Skocz do zawartości

[wypadek] torun, rowerzysta vs dziecko [video]


demek

Rekomendowane odpowiedzi

Nie widzę sensu takiej licytacji... 75% mojego przebiegu to treking. Bardzo ciężki rower + sakwy ze średnim ładunkiem. Żeby zrobić OTB musiałbym zablokować koło przy 100 km/h. Nie mniej jednak wcześniej zapewne i tak przeleciałbym przez kierownicę, ze względu na bezwładność samych zwłok, które nim wożę. Na rowerze działa taka sama zasada jak przy niezapiętych pasach w samochodzie... Samochód się zatrzyma, ale z pasażerem udającym glonojada na przedniej szybie. Z tą przykrą różnicą, że w rowerze nie ma ani pasów ani przedniej szyby... Przy ekstremalnie ostrym hamowaniu, trzeba być naprawdę niezłym bohaterem, żeby utrzymać się na siodełku, nawet jak tylne koło nie wyprzedzi przedniego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby zrobić OTB musiałbym zablokować koło przy 100 km/h. Nie mniej jednak wcześniej zapewne i tak przeleciałbym przez kierownicę...

 

Nie, żebym się czepiał... ale zaprzeczanie samemu sobie, opanowałeś do perfekcji. :D

 

OTB - Over The Bar

 

Tłumaczyć na nasz już chyba nie trzeba? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mklos1, to co w takim razie dzieje się jak jadąc 15 km/h naciskasz przedni hamulec do oporu? Bo jeżeli nie OTB to zostają 3 możliwości:

-masz bardzo słaby hamulec, który nie jest w stanie zablokować koła

-przednie koło się blokuje i ślizga(trudno mi to wyobrazic sobie na jezdni)

-przednie koło staje w miejscu i najwyżej tylne trochę się unosi- stajesz dokładnie w tym miejscu, w którym zacisnąłeś hamulec.

 

Widziałem filmik na którym motocyklista na turystycznym bmw jechał przez miasto i wyskoczyła mu jakaś osoba. Zrobił otb przy 10 km/h na ponad 200-kilogramowej maszynie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o czym my tu dyskutujemy? Na szosie zaliczyć OTB jest niesamowicie łatwo, a na górskim to zaś niesamowicie trudne? Rower nie ma znaczenia, sytuacja tak. Przez całe swoje rowerowe życie nigdy nie przeleciałem przez kierownicę podczas hamowania. Aż raz jakiś idiota zajechał mi drogę i "wyrżnąłem" tak, że dochodziłem do siebie kilka tygodni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż raz jakiś idiota zajechał mi drogę

 

Taaaa... też miałem tą "przyjemność" :/ W sumie gdyby nie krawężnik, który sobie sam wyrósł na mojej drodze po awaryjnym omijaniu, OTB by chyba nie było... ale kto to wie. ;) Na szczęście, drugi stopień zespołu lądującego, oddzielił się dość wcześnie przed wejściem w kontakt z litosferą. Skończyło się na bólu kolana, kolejnych wojennych rysach na X0 i krzywym haku. :/ Oczywiście sprawca się zdematerializował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rasowe OTB zaliczyłem dwa razy. Raz na rowerku pinokio jak byłem jeszcze w przedszkolu, drugi raz na rowerze kolegi (Romet Canyon). Ale to były takie OTB, że wyprzedzało mnie tylne koło. W ciągu ostatnich paru miesięcy miałem dwie sytuacje takie, że co prawda nie zrobiłem klasycznego OTB, ale zrzuciło mnie z siodełka. Generalnie za każdym razem było heblowanie z dość dużych prędkości, a nie przy 15 km/h.

 

Jeszcze dodam, że na szosie jeździłem raz w życiu i byłem bliski OTB przy prędkości "spacerowej".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rasowe OTB zaliczyłem dwa razy. Raz na rowerku pinokio jak byłem jeszcze w przedszkolu, drugi raz na rowerze kolegi (Romet Canyon). Ale to były takie OTB, że wyprzedzało mnie tylne koło. W ciągu ostatnich paru miesięcy miałem dwie sytuacje takie, że co prawda nie zrobiłem klasycznego OTB, ale zrzuciło mnie z siodełka. Generalnie za każdym razem było heblowanie z dość dużych prędkości, a nie przy 15 km/h.

