Skocz do zawartości

[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała


Rekomendowane odpowiedzi

Kolega Deter został wywołany do obalania mitów SFD a jak to robi to się go czepiacie, że te mity próbuje obalać.. coś tu nie gra. Opisywanie własnych doświadczeń to mały procent całego tego wątku a to, że ktoś opisał historię batonika nie oznacza od razu, że został guru od odchudzania. Z tego co widzę osoby, które mają najwięcej do powiedzenia właśnie są w trakcie gubienia tłuszczu a przecież jeśli posiadaną wiedzę by stosowali w praktyce to nie dość, że nigdy by nie przytyli to jeszcze by tą nadwagę szybko i skutecznie zrzucili daaaaawno temu. Widzę jednak, że tak nie jest.

 

A teraz moje dwa grosze w temacie dieta vs ćwiczenia.

 

Zgadza się, że odpowiednia dieta to podstawa zdrowia, kondycji, utrzymania prawidłowej wagi ciała itp. Przynajmniej ja nie mam co do tego wątpliwości. Ale chyba wszyscy tutaj zgadzamy się też, że liczy się bilans kaloryczny z danego okresu (np doby lub tygodnia). Jeśli bilans będzie ujemny to zdrowy organizm chudnie.

Jednak załóżmy, że ktoś odżywia się byle jak.. je na śniadanie pączka w drodze do pracy, w pracy byle jakie kanapki i słodki batonik, na obiad pizza a na deser ciasto. Lubi jeść i tego jedzenia sobie nie żałuje. Do tego nic specjalnego nie trenuje. Przy takim odżywianiu zapewne w dość szybkim czasie przytył ale nie będzie tył bez końca o ile ilości jedzenia są w miarę stałe. Po pewnym czasie waga mu się zatrzyma na jakimś poziomie i może tak miesiącami i latami sobie żyć z nadwagą jedząc to co lubi nie zważając na aspekt zdrowotny pożywienia. 

Teraz nagle zaczyna biegać lub jeździć na rowerze. Zaczyna więc spalać jakieś ekstra kalorie.. jego bilans energetyczny robi się ujemny... efektem tego będzie oczywiście spadek wagi ciała. Im więcej, częściej i systematyczniej będzie trenował tym ten spadek będzie szybszy. Jeżeli ktoś biega aby schudnąć i nie chudnie to znaczy, że jego bilans energetyczny nie jest ujemny (cały czas pamiętamy, że nasz osobnik testowy jest ogólnie zdrowy). A ujemny bilans można wygenerować śmieciową dietą powiązaną z dużą ilością treningów.

Jeśli biegasz i nie chudniesz to znaczy, że biegasz za mało lub jesz za dużo. Wystarczy operować jednym z tych elementów nie zmieniając drugiego.

Zwiększ ilość treningu lub zmniejsz ilość jedzenia (kalorii). Po pewnym czasie oczywiście organizm się adoptuje do wysiłku i trzeba okresowo dostosowywać te 2 kluczowe parametry do obecnego stanu jeśli przychodzi stagnacja.

Wszystko więc zależy od danej osoby i jej sytuacji. Można chudnąć bez dietetyka i jedząc losowe produkty ze sklepu. Można też chudnąć ważąc jedzenie co do grama, licząc wszystkie kalorie i trenując jedynie wciskanie przycisków na klawiaturze. Dietetyk nie zamieszka z nami, nie będzie nam posiłków przygotowywał i wydzielał, nie zabierze nam batonika w momencie gdy sięgniemy po jednego za dużo.

Sporo zależy tutaj od psychiki i motywacji. Wielu osobom o wiele łatwiej zmotywować się do ciężkich treningów niż odmówić sobie ulubionej potrawy.
 

Edytowane przez seb2k6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Z tego co widzę osoby, które mają najwięcej do powiedzenia właśnie są w trakcie gubienia tłuszczu a przecież jeśli posiadaną wiedzę by stosowali w praktyce to nie dość, że nigdy by nie przytyli to jeszcze by tą nadwagę szybko i skutecznie zrzucili daaaaawno temu. Widzę jednak, że tak nie jest.

 

 

Kurde gościu gadasz jak moja mama - "gdybyś od poczatku stosował te zaady o ktorych teraz mówisz nie musiałbys się odchudzać". A znasz takie powiedzenie "mądry Polak po szkodzie" ? Teraz to już doskonale wiem z czego więła się moja nadwaga i jakie błędy popełniałem w przeszłości. Kiedyś nie mialem tej wiedzy, stąd moje problemy z nadwagą. Schudłem jakie  na razie jakieś 18 kg czyli można powiedzieć, że mam pewne doświadczenie praktyczne w redukcji wagi.

