Skocz do zawartości

[1000 zł] trekking czy miejski? dojazdy do pracy.


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry,

 

To mój pierwszy post na forum, dlatego - jeśli użyłem nieodpowiedniego formatu bądź miejsca na tego typu temat - proszę o wyrozumiałość.

 

Jestem totalnym żółtodziobem, jeśli chodzi o rowery, nigdy nie jeździłem tak, jak mam zamiar zacząć teraz. Chcę kupić rower, który miałby mi służyć tylko do dojazdów do pracy - prosta droga, wzdłuż jednej z najdłuższych ulic w mieście - gdzieniegdzie ściezki rowerowe, nawet jeśli nie, to normalny chodnik lub ulica.

 

Czy lepszy do takich tras byłby rower miejski czy trekkingowy? Byłem w kilku salonach rowerowych, ale zdania sprzedawców są podzielone. Podobnie jak w przypadku cen - sprzedawcy upierają się, że nie znajdę dobrego sprzętu do 1000 zł, a ja chciałbym wydać stosunkowo jak najmniej (oczywiście powyżej 500 zł), by na początek sprawdzić, czy ta forma dojazdów do pracy jest dla mnie i mi się spodoba.

 

No i pytanie do Was, Koleżanki i Koledzy, czy jest jakiś rower, który moglibyście mi polecić z ręką na sercu na początek mojej przygody? Do pokonania mam około 7 - 8 km w jedną stronę za przyzwoite pieniądze? Mam tu na myśli przede wszystkim współczynnik ceny do jakości. Wiem, że problemem może być rownież mój wzrost (odpowiednia rama) - mam 193 cm wzrostu, ale ważę tylko 70 kg, więc nie musi mieć jakiegoś ogromnego "udźwigu" :)

 

Czekam na odpowiedzi i z góry dziękuje za rzeczowe porady,

 

Pozdrawiam,

 

Patryk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tanich rowerach nie ma większej różnicy między miejskim a trekkingowym. W zasadzie najbardziej widoczną różnicą są przerzutki. W tych (pseudo-)trekkingowych znajdziesz najtańsze przerzutki zewnętrzne oparte na wolnobiegu (bardzo kiepskie rozwiązanie). W tanim rowerze miejskim będzie trzybiegowa piasta. Proste i bardzo trwałe rozwiązanie.

Sam musisz zdecydować co wolisz.

 

Jeśli chodzi o rozmiar, to w tej cenie nie masz szans kupić roweru odpowiedniego dla Ciebie. Rower dla Ciebie powinien być na ramie 61cm. Takiego u polskich producentów nie znajdziesz, a u zachodnich nie ma nic w tej cenie.

 

Cztery lata temu, kupowałem rower z podobnym przeznaczeniem - dojazd do pracy okolo 7.5km w jedną stronę. Kupiłem starą Gazelle na sztywnej ramie z siedmioma biegami w piaście. Na tym rowerze w ciągu czterech lat przejechałem ponad 10tys.km, w zasadzie tylko do pracy i z powrotem. Jedno tankowanie samochodu kosztuje mnie 75EUR (ceny paliw w Holandii, gdzie mieszkam, są jeszcze wyższe niż w Polsce), a przjeżdżam na tym 500km. Łatwo policzyć ile kosztowałoby mnie paliwo, gdybym nie jeździł na rowerze. Kilka tydni temu za zaoszczędzoną kwotę kupiłem sobie nową Gazelle.

Dobry rower to wbrew pozorom dobra inwestycja. Najdrożej zaś wyjdzie Cię rower, którego nie będziesz używał.

 

Tani rower to częstrze awarie, które będą Cię kosztować podwójnie. Zapłacisz za naprawę i wydasz na paliwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do samego wyboru trekking czy miejski postawiłabym na trekinga. Dlaczego? Ano dlatego, ze jak Ci się zachce pojechać na jakiś dłuższy wypad za miasto mieszczuch odpada.

