Skocz do zawartości

[kolizja]spostrzeżenia


michuuu

Rekomendowane odpowiedzi

In Case of Emergency? Numery telefonów do bliskich osób, aby powiadomić. Ponoć powinno się wpisać ICE1 ICE2 i ICE3, ja mam wpisane zamiast tego standardowo po polsku "mama, tata, brat, siostra, babcia" :D

 

EDIT:

Problem jest tylko jeden. Np. dzwoni do mnie moja babcia i wyświetla mi się ICE3. Moim zdaniem to jest trochę śmieszne, a jak zapiszę ten sam numer telefonu pod dwoma nazwami i ta osoba do mnie zadzwoni, to telefon nie rozpozna numeru, bo będzie go miał zapisany w dwóch miejscach i nie będzie wiedział z którego skorzystać. Jeszcze rozumiem specjalnie zmienić nazwy numerów na ICE jak się wyjeżdża za granicę, ale u nas lepiej IMO używać standardowych nazw członków rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np. dzwoni do mnie moja babcia i wyświetla mi się ICE3.

 

To wpisz sobie w ten sposób "ICE - Babcia" i wtedy wiadomo w każdej możliwej postaci - w Polsce i zagranicą gdzie należy dzwonić:)

 

Co do opisanej sytuacji - ja tam bym się chyba nie zatrzymał - skoro dwóch rowerzystów pomagało dwóm poszkodowanym, to nie było potrzeby robić zamieszania. Wczoraj jednak na szlaku za Poznaniem - jakaś Pani zatrzymuje mnie i pyta się o drogę. Mówię, że nie wiem gdzie jest "Leśniczówka Zieliniec". Ujechałem 100 metrów, a tuż za zakrętem pojawia się rzeczona leśniczówka. Wróciłem się i poinformowałem Panią, że szukany obiekt jest tuż za zakrętem... Mi się aż tak nie śpieszy, a jej to pomogło. Wczoraj jechałem też do pracy, godz. 22. Jedzie jakiś rowerzysta z naprzeciwka - wygląda na pro. Mówi "uważaj na tych młotków z przodu". Jadę i rzeczywiście po chwili widzę grupę siedmiu czy ośmiu dwudziestokilkuletnich krótko ostrzyżonych Panów rozwalonych na całej szerokości chodnika z puszkami piwa w ręce. Zwalniam, przejeżdżąm z duszą na ramieniu obok i nic. Nic się nie stało, ale rowerzysta z naprzeciwka pewnie miał powody by mnie ostrzec. Więc pomagajmy sobie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi sie wydaje że najlepiej jak by zatrzymał sie autokar pełen ludzi, a najlepiej japońska wycieczka i każdy w lewej ręce apteczka a w prawej aparat,

 

Nie wiem o co chodzi autorowi wątku, 2 osoby gleba , 2 osoby pomagają , i co więcej z tym zrobić ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michaleb mylisz się ;) ludzie są żądni krwi i afer :) Wystarczy spojrzeć na pierwszy lepszy wypadek i już tłum gapiów się zbiera. W tym wypadku, akurat widocznie była mała ilość tych wścibskich albo zdarzenie, było mało spektakularne ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

mi sie wydaje że najlepiej jak by zatrzymał sie autokar pełen ludzi, a najlepiej japońska wycieczka i każdy w lewej ręce apteczka a w prawej aparat,

 

Nie wiem o co chodzi autorowi wątku, 2 osoby gleba , 2 osoby pomagają , i co więcej z tym zrobić ?

 

Jak nie wiesz o co chodzi to spytaj kogoś bardziej rozgarniętego.

 

Kurcze nie było moim zamiarem ocena tego akurat przypadku mimo że byliśmy delikatnie rozczarowani postawą mijających nas rowerzystów a środki opatrunkowe błyskawicznie wyszły(mała apteczka na dwie kaleki).

Miałem nadzieję, że pojawią się głosy bardziej budujące niż opisany przypadek, że można mimo wszystko liczyć na pomoc w sytuacji krytycznej.

