Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach cz. 2


Piksel

Rekomendowane odpowiedzi

W ogóle nie powinno być żadnego nakazu jazdy DDR czy DDRiP i to sami użytkownicy wybierali by "nogami" wa w zasadzie kołami po czym chcą jeździć.

To pokazałoby też gdzie DDR-y są dobrze zrobione, a gdzie omijane są szerokim łukiem.

Każdy mógłby wtedy wybrać zależnie od swojego doświadczenia oraz poczucia pewności na jezdni czy chce jechać razem z samochodami, czy woli mniej komfortowo, ale teoretycznie bezpieczniej DDR czy w większości przypadków tworem DDR-owo podobnym z kostki i krawężnikami, przystankami  i znakami na środku itd. itp.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie dlatego zaczalem omijac wszelakie DDRy i DDRiPy. Szkoda czasu i nerwow na lemingi.

 

W poniedzialek nawet mandat mi sie nalezal. Ciupalismy jezdnia zamiast DDRiP...ktory 2m raczej nie mial a ludzi na nim od groma wiec odcinek bym pokonywal 5kmh a nie 30. O dziwo nikt nie zatrabil wiec chyba zrozumieli dlaczego tak...albo im nie przeszkadzalo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie uczymy się kodeksu....

 

Gdzie jest nakaz jazdy DDRiP?

To nie biadolić tu.

 

Zagramanicą jak pojedziecie drogą tam gdzie jest ddr to w wielu wypadkach spotka was bolesne rozczarowanie.

Nie po to budowali ddr żeby jeździły rowery po ulicy.

Tak tak oni też mają takie przepisy że jak jest ddr to masz nim jechać

 

W mieście jeździmy "wolno" to znaczy tak szybko jak się da żeby to było bezpieczne (I ZGODNE Z PRZEPISAMI) i żeby nie straszyć.

Jazda szybciej niż pozawala ograniczenie jest ZAWSZE niebezpieczna.  Czemu? Bo inni się tego mogą nie spodziewać i jak jest 30 to z bocznej wam się ktoś wysunie widząc pustą drogę. 

Miałem już taką sytuację ze mi kurier rowerowy mało nie zaparkował w aucie.

Leciał na zbity pysk w strefie 30 kontrapasem.  Patrzę na auta patrzę na kontra-pas ruszam i widzę blednącą w oczach tępą strzałę...  Było pusto i mnie ominął bo stanąłem w miejscu.  Potem się zatrzymał i dobrą chwilę patrzył w ziemię... Jak podjechałem wydusił sorry...

 

 

 

 

Nie chodzi o szybka tylko niebezpieczna jazde

 

Ja jeżdżę szybko... ;)

Zazwyczaj z prędkością "ograniczenia" 

Są tacy którym to za wolno.... Zazwyczaj jak staję żeby puścić pieszych robi się za szybko bo nie zdążają wyhamować.

To cienka granica miedzy wolno-szybko

 

Ale tak masz rację nie chodzi o uprawnienia bo są ludzie bez prawka którzy jeżdżą od lat i nie mieli kontaktu z policją, wypadku stłuczki...  Znałem nawet jednego który ciężarówkami jeździł przez 15 lat....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość PiotrowskiGD

Tak czytam wasze posty i aż nie wierzę ile nienawiści w rowerzyście, który zamiast jechać z uśmiechem, bo nie stoi w korku, nie buli za paliwo i jeszcze dba o dobrą formę to spina się na pieszych, na samochodziarzy.

 

Uśmiechu i frajdy z jazdy życzę wam wszystkim. 

 

Widzę, że kolega również z Gdańska.

Jeżdżąc niemal codziennie ścieżkami rowerowymi - czyli przeznaczonymi do tego DDR - widzę regularną dyskryminację rowerzystów. Po ścieżkach łażą jak łamagi grupy studentów, których aby ominąć trzeba zjechać z tejże ścieżki.

Na trasach pomiędzy gdańską starówką a Sopotem takich sytuacji można naliczyć 50-60.

 

Kolejnym zagrożeniem dla rowerzystów są.....rolkarze, którzy jeżdżą po ścieżkach dla rowerzystów jak święte krowy. Bardzo często jadą obok siebie grupki 2-3 osób.

następnym zagrożeniem są kierowcy włączający się do ruchu, stojąc i tarasując ścieżki rowerowe, lub wręcz wymuszając włączenie się do ruchu kompletnie nie zauważają rowerzystów.

patologią nie są rowerzyści ale ci wspomniani rolkarze, piesi i samochody.

