Skocz do zawartości

[rower] jak zacząć?


maffi

Rekomendowane odpowiedzi

Używany nie znaczy, że zajechany a cena na necie zawsze będzie niższa niż w sklepie i ja osobiście to może kupiłbym przez neta ale z osobistym odbiorem. Zrób jego zdjęcia z napędu, amortyzatora i kół i to zobaczy w jakim stanie jest.

 

Koła oczywiście nie biją a opony są w dobrym stanie ?, rama też gdzieś nie jest gdzieś powgniatana ?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używany nie znaczy, że zajechany a cena na necie zawsze będzie niższa niż w sklepie i ja osobiście to może kupiłbym przez neta ale z osobistym odbiorem. Zrób jego zdjęcia z napędu, amortyzatora i kół i to zobaczy w jakim stanie jest.

 

Koła oczywiście nie biją a opony są w dobrym stanie ?, rama też gdzieś nie jest gdzieś powgniatana ?.

 

Jest jedna rysa na ramie, wszystko sie wydaje ok, co ja moge powiedziec więcej jak się nie znam, super sie na nim jeździ - 

Ale powiedziałam facetowi, że jak mi tu powiecie, że mnie naciągnął, to mu go kurde oddam... on się zarzekał, że jest wart swojej ceny...Jak nie jest to może mi lepiej o tym nie mówcie ( żart ) ;)

Gimnastykuję się, żeby jakoś zaladować zdjęcia, ale coś mi nie idzie...

DSC06638.JPGDSC06639.JPG

DSC06640.JPG

DSC06641.JPG

DSC06642.JPGDSC06643.JPGDSC06644.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po "ogólnych" zdjęciach śmiem twierdzić, że zrobiłaś dobry zakup, napęd w dobrym stanie, fajny i nie uszkodzony amortyzator i niezłe hamulce i do tego tarczowe, w takiej cenie i osprzęcie nic lepszego byś nie znalazła.

 

Aha i skróć pancerz i linkę od blokady skoku amortyzatora bo jest za długa oraz przewód przedniego hamulca zaczep o amortyzator no i nie jeździj na takich przełożeniach bo szybko zniszczysz łańcuch a o prawidłowej eksploatacji biegów dowiesz się przeszukując forum :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Aha i skróć pancerz i linkę od blokady skoku amortyzatora bo jest za długa oraz przewód przedniego hamulca zaczep o amortyzator no i nie jeździj na takich przełożeniach bo szybko zniszczysz łańcuch a o prawidłowej eksploatacji biegów dowiesz się przeszukując forum :).

 

 

 

Przekażę, rozkaz do wykonania odnośnie tych kabelków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po mojej pierwszej przejażdżce, stwierdzam, że to takie łatwe nie jest... zrobiłam może z 15 km, a po powrocie wyglądałam jak chodzące nieszczęście... Byłam brudna i poobijana. Nie wiem ile mam siniaków, ale muszę jak najszybciej zaopatrzyć się w kask i jakies okulary... z 4 razy prawie spadłam z roweru. (może za trudna trasa to była dla mnie).

Buty przyszły jakiś czas temu, dzisiaj może polecę i kupie pedały- bo te plastiki aż szpecą ten rower, ale  na chwile obecną chyba glupotą byłoby jeździć z przypiętymi nogami...  na indoorkach próbowałam się wpinać  i wypinać i dość opornie mi to idzie (wpinanie głównie). 

Dzisiaj może trochę więcej km zrobie- jak mi czas pozwoli.

