Skocz do zawartości

[wypadki] Wasze gleby


Mieciu

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnia moja gleba to jak gonił mnie wilczur. Musiałem niestety skrócić swój przejazd i pier..... z 2 metrowej skarpy. Naszczęście był tam piasek i tylko mój helmet nabrał trochę gleby. Rano jak się obudziłem to barkiem nie mogłem ruszyć. Jest ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja dziś miałem glebę !!

 

Jechałem sobie borem, lasem ;), całkowicie liściasty, dość rzadki lasek, więc spoko się jechało. A że jest jesień, to więkoszść liści leży na glebie. I zobaczyłem mały wyskok, to sobie pomyślałem, że sobie z niego wyskoczę, dalej płasko, liście, żadnych korzeni, niczego. No i nabrałem niezłej prędkości, skoczyłem............i niemalże utopiłem się w conajmniej 1,5 metrowym dole pełnym liści :D:D:D Zapadłem się prawie po szyję :] A kumpel z którym jechałem, zanim pomógł mi się wydostać, mało nie umarł ze śmiechu :] Na szczęście to był całkowicie bezbolesny upadek, no może troche bolał mnie brzuch ze śmiechu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to proszę, oto najgłupsza gleba na świecie.

 

Wracałem już do domu, po dość ciężkiej jeździe po lesie, o dziwo bez żadnego wypadku :D

No i chciałem wjechać w otwartą furtkę przy prędkości około 25 km/h. Niestety, nie zmieściłem się......Z całej siły przydzwoniłem w metalowy słup bramy, zniszczyłem przy tym prawą klamkę hamulca i prawego gripa :D( Ja zaś mam mocno skasowany bark, napieprza mnie przedramię i dłoń. Ogólnie za szybko się to działo, żeby zapamiętać więcej szczegółów. Ale od razu przypomniało mi się podobne zdarzenie, sprzed 10 lat dokładnie, jak nie zmieściłem się w tę samą futkę, tyle że wtedy na rowerku Salto. No, ale wtedy było dużo groźniej, bo miałem wielką pizd....pod okiem i straciłem w dodatku przytomność. No, ale to historia.....

 

Ale na domiar złego pod koniec dnia, jak to się mówi, dorobiłem p..... uszy. Wlazłem na drzewo, zeby pozrywać jabłka. No i przez ten stłuczony bark spier.......się z tego drzewa, z 2,5 metra na ziemię. Tzn. napierw się zeźlizgnąłem, pieprznąłem jajami o konar, potem fiknąłem salto do tyłu (backflip rulezzz ;) ) i spadłem plecami na małą beczkę. Wynik? Stłuczenie dwóch kręgów, wstrząśnienie nerki, mocne stłuczenie mięśnia najszerszego grzbietu, pęknięcie żebra, rzyganie krwią, szczanie krwią.......dołóżmy jeszcze do tego urazy z rowerowej gleby.......ech te życie życie......i jeszcze pieprzone lekarze zabronili mi chodzić, jeździć, skakać, biegać.........F**k. grunt że mnie wypuścili do domu :P:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłą niedziele wybrałem się z kolegami na Pachołek. Wszystko pięknie, nowe trasy i tereny poznawałem, było superrrr. Wracając jechaliśmy ze Złotej Karczmy do Matęplewa. Jest tam szeroka na 6m utwardzona dróżka spacerowiczów po obu stronach są rowy którymi płynie woda (jak pada) droga jest przeznaczona dla spacerowiczów i rowerów. No tak sobie jade coraz szybciej i szybciej aż nagle widzę przed sobą zakręt w lewo o prawie 90 stopni. Wszystko było by fajnie gdyby nie to ze na zakrecie po wewnętrznej idzie jakaś babka a po zewnętrznej jej dzieci. Musiałem tak wymanewrować by ich nie potracić a sam dałem po hamulcach próbując zmieścić się w zakręcie. Ale niestety jak już ustawiony bokiem rowerek dojechał do krawędzi rowu to go puściłem a sam zacząłem twarzowo lecieć do rowu. Zdążyłem się tylko obrócić i wylądowałem na plecach A jechałem 57km/h.

Mi się prawie nic nie stało tylko siniak na łydce z odciśnięta zębatką i stłuczony łokieć. Gorzej z rowerem: powyginane pedały które są do wymiany (kupiłem je niecały miech temu), korba do wymiany, rozdarte siodło, no i na tylnim widelcu jest wgięta rama :D

Generalnie to wina tej babki nie licząc mojej nadmiernej prędkości i brawury :wink:

 

A tego samego dnia jeszcze przeleciałem przez kierownice (bez strat).

