie się w tym mieści).

 

Kierowca ewidentnie się zagapił lub zignorował pieszych na przejściu. I tyle w temacie.

Zrzucanie winy na pieszego jest głupie i niebezpieczne.

człowieka czasem szlag trafia jak ktoś na bezczelnego ładuje się nam pod koła

To znaczy, że jedziesz za szybko. Im wolniej się jedzie tym mniej denerwują takie wejścia.

Jeżeli piesi stoją przed przejściem, to zapewne chcą przejść, w czym problem ich wpuścić? Jedynie w naszym pośpiechu i wygodzie, bo nam się spieszy, bo zdążę, bo co szkodzi innym przepuścić mnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla chetnych:

Rowerzysta i tramwaj jadą z tego samego kierunku. Rowerzysta przez skrzyżowanie bez sygnalizacji jedzie prosto, tramwaj skręca. Skrzyżowanie może być równorzędne. Kto komu ustępuje?

We Wrocławiu tramwajów bardzo dużo. Powiedziałbym, że mam pierwszeństwo, chociaż może się mylę, ale nawet jeśli nie, to zawsze zwalniam przed taką sytuacją - nigdy nie wiadomo, co zrobi motorniczy - wymusi czy przepuści ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To znaczy, że jedziesz za szybko. Im wolniej się jedzie tym mniej denerwują takie wejścia.

Jeżeli piesi stoją przed przejściem, to zapewne chcą przejść, w czym problem ich wpuścić? Jedynie w naszym pośpiechu i wygodzie, bo nam się spieszy, bo zdążę, bo co szkodzi innym przepuścić mnie...

 

Tyle, że są sytuacje gdy ludzie wchodzą na przejście na czerwonym świetle. Albo wbiegają  w niedozwolonym miejscu bo im się nie chce dojść do pasów czy przejścia ze światłami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Herosa  Witam kolegę z mojego rodzinnego miasta. Na poprzedniej stronie wkleiłem link z przykładami z tramwajem. 2 przykład na stronie jest najbardziej adekwatny do podanej sytuacji. Tramwaj ma pierwszeństwo. 

W dużym mieście nie ma w ciągu dnia z tym dużych problemów gorzej jest w nocy kiedy sygnalizacja świetlna jest wyłączana. 

 

Każde prawo będzie chronić pieszego którego nic nie chroni na drodze.

 Mój kolega zabił kobietę w ciąży na pasach. Wbiegła na czerwonym. Wg przepisów był niewinny. Tylko w oczach wielu ludzi stał się mordercą.  Zabrano mu prawko na czas dochodzenie. Na wielogodzinnych przesłuchaniach oglądał zdjęcia z wypadku, w konfrontację ze światkami czy rozmowach z policją był traktowany i określany jako morderca. Nie wiem czy kiedykolwiek będzie jeździł autem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano · Ukryte przez mrmorty, 4 Czerwca 2014 - Brak powodu
Ukryte przez mrmorty, 4 Czerwca 2014 - Brak powodu

@Herosa  Witam kolegę z mojego rodzinnego miasta. Na poprzedniej stronie wkleiłem link z przykładami z tramwajem. 2 przykład na stronie jest najbardziej adekwatny do podanej sytuacji. Tramwaj ma pierwszeństwo. 

W dużym mieście nie ma w ciągu dnia z tym dużych problemów gorzej jest w nocy kiedy sygnalizacja świetlna jest wyłączana. 

 

Każde prawo będzie chronić pieszego którego nic nie chroni na drodze.

 Mój kolega zabił kobietę w ciąży na pasach. Wbiegła na czerwonym. Wg przepisów był niewinny. Tylko w oczach wielu ludzi stał się mordercą.  Zabrano mu prawko na czas dochodzenie. Na wielogodzinnych przesłuchaniach oglądał zdjęcia z wypadku, w konfrontację ze światkami czy rozmowach z policją był traktowany i określany jako morderca. Nie wiem czy kiedykolwiek będzie jeździł autem. 

Odnośnik do komentarza

 

 

Na przejściu znajdowali się piesi, kierowca nie miał prawa na nie wjechać.