Aż nadto daje się odczuć dyskryminowanie rowerzystów jadących po ścieżkach rowerowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś kiedyś na forum (przepraszam za niepamięć) trafnie napisał że ten sam cham-burak który się porusza autem codziennie do pracy w weekend przesiada się na rower i jedzie dać upust frustracji nagromadzonej przez tygodniowe stanie w korku, pierwsza lepsza sytuacja wymagająca uprzejmości i wykazaniem się zdrowym rozsądkiem powoduje wybuch agresji i potem ten sam cham-burak idzie na zakupy z żoną , także sfrustrowany że musi taszczyć siaty i posłusznie dreptać po sklepach odzieżowych będzie oczywiście złorzeczył na auta które jadąc sznurem nie chcą go wpuścić bo przecież stoi grzecznie na przejściu i czeka.Tak to wciąż ta sama osoba, może dopiero się zrelaksuje w domu przy swoim 42 calowym telewizorze oglądając opryskliwego dr Hausa który ubliża i obraża kogokolwiek się da.

Kluczem do sukcesu jest dystans do siebie i luz, jak ktoś zrobi kuchę na ulicy uśmiechnąć się i pokazać "ok.nie gniewam się" bo za chwilę my możemy się zagapić i trzeba będzie liczyć na czyiś refleks i wyrozumiałość :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie śledzę tego wątku, ale mieszkam obok politechniki,gdzie obok przez cała ulice jest chodnik, pas zieleni, droga rowerowa jedno kierunkowa, krawężnik i jezdnia.

Jak to się dzieje w dużym mieście, widzę więcej rowerzystów na chodniku niż na tym pasie dla rowerów?

Budują te ścieżki, oznaczają znakami, a nadal ludzie jadą chodnikiem wśród pieszych i to dziadki na składakach, młodzież oraz ludzie wyglądający na zapalonych rowerzystów(albo chcą za nich uchodzić, pełne ubranie kask, etc)

http://goo.gl/LWoI6N

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oczekuję, że przepisy będą przestrzegane przez rowerzystów co do joty (bo to by była hipokryzja z mojej strony), ale jeżeli już jedzie się "niekoszernie", to przynajmniej wypadałoby zachować pewien poziom kultury i znać swoje miejsce w szeregu, aby ta jazda była najmniej dotkliwa dla pozostałych uczestników. Niestety tak nie jest. Ot przykład skrajnego chamstwa z dzisiaj. Prowadzę rowerek z myjni, chodnikiem (dość szerokim) nacina Veturilo. Z przeciwka idą dwie starsze panie. Wymijając je Verturilo pociągnął jedną z pań dość mocno z barku. Nawet się nie obejrzał i pojechał dalej (nie mówiąc o przeprosinach). Inna sytuacja sprzed dwóch lat. Laska na holendrze przebijająca się przed tłum ludzi na przystanku... Tak intensywnie korzystała z dzwonka, ze chyba się zagrzał - a po drugiej stronie ulicy DDRiP. Wystarczyło zwolnić lub nawet poczekać... Ale to boli i korona króla dwóch kółek spada...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RafalPolo

Doskonały przykład idiotycznego projektu infrastruktury rowerowej.

- nieprawidłowe oznakowanie (swoją drogą - śmiesznie wygląda znak ograniczenia do 50km/h na DDR :) );

- nieoczekiwany poczatek i koniec DDR;

- brak połączenia z jezdnią;

- naruszenia skrajni;

- większa ilość punktów kolizyjnych na DDR aniżeli w równoległej jezdni;

 

A teraz pytanie:

Dla czyjej wygody i dla czyjego bezpieczeństwa zrobiono tą DDR? Bo na pewno nie dla zwiększenia bezpieczeństwa i wygody rowerzystów. Jeśłi infrastruktura ignoruje rowerzystów, to nie powinno dziwić że rowerzyści ignorują infrastrukturę

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona nie jest doskonała, ot później nawet wchodzi bez żadnego obejścia w dwa przystanki autobusowe, ale czy nie jest bezpieczniej jeździć już swoim pasem. Po chodniku jest zazwyczaj dużo ludzi z politechniki,gimnazjum obok, a na ulicy kostka plus duży ruch (niedaleko jest wjazd na DTŚ) jaka byłaby kiepska ta droga i tak jest lepsza niż chodnik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzecz się działa tutaj, na ddrip, około 20:30 - ciemno, oświetlenia brak. Świecąc latarką taktyczną z przesłoną widzę 2 pieszych z naprzeciwka, a w tle 2 żółe odblaski poruszające się góra-dół, zbliżam się, piesi ustawiają się gęsiego, odblaski wydają się zbliżać dziwnie szybko jak na jadące moją prawą stroną drogi... i za chwilę obustronne ostre hamowanie - pan z przeciwka zdawał sobie nie robic nic z tego, że jedzie mi na czołówkę, nie ma świateł (gdybym miał tylko typowe oświetlenie rowerowe to za cholerę bym go nie widział) i że wyprzedzając pieszych powinien poczekać aż ich wyminę... Piesi zeskoczyli na trawnik, facet krzyknął "uważaj", kobieta "niech oni uważają", sprawca zamieszania popatrzył w moim kierunku i odjechał, a że nikt nikogo nie potrącił, to też wolałem się oddalić, żeby nie wysłuchiwać tego, co powinno być skierowane do tego głąba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ulica Półłanki wczoraj  godzina po 22 deszcz.

