Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach


mklos1

Rekomendowane odpowiedzi

Ja ze względu na specyfikę pracy rozmawiam w czasie jazdy przez telefon bardzo często.

Ten eksperment zapamiętałem, bo na discovery w "rozumienie mózgu" był identyczny, tyle, że pominęli fragment o słuchamiu muzyki. Tam już tych eksperymentów było więcej, m.in. kierowcy ciężarówek piszący smsy. Oczywiście żaden nie miał wypadku, i wszyscy kontrolowali sytuację. Tylko pisząc "bezwzrokowo" spoglądali co chwilę na ekran komórki i za każdym razem odwracali swoją uwagę od kierowania na 4 sekundy. Policz ile to jest nawet w ruchu miejskim przy 35 km na godzinę, a ile poza miastem. Wystarczy żeby las podstępnie wyskoczył na środek autostrady. Priorytety to jedno, ale najpierw musi do mózgu dojść informacja, że coś się dzieje na drodze, a nawet nie jesteś świadomy, że wyobrażając sobie konstrukcję przestrzenną, w tym samym obszarze mózgu w którym opanowujesz przestrzeń drogi podczas jazdy, wyrzuciłeś z głowy przechodnia, który na moment przed tą sytuacją stał tam gdzie powinien. Wielozadaniowości nie ma, a najlepszy przykład, to próba powiedzenia dwóch słów, do dwóch różnych osób w tym samym czasie. Gdyby to było możliwe, to słowa by się zmodulowały z lepszym, bądź gorszym skutkiem, ze względu na bezwładność strun głosowych. Możesz czytać książkę i jednocześnie pisać list do kogoś? Ale jednocześnie, a nie jedno słowo napsane, jedno przeczytane i tak na przemian. To że rozmawiasz pod czas jazdy nie oznacza, że jedziesz. Samochód się porusza, a ty w między czasie nic nie robisz więc poświęcasz uwagę na rozmowę. Im bardziej odjeżdżasz od tematu pierwszego zadania, tym trudniej jest się przełączać pomiędzy zadaniami. Po prostu móz musi sobie jakoś radzić z przeciążeniem informacją i sobie radzi, niestety nie zawsze jest to dla nas korzystne. Kolejny eksperyment, to wzięto osoby które kompletnie nie znają się na stolarce i miały bez instrukcji złożyć taboret, ot takie lego duplo dla dorosłych. Czasy w grupie były od 43 sekund do dwóch minut. Druga pruba następowała zaraz po pierwszej, mózg miał opanowane ruchy wiedział co i jak. Ten sam stołek, te same elementy, tylko w międzyczasie do podstawionej osoby zadzwonił telefon i ta zaczęła rozmawiać. Czasy za drugim razem zaczynały się w granicach 9 minut. Jeżeli coś ci zabiera uwagę, to Ci ją zabiera, możesz co najwyżej nie być tego świadomy.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wielozadaniowości nie ma, a najlepszy przykład, to próba powiedzenia dwóch słów, do dwóch różnych osób w tym samym czasie. Gdyby to było możliwe, to słowa by się zmodulowały z lepszym, bądź gorszym skutkiem, ze względu na bezwładność strun głosowych

 

No bo nie masz głośników stereo ;)

 

Wielozadaniowość jest bo bije ci serce, widzisz, słuchasz, oddychasz, i robisz miliony rożnych rzeczy naraz :)

A twój mózg jest w stanie to ogarnąć i nie spowodować ze jogurt wypijesz uchem ;) 

 

 

Możesz czytać książkę i jednocześnie pisać list do kogoś?

 

Nie bo nie mam zeza rozbieżnego ;)

Mogę pisać kod/lutować/naprawiać rower/robić kolacje/pisać na forum/tu sobie coś dopisz co nie zajmuje tego samego układu I/O i jednocześnie np. precyzyjnie instruować kogoś krok po kroku przez telefon jak ma coś wykonać/rozmawiać z dzieckiem/....... 

Nawet potrafię czytać książkę (z zrozumieniem tekstu) i rozmawiać choć jest to zależne od książki i rozmowy a przede wszystkim od mojego samopoczucia .

 

Ja należę do ludzi z tym co nazywa się podzielna uwagą choć nie potrafią każdą ręka pisać innego tekstu w tm samym czasie. A są i takie cudaki na świecie.

