Skocz do zawartości

[Piesi] Bezczelność na ścieżkach i chodnikach


Rekomendowane odpowiedzi

Nie liczyłem, ale na oko 50% tych problemów z pieszymi wynika z bzdurnej infrastruktury, a nie ze złośliwości itp. (oczywiście nie mam tu na myśli targowiska :P)

Gdy z 3m chodnika zrobi się 1,5m rowerówki i 1,5m chodnika to chyba efekt jest do przewidzenia... Fragment od 2:46 to już jakaś makabryczna paranoja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@GnX, Podejrzewam, że to targowisko nie jest legalne, więc wystarczy zadzwonić na SM/Policję, a posypią się mandaty.

 

 

 

Gdy z 3m chodnika zrobi się 1,5m rowerówki i 1,5m chodnika to chyba efekt jest do przewidzenia...

 

Jedni piesi potrafią rozróżniać kolory i piktogramy a inni nie. To kwestia kultury osobistej w przeważającej liczbie przypadków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanko
dzisiaj rano jechałem rowerem po chodniku (3 metry szeroki ruch niewielki) wybiegła mi pod same koła kobieta z bramy nie miałem jak ominąć ani nic no i gleba
Kto w świetle prawa jest winny? dodam że nie jechałem szybko i wszystkie warunki w których mam prawo jechać po chodniku były spełnione

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jedni piesi potrafią rozróżniać kolory i piktogramy a inni nie. To kwestia kultury osobistej w przeważającej liczbie przypadków.

Ok, może 1,5+1,5m to nie jest najgorsza opcja, ale jakby z 2m chodnika powstało 1,3m ddr i 0,7m chodnika to już ciśnie się na usta parafraza lubianego w cykloterrorystycznych kręgach powiedzenia - miasta dla ludzi, nie dla rowerów... To nie jest kwestia rozróżniania piktogramów tylko spychania pieszych pod ścianę w niektórych miejscach. Taka trochę moralność Kalego - jakby zlikwidowali ddr celem dodania drugiego pasa ruchu dla samochodów to byłoby to porównywane z sodomą i gomorą, ale jak zawłaszcza się chodnik na ddr to piesi są źli bo jak nie mieszczą się na kusym chodniku to śmią korzystać z ddr... Oczywiście nie mówię o wydzielonych ddr'ach idących wzdłuż szerokiego chodnika, tylko ddr'ach tworzonych przy pomocy kubła z farbą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dajże spokój niektórzy przechodnie nie mają najmniejszych oporów przed chodzeniem po paśmie wydzielonym dla rowerów choćby i mieli te dwa metry chodnika tuż obok. Kwestia kultury, nieznajomości przepisów, przekory. Chodzą, nikt ich mandatem nie ukarze bo policmajstrom się nie chce więc to robią. Tak samo jest z rowerzystami  - jeżdżą po chodnikach bo jeśli nie ma kamery TVN w pobliżu i policjanta który o tym wie to nikt się nie przejmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To nie jest kwestia rozróżniania piktogramów tylko spychania pieszych pod ścianę w niektórych miejscach.
To miejsce jest idealnym przykładem, że korzystanie z pasa dla rowerów nie jest problemem wąskiego chodnika, a w większości przypadków braku kultury. Gdy tłum wylewa się z pociągów i idzie w kierunku zejścia z wiaduktu, zawsze znajdzie się kilka osób, które nie mogą znieść, że z każdej strony ktoś idzie bardzo blisko obok i wychodzą na pas rowerowy. Dziwne, bo reszta jakoś daje radę... Bardzo duża część ludzi także nie korzysta ze schodów, tylko z wiaduktu schodzi podjazdem dla rowerów. Często dochodzi do absurdalnych sytuacji, że muszę lawirować miedzy pieszymi wspinając się pod górę.

