Skocz do zawartości

HSM

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    600
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez HSM

  1. Ej, ale tych zgłoszeń było ponad 4500 a 6 to przypadki ze zgłoszonymi obrażeniami ciała.
  2. Zmieniasz w miarę dopasowany układ, gdzie masywna główka ramy w zasadzie schodzi się z obszernym przy nasadzie widelcem i gdzie to wrażenie spójności jest potęgowane półzintegrowanymi sterami (co pozwala w zasadzie wyeliminować szparę miedzy widelcem a główką ramy), na widelec z zupełnie innej bajki. Widelce stalowe, zwłaszcza takie na mufach, z delikatnymi rurkami pasują wizualnie ale do zupełnie innych ram - takich raczej z prostą (nie zwężaną) główką ramy i do tego ze sterami wyraźnie odznaczającymi granicę między widelcem a główką (np. na zewnętrznych miskach). Nic tu nie wykombinujesz. Możesz szukać widelca stalowego z taperowaną sterówką (i wszystkimi innymi założeniami jak sztywna oś, rake, odległość do korony) i wierzę, że gdzieś taki się może znajdzie. Ale to raczej nie w ramach znanych producentów, tylko gdzieś wśród chińszczyzny z Ali. Google wyrzuca różne widelce, ale to są raczej konstrukcje pod mtb i różne cudaki - masywne, w konstrukcji unicrown, nierzadko z osią 15/110... Możesz spróbować zamówić taki stalowy widelec u kogoś, kto spawa ramy... Jak chcesz zostać przy czymś podobnym do tego Surly, to znalazłem jeszcze coś takiego: https://www.brothercycles.com/shop/forks/brother-steel-gravel-fork/ Ma Axle to crown nieco większe niż Surly (ale Surly był z kolei 10 mm krótszy niż założone 400 mm) i wydaje się wizualnie nieco masywniejszy niż Surly. Może lepiej pasować do Twojego Ruuta. No i może być tańszy (trzeba dobrze policzyć)... Brother Cycles jest niszową brytyjską marką stalowych rowerów nieco spoza głównego nurtu 🙂 Pewnie ramy spawa im ktoś w Azji, ale to w sumie mało ważne. Widać, że sprzedają bezpośrednio przez stronę, ale szczegółów nie znam. Zresztą i tak chyba w tej chwili ten widelec jest niedostępny (nie da się go dodać do koszyka). Trzeba by do nich napisać. Jak boisz się pobrexitowych utrudnień, to szukaj ich dealerów w UE - np. w Berlinie jest niewielki sklep https://bikepunkshop.com/ sprzedający ich ramy (może sprowadzą widelec).
  3. Widelce Surly mają też: https://www.bike-components.de/en/components/forks/rigid-forks/?filterManufacturer=Surly https://www.bike24.com/cycling/parts/bike-forks/rigid-forks?dynamicAttributes[29][377]=377&searchTerm=&sort= bike24 jest chyba w tej chwili najtańszy (ale tu nie ma na stanie tego Disc Tuckera, a przesyłka to 9,99), za to bike components chwilowo nie ma Midnight Special (za to przesyłka 4.99) Obydwa sklepy spokojnie wysyłają do Polski i nie miałem z nimi problemów.
  4. Bo mody się zmieniają i tyle... To w sumie zabawne, że kiedyś chyba niemal 100% osprzętu i komponentów było srebrne (czy to chrom, nierdzewna stal, czy mniej lub bardziej wypolerowane aluminium). Jak pojawił się karbon, to nagle okazało się, że srebrne jest już passe, a czarne komponenty świadczą o nowoczesności, technicznej doskonałości czy elegancji... I co...? I nic... Dziś nawet najtańsze aluminiowe komponenty (w różny sposób) czerni się i znalezienie rzeczy srebrnych nie jest wcale łatwe, a tych z najwyższych półek w różnych kategoriach po prostu nie ma. Czarne spowszedniało, się zużyło... Teraz to srebrne błyszczy z daleka... i nawet śmiało wykracza poza niszę restauracji rowerów , czy koncepcji w stylu neo- modern-retro. Wszak Shimano wypuściło limitowaną edycję GRXa właśnie w srebrnej, błyszczącej odmianie.