 

Jeszcze pytanie odnośnie Michałków, bo tak juz się na nie nastawiłam, a tutaj, chyba nawet na tym forum wyczytałam, że to jeden z trudniejszych wielkopolskich maratonów... że dużo piachu itp, i może nie jest to dobry miejsce na "pierwszy raz"...  z drugiej strony, mogę w nim wziąc udział z jakąś dodatkową klasyfikacją, bo tam mają jakieś dla lekarzy i medyków, więc jako piguła,  mogę jechać jako medyk- nie wiem czy to coś zmienia, ale skoro można, to może warto ;)

 

Chyba trochę przeceniłam swoje możliwości...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz wyczuć rower, jak zachowuje się w zakrętach i na wybojach i co najważniejsze opanuj hamulce, bo hydrauliczne są naprawdę bardzo mocne. Znajdź jakąś prostą, najlepiej polną drogę z trawą (aby ewentualny upadek nie był bolesny) i potestuj hamulce, musisz też je wyczuć jak reagują na średnie i mocne zaciśniecie klamki. Pamiętaj, że tak jak w motorach, główny hamulec to przedni a tylnym sie wspomagamy, jednak w czasie jazdy są różne sytuacje i raz używamy głównie przedniego i tylko wspomagamy się tylnym a raz tylko tylnego nie tykając nawet przodu :).

 

Kask to podstawa, bez tego nie powinno się nawet po przysłowiowe bułki jeździć :), okulary są bardzo przydatną rzeczą bo chronią oczy przed owadami i kurzem oraz błotem. Do kompletu oczywiście przydadzą się spodenki w wkładką (pampers), odpowiednia koszulka i rękawiczki.

 

Buty SPD polecam jak najbardziej ale trzeba nauczyć się na nich jeździć i dopiero po opanowaniu można próbować startów w maratonach :).

 

Co do Michałków to się nie wypowiem, bo ta nie stratowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździć, jeździć, jeździć :) Indoor cycling, a jazda w terenie to zupełnie inne sprawy. Dla mnie osobiście nieprzekładalne - rok temu kondycję miałam w terenie żadną po zimie na stacjonarnych. Natomiast po przejeżdżonym zeszłym roku, ten rok zaczęłam z zupełnie innych pułapów.

Jeśli nie czujesz sie pewnie na rowerze, nie wpinaj się póki co! Pokombinuj z ustawieniami siodła (nawet pół cm góra-dół, tył-przód robi różnicę), kierownicy, dostosuj rower pod siebie.

I niekoniecznie trudny teren, powyrabiaj trochę dupogodzin na asfalcie, tak dla przyjemności ;) Kondycja i opanowanie maszyny przyjdą z czasem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz wyczuć rower, jak zachowuje się w zakrętach i na wybojach i co najważniejsze opanuj hamulce, bo hydrauliczne są naprawdę bardzo mocne. Znajdź jakąś prostą, najlepiej polną drogę z trawą (aby ewentualny upadek nie był bolesny) i potestuj hamulce, musisz też je wyczuć jak reagują na średnie i mocne zaciśniecie klamki. Pamiętaj, że tak jak w motorach, główny hamulec to przedni a tylnym sie wspomagamy, jednak w czasie jazdy są różne sytuacje i raz używamy głównie przedniego i tylko wspomagamy się tylnym a raz tylko tylnego nie tykając nawet przodu :).

 

Kask to podstawa, bez tego nie powinno się nawet po przysłowiowe bułki jeździć :), okulary są bardzo przydatną rzeczą bo chronią oczy przed owadami i kurzem oraz błotem. Do kompletu oczywiście przydadzą się spodenki w wkładką (pampers), odpowiednia koszulka i rękawiczki.

 

Buty SPD polecam jak najbardziej ale trzeba nauczyć się na nich jeździć i dopiero po opanowaniu można próbować startów w maratonach :).

 

Co do Michałków to się nie wypowiem, bo ta nie stratowałem.

 No hamulce są straszne, to przez nie się tak poobijałam, ale z drugiej strony gdyby nie one, to bym w jeziorze wylądowała.

Ubranek juz trochę mam, z pampersami ;) na chłodniejsze  dni muszę kupić.

Jeździć, jeździć, jeździć :) Indoor cycling, a jazda w terenie to zupełnie inne sprawy. Dla mnie osobiście nieprzekładalne - rok temu kondycję miałam w terenie żadną po zimie na stacjonarnych. Natomiast po przejeżdżonym zeszłym roku, ten rok zaczęłam z zupełnie innych pułapów.

