rowerzystka Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 Jesienią ubiegłego roku jechałam rowerem przez las. W środku lasu stała chata, nagle wybiegły zza niedomkniętej bramy 2 duże psy, obskoczyły mnie zaciekle ujadając. Na szczęście właściciel był w środku. Kiedyś w pewnej śródleśnej miejscowości przyplątał się wilczur. Pies biegł za mną lasem przez 2 km. W końcu mu się znudziło i poszedł sobie. Co by było, gdyby zaatakował? Innym razem w Skorzęcinie spotkałam całe stado psów (z 10?) biegających luzem. To były duże psy. Też podbiegły szczekając. I też miałam szczęście, bo był obok właściciel. Kiedyś te psy pogryzły dotkliwie 2 rowerzystów, zresztą sprawa była głośna. Jest też problem zdziczałych psów. Jeśli pies przeżyje w lesie 2 miesiące, staje się groźniejszy od wilka, nie boi się ludzi, bo ich zna..... Takie psy często dobierają się w grupy. Są zmorą leśników i myśliwych, bo mordują zwierzynę, nie tylko po to by zaspokoić głód, ale tez dla zabawy.... Wiosną ludzie wyrzucają psy przed sezonem wakacyjnym. Drugie takie pozbywanie się psów ma miejsce zimą, po świętach, gdy okazuje się, że mały piesek jednak jest już duży i przestał być słodki. Większość z nas lubi pojechać w teren.... Co zrobić, gdy w terenie, z dala od cywilizacji spotka się szwędającego się agresywnego psa? Albo psa zdziczałego? Jak się skutecznie obronić? Mieliście kiedyś takie sytuacje? Co zrobiliście by cało wyjść z opresji?
Blue Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 Ciezkie pytanie, nie raz mnie to spotyka nawet jadac po wsi mojej, wkurzajace to jest. Zazwyczaj pies tylko lata mi kolo korby i stresuje :/. Wlascicieli oczywiscie to nie obchodzi. W zasadzie sposobu jako takiego nie ma, psy denewuje chyba dzwiek roweru lub cos w tym stylu- moze byc tak ze lepiej sie zatrzymac a moze byc tak ze lepiej spiepszac ile wlezie . Nie ma chyba super sposobu.
sebekfireman Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 Ja tam po ostatniej przygodzie z wielkim dzikiem postanowiłem zaopatrzyć się w jakieś narzędzie obronne. Z psami na razie większych problemów nie miałem gdyż żaden wielki mnie jeszcze nie ścigał, a mniejsze dostały z buta, ale lepiej mieć jakieś narzędzie obronne ze sobą nie tylko na zwierzęta ale na "niegrzecznych" ludzi. Kupiłem sobie taki troszkę większy nóż i jest on moim nieodłącznym towarzyszem podczas jazdy na rowerze - jak mnie coś będzie chciało zaatakować to będę się tym bronił. Poza tym można też kupić gaz łzawiący, chociaż nie mam pojęcia jak on działa na zwierzętach, ale na ludziach działanie jest bardzo skuteczne bo sam na sobie przetestowałem Innym razem w Skorzęcinie Czy masz na myśli ten Skorzęcin gdzie jest największy w wielkopolsce ośrodek wypoczynkowy?
rowerzystka Napisano 21 Marca 2006 Autor Napisano 21 Marca 2006 Sytuacja na wioskach jest o tyle lepsza, że często kręcą się jacyś ludzie. Nawet, jeśli pies zaatakuje, to ktoś to będzie widział i będzie mógł pomóc. (Choć niekoniecznie.....) Mnie interesuje przede wszystkim jak cało wyjść z opresji, gdy pies zaatakuje gdzieś daaaaleko od cywilizacji. A wokół nikogo do pomocy. Tak miałam w lesie, gdy zza ogrodzenia wybiegły te 2 duże psy. Gdyby nie było właściciela, to bym mogła sobie krzyczeć i tak by nikt mnie nie usłyszał.... Od tamtej pory noszę przy sobie gaz. Ale czy to wystarczy? Sebekfireman jaki konkretnie nosisz gaz? Jaki nóż (z czego wykonany? Jaka długość ostrza? Obosieczny?) O nożu też myślałam. Chodzi o Skorzęcin znajdujący się pomiędzy jez. Kowalskim a Tucznem, to mała miejscowość.
