Nie ma co dorabiać ideologii. Ja se jeżdżę "4fun" cały sezon i ogólnie najlepiej samemu przekonać się co jest dobre, a co nie. Nie ma co się w temp 0-7 ubierać w nie wiadomo jaką cebulę, bo gwarantuję że się zapocisz. Ja żadnych markowych ciuchów po 1000 cebulionów nie kupuję.
1. Są ocieplacze, nakładki, raz założyłam, kupiłam ostatecznie buty trekkingowe z "kotkiem". Zazwyczaj skarpeta, albo dwie, na allegro masz tzw "grzejki", tylko trzeba umieć poprawnie zastosować. W zasadzie tylko raz dałam sobie popalić i przez to, że wybrałam długą trasę to oj bolały stópki, ale do tych 2h da radę.
2. Bielizna termoaktywna to jest dla mnie musi have. Myślę, że starczy taka do stówy z allegro, nie jakaś wymyślna do podbijania Everestu.
3. Dla mnie zawsze kominiarka, albo cieplejsza czapka sportowa zakrywająca uszy. Czapka+cała kominiarka i masz łeb morkry. No szumi, ale bez przesady. Opaska na uszach mi się podwija, ale może dlatego, że mam kitkę 🤦♀️
Co do ciuchów, dużo zamawiam z allegro z "second handu" (sortuję od "najtańszych"), albo kaufland, lidl często mają moim zdaniem spoko odzież sportową, rowerową.
Edit: zapomniałeś o rękawiczkach, a to przy temp typu kilka stopni chyba najważniejsze, bo najszybciej zmarzną paluchy.