Skocz do zawartości

[ubezpieczenie] Czy ubezpieczasz się?



Rekomendowane odpowiedzi

Chyba raczej spadkiem cen, bo każdy ubezpieczyciel chciałby ugryźć jak największy kawałek tortu z tej puli obowiązkowo ubezpieczonych. Drożej niż teraz by nie było.

Spadkiem liczby rowerzystów bym się nie przejmował, kto miałby jeździć ten by jeździł, zniknęłoby kilku takich, których może lepiej żeby na drodze nie było.

Oczywiście nie jestem za obowiązkowym ubezpieczeniem, tylko te argumenty przeciw czasem dajecie zupełnie z dupy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spadkiem liczby rowerzystów bym się nie przejmował, kto miałby jeździć ten by jeździł, zniknęłoby kilku takich, których może lepiej żeby na drodze nie było. Oczywiście nie jestem za obowiązkowym ubezpieczeniem, tylko te argumenty przeciw czasem dajecie zupełnie z dupy...

Z jednej strony bym się cieszył, bo miałbym luźniej na drodze z pracy. Z drugiej strony spadek ilości rowerzystów ma negatywny wpływ:

-zmniejszenie bezpieczeństwa - kierowcy się odzwyczają od widoku rowerzysty i będą zwracać mniejszą uwagę

-zmniejszenie nakładów na infrastrukturę przyjazną rowerom - po co wydawać kasę jak nikt nie jeździ?

-mniej osób się zdecyduje na przesiadkę na rower z samochodu - większe korki

-mniej aktywny tryb życia

Swoją drogą chciałbym widzieć kontrolę drogową na drodze nadmorskiej w Gdańsku lub Sopocie. Jakby zaczęli sprawdzać każdego, to zrobiłby się korek na kilka km :teehee:

 

Negując argumenty przydałoby się podać, które i dlaczego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Negując argumenty przydałoby się podać, które i dlaczego.

Nie cytujemy w całości postów bezpośrednio nad naszym postem bla bla czy jakoś tak. Wystarczy dla uściślenia do czego się odnosiłem? :P

 

-mniej aktywny tryb życia

A gdzie tam, jak ktoś będzie chciał to będzie aktywny, a jak nie będzie chciał to nawet jak sprawne rowery będą za darmo rozdawać to nie będzie jeździł.

 

-mniej osób się zdecyduje na przesiadkę na rower z samochodu - większe korki

Nie znam nikogo kto porzuciłby samochód na rzecz roweru. Ludzie przesiadają się z komunikacji miejskiej na rowery, albo przestają chodzić pieszo. To jest takie utopijne gadanie, że rower zmniejsza korki, tak naprawdę co najwyżej rozluźnia autobusy i tramwaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam nikogo kto porzuciłby samochód na rzecz roweru.

 

Ja mam wręcz przykłady przeciwne. Mój przyjaciel był typowym rowerowym fanatykiem. Poruszał się na rowerze wszędzie (w czasach świetności robił po 10 tyś rocznie), nawet po przysłowiowe bułki do sklepu. Przyszła praca, żona, dziecko i robi rocznie mniej km niż ja miesięcznie, a życia bez samochodu na chwilę obecną sobie nie wyobraża. I takie podejście ma bardzo wiele osób.

 

-zmniejszenie nakładów na infrastrukturę przyjazną rowerom - po co wydawać kasę jak nikt nie jeździ?

 

Na chwilę obecną ludzie chcą jeździć, ale nikt nic nie robi w jakiś zauważalny sposób, zatem to chyba nie to...

 

Może obowiązkowe OC nie jest na chwilę obecną do końca dobrym pomysłem, ale wynik sondy mówią, że obecnie ubezpiecza się 20%, a 50% nie ubezpiecza się i uważa, że jest im to niepotrzebne. Należy zaznaczyć, że to sonda wśród użytkowników forum, zatem proporcje na ulicy są zapewne znacząco inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OC nie jest po to, żeby ubezpieczyciel zapłacił za Ciebie zasądzoną karę (bo OC z PZU tego nie obejmuje, par. 27. pkt 3. OWU), tylko po to, żeby ten sąd ominąć, a odzyskać swoje. W przypadku posiadania OC są dwa wyjścia:

 

1) Dochodzi się z poszkodowanym do porozumienia, bez udziału policji, sprawdza spisuje oświadczenie i poszkodowany zgłasza się z nim do ubezpieczyciela sprawcy.