Pozdrawiam

8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kazumi - "Szybki i wściekły" :mrgreen:

Dzisiaj Kijanka mi napędził stracha.Walnął piękne salto przez kierę na zjeździe z chopką o różnicy pozimów ok. 1 m.

Mnie pompa stanęła , a on pokręcił na próbę łbem i pokazał kciuka w OK.eju.

Dzieciaki są z gumy chyba :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, zaczynam dochodzić do siebie, bo dziś dałem radę przetestować moją nową maszynkę - złożyłem ją na jakiejś prototypowej ramce treka (full) i całości SRAM 5.0. Dość fajny uraz miałem, bo nic mnie nie boli podczas jazdy, tylko podczas wsiadania i zsiadania :D No, czasem, jak na czymś podskoczę mocniej..........biker też człowiek, by żyć jeździć musi.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jade sobje kulturanie na składaku (z kolegami sobie śmigamy id czasu do czasu) składak świerzo po remoncie... Ja sobie skacze to tu to tam... I właśnie podczas jednego ze skoków (pod krawężnik) wyskoczyło mi qłko! :shock: Nie wiem jak to się stało ale się jic nie stało! Tylko że... to było na samym środku zatłoczonego blokowiska... :oops: Po wszystkim wyjołem klucz z kieszeni przykręciłem koło i pojechałem!...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D Kolega ma piesa MALAMUTA Alaskana-ten pies uwielbia biegac, wiec czasami bierzemy z kumplem go i jedziemy na jakies gorki nie za duze!!

Generalnie jest tak ze przy zjazdach jade za psem a pies biegnie za panem czyli moim kumplem!!Po jakims czasie zauwazylem ze ten pies swietnie wybiera droge, czyli wybiera jak najlepszy przejazd dla mnie :P !!Spawadzalo sie to przez dosc dlugi czas, :evil: no i pewnego dnia sie naciolem pamietam tylko jak podczas zjezdu pies nagle zatrzmal sie przed jakas dziwna plama o duzej srednicy a potem wykonal szybkiego susa na drugi przeg ja niestety nie zdazylem---efektem byl za######iscty lot nad kierownica zanuzonej dosc glebokiej kaluzy blota :lol: !!

Na szczescie nie stracilem zadnych czesci do roweru(KELLYS gora !!), a Ja poobijany lekko i zwichniety palec srodkowy !!ALE SPOKO !!!

 

 

P.S.dodam ze te psy sa wstanie biegac nawet powyzej 50 km/h, a ten akurat biega przy dobrym lesnym podlozu okolo 45 km/h !!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamietaj ze z psem po lesie nie wolno biegac, w ogole nie wolno brac psow do lasu-niby strasza zwierzyne!!co do alaskanow to jest pies tropiciel i nie raz pewnie bedziesz za nim gonil bo on wyczol zwierzatko jakies !!hehe:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamietaj ze z psem po lesie nie wolno biegac, w ogole nie wolno brac psow do lasu-niby strasza zwierzyne!! co do alaskanow to jest pies tropiciel i nie raz pewnie bedziesz za nim gonil bo on wyczol zwierzatko jakies !!hehe:)

 

pierwsze slysze...... :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak te psy są przyjazne dla ludzi ale jak zobaczą jaiegoś psa czy jakieś zwierze to stają się agresywne. A tak pozatem to ja mieszkam na wiosce i codzinnie chodze z psam do lasu i niema problemu. Z psam mozna do lasu ale niewskazane jest spuszczanie go ze smyczy a zwłaszcza wtedy gdy zwierzaki mają młode. Ale ja się wymądrzam 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z psam mozna do lasu ale niewskazane jest spuszczanie go ze smyczy

:D chcialbym zobaczyc jak bedziesz jezdzic ze swoim pieskiem na smyczy po lesie !!hehe to bedzie gleba za gleba !!!

tak na powaznie ten pies juz kilka razy wyrwal rower z pod swojego pana!!sa cholernie silne i zaparte szczegolnie w lesie - co chwile jakas mysz a on juz leci!

tak poza marginesem to mysliwi nie szczelaja do psow rasowych(to jest kwestia umowna miedzy nimi)!a u nas jest calkowity zakaz wprowadzania psow do lasu - mieszkam na samym poludniu Polski - niedaleko Snieznika !! :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...