 

Jadę coś majaczy w ciemnosciach.

Czarny rowerzysta z czarnym rowerem i bez elementów świecących czy nawet odblaskowych.

 

Spokojnie zwolniłem wyprzedzam  z marginesem 2m.... Gość bluzga i wygraża rękami...

Auto za mną też zostało zbluzgane...

 

Podejrzewam pijany albo naćpany... Nawet pomyślałem żeby zadzwonić na policję coby zakończyli tą próbę samobójczą ale z drugiej strony po co ratować takie coś?

 

Kawałek dalej  widzę delikwenta z jakimś takim bladym odblaskiem....

NIE to lampka... :(  Ale dobra coś tam było widać.

Miałem nawet przez moment przebłysk żeby powiedzieć mu że baterie ma zdechłe i  widać go dopiero z 20m ale z drugiej strony nie miałem ochoty wysłuchiwać wyzwisk a szanse na to są niestety spore.

Przednia żółta pozycyjna... Też słabizna ale lepsza. Swoją drogą jak można jechać całkiem po ciemku wąską dziurawą drogą?

 

Kolejny jechał z przeciwka. Też widać ze nikt nie powiedział że baterie trzeba zmienić raz na jakiś czas...

 

Lampa która nie świeci (żarzenie się diody to nie świecenie) NIE MA SENSU.

Rozumiem walkę z władzą rozumiem stawanie okoniem i niemy sprzeciw.

Ale przecież lampy to nie tylko przepis a szansa na niewybite nadgarstki w przypadku przedniej i duże szanse na to że nie trafi nas ktoś przypadkiem a na pewno spora szansa że niebezpiecznych wyprzedzań zaliczymy mniej bo kierowcy się będą mieli na nas szanse przygotować.

Dodatkowo większa szansa ze nie będziemy się musieli zbierać z rowu.

To chyba dobra inwestycja?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od lat zastanawiam się jaki jest sens tworzyć martwe przepisy? Są ludzie, którzy bez przepisów sami dbają o lampki i mają ELEMENTY ODBLASKOWE. Skąd to się bierze, że wsiadają  na rower i jadą bez oświetlenia, czy nie mają świadomości, że mogą zginąć?

Może lepiej byłoby zamiast tworzyć martwe przepisy, aby powstała jakaś akcja mająca na celu rozdawanie i przyklejanie odblasków do rowerów przez straże wszelakie, policję. W końcu niech ktoś zacznie wyłapywać i edukować, oraz zostawiać obklejony rower odblaskami jako karę, tak by delikwent się wstydził. Metr mocnej odblaskowej naklejki o szerokości 5 cm można na Allegro kupić za kilka złoty.

Dlaczego nie lampkami? Bo te po krótkim czasie przestają świecić, a o to chodzi, by nieoświetlone rowery świeciły cały rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mam się wypowiedzieć jako kierowca, to mnie zupełnie wystarcza rower widoczny w ten sposób. Wiadomo, że nie jest to idealne rozwiązanie, ale jednak dobrze widoczne z dość sporej odległości. Po prostu dobry odblask daje mocno po gałach.

Pluć zaczynam się (nie chcę nikomu krzywdy zrobić), gdy widzę rowerzystę nieoświetlonego w ogóle, albo ze słabą lampeczką.

Jakiś czas temu zdziwiłem się jak zobaczyłem dość prawidłowo oświetloną (z prądnicy zwykłe żarówki) rowerzystkę, której oświetlenie było znacznie gorsze niż obok rowerzysta przyodziany w zwykłe odblaski bez światełka przyczepione do roweru.

Spora część kierowców ma źle wyregulowane światła, już nie wspominając o tym, że ma założone złe żarówki (za mocne), albo lewe ksenony i wtedy rowerzystę ze słabą lampką (prawie) nie widać wcale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza mi się jechać z głową w dół, ale jakoś nie wyobrażam sobie jechać tyle, żeby wprasować się w stojącą ciężarówkę. Ile musiał jechać ze wzrokiem w przednim kole, żeby jej w ogóle nie zauważyć? 1km? 2km? Co by zrobił gdyby trzeba było zahamować z powodu dynamicznej, a nie statycznej sytuacji na drodze?

I nie pytajcie się czy stał trójkąt ostrzegawczy... one zazwyczaj są nieco mniejsze niż ciężarówka... Pomógłby tylko jakby go rozjechał.

Szkoda chłopaka, ale jakoś nie potrafię go usprawiedliwić. Oby ten wypadek był przestrogą dla innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowo tam jest też przystanek z wybrukowaną zatoczką, którą musiał albo ominąć, albo przejechać po niej co na pewno musiało wymusić na nim spojrzenie w kierunku innym niż przednie koło. Z drugiej strony ładnie musiał się spieszyć skoro na odcinku 300-400m rozpędził się na tyle, żeby połamać sobie nawet kręgosłup. Szkoda chłopaka, możliwe że niejednokrotnie mijałem go po drodze do szkoły :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...