Nie mam pretensji, że ktoś skorzystał z pasa dla rowerów czy DDR, ale mam pretensje za to, że czuje się tam jak u siebie w domu. To jest drugi przykład. W ciepłe dni całe rodziny potrafią wylegać na wskazany DDR. Nie dość, że zajmują całą jego szerokość, to jeszcze raz zdarzyła mi się sytuacja, że mieli do mnie pretensje, że dzwoniłem. Inne miejsce na tej samej ulicy, gdzie ludzie często korzystają z DDR, mimo że 1-2 metry obok jest chodnik. Trzy dni temu miałem sytuację, gdy rano grupa młodzieży w wieku maturalno-studenckim wyległa na DDR. Dzwonek pomógł, ale po chwili rozległy się gromkie śmiechy. Zatem będę stał na stanowisku, że problemem nie jest infrastruktura, tylko kultura osobista. Jeżeli ktoś nie potrafi się zachować, to żadna infrastruktura nie nauczy go kultury ani nie rozwiąże problemów komunikacyjnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokazane przez Ciebie odcinki na Kocjana są fatalne jeśli chodzi o rozdział ruchu. W zasadzie cała DDR wzdłuż tej ulicy to bardzo wygodna promenada dla mam z wózkami, rodzin, osób wyprowadzających psy itp.

 

Typowa sytuacja z tej ścieżki:

 

S0031014crop_zps4416af48.jpg

 

Kiedyś zwróciłem uwagę 2 mamusiom z wózkami zajmującymi całą szerokość ścieżki. Popatrzyły po sobie i ryknęły śmiechem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jako, że ciepło to będą tłumy wózków dziecięcych i mam z dziećmi oraz innych potrzebujących poruszania się po DDR. A mam pytanie jaki jest wasz stosunek do biegaczy korzystających z DDR-ów a nie chodników (jak ktoś biega wie, że lepiej biegnie się po asfalcie niż po kostce albo innych wybrykach polskiego budownictwa), upominacie ich czy nic nie rovbicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pouczam. Dzwonię tylko wtedy, gdy nie mogę przejechać lub ktoś ma zamiar wejść mi pod koła. Generalnie DDR'y od jakiegoś czasu są traktowane jako ścieżki dla sportowców (głównie biegaczy, rolkarzy rzadziej). Biegacz jest o tyle problemem, że bieg jako taki "upośledza" czujność ze względu na duży wysiłek. Organizm w głównej mierze skupia się na wysiłku i obserwacja tego co się dzieje wokół (w szczególności z tyłu) schodzi na drugi plan. Dodatkowo media jak zwykle dolewają oliwy do ognia, bo podsycają wojnę polsko-polską na ulicy. Bieganie jest w modzie, tak mówią media. Zatem jeśli biegasz - jesteś gitem. Reszta się nie liczy. A wystarczy znać swoje miejsce w szeregu i mieć trochę wyobraźni i przede wszystkim kultury, żeby nikt nikomu nie wchodził w drogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To miejsce jest idealnym przykładem, (...)

 

I tak, i nie. Jeśli jest to kilka osób, to owszem można się doszukiwać braku kultury. Ale jeśli, tak jak piszesz, tłum wylewa się z pociągów, to jest to już kwesta ddr przy zbyt wąskim chodniku. Tak samo na zjeździe - ktoś zrobił pieszym pod górkę (a raczej pod schody) to nie ma się co dziwić, że wolą krócej i po płaskim. Jak rowerzystom ddr jest "nie po drodze" to tłumnie korzystają z chodnika lub ulicy. A WMK i ZM usprawiedliwia, że gdyby infrastruktura była dobra, to rowerzyści wybieraliby ddr - szkoda tylko, że widzą jedną stronę medalu. (Chociaż ja osobiście mimo wszystko wolałbym tam zejść po schodach i nie ryzykować potrącenia na nie swoim terenie :P)

W drugim miejscu się zgodzę. Za to w trzecim, o ile jak najbardziej trzeba ganić pieszych za wchodzenie na tak ładnie oddzielony od chodnika ddr, wyobraź sobie, że sytuacja się odwraca i w miejscu chodnika jest ddr, a w miejscu ddr - chodnik (przystanek znika). Nie wierzę, że rowerzyści nie skracaliby sobie drogi chodnikiem na wprost :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Biegacz jest o tyle problemem, że bieg jako taki "upośledza" czujność ze względu na duży wysiłek. Organizm w głównej mierze skupia się na wysiłku i obserwacja tego co się dzieje wokół (w szczególności z tyłu) schodzi na drugi plan. (...)