Jeśli nie czujesz sie pewnie na rowerze, nie wpinaj się póki co! Pokombinuj z ustawieniami siodła (nawet pół cm góra-dół, tył-przód robi różnicę), kierownicy, dostosuj rower pod siebie.

I niekoniecznie trudny teren, powyrabiaj trochę dupogodzin na asfalcie, tak dla przyjemności ;) Kondycja i opanowanie maszyny przyjdą z czasem.

To dopiero moje początki, zdawałam sobię sprawę z tego, że to rożne światy sa ;)  i miałam dac sobie 3 lata na przygotowanie do jakiegos maratonu ;) a tutaj mnie wyśmiano, że co ja mam zamiar te 3 lata robić, i jakoś tak chce to ogarnąc do tego 20 września:)  mam nadzieje, że się nie połamię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę turystycznie, nie mam sprzętu, ambicji ani czasu na sport (choć spoglądam z tęsknotą na szosówki) - na początku przejeżdżałam 40-50 km i umierałam, ale po 4 miesiącach jeżdżenia mogłam już zrobić 130-140 km z przyzwoitą (jak na mnie i mój rower :P ) średnią 21 km/h i nie wykitować :) Wystarczyła regularność.

Najważniejsze to żeby przyjemność nie zamieniła się w przykry obowiązek ;) Powodzenia życzę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem, najpierw zobacz czy sama jazda w terenie Ci się spodoba, a nie nastawiaj się tylko na ściganctwo ;) Z zatrzaskowymi pedałami też bym nie szalał na początek na Twoim miejscu. Sama widzisz, że najpierw musisz nauczyć się podstaw techniki.

 

Ściganie i samą jazdę w terenie trzeba lubić. Znam ludzi, którzy jeżdżą całkiem sporo, a jak przyjdzie przejechać kawałek w terenie to zaraz narzekają, a to że korzenie wybijają z rytmu, a to że piach, błoto, że ciężko :P

 

Co do Michałków, to nie wiem co tam trudnego. Trasa nie należy do wymagających technicznie, co nie znaczy, że jest nudna. Do przejechania dla każdego, nawet na spokojnie.

Jak chcesz łatwy maraton, który jest "MTB" tylko z nazwy to może Miedwie? http://www.stc.stargard.pl/maraton_mtb_dookola_jeziora_miedwie

Tylko możesz mieć daleko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz w domu poćwicz wpinanie i wypinanie się, jak będzie wypinać się za lekko to kluczem imbusowym wkręcasz śrubkę w pedale z odpowiedniej strony w pedale, jeśli za ciężko to wykręcasz :).

Tak, dzisiaj właśnie tak ćwiczyłam, i na sucho idzie mi całkiem nieźle ;)

 

 

 

I ogólnie wole lasy, bo tam jest cisza, i nikt pod kolami się nie kręci. Już po tej mojej przeprawie ostatniej, utwierdziłam się w fakcie, że wole boczne ścieżki, ( i jest jeden motyw, który ciężko mi opisać, bo to takie dziwne jest: podoba mi się możliwość jakiejś wywrotki, ten moment zawahania, i że jednak jakoś jadę dalej i nie leże gdzieś pod krzakiem, a jak gdzieś się wyłożę to mam nadzieje miec chociaż kości całe ;) . Trochę mnie dołuje brak towarzystwa, że ja to wszystko tutaj wyczytuje, nie  mam z kim na żywo pogadać, bo jak znajomym coś mówię na ten temat, to patrza na mnie jak na kosmitkę. Dlatego też troszeczkę się tutaj uzewnętrzniam ;)

 

Teraz mam nadzieję już więcej "czynić" niz pisać  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jest jeden motyw, który ciężko mi opisać, bo to takie dziwne jest: podoba mi się możliwość jakiejś wywrotki, ten moment zawahania, i że jednak jakoś jadę dalej i nie leże gdzieś pod krzakiem, a jak gdzieś się wyłożę to mam nadzieje miec chociaż kości całe