 

@@Tofi,  to wszystko o czym piszesz to oczywiście jest prawda ale nie tyle dotyczy wielozadaniowości mózgu co naszych układów I/O.  Niezauważone osoby to nie niezauważone a wycięte przez mózg jako nieważne drobiazgi. Stąd np spore możliwości hipnozy.

Prawdopodobnie nasi ludzie od klauna pod hipnozą  by go opisali.

Spotkałem się z opinia że mózg zapisuje wszystko co zarejestrował nie zapominając ani wycinając niczego. I jestem skłonny w to uwierzyć bo miałem tego próbkę.

 

 

To że rozmawiasz pod czas jazdy nie oznacza, że jedziesz. Samochód się porusza, a ty w między czasie nic nie robisz więc poświęcasz uwagę na rozmowę. Im bardziej odjeżdżasz od tematu pierwszego zadania, tym trudniej jest się przełączać pomiędzy zadaniami.

 

I dla tego rozmawiam tylko przez zestaw głośnomówiący/słuchawkę (wolę zestaw) telefon mam w podstawce żebym nie musiał do niego sięgać jak dzwoni.  I nie pozwalam sobie na zapomnienie o jeździe. Większą uwagę przekłam do drogi jak rozmawiam niż jak nie rozmawiam.

Rozmowę traktuję drugoplanowo "nie przejmując się nią". 

I tu uwaga, jak na przykład jestem zmęczony albo po prostu nie w formie najnormalniej kończę rozmowę na stwierdzeniu że oddzwonię.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak Ty ale ja mimo słuchawek w uszach lepiej słyszę otoczenie niż w zamkniętym samochodzie z włączonym radiem.

Nie ma porownania pomiedzy sluchawkami a muza w aucie. Jak sobie wetkniesz sluchawki w uszy i wlaczysz muze, nawet nie najglosniej to nie uslyszysz prawie nic z zewnatrz. Ludzie zakladaja sobie kaski gadajac o bezpieczenstwie a potem zatykaja sobie uszy by nie uslyszec jak ktos lub cos im te kaski rozwali. Dla mnie to glupota x 2 :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tofi

Jednak się mylisz. Widziałem podobne testy z clownem i niedźwiedziem na filmie ale bez słuchania muzyki i tez gdy o nich nie wiedziałeś to ich nie zboczyłeś. Kwestia odpowiedniego spreparowania filmu z mocnym akcentem, który odwraca twoja uwagę. Te sztuczki od setek lat stosują "czarodzieje" zwani obecnie iluzjonistami.

 

A wielozadaniowość?

Jak zaczynasz mówić to się zatrzymujesz? A może idziesz dalej? Są czynności wyuczone, które są spychane na dalszy plan i nimi zajmuje się móżdżek - spróbuj nauczyć babcię posługiwania się myszką - wtedy prześledzisz cały proces uczenia od 100% uwagi na przesunięcie kursora po sytuację, w której ruch myszka nie przeszkadza w rozmowie. Albo ucz 5 latka jazdy na rowerze bez dodatkowych kółek, ciekawe doświadczenie.



 

Jak sobie wetkniesz sluchawki w uszy i wlaczysz muze, nawet nie najglosniej to nie uslyszysz prawie nic z zewnatrz.

Skąd takie poglądy? Doskonale słychać otoczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

No czyli wywalamy radia z samochodów.

I jeszcze pootwierajmy szyby żeby mieć lepszy kontakt z otoczeniem :D. W nowych autach dobrze wytłumionych jesteś tak odseparowany od otoczenia, że nawet przy cicho włączonej muzyce nie słyszysz co się dzieje wokół Ciebie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ nie!!!!!!!  przynajmniej ja mówię, że wszystko jest do przeskoczenia oby było robione z głową!!!!!!!!!!!!!!!!! Jeżdżę w słuchawkach praktycznie zawsze, ale z głośnością ustawioną tak żeby słyszeć otoczenie ...... i wsio w temacie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jaca 911, zagadaj do laski w autobusie ze sluchawkami na uszach.

Ale my rozmawiamy o dojechanych nastolatkach czy o normalnych rowerzystach?

Ja mam w słuchawkach tak ustawioną głośność, że jestem w stanie rozmawiać z ludźmi. W takiej sytuacji spokojnie słychać nadjeżdżające z tyłu czy z boku samochody. Zdecydowanie bardziej zagłuszają otoczenie moje kendy Nevegale na asfalcie przy prędkościach +25km/h

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie traktujcie wszystkich ludzi jak idiotów, bo to prowadzi do uregulowania prawnego każdej kwestii życia. Człowiek jest istotą rozumną, obdarzoną wolną wolą i może sam o sobie decydować. Może się godzić lub nie na jakieś ryzyko.