Piesi znajdowali się na pasach ale naprzeciwnym pasie, kilka metrów obok. Samochód może wjechać na przejście, na którym znajdują się piesi jeśli:

- nie wymusi na pieszym pierwszeństwa

- nie ominie/wyprzedzi pojazdu przed przejściem, który zatrzymał się w celu przepuszczenia

Niedowiarków może to przekona (początek od 0:55):

http://www.tvp.pl/krakow/jedz-bezpiecznie/wideo/samochod-i-pieszy-na-przejsciu-sjs-cz6/14422682

 

 

Zrzucanie winy na pieszego jest głupie i niebezpieczne.
Rozgrzeszanie pieszego, który patrzy się w prawo na dalszy pas ruchu i na widok zatrzymującego się pojazdu z prawej wchodzi na jezdnię kompletnie nie zwracając uwagi co dzieje się z lewej na bliższym pasie, jest niepoważne.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten materiał skwituję prosto - idiota. Za takie wypowiedzi powinien wylecieć z roboty, bo przyczynia się wypadków na przejściach. Takie wypowiedzi utwierdzają idiotów za kierownicami, że mogą swobodnie wjeżdżać na przejścia dla pieszych. Wryje im się w pamięć, że jak pieszy jest daleko to jest ok, a reszty już nie przyswoją, bo jest za trudna w odbiorze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten facet w telewizji takie bzdury opowiada? Brak mi słów...

 

Jadąc samochodem jezdnią obok przyległego chodnika, po którym poruszała się matka z dzieckiem i gdy dziecko nagle wejdzie na jezdnię to nie wywiniesz się z odpowiedzialności bo ich widziałeś i nie zwolniłeś.

 

Bądźmy poważni i nie sprowadzajmy sytuacji do granic absurdu.

Tak, w wielu krajach tak jest (m.in. w Holandii).

Absurdalne jest to, że można myśleć inaczej. Zupełnie nie rozumiem, jak dorosły człowiek, może zrzucać na małe dziecko, odpowiedzialność za bezpieczeństwo na drodze. Jak dużo jest jeszcze tych dorosłych, którzy nie potrafią/nie chcą wziąć odpowiedzialności za bezpieczeństwo dzieci na drodze? Przyszło Ci do głowy, że rodzice spacerując z dziećmi nie muszą ich trzymać na smyczy? Zdajesz sobie sprawę z tego, że matka z trójką dzieci nie jest w stanie fizycznie zatrzymać wszytkie z nich (bo ma tylko dwie ręce)?

 

To, że kolega @cmsydney próbuje przekonywać, że na drodze wszystko można, a pieszemu od drogi wara, to jest nic. Przerażające jest, że ciągle tak wielu Polaków myśli tak samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz dojdziemy do absurdu, z którego wyjdzie, że pieszy nie może wejść na drogę dla rowerów bo stwarza zagrożenie, bo rower szybko jedzie i trudno go zatrzymać, natomiast na drogę może wpadać do woli, przecież kierowca musi uważać i dzięki temu nie będzie miał problemu z zatrzymaniem samochodu :teehee:

Jak tak czytam o tej ochronie pieszego w Europie zachodniej, to mam wrażenie, że już dawno przekroczyli granice absurdu i samochód to chyba trzeba tam pchać, żeby zaraz w więzieniu nie wylądować. Jednak będąc samochodem na wakacjach w Niemczech, Francji i we Włoszech zupełnie nie widziałem, żeby samochody tak nagle przepuszcały każdego chętnego do przekroczenia ulicy byle gdzie. Na przejściu owszem, ale nie poza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Niedźwiedź Przekręcasz, a potem śmiejesz się z przekręconego... Uczysz się na polityka?  :whistling:

To co napisałem dotyczy każdej drogi. Również drogi rowerowej. Dotyczy kierowców samochodów , jak i rowerzystów. Przecież to oczywiste, prawda?

 

Ciekawostka z Holandii.

Za nieustąpienie pierszeństwa pieszemu na przejściu dla pieszych, rowerzyście grozi mandat 140EUR

Za wyprzedzanie innego pojazdu, który się zatrzymał przed przejściem dla pieszych: 140EUR

Za nieustąpienie pierszeństwa pieszym wysiadającym z autobusu lub tramwaju: 140EUR

Za nieprzepuszczenie niewidomego lub niepełnosprawnego chcącego przejść przez drogę (bez różnicy jaka droga): 140EUR

To są mandaty dla rowerzystów. Dla motorowerzystów są wyższe, dla inych kierowców jeszcze wyższe. No i to tylko mały wycinek taryfikatora... (tutaj: http://auto-en-vervoer.infonu.nl/tweewieler/101360-boetes-snelheidsovertreding-bromfiets-snorfiets-fiets-2014.html)

 

Ja byłem w wakacje w Hiszpanii i nie miałem problemów z przejściem przez ulicę, ale tam było tyle Holendrów...