 

Co do przykładu z Twojej wypowiedzi - nie jest to prawdą, że organizm się przystosowuje do nadwyżki kalorycznej i waga się stabilizuje - to byłoby zbyt piekne. Owszem, próg kaloryczny może i się odrobinę podnosi (żona dziwiła się, że i tak mało tyje patrząc na to ile jem i piję alkoholu)  U mnie było tak, że jadłem znacznie ponad bilsna kaloryczny przez jakieś 10 lat i niestety waga systematycznie wzrastała...85-90-95-100-110-115. Decyzję o zmianie sposobu odzywiania podjąłem po tragicznych wynikach badania cukru we krwi i cholesterolu. Za pomocą zdrowej diety i wzmozonej aktywności fizycznej udało mi się unormować wyniki oraz przy okazji (odchudzanie nie było planowane na początku) zrzucić sporo kg.

 

W kwestii Detera i mitów - ja go tylko podpuszczałem, nie sadziłem, że chłopak dokona takiej rozbudowanej analizy.

Ale chyba mamy prawo nie zgadzać się / kwestionować jego tezy? A może tego też nam nie wolno? :thumbsup:

Edytowane przez MikeU
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, dla mnie też najbardziej wiarygodna jest osoba, która własną wiedzę wprowadza w praktyce i osiąga zamierzone efekty. Jednak jest wiele wiedzy, której na sobie nie przetestujemy jak np nie sprawdzimy jak np jaki procent energii jest czerpany z tłuszczu a jaki z glikogenu podczas naszego dojazdu do pracy na rowerze. Czy to oznacza, że nie możemy się podzielić wiedzą w danym temacie jeśli taką posiadamy?

Teraz wynikła burzliwa dyskusja czy da się chudnąc bez diety. Oczywiście, że się da o czym napisałem powyżej. Istotne jest to co zacytowałeś czyli jeśli dołożymy do diety dodatkowe kalorie aby zrekompensować sobie wysiłek na treningu. Pojedyncze zdanie "bez *diety nie schudniesz" jest nadal błędne bo zbyt ogólne :)

 

*diety czyli określonego, zaplanowanego odżywiania w celu redukcji tłuszczu



 

nie jest to prawdą, że organizm się przystosowuje do nadwyżki kalorycznej i waga się stabilizuje - to byłoby zbyt piekne.



Jeżeli np ważysz 80kg a jesz 5000kcal dziennie to nie będziesz tył w nieskończoność. Pewnego dnia 5000kcal stanie się dla Twojej wagi bilansem "na zero". Co innego jedzenie więcej i więcej ale ja tego nie opisywałem.

 

 

Ale chyba mamy prawo nie zgadzać się / kwestionować jego tezy? A może tego też nam nie wolno?



Tezy kwestionować jak najbardziej wolno a nawet trzeba. Pytanie czemu jeśli jedna osoba, kwestionuje tezę to druga osoba zaczyna kwestionować daną osobę zamiast trzymać się tematu. Mi tylko chodzi o wycieczki osobiste ;)

ps. Nie edytujcie postów jak już Wam ktoś odpisał bo raz, że ciężko to zauważyć a dwa zmieniacie sens późniejszych wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

seb > mówimy o tym samym, "bez diety nie schudniesz"  - myślę że to jest jasne, o co w tym zdaniu chodzi. Dieta to dla mnie termin oznaczający ograniczenie czegoś, lub chociaż kontrolowanie czegoś. Podstwowy mechanizm jest taki, więcej pracujesz, więcej jesz, a Ty chyba uważasz że normalne to jest że więcej pracujesz, ale tak samo jesz, no więc nie - jeśli jesz tak jak wcześniej to już jest dieta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Bez diety nie schudniesz" hmm widzę, że to zdanie może być jednak różnie rozumiane. Jeśli ktoś kto nie interesuje się w ogóle tematyką odżywiania tylko je co chce ale ciągle tyle samo i ma swoje ulubione potrawy stwierdza "schudnę bez diety" to ja zakładam, że nadal będzie jadł to co jadł + dołoży do tego ćwiczenia. Jeśli jadł za dużo (co przeważnie jest przyczyną nadwagi) to i tak ma sporo tych kalorii i nie musi od razu ich dokładać wprowadzając treningi bo energii do ćwiczeń ma pod dostatkiem. Jeśli dokłada kalorii to znaczy, że zmienia swój sposób odżywiania i wtedy oczywiście wyniki będzie miał gorsze jeśli w ogóle. Dieta ogólnie to zawsze jakaś jest Jeśli jest stała (zdrowa lub nie) to dodając trening schudniemy. Jeżeli będziemy dużo trenować a jeść ile wlezie aż nie będziemy się mogli ruszać to nic nie da (najwyżej nie przytyjemy)... Przynajmniej ja tak uważam i takie mam własne doświadczenia :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja obecnie robię tak, że po siłowni (3x tygodniowo) [...] mam dłuższe aeroby w postaci jazdy rowerem - w sumie 2x dziennie po 1h jazdy kazdy i tak 5x w tygodniu.

