Skocz do zawartości

Włączyć światła.


mario1979

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Moi drodzy właśnie wróciłem z wieczornej przejażdżki do Wrzeszcza. Jechałem DDR i muszę z przykrością stwierdzić, że około 30% mijanych rowerów (choć ciemno bo już noc -19 godzina), nie ma ŻADNEGO oświetlenia włączonego. Przecież to delikatnie mówiąc szczyt głupoty.

Lampeczki z Allegro za 10PLN już rozwiązują problem w mieście.

 

Włączyć lampki - używać głowy.

Napisano

No ale po co jak można być dla siebie i całego otoczenia bezmyślnym zagrożeniem.

Brak słów, witaj w klubie cały czas co wyjadę to na takich wpadam.

Napisano

A z perspektywy kierowcy auta to jest straszny stres. Ostatnio jechałem wąską drogą samochodem, las, ciemno, auto z naprzeciwka. Zjeżdżam na skaj aby się minąć, zwalniam (uf) a tu 15 metrów przede mną rowerzysta! Po heblach, i stoję spocony na poboczu. Samochód przejeżdża, widział co się stało bo też wjechał prawie w krzaki gdyż nie przypuszczał, że wyhamuję. Ruszam, otwieram okno pasażera i mówię do człowieka, że warto by lampki kupić ponieważ prawie go zabiłem, a tu tylko ośli uśmiech. Zaznaczam, że jechałem z 60 km/h i nie krzyczałem na tego rowerzystę ponieważ sam często jeżdżę.

 

Ja mam taką lampkę, że mi auta z naprzeciwka mrugają żebym ją wyłączył :D

Napisano

Jak mnie tacy bez swiatla denerwuje gdy jade samochodem... Sam oczywiście jeżdżę z oświetleniem bo nie wyobrażam sobie jechać bez, kiedyś mi sie zdążyło jechać bez ale cały czas po chodniku.Ostatnio sie troche przyczynilem do poprawy widoczności rowerów na drodze, znajomy zobaczyl nowe lampki pozycyjne na moim rowerze więc rownież takich zapragnal. Następnie ktos od niego zobaczył juz jego nowe i stwierdził ze kupi dla całej rodziny :)

 

 

Sent from my iPad

Napisano

Dla jasności: sam jeżdżę ze światełkami i na pewno bym się nie obraził gdyby wszyscy tak robili. Z drugiej strony jednak rozumiem "dziadka czy babcię", która całe życie jeździła bez i teraz robi tak samo. Jak widzę taką osobę to zastanawiam się czy aby na pewno ja za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat tak łatwo dostosuję się do "nowych standartów"...

 

Inną sprawą są sami rowerzyści: jak ktoś sunie we Wrzeszczu po ścieżce "ile fabryka dałą" to się nie dziwię, że kogoś może nie zauważyć...

 

Jeszcze inną sprawą są rowerzyści, których oglądam co rano (trasa Morena - Kartuska itd.), kask na głowie, rower z gatunku "pro" a w komplecie żadnej lampki...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...