Tak jest. Ale i na rowerze i na rolkach też. jak człowiek zmęczony, więcej błędów popełnia. Ja poza jazdą na rowerze, również biegam. I staram się innym życia nie utrudniać. To jest generalnie kwestia wielkości świata. Czy on się  kończy tam, gdzie własny nos, czy dalej. Sam łapię się, że czasem wylezę komuś, ale ogólnie staram się nie być zawalidrogą czy to idąc, biegnąc, rowerem czy samochodem. Ale widać, że część ludu ma to poza zainteresowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale i na rowerze i na rolkach też.

Jest jednak wyraźna różnica, szczególnie jeżeli chodzi o rower. Przy prędkości, którą można jeszcze uznać za bezpieczną, wysiłek jest wyraźnie mniejszy niż przy biegu. Gdyby ten sam wysiłek przełożyć na bieg, to to nawet trucht nie jest, szczególnie w przypadku początkujących biegaczy. Gdybym miał porównać mój pierwszy "bieg" z rowerowym wysiłkiem (subiektywne odczucie wysiłku), to moim trekingowym klocem z sakwami leciałby pewnie około 40 km/h na płaskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jest gdzieś przecież granica ułatwiania sobie życia, za którą zaczyna się "drogowa bezczelność".

Jest, jak najbardziej. Tylko, że rowerzyści, jako ogół a nie konkretne sztuki, mają dziwną manię wytykania wszystkim naciągania tej granicy, samemu nie zauważając, że naciągają ją tak samo lub nawet bardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę ze ten temat jest odpowiedni do mojego postu gdyż nie znalazłem tematu" bezczelność pieszych na drogach"

Dziś sobie jadąc około 35 km/h na godzinę, dosłowne mniej nic 10m przede mną starsza Pani przechodziła przez jezdnie... Na szczęście udało mi się ją ominąć( założyłem w ciemno ze jeśli Ona przechodzi to żadne auto nie jedzie z tyłu i odbiłem w lewo) , o ile dobrze usłyszałem to się jeszcze coś zadarła "co za wariat".... Niektórym ludziom chyba po prostu brak inteligencji, Ta Pani pewnie myślała ze jadąc na rowerze można zatrzymać się w 1 s. i ze Ona ma pierwszeństwo. 

 

 

Ale tez w drugą stronę podam sytuację, a mianowicie jakieś 4 miesiące temu gdy wracałem z uczelni zostałem potrącony przez rowerzystę na chodniku, Rowerzysta wstał odjechał na bezpieczna odległość i zaczął mnie wyzywać , ze ślepi jestem itd... Myslę ze ten rowerzysta to jeszcze większy bałwan nic kobieta z dziś, Gdyby zamiast mnie wpadł w małe dziecko to by mogło dojść do tragedia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę ze ten temat jest odpowiedni do mojego postu gdyż nie znalazłem tematu" bezczelność pieszych na drogach"

Dziś sobie jadąc około 35 km/h na godzinę, dosłowne mniej nic 10m przede mną starsza Pani przechodziła przez jezdnie... Na szczęście udało mi się ją ominąć( założyłem w ciemno ze jeśli Ona przechodzi to żadne auto nie jedzie z tyłu i odbiłem w lewo) , o ile dobrze usłyszałem to się jeszcze coś zadarła "co za wariat".... Niektórym ludziom chyba po prostu brak inteligencji, Ta Pani pewnie myślała ze jadąc na rowerze można zatrzymać się w 1 s. i ze Ona ma pierwszeństwo. 

 

 

 

Jak czytam twoje przygody to...Wprowadzić psychotesty na rower !!!!

W Gdańsku nikomu niewadzą ,przynajmniej większości rowerzystów - rolkarze i biegacze.A piesi z natury są przepuszczani na pasach dróg rowerowych.Osobiście omijam pieszych na drogach rowerowych uprzednio zwalniając,sygnalizuję dzwonkiem moją obecność,ale piesi na ddr-ach to żadkość,wnerwiają mnie tylko cykliści jadący na czerwonym ale z roku na rok jest coraz lepiej,SZANUJMY się na wzajem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

To jest jakiś sposób :laugh: , choć zdarzają się takie beznadziejne przypadki i sytuacje, że nawet najlepsze medykamenty nie pomogą :/ A tak z innej beczki: jak przebywam w Holandii, to zawsze sobie myślę, że relanium to muszą zażywać tam niektórzy polscy kierowcy, którym szczególnie trudno się pogodzić z drogowym statusem rowerzystów w tym kraju

 

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...