  5. Zobacz w niemieckich sklepach - tylko i tam w tej chwili widzę dostępne albo 13-30, albo 14-25, 14-27 https://www.bike24.com/road-cassettes.html?dynamicAttributes[58][428]=428&manufacturerId[0]=285&searchTerm=&sort= https://www.bike-discount.de/en/bike/bike-parts/road-bike-parts/cassettes/cassette-11-speed/?p=1&o=14&n=48&s=787 https://www.bike-components.de/en/components/drivetrain/cassettes/?m108080filterGearing~~%20x=11&m108080filterManufacturer=Miche Tej 13-27 i 13-29 niestety nie ma...
  6. Dokładnie jak w Polsce - tzn. albo tak samo nie ma zimy, albo jest dokładnie taka sama zima... W sumie nie pamiętam już kiedy mieliśmy taką staromodną zimę z zaspami śniegu jak przed laty, od grudnia do lutego bez przerwy. Przecież teraz co najwyżej śnieg popada i poleży kilka dni, a jak utrzymuje się dłużej niż 2 tygodnie, to już jest cud. A tak w ogóle:
  7. W tym drugim przypadku, kiedyś nie było widocznych teraz znaków. Wtedy sytuacja z przypadku drugiego była dokładnie taka sama jak z przypadku pierwszego.
  8. 1. Obydwie drogi są publiczne (choć tylko jedna ma nawierzchnię asfaltową): https://www.google.com/maps/@53.8383521,19.9733213,3a,75y,54.22h,94.92t/data=!3m6!1e1!3m4!1sPbHymAGxOO3rDxqNgneiiQ!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu 2. W drugiej sytuacji obydwie drogi są publiczne i obydwie mają nawierzchnię asfaltową, tylko, że aktualny stan tego miejsca na GSV jest inny niż kiedyś. Teraz jest już znak precyzujący łamane pierwszeństwo i jest jasne, że łuk oznacza skręt w lewo. Kiedyś tego znaku nie było: https://www.google.com/maps/@50.2715889,16.6932014,3a,75y,90h,95.41t/data=!3m6!1e1!3m4!1sNVDApLoHEXvrENOTzQZBeQ!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu
  9. @BossWydaje się, że w tym przypadku pojęcie "na wprost" odnosi się do faktycznego kierunku jazdy rowerzysty... Bo przecież nikt nie zaprzeczy, że jadąc (na załączonym przez Ciebie obrazku) czy to z prawego do lewego krańca, czy też odwrotnie, de facto poruszamy się na wprost, wzdłuż jezdni, a ten nieszczęsny zawijas jest jedynie "technicznym uwarunkowaniem organizacji ruchu". Trochę jak w przypadku skrzyżowań z drogą odchodzącą na łuku drogi, gdzie jazda po łuku jest de facto jazdą na wprost, a zjazd z drogi na skrzyżowaniu jest skrętem i wymaga sygnalizacji kierunkowskazem (choć fizycznie to właśnie droga, w którą się zjeżdża jest "bardziej na wprost"). Oczywiście w razie kolizji i tak rozstrzygający byłby wyrok czy to policji, czy też sądu (jeśli, któraś ze stron byłaby niezadowolona i nie przyjęłaby mandatu)... Inna sprawa, że ten przykład jest idealną ilustracją myślenia jednowymiarowego w głowie projektanta takiego rozwiązania. Chcąc "zrobić dobrze" kierowcom i myśląc jedynie o jak najmniej zakłóconym ruchu pojazdów (ta święta przepustowość), często "odgina" się drogi dla rowerów od krawędzi jezdni a także przesuwa przejścia dla pieszych - nawet jak tutaj na absurdalnie dużą odległość. Ważne, że przed linią warunkowego zatrzymania zmieszczą się 2-3 samochody, A, że piesi idąc na wprost muszą dymać te nadmiarowe kilometry, kto by się nimi przejmował. Tak samo rowerzyści - niech uczą się manewrowania na tych swoich głupich roweruch... Co więcej, jestem przekonany, że autor tego rozwiązania dumnie prezentuje je jako podnoszące bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów (rowerzyści muszą zwolnić, piesi są "chronieni" zwiększonym dystansem...), gdy tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Założę się, że w w tym konkretnym przypadku zdecydowana większość pieszych i rowerzystów ma gdzieś "światłą wizję" projektanta i skraca sobie po prostu drogę jak najbliżej osi jezdni na wprost, ignorując zarówno przejazd jak i przejście dla pieszych,
  10. Absurd albo nie... zależy kto na to spojrzy. Niestety z własnością mogą wiązać się poza korzyściami także pewne obowiązki i to wcale nie jest ani wymysł polski, ani nawet "władzy ludowej". Podobne zasady najwyraźniej obowiązują także w innych krajach (na szybko znalazłem Danię i Austrię).