 

To o czym piszecie w kontekście słuchawek to jakiś absurd, bo do czego to dalej prowadzi?

- obowiązkowe kaski

- obowiązkowe ochraniacze na stawy

- oświetlenie włączone cały czas o odpowiednim natężeniu regulowanym przepisami

- kierunkowskazy (bo na motocyklach i motorowerach mają, a trzymanie kierownicy jedną ręką jest niebezpieczne)

- pełne osłony łańcucha (bo przecież może się nogawka lub sznurówka wkręcić)

- obowiązkowe kamizelki odblaskowe i zakaz ich zasłaniania (pa pa plecaki)

 

itp. itd.

 

Co do tematu słuchawek - czy głuchych należy wyeliminować z ruchu? A może trzeba ustalić maksymalne poziomy głośności zarówno w radiach samochodowych jak i w słuchawkach na rowerze? A może, skoro nie chodzi o sam fakt słuchania muzyki, a o kwestie rozproszenia, zakażmy rozmów we wszelkich pojazdach - przecież one rozpraszają jeszcze bardziej, bo wymagają aktywność ze strony rozmówcy.

 

No absurd. Nie idźcie tą drogą :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze pootwierajmy szyby żeby mieć lepszy kontakt z otoczeniem :D. W nowych autach dobrze wytłumionych jesteś tak odseparowany od otoczenia, że nawet przy cicho włączonej muzyce nie słyszysz co się dzieje wokół Ciebie...

 

Tu się zgadzam. 

 

Wszystko dlatego, że w samochodzie słuch nie jest najważniejszym zmysłem, większość bodźców z otoczenia odbieramy wzrokiem.

 

Na rowerze jest trochę inaczej, ale...

w słuchawkach w uszach nie ma jeszcze nic złego, pod warunkiem, że korzysta się z nich mądrze :)

 

Osobiście pozwalam sobie na większe "doładowanie" dobrą muzyką gdzieś poza miastem, w lesie, w polu. W mieście na drogach rowerowych zdarza mi się jechać przy muzyce, ale to już nie to. Jadąc ulicą z muzyki raczej rezygnuję.

 

Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie traktujcie wszystkich ludzi jak idiotów, bo to prowadzi do uregulowania prawnego każdej kwestii życia. Człowiek jest istotą rozumną, obdarzoną wolną wolą i może sam o sobie decydować. Może się godzić lub nie na jakieś ryzyko.

 

Tylko dlaczego taka rzekomo rozumna osoba, godząc się na ryzyko dla siebie, stwarza jednocześnie ryzyko dla mnie i innych użytkowników drogi?

 

Niestety założenie, że ludzie są wystarczająco rozumni jest co najmniej zbyt optymistyczne. Gdyby tak rzeczywiście było, ten temat nie miałby tylu stron ;)

 

A w kwestii słuchawek w uszach, to wg. moich obserwacji zdecydowana większość "rowerzystów" jeżdżących w ten sposób nie ma bladego pojęcia o jeździe na rowerze, co powoduje że są jeszcze bardziej niebezpieczni niż zazwyczaj (tak jak opisywana przeze mnie kilkanaście stron temu dziewczyna, która blokując całą szerokość DDRiP obudowanej barierkami nie słyszała krzyku na cały głos z odległości 1m... bo miała dokanałówki ostawione na tyle głośno, że słyszałem tę jej muzykę).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat ciekawy i dobry do wydzielenia na osobny, może ktoś z modów o tym pomyśli?

 

Co do meritum to ja słuchawek używam właśnie głównie w mieście, pozwalają nieco zredukować dokuczliwość miejskiego hałasu. Jak już jeden z moich przedmówców zauważył - co z niesłyszącymi? Przecież nie zakażemy im jazdy na rowerze w ruchu... (ktoś podniesie argument wyostrzenia u nich pozostałych zmysłów?). W mieście przecież praktycznie przez cały czas obok siebie i za sobą masz inny pojazd. Jesteś w stanie usłyszeć który z nich zamierza np. wyprzedzić Ciebie bez zachowania bezpiecznej odległości? Ja nie. W miejskim zgiełku w ogóle trudno jest odróżnić dźwięk jednego pojazdu od drugiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wszystko dlatego, że w samochodzie słuch nie jest najważniejszym zmysłem, większość bodźców z otoczenia odbieramy wzrokiem. Na rowerze jest trochę inaczej, ale...