Bardzo zaskoczyła mnie natomiast postawa Czechów (w ciągu ostatnich 3 lat byłem 3 razy). Wystarczyło nogę przy krawężniku postawić i z piskiem opon hamowali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz dojdziemy do absurdu, z którego wyjdzie, że pieszy nie może wejść na drogę dla rowerów bo stwarza zagrożenie, bo rower szybko jedzie i trudno go zatrzymać, natomiast na drogę może wpadać do woli, przecież kierowca musi uważać i dzięki temu nie będzie miał problemu z zatrzymaniem samochodu :teehee:

Jak tak czytam o tej ochronie pieszego w Europie zachodniej, to mam wrażenie, że już dawno przekroczyli granice absurdu i samochód to chyba trzeba tam pchać, żeby zaraz w więzieniu nie wylądować. Jednak będąc samochodem na wakacjach w Niemczech, Francji i we Włoszech zupełnie nie widziałem, żeby samochody tak nagle przepuszcały każdego chętnego do przekroczenia ulicy byle gdzie. Na przejściu owszem, ale nie poza.

 

No wiesz, rower nie ma ABS :002:

Zgadzam się, że na Zachodzie wymyśla się różne absurdy np. wychowanie bezstresowe albo nadmierną tolerancję dla obcych, w wyniku której każde zwrócenie uwagi kolorowym w pracy bywa podciągane pod rasizm.

Niemcy podobno kiedyś bardzo rygorystycznie przestrzegali przepisów, teraz jest inaczej - m.in. ze względu na dużą ilość imigrantów. A Francja jest dosłownie nimi zalana.

W tamtych krajach sytuacja jest jednak zasadniczo lepsza niż w Polsce także pod innym względem.. Komunikacja zbiorowa jest doskonale rozwinięta, jak się porówna nasze PKP do Deutsche Bahn to żal tyłek ściska. Przewóz roweru pociągiem w PL to loteria - musi być specjalny wagon i muszą być miejsca.

Co do redaktora z Krakowa. Nie wiem czemu go tak niektórzy atakują. Przecież mówi jak płynnie jeździć w polskich realiach. Gdyby samochody zatrzymywały się, bo z lewej - jak na tym pokazywanym przejściu - pojawiał sie pieszy chcący (lub nie ) wejść, to ruch by chyba zamarł.

Ale wróćmy do rowerów. Mnie podoba się, że w Holandii i Danii rowerzyści są uprzywilejowani, zaś rowerami do pracy dojeżdżają nawet ludzie na stanowiskach. I nikt się nie wstydzi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O płynności można dyskutować jak rozwiążemy problem bezpieczeństwa. Ludzie przestaną cisnąć ile fabryka dała, to będzie płynniej, piesi będą czuli się pewnie na przejściu, to będzie można jeździć tak jak mówił ten redaktor.

Obecnie widząc zwalniający samochód przed przejściem nie mam pewności, że mnie przepuszcza. To samo widzę u pieszych kiedy zwalniam rowerem przed przejściem, nie są pewni moich intencji i czekają, aż się zatrzymam.

 

Pieszy na przejściu - zatrzymaj się i przepuść. Przekaz jasny i prosty, zrozumiały dla każdego. Zostawianie miejsca na interpretację i myślenie "przecież jest daleko, zmieszczę się" jest proszeniem się o kłopoty. Mało nam wypadków na przejściach, kiedy ktoś wymija drugim pasem samochody przepuszczające pieszych, bo myślał że to korek? Mało nam kierowców ignorujących czerwone światło (zielona strzałka)?

 

Bezpieczeństwo powinno zawsze stać na pierwszym miejscu, potem można myśleć o płynności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiesz, rower nie ma ABS :002:

Zgadzam się, że na Zachodzie wymyśla się różne absurdy np. wychowanie bezstresowe albo nadmierną tolerancję dla obcych, w wyniku której każde zwrócenie uwagi kolorowym w pracy bywa podciągane pod rasizm.