To się nazywa technika, im lepsza tym łatwiej pokonać trudne kawałki, gdzie normalnie trzeba by się podeprzeć lub zejść z roweru z obawy przed upadkiem :). Jednak czasem mimo dobrej techniki wygrywa zdrowy rozsądek i tego najlepiej się trzymać :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wciąż podpowiadam, aby najpierw się "objeździć" zanim zaczniesz pracę nad techniką. Nabrać równowagi, balansu, opanowania hamulców, mieć przynajmniej kilkaset kilometrów na liczniku.

Wiesz, mam wizję osoby, która wsiada na konia po raz pierwszy i chciałaby od razu parkur skakać. Jak koń mądry i samosterowalny, to przeskoczy uczepiona grzywy z zamkniętymi oczami, ale czy będzie miała z tego przyjemność? Co najwyżej obolałe ciało w zabawnych miejscach i być może traumę do końca do życia ;)

Widzę, że jesteś twardzielka i nie boisz się obić, to dobrze wróży na przyszłość :) Myślę, że bez problemu wkrótce pojedziesz jakiś maraton, ale najpierw po prostu jeździj :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro mam nadzieję na kilkugodzinną wycieczkę, razem z mężem- jemu klimat tez się wkręcił...   dziś juz raczej nie dam rady, bo nie mam z kim szarańczy zostawić:/   zostaje mi ćwiczenie wpinania i wypinania w domu ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czy inaczej, przygotuj się na glebę jak zapomnisz że jesteś wpięta w pedały :). I nie zniechęcaj się tym, bo każdemu się to przydarza na początku, dopóki inny ruch stopy nie wejdzie w nieświadomy nawyk, to zawsze zdarza sie zapomnieć w momencie jak się z kimś na przykład gada :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyje, po pierwszej przejażdżce z wczepami ;) choć było ciężko, kilka razy prawie leżałam, a skupiona byłam tylko na wpinaniu i wypinaniu. Z 4 gleby bym zaliczyła, ale w ostatnim momencie udało mi się wyszarpnąć ( wiem,  że panika itp to nie jest wskazane ;) ) Mężuś dorobił się roweru, "specialized rockhopper pro", w poniedziałek może wrzucę fotki, bo jutro niestety siedzę w komisji wyborczej od 6 rano:/ 

Moja dzisiejsza wycieczka była totalnie nie satysfakcjonująca, i jej długość i tempo pozostawiło wiele do życzenia- mąż 13 lat na rowerze nie jeździł, więc powinnam się cieszyć, że jeszcze jest wśród żywych, po 3 km musiał mieć przerwę... 

Czułam się dzisiaj na rowerze, jakbym jechała pierwszy raz, wczepy mnie ogromnie stresują, jak widziałam piach, to już z góry zakładałam, że się wypierdzielę, i wolałam się wypiąć... długa droga przede mną, coś czuję:) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czułam się dzisiaj na rowerze, jakbym jechała pierwszy raz, wczepy mnie ogromnie stresują

 

do czasu, będzie dobrze, najtrudniej będzie się pewnie przyzwyczaić do sytuacji "nagłych", dlatego jak już nabierzesz jako takiej wprawy to proponuje wbijać w teren i na górki, żeby nabrać doświadczenia tych "nagłych" sytuacji w terenie, a nie przypadkiem na ulicy, jak samochód będzie za Tobą 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja technika jazdy jest na tyle beznadziejna, że jedziemy na małą konsultacje do trenera. Mam nadzieję, że tamten mnie nie wyśmieje... z moim magicznym pomysłem;)  Nie umiem zmieniac biegów... mimo iż czytałam trochę o tym, to jakoś nie umiem tego w praktyce stosować, chcę sfinansować sobie chociaż kilka godzin treningu, żeby mi ktos twarzą w twarz wytłumaczył o co kaman ;)Coraz bardziej mi się wydaje, że troszeczke przeginam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...