sebekfireman Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 Sebekfireman jaki konkretnie nosisz gaz? Gazu już nie nosze - kiedyś miałem. Miałem gaz KO. A nóż sobie kupiłem taki http://www.allegro.pl/item89893883_89893883.html
DENI Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 lol z nozem na psa widze ze znow wymiatasz jesli pies jest jeden to najczestsza metoda jaka jest polecana to po prostu zejscie z roweru i zasloniecie sie rowerem nie draznisz psa ze jedziesz ,moze mu sie znudzi i odejdzie albo ty sie wycofasz ;] gaz - najlepiej mysle ze rozne pieprzowe i strzelic mozna nawet zanim pies podbiegnie - bedzie wiedzial ze to nie przelewki
Selvan82 Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 Hmm...jeśli chodzi o zwierzęta to chyba zaopatrzę się w taki gaz pieprzowy - typowy własnie na psy. Podobno bardzo skuteczny! Można go spokojnie zabierać właśnie na takie leśne wyprawy czy dzikie tereny. A co do noża, jestem ciekawy gdzie go wozisz Sebekfireman ? Czy nie stwarza on zagrożenia w razie upadku na rowerze - jeśli wozisz go gdzieś przy sobie?
ssslawecki Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 Tzw. przygód z psami miałem już trochę. Regularnie dość obskakują mnie ze 2 sqrwiele jak jeżdżę codziennie do i z pracy. 2 inne wyeliminowałem z placu boju celnymi kopniakami - mimo iż jedno bydlę miało ze 26 cali w kłębie Zauważyłem, że jak wszarza nauczysz, że się go nie boisz (twardym butem), to mimo wielkości będzie sam pierwszy uciekał. Pomógł też chyba telefon na straż miejską. Gorzej jest w lesie oczywiście. Raz udało mi się zwieść wilczura wołając "gdzie masz pana" - chyba zrozumiał, bo się odwrócił i popędził za swoim chamem. :022: wieśniakom ! Ostatnio nabyłem 2 gazy: zwykły "chmurkowy" oraz żelowy - na wypadek wietrznej pogody. ponieważ zwierzęta mają bardziej czuły od człowieka węch liczę na dobre efekty - dawno temu użyłem gazu CS na psa, to 4 dni go nie widziałem. Planuję jeszcze zakup 1 urządzenia do samoobrony przed większymi zwierzętami (zwłaszcza typu człowiek) - tzw. "batona". Mam też starego straszaka - to znowu na psy - i widzę, że niedrogo można je nadal zakupić, np. na Allegro . No i są jeszcze tzw. alarmy osobiste - w w/w sklepie też, które głośno się drą i piszczą - to też na zwierzaczki działa skutecznie sądzę. Życzę sukcesów w walce ze zdziczeniem w każdym razie.