 

Mam takie pytanie, czy siłownia ma coś wspólnego z planem redukcji tłuszczu, czy tylko dla rzeźby? Jeżdźę 4 razy dziennie po 20 min 5 razy w tygodniu i bez żadnych specjalnych planów żywieniowych spadłem kilka kg poniżej dolnej granicy BMI, dlatego mnie zastanawia po co siłownia?

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie, czy siłownia ma coś wspólnego z planem redukcji tłuszczu, czy tylko dla rzeźby? Jeżdźę 4 razy dziennie po 20 min 5 razy w tygodniu i bez żadnych specjalnych planów żywieniowych spadłem kilka kg poniżej dolnej granicy BMI, dlatego mnie zastanawia po co siłownia?

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

na siłowni robię rozciąganie, potem FBW celem jest conajmniej utrzymanie sylwetki tzn. muskulatury klatki piersiowej, ramion, brzucha, pleców, nóg. trenuje metoda HST. Jest to moim zdaniem najlepszy trening dla osob trenujacych amatorsko (bez dopingu). na silowni mozna oczywiscie takze wykonywać inne serie, ktore służą redukcji, poprawieniu wytrzymałości, wiec to wszystko zalezy jakie sa cele treningu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, przyznaję rację, o ile dieta (1) jest podstawą zdrowia, kondycji i utrzymania prawidłowej wagi, to stwierdzenie "bez diety nie schudniesz" jest faktycznie zbyt ogólne - koniec końców liczy się tak naprawdę bilans kaloryczny - jeżeli spalamy więcej niż jemy to chudniemy (2). Dodatkowo jak pisze seb2k6 powyżej wiele zależy też od samej psychiki i motywacji i właśnie dla tego odchudzanie jest proste w teorii a trudniejsze w praktyce.

 

(1) diety w znaczeniu określonego, zaplanowanego odżywiania w celu redukcji tłuszczu

(2) to jest duże uproszczenie, gdyż znaczenie ma nie tylko sam bilans kaloryczny, ale i to co jemy, pewne produkt są niezalecane na diecie redukcyjnej gdyż mogą ją utrudniać

 

Jednakże wątek dotyczy 130 kg gościa z ogromną nadwagą. Na podstawie własnych doświadczeń uważam, że takie "zapuszczenie się" jest przede wszystkim wynikiem złych nawyków żywieniowych, braku ogólnej świadomości i autokontroli. Rowerek jak najbardziej pomoże ( o ile po godzinie roweru nie pójdzie się na pizzę i klika piw jak ja robiłem kiedyś), ale osoba z taką nadwagą powinna w pierwszej kolejności skorygować swój sposób odżywiania się. Nikt nie mówi o wprowadzaniu z góry określonej diety odchudzającej. Eliminując lub racjonalizując spożycie pewnych produktów może dać naprawdę wiele. A jak do tego dołożyć ruch, to kilogramy polecą same.
 

 

 

 

 

 

 

 

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry nie chodziło mi o kwestie zdrowo/niezdrowo ale o to, że jak ktoś będzie jadł więcej niż jego zapotrzebowanie (przekraczał bilans kaloryczny) i biegał to wcale nie musi schudnąć.

 

Zgadzam się. Generalnie nie piszę o tym, z czym się zgadzam - ale piszę jeśli się z czymś nie zgadzam. W efekcie wychodzę na oponenta, mimo że pod wieloma względami mam podobne zdanie :)

 

 

Co ciekawe poziom glukozy we krwi jest zawsze bardzo podobny u zdrowego człowieka, nieważne czy w ogóle nie je węglowodanów, czy je ich sporo.