Wygląda na to że jak granaty rozrywają się nie obok nas to zastanawiamy się z jakiej okazji te fajerwerki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ludzie są żądni krwi i afer

 

Chleba i igrzysk!

 

Z tego co pamiętam jedyny kurs pierwszej pomocy itp przeszedłem w ramach zajęć przysposobienia obronnego w liceum. Było to parę dłuuugich lat temu. Teraz w ogóle jest taki przedmiot?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem chyba na bieżąco.

To zależy gdzie. U mnie nie było - tzn. w tym roku klasa 4 liceum ( u mnie jest profilowane czteroletnie) miała... 1 tydzień wykładów zamiast 1 lekcji w tygodniu przez rok. Prowadzący, podobno chciał, żeby były zajęcia praktyczne i wyjście na strzelnicę, ale się dyrekcja szanowna nie zgodziła. To takie niebezpieczne. Mieli tam też coś o pierwszej pomocy, chyba z 10 osób z 50 mogło nawet coś tam zrobić.

 

U mnie, jak byłem w 1 gimnazjum to był przedmiot "Edukacja dla bezpieczeństwa". 1 lekcja w tygodniu. Przychodził facet który był chyba sierżantem. Przez rok przepisywaliśmy książkę do zeszytu. Przychodził, podawał temat, przepisywaliśmy go i wychodził. Nie wyniosłem stamtąd nic, nie dało rady. Gdyby nie inne źródła, czy trochę czytania gdzie indziej, nic bym nie umiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś położyłem rower na mokrym starając się ratować dzieciaka, który się matce wyrwał i wbiegł na ścieżkę, to od przejeżdżającego "nade mną" starszego rowerzysty usłyszałem, że jestem popierd*lony. Z kolei innym razem podczas zmieniania dętki miły pan podjechał i zapytał, czy nie potrzeba mi pomocy. Wszystko zależy od tego, na kogo się trafi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie wiesz o co chodzi to spytaj kogoś bardziej rozgarniętego.

 

 

michuuu czyli sugerujesz aby spytać kogoś bardzier rozgarnietego od Ciebie , bo nadal nie wiem o co Ci chodzi,

 

Przestań płakać w szoku pourazowym i na rower! Koledzy pewnie już sie ogarneli a ty dalej jęczysz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem nadzieję, że pojawią się głosy bardziej budujące niż opisany przypadek, że można mimo wszystko liczyć na pomoc w sytuacji krytycznej.

Z taką sytuację jest tak, że dopóki się w niej ktoś nie znajdzie, pewnie ciężko mu powiedzieć, co by zrobił, Na podstawie Twojego opisu część osób stwierdza, że pomogłaby, a część, że nie bo nie było potrzeby.

 

Ja powiem tak: Jadąc i widząc, że komuś coś się stało i ktoś inny pomaga pewnie zwolniłbym lub zatrzymał się i po prostu zapytał, czy wszystko ok, czy może nie potrzebują pomocy. Tak samo jak widząc kiedyś w górach parę, w której dziewczyna opatrywała chłopaka, zapytałem, czy nie potrzebują czegoś, mimo iż widziałem, że sobie radzą. To nic nie kosztuje i czasu nie zabiera. Usłyszałbym, że nie, to pojechałbym dalej. Nie trzeba się od razu rzucać z apteczką na rannego, ale nawet jeśli ktoś już pomaga, to zapytać nie zaszkodzi. Niestety są też tacy ludzie, którzy bardzo się spieszą i nawet nie zwalniają w takich sytuacjach by je ocenić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha wróciłem do tematu.

 

Żeby nie pisać tego samego, odsyłam do TEGO posta.

 

W każdym razie te dwie głowy chyba mi tam pomogły, migawki kojarzę. Pozbierali mnie tam, pewnie ze mną posiedzieli. Chyba (na 100% nie wiem) to był dobry przykład.

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...