To jeszcze się zaraz dowiemy, że idąc piechotą głównym zmysłem jest dotyk?

 

 

Tylko dlaczego taka rzekomo rozumna osoba, godząc się na ryzyko dla siebie, stwarza jednocześnie ryzyko dla mnie i innych użytkowników drogi?

Ale o czym my piszemy? O panience jadącej DDR'em albo jeszcze lepiej DDRIPem 10km/h ze słuchawkami? Czy może o semi-pro wycinaczu na ścigancie jadący tymi samymi drogami ponad 25km/h i mającemu pretensje do wszystkich jadących inaczej? Bo ja się już pogubiłem.

Dla mnie niebezpieczny jest ten drugi a nie ta pierwsza.

Ludzie trochę więcej tolerancji i życzliwości na drodze i to zarówno na rowerze jak i w samochodzie...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie traktujcie wszystkich ludzi jak idiotów, bo to prowadzi do uregulowania prawnego każdej kwestii życia.

 

No niby prawda....

Problem jest taki że praktyka pokazuje że myślenie nie zawsze dobrze wychodzi.

 

kask to moja sprawa bo to moja głowa.

Słuchawki to sprawa innych bo to innym tacy zajeżdżają drogę.

 

Problem oczywiście można by rozwiązać patrolami rowerowymi które krają za "oderwane zygzakowanie"  czy "kompletny brak odbioru" symbolicznymi 50zł.  (większość patologi da się wyeliminować bez wprowadzania kolejnych zakazów)

Większość by ściszyła muzykę i problem by stał się marginalny a nie nagminny.

 

Cała dyskusja wynika  stąd że wielu włączając muzykę zgłaśnia ją tak żeby otoczenie nie im przeszkadzało w jej słuchaniu.

Tak samo w samochodzie nie ma możliwości "odcięcia od" otoczenia jeśli się nie przegnie no ale jak słuchać wiadomości skoro jakaś karetka wyje wam za tylną szybą?.  A poza tym biedak w aucie obok nie ma radia niech sobie też posłucha....

Cała zabawa w tym że większość (duża część?) muzyki słucha żeby się wyłączyć.

Część wprost po to żeby wprowadzić się w stany psychodeliczne.

 

Część wkładając słuchawki w uszy jest świadoma zmniejszenia się ilości dochodzących dźwięków i co za tym idzie orientacji więc się bardziej pilnuje i częściej rozgląda a część jeszcze oczy przymknie ;)

 

 

Dla mnie niebezpieczny jest ten drugi a nie ta pierwsza.

 

Mi taka zajechała drogę jak zjechała z ddr.... Ja jechałem szybko jak bym w nią pierdyknął to by bolało.

Była mocno zaskoczona moją obecnością w jej muzycznym świecie.... ;)

 

 

Głusi mimo wszystko zupełnie inaczej się zachowują na drodze.  Mieszanie ich w to jest nie na miejscu.

Oni są pozbawieni bodźca i żyją z tym są dostosowani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze się zaraz dowiemy, że idąc piechotą głównym zmysłem jest dotyk?

 

Równowaga i propriocepcja jeśli już idziesz tą drogą.

 

W zdaniu chodzi o odbieranie bodźców zewnętrznych PRZY wykonywaniu czynności, nie wykorzystywanie zmysłów DO ich wykonywania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o czym my piszemy? O panience jadącej DDR'em albo jeszcze lepiej DDRIPem 10km/h ze słuchawkami? Czy może o semi-pro wycinaczu na ścigancie jadący tymi samymi drogami ponad 25km/h i mającemu pretensje do wszystkich jadących inaczej? Bo ja się już pogubiłem.

Dla mnie niebezpieczny jest ten drugi a nie ta pierwsza.

Tu się nie zgadzam, semi-pro wycinacz ma zwykle lepszy rower, lepszy refleks i nieco większe umiejętności niż panienka jadąca na 20 kg holendrze ze spowalniaczami bębnowymi albo torpedem. Wiem, bo sama bywam taką panienką ;) I taka też panienka zsadziła mnie kiedyś z roweru bardzo boleśnie.