Niemcy podobno kiedyś bardzo rygorystycznie przestrzegali przepisów, teraz jest inaczej - m.in. ze względu na dużą ilość imigrantów. A Francja jest dosłownie nimi zalana.

W tamtych krajach sytuacja jest jednak zasadniczo lepsza niż w Polsce także pod innym względem.. Komunikacja zbiorowa jest doskonale rozwinięta, jak się porówna nasze PKP do Deutsche Bahn to żal tyłek ściska. Przewóz roweru pociągiem w PL to loteria - musi być specjalny wagon i muszą być miejsca.

Co do redaktora z Krakowa. Nie wiem czemu go tak niektórzy atakują. Przecież mówi jak płynnie jeździć w polskich realiach. Gdyby samochody zatrzymywały się, bo z lewej - jak na tym pokazywanym przejściu - pojawiał sie pieszy chcący (lub nie ) wejść, to ruch by chyba zamarł.

Ale wróćmy do rowerów. Mnie podoba się, że w Holandii i Danii rowerzyści są uprzywilejowani, zaś rowerami do pracy dojeżdżają nawet ludzie na stanowiskach. I nikt się nie wstydzi.

Proponuję pożyć w społeczeństwie które funkcjonuje jak to piszesz na bazie absurdów, choćby wychowawczych, potem pisać.

Zanim wybyłem z Polski często  czytałem i słyszałem ostrzeżenia na temat skandynawskiego bezstresowego wychowania. Wyjeżdżając moje dzieciaki miały 8 i 12 lat więc jeszcze były bardzo podatne na to co w ich życie mogły wnieść miejscowe metody wychowawcze.

Chciałbym żeby bezstresowe wychowanie funkcjonowało także w Polsce, bo czy ono się sprawdza czy nie to widać po zachowaniu ludzi gdy są już dorośli :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O płynności można dyskutować jak rozwiążemy problem bezpieczeństwa. Ludzie przestaną cisnąć ile fabryka dała, to będzie płynniej, piesi będą czuli się pewnie na przejściu, to będzie można jeździć tak jak mówił ten redaktor.

Obecnie widząc zwalniający samochód przed przejściem nie mam pewności, że mnie przepuszcza. To samo widzę u pieszych kiedy zwalniam rowerem przed przejściem, nie są pewni moich intencji i czekają, aż się zatrzymam.

 

Pieszy na przejściu - zatrzymaj się i przepuść. Przekaz jasny i prosty, zrozumiały dla każdego. Zostawianie miejsca na interpretację i myślenie "przecież jest daleko, zmieszczę się" jest proszeniem się o kłopoty. Mało nam wypadków na przejściach, kiedy ktoś wymija drugim pasem samochody przepuszczające pieszych, bo myślał że to korek? Mało nam kierowców ignorujących czerwone światło (zielona strzałka)?

 

Bezpieczeństwo powinno zawsze stać na pierwszym miejscu, potem można myśleć o płynności.

 

Wszystko OK, ale teoria teorią a życie życiem. jeżeli masz wątpliwości to napisz do tego redaktora z Krakowa, może Ci odpisze :icon_cool:

 

 

Zanim wybyłem z Polski często  czytałem i słyszałem ostrzeżenia na temat skandynawskiego bezstresowego wychowania. Wyjeżdżając moje dzieciaki miały 8 i 12 lat więc jeszcze były bardzo podatne na to co w ich życie mogły wnieść miejscowe metody wychowawcze.

Chciałbym żeby bezstresowe wychowanie funkcjonowało także w Polsce, bo czy ono się sprawdza czy nie to widać po zachowaniu ludzi gdy są już dorośli

 

Chciałbym wierzyć, że to jakaś prowokacja. Jeśli nie to pozostaje mi tylko współczuć. Na temat bezstresowego wychowania napisze tylko tak. Jego skutkami są takie patologie, że uczniowie kompletnie lekceważą i rodziców i nauczycieli - przykład