Co do konkretnych modeli- w ogóle nie znam się na tym typie rowerów więc nie pomogę niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

również uważam że trening bd lepszym rozwiązaniem. Jest bardziej uniwersalny. Niestety co do konkretnego to nie mogę polecić konkretnego modelu. Może przeglądnij oferty i wstaw linki na forum a na pewno użytkownicy pomogą wybrać najlepszą opcję ;)

 

oczywiście chodziło mi o treking ^^ ale T9 płata figle ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie masz zapędów sportowych, to postawiłbym na używany miejski z biegami w piaście. Główna zaleta - trwałość i bezobsługowość. Wada - waga, ogólna krowiastość, ale jak nie masz zapędów sportowych to po prostu czujesz się jakbyś prowadził krążownik szos :)

Przy przerzutce zewnętrznej muszę oliwić łańcuch co 100-150km, potem zaczyna hałasować, rower żony z planetarną oliwiony był chyba przed wojną i to pierwszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem tego samego zdania co alkor. Lepszy treking niż mieszczuch. Miejski rower zaprojektowany jest do pokonywania krótkich dystansów przy zachowaniu maksimum wygody, czyli szeroka opona, pozycja w pełni wyprostowana i szerokie siodełko. Na czymś takim nie da się robić dystansów >25km.

 

Coś w budżecie:

http://allegro.pl/rower-trekingowy-kands-alfa-lekki-komfortowy-lubln-i2388738006.html

 

Jest też inna opcja. Na popularnym portalu aukcyjnym można spotkać powystawowe sztuki z ubiegłych lat na dobrym osprzęcie i w dobrej cenie. Są to rowery marek zachodnich, nieznanych w Polsce.

 

Tani rower to częstrze awarie, które będą Cię kosztować podwójnie. Zapłacisz za naprawę i wydasz na paliwo.

 

Moim zdaniem przesadzasz. Czasy, kiedy rowery doznawały poważnych awarii, typu pęknięcie ramy czy pękanie osi dawno już minęły. Jeżeli rower posiada jakąś wadę, wyjdzie ona w ciągu 200-300 km (czyli jeszcze na gwarancji). Jeżeli przejedzie się ten dystans, bez żadnych niespodzianek, będzie jeździł i jeździł. Rower z wolnobiegiem nadaje się na rower budżetowy. Wolnobieg + łańcuch można kupić za <50 PLN (koszt żaden, nawet jakby trzeba było zmieniać co roku). Korba 50-70 PN, trwałość 2-3 razy taka, co wolnobiegu (przy jeździe bez szczególnych obciążeń). Może przerzutki nie są zbyt wysokich lotów, bo zwykle pakuje się Tourney, ale na tym też da się jeździć. Awarii zwykle ulegają najtańsze detale, typu pedały, ale żeby ustrzec się takich awarii, to należy przeznaczyć na rower około 3000 PLN.

 

Nie ma rowerów bezobsługowych. Nawet piastę zintegrowaną z biegami też trzeba co jakiś czas otworzyć i zobaczyć co się dzieje (~5000 km), a to już trzeba zrobić w serwisie, jeżeli nie ma się doświadczenia, więc pojawia się problem zaufanego serwisu + koszt... Rower miejski z taką piastą zwykle uchodzi za bezobsługowy, gdyż zwykle nie robi się nim długich przebiegów. 5000 km rocznie dla mieszczucha, to raczej abstrakcja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeważnie jestem za kupowaniem nowych rowerów w sklepach , szczególnie jeśli ktoś nie ma o rowerach pojęcia , jednak w Twoim przypadku jestem za kupnem używanego roweru . Nie koniecznie na allegro . Są giełdy ( może u Ciebie też ) na których można kupić za rozsądne pieniądze używane rowery z Niemiec albo Holandii . I właśnie coś takiego bym Ci polecił . Trekking czy mieszczuch ? Nieraz różnice są płynne , zwłaszcza w tym przedziale cenowym .

Ja szukałbym roweru z przerzutką w piaście !. 3 biegi to min , 4-5 jest Ok , 7-8 to już nie mieszczuch tylko rower turystyczny . Przerzutka wewnętrzna jest dobra do miasta ! ( Sam mam mieszczucha z 3 biegami i po przyzwyczajeniu się do torpedo jestem zadowolony ) .