 

Aż mnie zmotywowałeś do ponownego eksperymentowania z glukometrem. Za tydzień będę miał do niego dostęp - kupię paski i będę molestował palce. Postaram się mierzyć po różnych posiłkach, w różnych porach, jak też po różnych wysiłkach. Założę wtedy osobny wątek i będę dzielił się eksperymentami.

 

Chyba nie jesteś na poziomie ameby, żeby nie umieć opisać czegoś co robisz od kilku lat, a skoro to dla ciebie taki obszerny temat to skup się tylko na tych dwóch aspektach trening interwałowy i redukcja na czczo.

 

Nie przeceniam swojej empatii - wolę dopytać niż się domyślać :) Dlaczego?

 

A ja tu widzę na razie same puste słowa

 

Właśnie dlatego by nie "widzieć" czegoś, co nam się tylko wydaje...

To kuszące, ale ja nie ulegam tej pokusie.

 

Z bieganiem na czczo miałem krótką przygodę. Biegało mi się zbyt ociężale - po prostu. Nie czułem ani komfortu psychicznego, ani nie czułem fizycznej mocy. Po 10 latach biegania mogę z całą pewnością orzec, że wysiłek na czczo wyjątkowo źle znoszę.

W 2011 roku kiedy biegałem pod Maraton Karkonoski (Szrenica-Śnieżka-Szrenica) biegałem sporo po pagórkach. Mój rodzinny dom jest w Górach Kaczawskich, więc miałem naturalnie mocno zmienną intensywność wysiłku. Przy 60-80 kilometrach w tygodniu prawie każdy trening był po górach, pagórkach, wzniesieniach, schodach.

Nigdy nie lubiłem sztywnych ram interwałowych - nie uwzględniałem tego, że np. największe zapotrzebowanie na tlen jest podczas około 5-7` wysiłku w tempie na około 12-minutowy wysiłek. Nie dobierałem przerwy tak, by kolejny odcinek był na niepełnym wypoczynku. Nie dobierałem ilości powtórzeń tak, by ostatnie powtórzenie nie było gorsze czasowo i na podobnej intensywności co pierwsze. 

O wiele bardziej lubiłem robić zabawy biegowe w nierównym terenie.

Kilka stron wcześniej dałem profil trasy jaką czasami robię na rowerze. Co prawda tam jest 60 km, ale jeśli odejmiemy pierwsze 7 km (mieszkałem gdzie indziej wtedy) to nierzadko biegałem około 25 km po takich górach jak na wykresie.

Moje "interwały" - to przykładowo zabawy biegowe pod i potem dookoła takiej góry. Ścieżek na tej górze sporo - od biegnących prosto na szczyt, do takich dookoła.

 

organy-wielis%C5%82awskie.jpg

 

 

wiarygodność natomiast zdobywa się własnym przykładem

 

Czyżby? :) Kiedy napisałem, że w 2011 roku mając dietę wysokowęglowodanową miałem 6.9% tłuszczu... moja wiarygodność ani drgnęła. Teza, że można jeść tony węgli i gubić tłuszcz komukolwiek przydała się do szczęścia? Nie - od razu pojawił się stos przykładów, że "to tak nie działa".

 

Spójrz np. a post Kłosia, facet wie o czym pisze, napisał ile tego batonika wziął i zjadł sobie, aby mieć powera przed zawodami, czy tam w trakcie jazdy i jaki efekt miał, napisał jak ON robi i to mi się np. podoba że facet nie wymądrza się tylko pisze jak ON robi, a jak ktoś chce to skorzysta z jego doświadczenia, a jak nie to wypróbuje inną porcję i opisze potem że akurat ON to bierze 300g batonika bo 100g to dla NIEGO za mało. To po prostu rzetelna informacja właśnie ie od tego powinno być forum od dzielenia się WŁASNYM doświadczeniem a nie od kopiuj >wklej z jakiś książek.

 

Ale jaką to będzie miało wartość?

Przed maratonem, gdzie pobiegłem 3h 41` zjadłem rano sporo makaronu i 4 banany - to było około 3h przed startem. Na trasie brałem po 50ml żelu co 10 km. Czy ta informacja komuś się przyda...? Albo to, że tydzień przed Maratonem Karkonoskim zrobiłem płaskie 30 km w 2h47` mocniejszego rozbiegania – rano zjadłem czekoladę, 2 banany i makaron z jajkiem na patelni. Za 2 godziny wyruszyłem na treningu. No i teraz mam to radzić innym? To absurd!