. czasem w tramwaju czy autobusie widać jak stoi starsza kobieta z torbami pełnymi zakupów a obok wygodnie siedzi sobie chłopak czy dziewczyna. I jest ciężko zdziwiony/zdziwiona jak ktoś mu zwróci uwagę. . Tak samo na drogach. Gówniarze szaleją i samochodami i na motorach i na rowerach. A jak myślisz - że jak wychowasz dzieciaka bezstresowo to poradzi on sobie w życiu? Z agresją zetknie się i w szkole i potem w pracy i na ulicy. Czytałem że na Zachodzie powoli wycofują się z tej metody wychowawczej, bo wyrosło pokolenie kompletnie nie przystosowane do życia. Co taki dzieciak zrobi jak go kolega popchnie albo uderzy? Popłacz się albo poleci na skargę. A w pracy zaraz do przełożonego. I potem zamiast wykonywać swoje obowiązki będzie rozpamiętywał całymi dniami takie sytuacje. Nie cierpię takich typków.

A co do Skandynawii to jeszcze to http://wyszkowiak.pl/index.php?cmd=aktualnosci&opt=pokaz&id=4085

Dla mnie donoszenie przez dzieci na własnych rodziców kojarzy się z czasami stalinowskimi i Pawką Morozowem. Autorów takich pomysłów powinno się zamknąć w domach wariatów do końca życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że żyjesz lub żyłeś w kraju gdzie obowiązuje bezstresowe wychowanie? Ja od pięciu lat i życzyłbym sobie by takie bezstresowe wychowanie jak tu funkcjonowało w Polsce. Urodziłem się i wychowałem sporo lat temu, gdy w Polsce o bezstresowym wychowaniu można było jedynie poczytać i to niekoniecznie z łatwo dostępnych źródeł :) Mam prawie 4 dychy na karku, punkt odniesienia więc mam.

Problemem nie jest bezstresowe wychowanie tylko nieumiejętne adaptowanie go do rzeczywistości - np polskiej - w której sprawdza się to bardzo kiepsko.

To nie jest prowokacja.

Żeby coś o tym mówić trzeba się z tym zetnkąć, nie poczytać. I to najlepiej w "oryginalnym środowisku" a nie w polskiej "mutacji".

Dodam że przez 11 lat pracowałem jako nauczyciel, byłem też wychowawcą, zarówno dzieci w szkole podstawowej jak i kilku ponadpodstawowych. Kwestie teorii i praktyki wychowywania nie są mi więc obce.

 

Tu wychowuje się bezstresowo i ludzie mają do siebie bardzo bardzo duży szacunek. Potrafią korzystać z dróg publicznych, bawić się w miejscach publicznych oraz iść tam gdzie chcą o praktycznie dowolnej porze dnia i nocy, bez ryzyka że nie wrócą.

 

Co do przerażającej wizji Wyszkowiaka - bez komentarza....

Naoglądałem się i naczytałem polskiej krzywdy doznanej ze strony norweskich służb ochrony dzieci (Barnevernet) i pozostaje się tylko zasmucić. Głupotą "pokrzywdzonych".


Co do toreb na głowie i innych tego typu rzeczy...

Jeszcze całkiem niedawno krążyło powiedzonko: jak nie wiesz co ze sobą zrobić to zostań nauczycielem :)

W praktyce znaczyło to i często nadal znaczy że zawód ten wykonują w zdecydowanej większości ludzie, którzy nie posiadają do tego zawodu predyspozycji ani chęci. 

Miałem klasy w których uczniowie byli z wyrokami za przestępstwa, "recydywiści" z wieloletnimi odsiadkami w ten samej klasie, alkoholicy, złodzieje. Zastanawiało mnie zawsze dlaczego wielu nauczycieli płakało wychodząc z zajęć z nimi, dlaczego wylatywały przez okna krzesła, rodzice byli wzywani do szkoły, policja też. Ja nigdy nie wzywałem nikogo, moich przełożonych również, nie nosiłem kamizelki kuloodpornej a po zajęciach jechałem do domu tym samym autobusem co oni, zdarzało mi się nawet być w tej samej dyskotece.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Thomlodz Ja mam taką zasadę, że nie wypowiadam się o czymś na czym się nie znam. To dobra zasada, polecam każdemu.

Aby pisać cokolwiek o jakimkolwiek wychowaniu trzeba postudiować trochę psychologii. "Bezstresowe wychowanie" to takie puste hasełko, po którym można sobie pojeździć. Podstawowa różnica między wychowaniem dzieci na wschodzie i zachodzie europy, jest w stosowaniu lub niestosowaniu przemocy wobec dzieci. Można (i trzeba) uczyć dzieci odpowiedzialności za popełnione czyny bez używania przemocy.