 

2) Jeżeli sprawca idzie w zaparte lub strony nie mają kompetencji, wzywa się policję, która ustala sprawcę. Policja wlepia mandat sprawcy i poszkodowany z taką karteczką (że sprawca został ukarany) idzie do ubezpieczyciela.

 

3) Sprawca może nie przyjąć mandatu i dopiero wtedy sprawa może zostać skierowana do sądu.

 

Na chwilę obecną nie ma możliwości praktycznych zastosowania rozwiązania 1) i 2) zostaje tylko sąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obowiązkowe ubezpieczenie to kretynizm, oczywiście według mnie.

Niemniej jak się dużo jeździ to warto takie cus sobie wykupić. Jak kiedyś wyrżnąłem w tył samochodu (Astara kombi) to skutki były następujące:

- wybita tylna szyba

- zbita lampa z tyłu

- wgnieciony błotnik z tyłu

- wgnieciona klapa

Ja miałem rozwaloną rękę (od szyby), zerwany róg z kiery i uszkodzona kiere (od rogu). Amor został nienaruszony, bo jakimś cudem mostek nie był na maksa skręcony i tylko obróciło się na, mocowaniu.

Szczęście, że trafiłem chyba na miłośnika rowerzystów, którzy zamiast na drogę patrzą na blat i skasował mnie za to tylko 400 stówki. Jakbym miał OC to ta przygoda kosztowałaby mnie tylko wypełnienie papierków. To było dwa lata temu i wciąż myślę, że warto mieć ubezpieczenie. Ale jakoś nie wykupiłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Od kilku lat wykupuję pakiet "Bezpieczny rowerzysta" w PZU (OC + NW). OC na 10 albo 15 tyś. nie pamiętam dokładnie i NW na 8 tyś. Roczna składka to 32zł. Niska cena za spokój w razie gdy kogoś/coś uszkodzimy. Często dojeżdżam rowerem do pracy, przeciskam się w korkach i mając to ubezpiecznie jestem spokojniejszy. Jednak obowiązkowemu OC jestem zdecydowanie przeciwny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś już pisał, że często oc to dodatek do całej polisy. Ta jest w moim przypadku, Warta Dom Komfort, 350 zł rocznie - ubezpieczona chata (domek), NW dla całej rodziny, OC w życiu prywatnym (do 20 tyś. zł) na każdego domownika, czy to ty spowodujesz na rowerze, czy np.. dzieciak sąsiadowi wybije piłką szybę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze odnoście pakietu "Bezpieczny Rowerzysta" w PKO/PZU. Proszę o zwrócenie uwagi na zapis :

Wyłączenia odpowiedzialności nadal sprawują nad ubezpieczonym opiekę lekarską,

 

Z odpowiedzialności PZU SA wyłączone są wszelkie choroby lub stany chorobowe, nawet takie, które występują nagle oraz następstwa nieszczęśliwych wypadków powstałych:

 

6) podczas uczestnictwa w rajdach i wyścigach o charakterze wyczynowym, wyczynowego uprawiania sportu, udziału w wyprawach rowerowych do miejsc charakteryzujących się ekstremalnymi warunkami klimatycznymi lub przyrodniczymi,

 

Czyli łamiemy rękę na np. Eska Bike Maraton i g... mamy z tego ubezpieczenia.

 

§ 18. Przy ustaleniu stopnia (procentu) trwałego uszczerbku na

zdrowiu nie bierze się pod uwagę rodzaju pracy lub czynności wykonywanych przez ubezpieczonego.