A co do słuchawek - ja osobiście nigdy w życiu. Nawet radia w aucie nie słucham. Codzienny natłok dźwięków mnie tak wykańcza, że ucieczka rowerem do lasu i poza miasto to najlepsze co mnie spotyka w ciągu dnia.

Z innym rowerzystą z powodu słuchawek jeszcze nigdy nie miałam spiny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze inaczej (jeszcze przez chwile brnijmy w OT bo jednak jakoś luźno powiązany z bezczelnością jest) czy słuchawki są przyczyna lekceważenia innych, nonszalancji i tumiwisizmu połączonego z samouwielbieniem? Skutkiem czego jest jazda całą szerokością drogi bez zważania na innych?

A może jest dokładnie odwrotnie, czyli osoby mające otoczenie w wielkim poważaniu jeżdżą cała droga, bez przestrzegania ogólnych zasad PoRD i sa nieprzewidywalni a słuchawki sa tylko dodatkowym atrybutem tej osoby?

Po prostu czy bez słuchawek jeździliby inaczej?

 

A co do ścigantów na drogach rowerowych to raczej nie jest miejsce do tego typu zachowań!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tematu słuchawek - czy głuchych należy wyeliminować z ruchu?

 

Masz ogólnie na myśli ruch, ale np. od 2011 roku głusi i niedosłyszący nie mogą ubiegać się o prawo jazdy.

 

Nie wiem od kiedy przeglądacie ten temat, ale nie raz widziałem post, w którym ktoś opisał sytuację zderzenia z osobą słuchającą muzyki w słuchawkach i jadącą na rowerze. Ja sobie nie wyobrażam jazdy po drodze w słuchawkach, a już na pewno nie w centrum miasta. Ja nawet często poruszając się pieszo w godzinach szczytu trzymam słuchawki tylko w kieszeni.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Masz ogólnie na myśli ruch, ale np. od 2011 roku głusi i niedosłyszący nie mogą ubiegać się o prawo jazdy.  

 

Zapomniałeś dodać że o zawodowe. Przy zmianie przepisów przez chwilę był pewien błąd, który zgodnie z jego interpretacją PRZYPADKIEM objął wszystkie niesłyszące osoby i uniemożliwił im ubieganie się o uprawnienia, jednak kłopotliwa sytuacja szybko została rozwiązana i ponownie mogą jeździć. Pewnie o tym myślałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tofi Jednak się mylisz. Widziałem podobne testy z clownem i niedźwiedziem na filmie ale bez słuchania muzyki i tez gdy o nich nie wiedziałeś to ich nie zboczyłeś. Kwestia odpowiedniego spreparowania filmu z mocnym akcentem, który odwraca twoja uwagę. Te sztuczki od setek lat stosują "czarodzieje" zwani obecnie iluzjonistami.

 

Wybacz ale chyba nieświadomie przyznałeś mu rację. :laugh:  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zakażmy rozmów we wszelkich pojazdach - przecież one rozpraszają jeszcze bardziej, bo wymagają aktywność ze strony rozmówcy.

 

Zalecam przyjrzenie się napisom wokół kabiny kierowcy/motorniczego w autobusach/trolejbusach/tramwajach. Nie bez powodu istnieje zakaz rozmawiania z kierowcą podczas jazdy.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze inaczej (jeszcze przez chwile brnijmy w OT bo jednak jakoś luźno powiązany z bezczelnością jest) czy słuchawki są przyczyna lekceważenia innych, nonszalancji i tumiwisizmu połączonego z samouwielbieniem? Skutkiem czego jest jazda całą szerokością drogi bez zważania na innych?

A może jest dokładnie odwrotnie, czyli osoby mające otoczenie w wielkim poważaniu jeżdżą cała droga, bez przestrzegania ogólnych zasad PoRD i sa nieprzewidywalni a słuchawki sa tylko dodatkowym atrybutem tej osoby?

Po prostu czy bez słuchawek jeździliby inaczej?

 

A co do ścigantów na drogach rowerowych to raczej nie jest miejsce do tego typu zachowań!

 

Bezsensowny przykład. Nikt nie mówi, że ci w słuchawkach to jacyś debile drogowi i mają wszystko w d...e, bo tacy to są też i bez słuchawek. Chodzi o bezpieczeństwo na drodze, czy tym w słuchawkach uda się uniknąć niebezpiecznych sytuacji tak jak tym bez oraz jak się zachowują na drodze z ograniczonym/wyłączonym jednym bodźcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...