Ten kosz na głowie nauczyciela był w Polsce! (nie w Norwegii, ani w Holandii) Wszystkie złe zachowania, które wymieniłeś dużo częsciej widzę w Polsce niż w Holandii. Czyli jeśli trzymać się Twojej logiki, to właśnie polskie wychowanie nie działa jak należy.

 

Mam nadzieję, że skończymy na tym temat o wychowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na temat bezstresowego wychowania napisze tylko tak. Jego skutkami są takie patologie, że uczniowie kompletnie lekceważą i rodziców i nauczycieli

Mylisz "wychowanie bezstresowe" z brakiem wychowania. To co widać na filmie, to właśnie efekt tego drugiego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że skończymy na tym temat o wychowaniu.

 

No właśnie. Bo w końcu to tematyczne forum rowerowe. Ja wiem swoje, Wy swoje. Nie podoba mi się wiele rzeczy na Zachodzie a jeszcze bardziej bezmyślne kalkowanie tego u nas. My Polacy mamy swoją ponad 1000-letnią historię, tradycje i obyczaje.

Z mojej strony wszystko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja byłem w wakacje w Hiszpanii i nie miałem problemów z przejściem przez ulicę, ale tam było tyle Holendrów... Bardzo zaskoczyła mnie natomiast postawa Czechów (w ciągu ostatnich 3 lat byłem 3 razy). Wystarczyło nogę przy krawężniku postawić i z piskiem opon hamowali.

W PL też nie mam problemów z przejściem przez ulicę...

A czy to hamowanie z piskiem opon bo pieszy może się wtoczyć na jezdnię jest normalne? (tzn oczywiście reakcja w celu niepotrącenia prawidłowa, chodzi mi o zachowanie pieszego)

Na przykładzie: wyjeżdzam z bramy rowerem, jadę 1,3km, zostawiam rower i idę 100m, wsiadam w tramwaj i jadę 7km, przechodzę przez jezdnię na światłach i wchodzę do budynku. Na bezwarunkowym pierwszeńśtwie pieszych zyskałbym może 30 sekund, ale straciłbym pewnie z 10minut... (jak ktoś uważa, że tramwaj to nie samochód więc nie zatrzymywałby się tak często to niech sobie go zamieni na autobus). Więcej się jeździ (czymkolwiek, nie interpretować tego jako ukłon w kierunku "lobby" kierowców) niż chodzi, znacznie większe straty czasowe są w takich zatrzymaniach pojazdów niż pieszych. Chyba, że chcemy wszyscy dłużej jeździć do pracy, po zakupy itp w zamian za to, że grupka osób nie wiedzących co ze sobą zrobić będzie mogła bezstresowo chadzać od jednej knajpy do drugiej przecinając ulicę w ciemno.

Pewnie na zachodzie nie jest aż tak absurdalnie (ja w każdym razie przez dwa tygodnie nie zauważyłem), ale tak to rysujecie, że przychodzi mi do głowy obraz absurdu do kwadratu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Niedźwiedź - nie zgadzam się. Moim zdaniem pieszy powinien mieć zawsze bezwzględne pierwszeństwo. Teraz jest bardzo często tak, że na przejściach bez sygnalizacji trzeba stać i czekać na zmiłowanie, a przy dużym ruchu to duży kłopot. Na innych przejściach, z sygnalizacją wzbudzaną detektorem, pieszy rejestruje potrzebę w cyklu i musi czekać aż do nastąpienia opcjonalnego cyklu w programie. Jeśli przejście jest podzielone na trzy fazy - jezdnia, torowisko, jezdnia to musi dwa razy wzbudzać i przy tym bardzo długo czeka.

 

Już nawet pomijam fakt, że jeśli kierowcy, tak jak jest obecnie, ignorują potrzeby pieszych to ignorują je zawsze. Czy deszcz, czy słota - zawsze. A wydaje mi się, że poczekanie kilkunastu sekund w aucie jest łatwiejsze niż kilkunastu sekund na upale / deszczu / śniegu / mrozie etc...