Co nie zmienia faktu, że inaczej się reaguje, kiedy coś wyskakuje tuż pod koła, a inaczej kiedy planujemy hamowanie. W sytuacji, kiedy jedziemy swoim normalnym tempem i nagle pojawia się coś 3 metry przed nami(np właśnie jakaś osoba, wyskoczy dziecko) bardzo łatwo jest nacisnąć odruchowo klamke do oporu. Trudno to kontrolować jak i nie ma za bardzo jak tego wycwiczyc. Ja raz miałem taką sytuacje i poleciałem.

 

Niemniej szacunek dla kolarza, czy zrobił to świadomie, czy nie bez hamowania dziecko raczej by nie wstało o własnych siłach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu temat wrócił na normalne (nie-licytujące) tory :) Co do tego co policjant mówił (że dziecka nie można winić). Ma rację - to rola rodziców, oni powinni mu wpoić zasady poruszania się na drodze. Dobrze wychowane dziecko nie przejdzie przez ulicę gdy cokolwiek będzie jechać. Zejdzie głęboko na pobocze gdy samochody będą je mijać. I tak w ogóle to rodzice powinni ponieść karę za to że dziecko w taki sposób przekraczało jezdnię.

 

piwko (albo gutar :)) dla trupka za wyszukanie wywiadu. TeVueNu nie oglądam, więc miło było zobaczyć wywiad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie, tylko najprawdopodobniej rodzice i dziecko się nie odnajdą. Troche martwi mnie ten mandat dla rowerzysty za jazde po ulicy. Czy ktoś potrafi ustosunkowac sie do komentarza pod artykulem z linku powyzej?

 

 

Panie Łukaszu! Kierujących (także rowerzystów) obowiązują znaki drogowe ustawione po PRAWEJ strony jezdni. Co wynika z par. 2 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych oraz art. 33 ust. 1 ustawy PoRD. W tej sytuacji NIE MA PAN OBOWIĄZKU jechać po drodze dla row. Nie przyjmujcie mandatów w takiej sytuacji. Policja ma sporoą niewedzę w temacie rowerowym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obowiązują znaki drogowe ustawione po PRAWEJ strony jezdni

 

Jest to bzdura. Masz w kodeksie napisane że jak jest ścieżka masz nią jechać. Nie ma żadnego dodatkowego znaku ustawianego na jezdni po prawej stronie żeby cię uświadomić że jest po lewej ścieżka. W ten sposób rozumując trzeba by przy każdej ulicy gdzie jest ścieżka stawiać zakaz jazdy rowerem.

Sprowadzili byśmy oznakowanie do kolejnego absurdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to bzdura. Masz w kodeksie napisane że jak jest ścieżka masz nią jechać. Nie ma żadnego dodatkowego znaku ustawianego na jezdni po prawej stronie żeby cię uświadomić że jest po lewej ścieżka. W ten sposób rozumując trzeba by przy każdej ulicy gdzie jest ścieżka stawiać zakaz jazdy rowerem.

Sprowadzili byśmy oznakowanie do kolejnego absurdu.

 

KrisK, proszę nie mąć ludziom w głowach. W tej konkretnej sytuacji rowerzysta nie musiał jechać drogą dla rowerów. Nie mógłby jechać jezdnią, gdyby po prawej stronie jezdni był znak B-9.

 

Cytat z rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie znaków i sygnałów drogowych:

"§ 2. 1. Znak drogowy pionowy umieszczony po prawej stronie jezdni lub nad jezdnią dotyczy kierujących znajdujących się na wszystkich pasach ruchu; jeżeli jednak znaki są umieszczone nad poszczególnymi pasami ruchu, to znak dotyczy tylko kierujących znajdujących się na pasie, nad którym znak jest umieszczony. Znak drogowy umieszczony po lewej stronie jezdni lub pasów ruchu stanowi powtórzenie znaku umieszczonego po prawej stronie, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej."

 

I jeszcze cytat z Konwencji Wiedeńskiej (jest ona nadrzędna względem PoRD):

"1. Znaki powinny być tak umieszczone, ażeby kierujący, dla których są one przeznaczone, mogli je łatwo i w porę rozpoznać. Zwykle należy je umieszczać po stronie drogi odpowiadającej kierunkowi ruchu; mogą być one jednak umieszczone lub powtórzone ponad jezdnią. Każdy znak umieszczony po stronie drogi odpowiadającej kierunkowi ruchu powinien być powtórzony nad jezdnią lub po drugiej stronie jezdni, jeżeli warunki miejscowe są tego rodzaju, że znaki mogłyby nie zostać w porę spostrzeżone przez kierujących, dla których są przeznaczone."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa nie do końca jest jasna. A co jeśli on wyjechał przed chwilą z bramy znajdujacej się po prawej stronie ulicy? Ma przeskoczyć nad jezdnią i trawnikiem na drogę rowerową? Mógł nie przyjąć mandatu i sprawa trafiła by do sądu. Może by wygrał... Ale kto po takim dzwonie myśli o czymś takim? Policjanci idą na łatwiznę, a zszokowany delikwent daje sobie wmówić że to on jest winien i przyjmuje pokornie mandat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

 

W tej konkretnej sytuacji rowerzysta nie musiał jechać drogą dla rowerów. Nie mógłby jechać jezdnią, gdyby po prawej stronie jezdni był znak B-9.