 

Czyli tracąc zdolność do pracy zawodowej nie dostajemy żadnego odszkodowania. Szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, trzeba zatem okłamywać ubezpieczycieli. Łamiesz bark na maratonie a w papiery wpisujesz, że było to na spacerze z babcią. Wieczorem na nieoświetlonym chodniku wdepnąłeś w dziurę i stało się. Ubezpieczyciele chętnie biorą składkę ale jak przyjdzie co do czego to nie ma kto płacić odszkodowań. Trzeba sobie jakoś z nimi radzić w tej bezwzględnej walce o kasę. Takie życie.

 

Produktu dla sportowców nie stworzą bo im się to zwyczajnie nie opłaci. Albo składkę skalkulują na tak wysokim poziomie, że nikt takiej polisy nie kupi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

większość organizatorów jest ubezpieczona na ewentualność wypadków w trakcie zawodów i w cenie numeru startowego jest to wkalkulowane.

Co do samego OC obowiązkowego to byłbym za tylko nie widzę możliwości na tą chwilę racjonalnego wprowadzenia takiego przepisu.

Byłem świadkiem kilku kolizji spowodowanych przez rowerzystów i reakcja była zawsze taka sama - spier**lać jak najdalej. Raz była nawet taka sytuacja że koleś zostawił swojego brata którego omyłkowo złapali(jechaliśmy w 4osoby).

Jeśli chodzi o kolizje roweru z samochodem - najdrobniejsza rysa to koszty lakierowania całych elementów. W większych miastach 500zł to chyba cena minimalna za 1 część. W sytuacji gdy rowerzysta wymusza pierwszeństwo i kierowca żeby go nie rozjechać wjeżdża w inny samochód to już tysiące PLN. Gdyby każdy miał wykupione ubezpieczenie za ~50zl to nie chciałoby mu się uciekać z miejsca zdarzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby każdy miał wykupione ubezpieczenie za ~50zl to nie chciałoby mu się uciekać z miejsca zdarzenia.

Wierzysz w to?

Jakby było obowiązkowe, to większość by brała najtańsze z możliwych, czyli na niską sumę (chyba że to jest jakoś regulowane), więc przy większych szkodach i tak nie wystarczy. Część by jeździła bez i tym bardziej uciekała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlaczego nie poszedłbyś po kasę ? Po to się ubezpieczasz żeby mieć zapewnioną pomoc, także finansową, w razie wypadku.

 

bo wykupujac polise jestem swiadomy, ze nie obowiazuje podczas zawodow. pojscie po kase klamiac, ze nie stalo sie na zawodach to najzwyklejsze wymuszenie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby było obowiązkowe, to większość by brała najtańsze z możliwych, czyli na niską sumę (chyba że to jest jakoś regulowane), więc przy większych szkodach i tak nie wystarczy.

 

Jest regulowane w przypadku samochodowego OC, żeby uniknąć tego o czym piszesz. Suma gwarantowana wynosi 500 tyś Euro dla mienia i 2,5 miliona Euro dla osób. W przypadku gdy OC rowerowe miałoby być obowiązkowe, musiałby to działać tak samo. Oczywiście nie ten przedział sum ze względu na charakter typowych kolizji/wypadków rowerowych.

 

pojscie po kase klamiac, ze nie stalo sie na zawodach to najzwyklejsze wymuszenie

 

A ubezpieczyciele są zwykle wrażliwi i czujni na próbę wymuszenia. Można sobie narobić więcej problemów niż to warte. Poza tym gdzieś też jest honor, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demek, moja wypowiedź, to była kontynuacja/moim rozwinięciem twojej myśli...

 

To o honorze było pytaniem ogólnym. Nikogo osobiście nie znam, więc się nie wypowiadam na temat honoru.

 

Niestety padają tutaj wypowiedzi trącajace zachęceniem do popełnienia przestępstwa, polecam lekturę par. 186 kodeksu karnego i proponuję nie ciągnąć dalej tego wątku... Chodzi oczywiście o wątek wymuszeń na ubezpieczycielu...

 

Poprawię się... Chodzi o wyłudzenie, a nie wymuszenie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...