Na każdym większym maratonie możesz spotkać z 200 różnych opisów "własnych doświadczeń" biegaczy. To jest egotyzm - a nie cenna wskazówka. Rób tak ja, bo mi pomaga?

Swego czasu robiąc wśród znajomych wycieczkę biegową (42km) po Karkonoszach Darek Sidor powiedział, że lubi przed startem zjeść kiełbasę z jajecznicą na grubej cebuli - i co... ma to polecać wszystkim bo jemu się dobrze na tym startuje? :) Na tej wycieczce biegowej każdy miał inne żarcie, inne picie - każdemu się biegało dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

deter nawet ni wiesz jaka wartość maja dla innych twoje opisy trenigów i te ta dieta, nawet to co jadlas przed startem. Czasami warto po prostu napisac jak robisz sam, a inni no coz kazdy ma rozum to i wyciągnie jakies wnioski. Najgorsze jest móim zdaniem promowanie układania porad dla każdego, bo co rusz trafisz na opór bo ktos ci powie ze on rób zupelnie inaczej i na niego to dziala. Proste wyjscie z takiej sytuacji nie bać sie krytyki i twardo pisac z życia. Myśle że wcale nie jest tak ze radzisz innym zle, jesli piszes jak wyglądało np. twoje przygotowanie. przeciez mozesz tez skomentować co w nim bylo zle, napisac jakie masz wnioski. Lepiej niz teoria sprawdza sie praktyka, a ta wynika z np. analizy wlasnego treningu, czy diety. A Ten twoj ostatni post bardzo fajny o takie cos mi chodzilo :) i dzieki ze tak odpisalas.

Edytowane przez kris750
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jmoin zdaniem (doświadczyłem na sobie) ,że rower raczej na odchudzanie się średnio nadaje

sam kiedyś ważyłem 76 kg przy 176 cm, jeżdząc na rowerze nic nie chudłem, oczywiście nie chciałem chudnąć ,ale jeździłem 25 - 30 km/h (30 - 40 km średnio 5 razy na tydzień)

 

od ponad roku chodze na basen 3 razy w tygodniu i po 50 min, robie jakieś 90 - 100 długości na 25 m basenie, przez pierwsze 4 miesiące moja waga spadła do 65 kg i utrzymuje się aż do dziś, nawet nie zauważyłem wahań w masie ciała przy regularnym ważeniu się

 

jak widać dla mojego organizmu przy takim wysiłku gdzie jest rower + basen, waga 65 kg jest optymalna, pewnie jak bym odpuścił basen to waga poszła by znów do góry, bo sam rower to zamało ,zbyt mało mięśni pracuje, a pływając róźnymi stylami praktycznie pracuje całe ciało

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wątek dotyczy 130 kg gościa z ogromną nadwagą. Na podstawie własnych doświadczeń uważam, że takie "zapuszczenie się" jest przede wszystkim wynikiem złych nawyków żywieniowych, braku ogólnej świadomości i autokontroli.

Oj tam złe nawyki. Wystarczy, że dochodzą napoje, nie koniecznie gazowane i już przychód energetyczny poniżej 2k nie spada, do tego banan w trakcie/po treningu, albo dwa bo gdzieś coś zadzwoniło w głowie, że taka informacja była i zamiast spadać z wagi, to się stoi lub leci w górę. Pierwsze co, to zamiast zmieniać nawyki zmienić napoje na najlepszy izotonik - wode mineralną, reszta bez zmian i czekać na rezultaty treningu ze 3 tygodnie, aż minie łaknienie na dużą dawkę cukru, a dopiero później się katować dodatkowymi dietami o ile będą konieczne. Jak by nie było, to statystycznie przez napoje dostarczamy 40% dziennej energii.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc o złych nawykach żywieniowych miałem na myśli miedzy innymi rezygnację ze słodkich napoi gazowanych :sick: Taka głupia litrowa butelka coca coli dostarcza prawie bezwartościowych 500 kcal

Podobnie jest z sokami owocowymi nawet tymi bez cukru - litr soku ma podobną kaloryczność do litra coli.