 

I na koniec dodam, że stosujesz brzydki chwyt pisząc jakoby piesi nigdzie nie pracowali i nie wiedzieli co ze sobą mają zrobić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak będąc samochodem na wakacjach w Niemczech, Francji i we Włoszech zupełnie nie widziałem, żeby samochody tak nagle przepuszcały każdego chętnego do przekroczenia ulicy byle gdzie. Na przejściu owszem, ale nie poza.

 

 

Nie manipuluj, nikt nie pisał o puszczaniu pieszych poza przejściami dla pieszych. 

 

 

 

Niemcy podobno kiedyś bardzo rygorystycznie przestrzegali przepisów, teraz jest inaczej - m.in. ze względu na dużą ilość imigrantów. A Francja jest dosłownie nimi zalana. W tamtych krajach sytuacja jest jednak zasadniczo lepsza niż w Polsce także pod innym względem.. Komunikacja zbiorowa jest doskonale rozwinięta, jak się porówna nasze PKP do Deutsche Bahn to żal tyłek ściska

 

 

Niemcy nadal przestrzegają przepisów, imigranci może mniej ale również sto razy lepiej im to idzie niż w Polsce. Pewne przepisy są dość nagminnie naginane a inne przez wszystkich bardzo rygorystycznie przestrzegane. Tym najbardziej przestrzeganym jest udzielanie pierwszeństwa. Prędkość również jest w miarę przestrzegana, choć małe nagięcia są, na przykład na 50 jadą 60, tyle że gość w Lambo też jedzie 60 a nie 100. ;)

 

 

 

Na bezwarunkowym pierwszeńśtwie pieszych zyskałbym może 30 sekund, ale straciłbym pewnie z 10minut...

 

 

Chyba tylko w Polsce ktokolwiek przelicza bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów na sekundy i minuty :o

 

 

 

Pewnie na zachodzie nie jest aż tak absurdalnie (ja w każdym razie przez dwa tygodnie nie zauważyłem), ale tak to rysujecie, że przychodzi mi do głowy obraz absurdu do kwadratu...

 

Jest dokładnie tak jak pisaliśmy, pieszy i rowerzysta ma bezwzględne pierwszeństwo. Czy to absurdalne? Według mnie wcale.

 

Pamiętaj, że infrastruktura drogowa jest troszkę inaczej skonstruowana niż jest to w Polsce. Przede wszystkim jest dużo więcej sygnalizacji świetlnej, szczególnie tam gdzie jest to potrzebne. Dużo więcej jest dróg szybkiego ruchu (70 i 100km/h) oraz są autostrady, u mnie przez miasto idą cztery. Rozbudowana i perfekcyjnie działająca jest też komunikacja miejska.

 

Jeśli chodzi o wychowanie, to życzyłbym sobie takiego poziomu kultury w Polsce jaki można spotkać w Niemczech, zarówno na drodze jak i w kontaktach codziennych. Takim przykładem który do dzisiaj pamiętam, który zrobił na początku na mnie wrażenie, jest przytrzymywanie drzwi następnej wchodzącej osobie do sklepu, nawet jeśli trzeba chwilę postać je trzymając. A w czasie jazdy rowerem, jadąc ścieżką gdy samochód wyjeżdżający z boku zatrzyma się na ścieżce chcąc włączyć się do ruchu, w momencie gdy cię zauważy UWAGA cofa się robiąc ci miejsce do jazdy. Niezależnie czy to osobowy czy TIR z naczepą. Cały czas robi to na mnie wrażenie. :) 

 

Wiele jest rzeczy które fajnie byłoby zobaczyć u nas, miski z wodą dla psa przed drzwiami, możliwość wchodzenia z psem niemal do każdego sklepu, uprzejmych i chętnych zawsze do pomocy policjantów, a najważniejsze to dbanie o czystość i segregacje odpadków. Dużym zaskoczeniem jest również oddawanie butelek zwrotnych i dotyczy to wszystkich. Widok gościa wysiadającego z Porsche pod Lidlem z siatką butelek jest zupełnie normalny.

 

Myślę, że każdy z żyjących na zachodzie, a nie wpadających na wczasy, mógłby obalić naprawdę wiele mitów i urban legend. Jak coś zawsze można do Buraka, Tobo, Ivana czy do mnie napisać na PW i zapytać co i jak, szczególnie zanim się będzie chciało powielić jakąś głupotę publicznie na forum. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...