KAZUMI Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 Nóż może mało pomóc. I nie polecam używać na dwunogie stworzenia. Tata kupił w Chinach latarkę z paralizatorem, straszny badziew ale na psy działa. Testowałem to urządzonko na moich psach :twisted: oczywiście nie traktowałem ich tym paralizatorem tylko strzelałem nim w powietrze. Psy od razu się wycofuję nieufnie na to spoglądając po prostu boją się tego. Myślę ze zakup paralizatora jest dobry na odstraszenie psa, na bezpośrednie starcie z psem i człowiekiem
Marix Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 subekfireman lol? i bedziesz kroił nożem dzika albo psa? powodzenia gaz w tym wypadku najlepszy specyfik i mam w domu jeden, sprawdze czy dziala (nie wiem jeszcze jak) :lol: i bede go woził
rowerzystka Napisano 21 Marca 2006 Autor Napisano 21 Marca 2006 U mnie obrona polegała na: 1. Zatrzymaniu się (pies traci wtedy zapał do gonienia, bo i nie ma za czym, w końcu ofiara nie ucieka) 2. Krzyczeniu - nic nie daje, psy nie zwracają na to uwagi, jedyne co, to można w ten sposób zwrócić uwagę właściciela. 3. Ucieczce - pies za mną, a ja jadę najszybciej jak się da. Gazu (mam go) jeszcze na psach nie próbowałam. Słyszałam różne opinie, jedni twierdzą, że skuteczne, inni że niekoniecznie. Pewnie to zależy sporo od tego jaki to gaz i na ile bojowo nastawiony jest pies. Myślę o nożu. Ale też się zastanawiam, czy w razie ataku będę wystarczająco szybka. Na pewno próbowaliscie kiedyś łapać uciekającego psa..... no właśnie, to nie jest łatwe, tak samo moze być z trafieniem w psa.
Gość BikerFG Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 gaz to rozumiem ale noz ???? jakbym mial jakas sytuacje nieciekawa (jak na razie napotkane psy co najwyzej poszczekaly i troche po sprintowaly za mna) ze strony jakiegos osobnika to bym najzwyczajniej w swiecie spieprzal co sil w nogach, a nie wywijal nozem i bawil sie w ninje - ludzie pomyslcie logicznie. poza tym przy zranieniu kogos (czegos), pomijajac juz skrajne nieszczesliwe wypadki mozna miec straszne problemy. wg mnie najlepszym narzedziem do unikniecia jakis przykrych zdarzen (zwlaszcza jesli chodzi o jakis agresywnych typkow) jest rower, a najlepiej zawczasu jezeli to mozliwe omijac jakies nieciekawe towarzystwo. Co do zwierzat najlepiej zachowac spokoj. Moj "postrach" niektorych sasiadow (czarna jamniczka) zaczyna dziwnie sie zachowywac tylko wtedy, gdy sama czuje jakas niepewnosc z czyjejs strony, o agresji nie wspominam, bo podejrzewam, ze jakby ktos wyskoczyl z nozem to by pewnie odgryzla reke nawet kosztem swojego zdrowia. takze podsumowujac, najlepiej jak najwiecej jezdzic, zeby w razie czego miec pare w nogach.
cann Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 gaz paralizujaco-obezwladniajacy wyeliminowal skutecznie kilka upierdliwych pieskow na moich trasach :!!: a najlepsza obrona na psy jest drugi pies i tak czesto zabieramy na wycieczki malamuta-a wiemy juz z autopsji ze te psy sa spokojne az drugi futrzak nie rozwcieczy ich do bialosci(dwa malamuty jak sie bawia caly czas lapia sie za szyje i tak jest z innymi zwierzetami od razu za szyje) :!!: a pozatym co potwierdzaja inni jak sie nie bedziesz bal zwierzaka i wyjdziesz mu naprzeciz to on zacznie watpic ale nie wiem czy to dziala w kazdym przypadku bo jak np. pies bedzie mial wscieklizne ?
rowerzystka Napisano 21 Marca 2006 Autor Napisano 21 Marca 2006 A czy na gaz paraliżująco - obezwładniający nie trzeba mieć czasem pozwolenia?
cann Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 nie wiem ja zadnego pozwolenia nie mam !! a pozatym kto bedzie mnie sprawdzal ??