 

Ja generalnie u siebie wprowaziłem taką korektę nawyków:

 

1. zero słodkich napojów gazowanych oraz ograniczenie soków owocowych (1 szklanka maksymalnie) jako źródła ukrytych kalorii

2. zero słodyczy, ciast, drożdżówek - skoki insulini, powodują, że apetyt wzrasta

3. zero fastfoodów - zbyt kaloryczne a do tego bezwartościowe jedzenie

4. zero piwa (od lipca 2013 wypiłem 1 :teehee:)

5. ograniczenie alkoholu (piję tylko wino wytrawne max 2 kieliszki)

6. zero słonych przekąsek (chipsy/orzechy ziemne.nachosy/paluszki)

7. zero jasnego pieczywa - tylko ciemne

8. zero majonezu, golonki, smalcu etc

9. obowiazkowe spożywanie śniadań (jem albo omlety ze szpninakiem, mozzarellą i serem pleśniowycm albo jogurt naturalny z płatkami owsianym, migdałami i pokrojonym jabłkiem)

10. obowizakowe spożywanie 2 śniadań

11. obowiazkowe picie wody negazowanej (minimum 1,5 litra dziennie)

12. obowiązkowo dużo warzyw w diecie (z tym nigdy nie było problemów)

13. wprowadzenie regularnej aktywności fizycznej

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A witaminy B?

 

 

14. menu powinno być zróżnicowowane, nie może być monotematyczne, należy regularnie spożywać produkty z różnych grup pokarmowych

 

Nie znam się specjalnie na witaminach, z tego co wygooglowałem, to jem wszystkie witaminy z grupy B regularnie...

 

B1: jem w płatkach owsianych, wieprzowinie, zielonych warzywach liściastych

B2: jem w rybach, nabiale, migdałach

B6: jem w ziemiakach, produktach z ciemnej mąki (makaron pełnoziarnisty, chleb pełnoziarnisty)

B7: jem w żółtkach jajek, serze, rybach, otrębach, mleku

B9: jem w brokułach, kalaforiach, kapuście, szpinaku

B12: jem w rybach, mięsie, jajkach, mleku, serach

 

 

No chyba, że miałeś coś innego na myśli? Te 13 wskazówek nie jest przecież zamknietą listą, zawsze można dodać kolejne punkty. Ty napisałeś o napojach, jak dodałem kolejne punkty.

Edytowane przez MikeU
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kris750

Cieszy mnie, że zaspokoiłem Twoją ciekawość.

Ja po prostu wychodzę z założenia, że lepiej problem analizować niż opierać się na autorytecie. Analogicznie - często osoby, które nie mają sukcesów sportowych nie mają siły przebicia tylko dlatego, że mają np. słabsze życiówki. Łatwo ulec pokusie, której ulegają biegacze, mianowicie piszą "ja tak robiłem i forma rosła", albo "ja biegam maraton w 2h 50`" a Ty ledwo w 4h 30` więc lepiej wiem". Tego chcę uniknąć.

 

MikeU

Jakie są efekty - jakieś zdjęcia, liczby?

Jak czujesz się psychicznie przy takich hamulcach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

MikeU Jakie są efekty - jakieś zdjęcia, liczby? Jak czujesz się psychicznie przy takich hamulcach?

 

Tak jak pisałem wcześniej, od 07 2013 schudłem z 115,6 kg do 97,6 kg czyli jakieś 18 kg. Jak nie mieściłem się w spodnie 38 czy 40 teraz wbiłem się w stare 36 i są luźne. W brzuchu zszedłem poniżej 100 cm na razie. Załączam zdjęcia - widać, że jestem już mniejszy :) Ale wiem, długoa droga przede mną - dążę do 90 kg a docelowo do 80 kg.

Pomogły te zasady i jazda na rowerze, teraz dodatkowo siłownia i dieta od dietetyka. Psychicznie rewelacja,absolutnie nie czuję się jakbym był na diecie, głodny nie chodzę - jak stosuję te zasady to naprawdę ciężko jest zjeść te 2500 kcal zdrowego jedzenia - to jest naprawdę fura żarcia. Dla mnie te zasady nie stanowią ograniczenia - ja to uważam za nowy zdrowy styl życia i odżywiania. Tak jak pisałem wcześniej, moją motywacją były tragiczne wyniki badań cholesterolu i krwi - możliwe, że to dzięki temu przestawiłem swoje myślenie o 180 stopni - w końću zacząłem zastanawiać się co jem i jak to na mnie wpływa. Zupełnie przestałem odczuwać potrzebę jedzenia tych rzeczy z czarnej listy, no może z wyjątkiem alkoholu, tego mi trochę brakuje. Zdrowe i wartościowe jedzenie może być naprawdę cholernie smaczne, pożywne i różnorodne. Dla mnie słodycze, ciasta, chipsy, paluszki, słodkie napoje, fastfoody mogłyby nie istnieć - po prostu zamiast tego bezwartościowego syfu wolę zjeść coś smaczengo i zdrowego.