Szukaj roweru z 4-5 biegową piastą , z osłoną łańcucha , błotnikami , bagażnikiem i oświetleniem - czyli niemiecki kalsyk ! Koła raczej 28 " . Biorąc pod uwagę przedział cenowy raczej ze sztywnym widelcem . Z rozmiarówką nie powinieneś mieć problemu - niemieckie rowery są duże . Jeszcze sprawa hamulców - mogą być szczękowe , bębnowe albo torpedo - każdy ma jakieś zalety i jakieś wady . Najczęściej spotykany wariant to torpedo + przedni szczękowy . Tutaj przykład takiego roweru http://allegro.pl/mi...2393773951.html .

Wygląda tak sobie :) ale przynajmniej złodzieja nie kusi . Co do rozmiaru ...... ja zawsze polecam przymiarkę .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet piastę zintegrowaną z biegami też trzeba co jakiś czas otworzyć i zobaczyć co się dzieje (~5000 km), a to już trzeba zrobić w serwisie, jeżeli nie ma się doświadczenia, więc pojawia się problem zaufanego serwisu + koszt...

Oczywiście, że to koszt, ale wymiana łańcucha i wolnobiegu/kasety to też koszt, jak sam napisałeś. I też bym oddał przy tej okazji rower do serwisu do przeglądu, likwidacji luzów itp.

A serwis w Trójmieście akurat mogę polecić - tani, solidny i bez naciągania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie! Nie rozbiera się piasty wielobiegowej jeśli nie jest popsuta. Tak jak napisałem wcześniej, na starym rowerze przejechałem 10tyś km. (a był już stary jak go kupiłem). Piasta - shimano nexus 7 i nigdy tego nie rozbierałem. Pomimo tak dużego przebiegu piasta działała bez zarzutu. Po Holandii jeździ mnóstwo rowerów z takimi piastami i nikt nigdy tego nie rozbiera (koszt 2-3 godz pracy serwisu jest większy niż wartość starego roweru z taką piastą).

Wystrzegaj się tandetnych rowerów z wolnobiegiem. Popsuje się nie wolnobieg, tylko oś i piasta i będziesz miał do wymiany cały napęd i zaplatanie koła. Mnóstwo już o tym w necie napisano. Poszukaj a znajdziesz.

No i posłuchaj WaGianta. Przy małym budżecie, warto poszukać roweru używanego. Tylko nie kupuj w ciemno. Trzeba przymierzyć, przejechać się, obejrzeć przed zakupem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie! Nie rozbiera się piasty wielobiegowej jeśli nie jest popsuta.

 

Cytat z dokumentacji technicznej piasty SG-8C31 (ogólne zalecenia).

 

[...]W celu zapewnienia odpowiedniej wydajności zaleca się zlecenie sklepowi, gdzie został kupiony rower, lub najbliższemu profesjonalnemu warsztatowi wykonania konserwacji, np. nasmarowania piasty wewnętrznej, przynajmniej raz na dwa lata, poczynając od pierwszego użycia (lub co około 5000 km, jeśli rower jest bardzo często używany). Ponadto podczas konserwacji zaleca się używanie smaru do piasty wewnętrznej Shimano lub zestawu do smarowania. Jeśli nie będzie używany smar specjalny lub zestaw do smarowania, mogą wystąpić problemy, ponieważ przełączanie biegów nie będzie działało poprawnie. [...]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie się wtrącić, wszak to ja wywołałem ten temat, który - jak widzę - przerodził się w zażartą dyskusję ;)

 

Dziękuje wszystkim za porady, po przeczytaniu wszystkich zdecydowałem się na Herculesa z 7 biegami. Nie oczekujcie, że podam Wam dokładny model, bo przecież ciągle się na tym nie znam, ale będę się starał nadrabiać zaległości. Dziś pierwszy dzień w pracy na rowerze i wrażenia rewelacyjne, przyznam szczerze. 17 minut jechałem, czyli 2 minuty dłużej niż samochodem uwzględniając zakazy, światła, korki etc.

 

Dzięki raz jeszcze! Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zapomniales dodac, ze z bardzo wielu modeli piast tylko wobec tego jednego producent zaleca regularne smarowanie...

 

Zapytałem o piastę Nexus 3 (model: SG-3C41), w której karcie katalogowej nie ma mowy o smarowaniu. Dostałem odpowiedź, że smar powinno się wymieniać co 5000 km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...