 

Mógł byś uzasadnić czemu? Jaki jest powód konieczności stawiania znaku zakazu skoro jest wyraźny prosty przepis?

 

Nie przychodzi wam do głowy że ten człowiek zakładam świadom przepisów, wiedział i świadomie łamiąc ten przepis wybrał drogę z wygody?

Może go ten mandat nie boli bo wie że powinien być na ścieżce?

Jeśli by wyjechał z bramy albo w nią miał zamiar wjechać może był by łaskaw powiedzieć o tym policji?

Może jest po prostu facetem z jajami i przyjął na klatę to za co mu się należało? Zamiast kwękać jaki jest biedny jeszcze strzelił propagandową gadkę jak istotne jest mieć kask, a mógł wystąpić w "UWADZE" i płakać jaki biedny nieszczęśliwy i pokrzywdzony.

 

 

Tak działa prawo, bezduszne prawo. On złamał przepis i został za to ukarany. Nikt nie mówi że to jego wina że go dziecko przebiegło. To wina dzieciaka i nie dostał mandatu za spowodowanie kolizji a za jazdę po nie swojej jezdni.

 

 

Jak "pocałowałem gościa" w dupsko to jak dostałem swoje za kolizję a on dwa razy tyle za brak uprawnień. Jak zapytałem czy aby jego durne zachowanie na drodze, zatrzymanie bez powodu na środku trzypasmowej, i na dodatek fakt że on nie powinien prowadzić tego auta nie stawiał go przypadkiem jako winnego. Usłyszałem ze nie bo ja nie zachowałem odstępu i mogę ewentualnie skarżyć zarządcę drogi za dziurę i piasek na asfalcie ale jego wina nie wyklucza mojej.

Przyjąłem do wiadomości lekcję i uważam jeszcze bardziej. Nie płaczę nie kwękam nie oburzam się. Popełniłem błąd i za niego zapłaciłem.

 

Nie ma sensu znowu wstrzymać wojenki jaki to rowerzysta biedny bo dostał mandat. Dostał bo był tam gdzie go być nie powinno.

Po to się buduje DDR żeby odseparować ruch samochodowy od rowerowego.

Nie ma żadnego znaku który musi stać przy jezdni żeby obligować nas do używania DDR. Sam fakt jej istnienia nas obliguje do tego wedle przepisów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma żadnego znaku który musi stać przy jezdni żeby obligować nas do używania DDR. Sam fakt jej istnienia nas obliguje do tego wedle przepisów.

 

Nie tylko sam fakt istnienia DDR jest ważny, ale _prawidłowe_ oznakowanie. Naprawdę nie chce mi się już brnąć w tą dyskusję.Na "preclu" już wielokrotnie była dyskusja na ten temat, brał w niej udział również jeden z autorów nowelizacji (Marcin Hyła), i jego opinia była zbieżna z tym co napisałem. Jak jesteś ciekawy to poszukaj sobie wyszukiwarką odpowiedni wątek na "preclu" i poczytaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest sprowadzania ulic do choinek na których nie wiadomo na który znak patrzeć... I do sytuacji gdzie wszędzie by trzeba budować ddr po obu stronach jezdni co jest niemożliwe i bezsensowne.

Walczymy o ścieżki a jak już są to szukamy dziury w całym żeby móc z nich nie korzystać Jakiś absurd albo rozdwojenie jaźni.

 

 

Ktoś wygrał już taką sprawę w sądzie? Był proces? Ktoś ma jakieś wiarygodne informacje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przepis jest prosty, znak po lewej moze byc tylko powtorzeniem znaku po prawej i niczym innym (sa wyjatki ale nie przy c13 i c16) nie ma po prawej? JEST NIEPRAWIDLOWO oznakowane i nie mozna byc za to ukaranym

 

bo rownie dobrze moze to byc odwrocony znak dla przeciwnego kierunku

 

nieznajomosc prawa szkodzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...