 

I jeszcze ciekawostka - na początku odchudzania brałem chrom aby zabić apety na słodycze (jakieś 3 miesiące) i działało. Dietetyk kazał mi jednak to odstawić, odstawiłem...i apetyt na słodkie czy przekąski nie wrócił.

 

Podsumowując zaryzykuję 3 tezy, które u mnie działają:

1. zdrowa, wartościowa i zróżnicowana dieta sprawia, że nie ciągnie mnie do tych złych produktów

2. dieta nie może polegac na tym, że chodzisz głodny, aby schudnąć musisz jeść, ale jeść mądrze

3. im większą masz wiedzę/świadomość na temat odżywiania tym łatwiej jest jest się racjonalnie odżywiać (z pewnych spraw ludzie po porstu nie zdają sobie sprawy)

 

 

 

BTW propo zdrowego dobrego żarcia to polecam wszytkim ten omlet z serem pleśniowym i mozzarellą - dla mnie genialny http://www.youtube.com/watch?v=W47W_5GwbzY

post-168484-0-58168700-1382191378_thumb.jpg

Edytowane przez MikeU
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

BTW propo zdrowego dobrego żarcia to polecam wszytkim ten omlet z serem pleśniowym i mozzarellą -

 

 

Osobiscie radze unikac serow plesniowych, przy intesywnym treningu potrafi taki serek, zrobic istny armagedon z zoladkiem.

 

Btw zrzucenie wagi ze stu paru kg jest latwiejsze niz urwanie 2kg przy ~60kg bez spadku mocy na progu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rogo>

na "grubaski" działa KAŻDA aktywność fizyczna nawet jak zaczną chodzić na bieżni to chudną. Zejść z takiej wagi jak twoja na rowerze to faktycznie może być trudne. Ja z podobnej wagi jak ty zszedłem niżej dopiero po biegach po byłym poligonie wojskowym (górka dół, górka dół) po około 35-40 min 7x w tygodniu. A próbowałem zredukować biegajjac nad morzem na płaskim - po 10km 3x w tygodniu i waga stała miejscu, na rowerze potem też dużo i także waga stała w miejscu. I ciekawostka potwierdzająca że treningi typu HIT dają jednak lepsze efekty jeżeli chodzi o redukcję. Trening na poligonie zajmował mi około 40min. Rower około 90min. 10km na płaskim biegałem około 60min. No i te dwa ostatnie niewiele już dawały.

 

Edytowane przez kris750
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Btw zrzucenie wagi ze stu paru kg jest latwiejsze niz urwanie 2kg przy ~60kg bez spadku mocy na progu ;)

 

True...przy dużej nadwadze, rozsądnym odżywianiu i wprowadzeniu aktywności fizycznej waga spada bez problemów (jedyną przyszkodą może być własna psychika i brak właściwej motywacji). Nawet na SDF nie zalecają spalaczy tłuszczu przy dużej nadwadze, bo ona spada sama poprzez trening i dietę :thumbsup:

 

BTW ma ktoś jakieś doświadczenia ze spalaczami tłuszczów?

Edytowane przez MikeU
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW ma ktoś jakieś doświadczenia ze spalaczami tłuszczów?

 

Np. z tlenem? ;) Osobiście nie używałem, ale w domu mam chyba wszystkie możliwe. Rezultaty skwituję dowcipem.

Przychodzi baba do lekarza, a lekarz się pyta:

- Co pani dolega?

- Mam nadwagę.

- A tabletki pani jadła?

- Tak.

- Ile?

- Ile? Tyle, aż się najadłam.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie pytam o spalacz jak o magiczną pigułkę która bez diety i ćwiczeń pomoże nam zrzucić nadwagę. Takie coś nie istnieje i wiem to doskonale.

Pytam o spalacze tłuszczu jako wspomaganie diety i treningu - np taka l-karnityna, CLA, Animal Cut czy Scorch. Ma ktoś jakieś doświadczenia?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...