  11. Jednak twierdza 😞 Ruch był znikomy, każdy mógł pojechać w swoją stronę, ale najpierw debil postanowił przyszeryfować swoim samochodem, a potem ona pokazać mu, że ma go głęboko w d... Bo przecież tylko przypadkiem po każdym wyprzedzeniu nagle sobie przypomniała, że musi jechać środkiem i nawet już się jej nie spieszy, bo im wolniej jedzie, tym bardziej wkurza tego za sobą... bSkończyło się na rękoczynach, a najśmieszniejsze jest to, że na sam koniec policja nawet nie próbowała rozwiązać tego węzła gordyjskiego i muszą dochodzić sprawiedliwości na własną rękę... Ja nie mam więcej do dodania, ale eskalowanie napięcia może być kiedyś dla kolegów zgubne w skutkach. Bo przecież można skończyć nie tylko z gazem w oczach...
  12. Miałem już się nie odzywać, bo widzę, że część kolegów przyjęła strategię oblężonej twierdzy i zwarła szeregi, ale dziś pojawiło się częściowe wideo z tego zdarzenia co w efekcie doprowadziło do pyskówki, obijania samochodu, walenia gazem po oczach i i innych ciekawych zdarzeń... Mimo wszystko pozostaję przy swojej opinii, że zarówno ten debil w samochodzie jak i triathlonistka są siebie warci... Poniosły ich nerwy, co tylko eskalowało konflikt. Wystarczyło nie udowadniać sobie, kto jest ważniejszy na drodze, tylko jak kolega @Sobek82"uśmiechnąć się i nie zatrzymując pojechać dalej" i skutek pewnie byłby zgoła inny.
  13. Jesteś strasznie spięty. Skoro zwykła dyskusja w Internecie aż tak wyprowadza Cię z równowagi, to nie chciałbym spotkać Cię na drodze, bo jeszcze dostałbym od Ciebie gazem po oczach, albo przeszedłbyś do rękoczynów... Wyluzuj człowieku.
  14. A to w okolicach Kędzierzyna-Koźla nie da się ułożyć trasy poza miastem, żeby nie natrafić na jakieś głupie "ścieżki"? Nie wierzę...
  15. Wiem, rozumiem, ale najważniejszą umiejętnością w jeździe po drogach publicznych (nie ważne czym) nie jest wcale mistrzowska znajomość wszelkich przepisów na wyrywki, ani technika prowadzenia swojego pojazdu, tylko opanowanie - zdolność do trzymania nerwów na wodzy... A przywołane przez Ciebie zdarzenie jest oczywiście oburzające, tylko reakcją na nie może być - i w sumie powinno być - wyłącznie zgłoszenie napaści tam, gdzie należy i doprowadzenie sprawy do końca (bez względu na to, czy ostateczny werdykt by Cię satysfakcjonował). To są dobre argumenty dla Ciebie czy dla mnie... Możemy sobie pojechać gdzieś i zignorować ten przepis o DDR, ale jak już trzeba będzie przyjąć mandat, to go przyjmę, bo wiem, że niestety popełniłem wykroczenie (choć i tak uważam, że to durny przepis). Nie będę robił z siebie durnia... Tylko, że w jej przypadku przekaz jest inny. To jest wielka i utytułowana sportsmenka i na treningu musi zap... zasuwać i nic się z tym nie może liczyć. Ja nie jestem utytułowany, ale wiem, gdzie w okolicy są drogi, po których mogę zap... zasuwać bez konfliktu z jakąś tam ścieżką... Skoro ja mogę tak ułożyć trasę, to tym bardziej może profesjonalistka. Najwyraźniej jednak nie chce... Nie wiem, dlaczego. Może jednak przez to ego... Może gdyby ten przekaz był inny., to bym patrzył na nią inaczej. Wystarczyło przyznać, że tak, gdzieś pojechałam wbrew zasadom, mam tego świadomość, ale to w żaden sposób nie uprawnia nikogo do napadania na mnie... Kurczę mam alergię na ludzi którzy nie tyle, co łamią zasady i mają tego świadomość, że tak nie powinno się robić, ale wręcz żyją w przekonaniu, że ich zasady po prostu nie dotyczą.
  16. Z jednej strony frustrat, który najchętniej by wyeliminował konkurencyjny obiekt na drodze. Z drugiej zaś osoba o przerośniętym ego: "jestem sportsmenką, więcej mi wolno". Kurcze, jak to ma być profesjonalne trening, to się go nie planuje w takich miejscach, gdzie będzie to dyskusyjne... To już nie ma w okolicy dróg bez konieczności zwracania uwagi na te "ścieżki"? W sumie oboje nie powinni pojawiać się na drodze, bo ich egoistyczne zapatrzenie w siebie jest niebezpieczne dla pozostałych uczestników ruchu.