KAZUMI Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 gaz paralizujaco-obezwladniajacy wyeliminowal skutecznie kilka upierdliwych pieskow na moich trasach :!!: a najlepsza obrona na psy jest drugi pies i tak czesto zabieramy na wycieczki malamuta-a wiemy juz z autopsji ze te psy sa spokojne az drugi futrzak nie rozwcieczy ich do bialosci(dwa malamuty jak sie bawia caly czas lapia sie za szyje i tak jest z innymi zwierzetami od razu za szyje) :!!: a pozatym co potwierdzaja inni jak sie nie bedziesz bal zwierzaka i wyjdziesz mu naprzeciz to on zacznie watpic ale nie wiem czy to dziala w kazdym przypadku bo jak np. pies bedzie mial wscieklizne ? Tylko jak ktoś będzie chciał Ci zabrać rower to malamute się do niego przytuli i poliże. Sam mam malamuta i rzeczywiście z innymi pasami chcą się bawić ale nie ze wszystkimi. A tak po za tym raczej bym nie ryzykował jazdy z psem bo łatwo się wykopyrtnąć przez smycz o ile nie ma się takiego fajnego patentu na kierownicy i psa się do tego przyzwyczai. Sorki za OT
rowerzystka Napisano 21 Marca 2006 Autor Napisano 21 Marca 2006 Słyszałam, że ponoć czułym punktem u psów jest NOS. Tylko jak trafić (choćby kopniakiem) psa w nos w taki sposób, by noga nie skończyła w pysku zwierza...
cann Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 ta nos to czulu punkt kazdego psa, a co do malamutow to mamy patent na przymocowanie go do kierownicy a w lesie lub na dalszych trasach biega luzem nauczyl sie aby biec obok roweru i klopoty nie ma tylko czasem jak wyczuje sarne czy cos to jest masakra hehe :!!:
GokuSSJ6 Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 Ja mam 3 sposoby na takie mendy - Z pół obrotu w kichawe - zastawienie się rowerem - jak mam przy sobie to rzucam petardami (fajnie uciekają :twisted: ) PS: odnośnie drugiego sposobu jak by taki mi zarysował rower to by wtedy mi sie ten nóż przydał, zrobiłbym z niego mielonego :028:
Mod Team Odi Napisano 21 Marca 2006 Mod Team Napisano 21 Marca 2006 Niedawno kupiłem gaz tylko jeszcze muszę się przyzwyczaić żeby go wozić. Najczęstszym sposobem jaki stosuje na psy to ucieczka. Szybki sprint i piesek wymięka, najwyżej jak jest większy to mnie trochę zmęczy. Na małe wredne kundle czasem pomaga głośne "spier...j" i oplucie gnoja.
cann Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 hehe ciekawie musi to wygladac cyklista leci 20 km/h i pluje na psa :!!: hehe dobre !!
Gość BikerFG Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 ..ale nie az tak jak ten co by jechal i wymachiwal nozem
Mod Team Odi Napisano 21 Marca 2006 Mod Team Napisano 21 Marca 2006 hehe ciekawie musi to wygladac cyklista leci 20 km/h i pluje na psa hehe dobre !! Szybka luta i pies czasem się wystraszy
rowerzystka Napisano 21 Marca 2006 Autor Napisano 21 Marca 2006 Ucieczka jest dobra, jeśli pies nie jest zaprawiony w gonitwach. Jak jest to doberman albo chart, to kaplica, nie uciekniesz....... a nóż? Nie wyobrażam sobie jazdy na rowerze i wymachiwania nożem! Jeśli by mnie gonił duży i szybki pies, to jedyne wyjście to zejście z roweru. jeśli pies by przypuscił atak, to gazem go. Jak nie pomoże rzuci się mimo to, to wtedy nóż.
sebekfireman Napisano 21 Marca 2006 Napisano 21 Marca 2006 lolz nozem na psa widze ze znow wymiatasz Nie bardzo wiem co w tym takiego śmiesznego - czy nóż to nie jest dobre narzędzie obrony? A co do noża, jestem ciekawy gdzie go wozisz Sebekfireman ? Czy nie stwarza on zagrożenia w razie upadku na rowerze - jeśli wozisz go gdzieś przy sobie? Wożę go najczęściej w plecaku w takiej specjalnej przegródce - wyciągnięcie go zajmuje mi około 2-3 sekund. Na razie innego sposobu wożenia noża nie wymyśliłem. Można go przyczepić do nogi bo jest w specjalnym pokrowcu ale ogólnie wolę nie nosić noża blisko ciała podczas jazdy rowerem - nawet jak jest w pokrowcu.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.