  17. Najwyraźniej masz doświadczenie z oceną zużycia napędu i sam nie widzisz, by był jakoś masakrycznie "zjechany". Zresztą koledzy też nie wydali na niego ostatecznego wyroku. A mimo wszystko działa to tak, jakby już się kończył. Wniosek jest prosty: albo w całej tej układance wyraźnie odstaje drugi łańcuch XT (może jest jakoś felerny), albo masz najzwyczajniej pecha, bo złożyło się kilka czynników jak wykorzystanie ograniczonego zakresu kasety, wraz z wspomaganiem mocnym silnikiem centralnym,(co zawsze będzie bardziej wpływało na zużycie napędu w porównaniu do rowerów bez takiego wspomagania, bez względu na to, jak bardzo chce nas przekonać marketing producentów osprzętu). Oczywiście możesz posłuchać kolegi Maćka i przesiąść się do samochodu, albo korzystać z roweru tak jak do tej pory, tylko już ze świadomością, że nie jest to najoptymalniejszy model do katowania w drodze do pracy. A w sumie... i co z tego! Jeżeli masz na to ochotę i rozumiesz, że taka eksploatacja będzie wiązała się ze zwiększonymi kosztami serwisowymi, to czemu nie... To Ty masz być zadowolony...
  18. Uwielbiam takie podejście do tematu... 🙂 Człowiek pyta,, czy to możliwe, że napęd się zużył po 1,6 tys. km, a dostaje długi wywód, w którym udowadnia mu się, że nie tylko ma zły rower, ale w ogóle te jego pobudki do jazdy rowerem do pracy są jakieś nie halo, a już najlepiej, jakby przesiadł się do auta! Boskie!
  19. Wersja 2.0 różni się od standardowej chyba tylko tym, że obydwa ramiona trzymające oponę są ruchome (w oryginale tylko ta błyszcząca część - nie wiem, czy to stal nierdzewna, czy chromowanie). Dzięki temu można stojak złożyć na płasko, co ułatwia przechowywanie. https://www.youtube.com/watch?v=UDvMYVp9hsI Choć z drugiej strony w tym 2.0 zastosowano chyba tworzywowe elementy umożliwiające właśnie ruchomość uchwytu (przynajmniej na zdjęciach wyglądają na tworzywo). Ciekawe jak z ich trwałością. Różnica cenowa między nimi jest niewielka https://www.rosebikes.pl/search?q=stabilus Musisz sam podjąć decyzję Człowiek uczy się całe życie. Nawet nie wiedziałem, że napędy centralne - w tej kwestii - są tak nietypowe. Czy to dotyczy wszystkich producentów i modeli silników, czy to cecha wybranych? Z drugiej strony zawsze można sobie poradzić bez podnoszenia koła - na przykład tak (od 0:30):
  20. Podobno enviolo to ZŁO... najniższa sprawność spośród piast wielobiegowych (tak, wiem, że to jest CVT, czyli bez biegów...), niedostępność pełnego zakresu przełożeń w trakcie postoju (a możliwość redukcji biegów na światłach to często przywoływana zaleta piast wielobiegowych), podatność na uszkodzenia i w sumie zerowy serwis - znam opinie z niemieckiego forum towarowego, gdzie te piasty po konkretnym przebiegu padały i były naprawiane w zasadzie przez wymianę na nowy egzemplarz... Nie rozumiem fenomenu ich popularności głównie wśród elektryków. Pewnie ich producent daje producentom rowerów o niebo lepsze warunki niż konkurenci...
  21. Ten drugi wygląda na oryginalnego Stabilusa (jest chyba nawet czerwony napis z nazwą modelu) - czyli https://www.rowertour.com/p/192890/stojak-na-rower-gist-stabilus?gad=1&gclid=EAIaIQobChMIj928uOL_gAMVIxB7Bx0G-QTrEAQYASABEgK99vD_BwE lub nowsza wersja https://www.rowertour.com/p/273204/stojak-na-rower-gist-stabilus-2.0. Koncepcyjnie to chyba najstabilniejszy rodzaj stojaka, gdzie łapiesz rower jedynie za koło (oponę): Chyba jakiś polski producent robi stojaki mooocno inspirowane Stabilusem (żeby nie powiedzieć, że równo zrzyna z oryginalnego pomysłu), ale teraz nie pamiętam nazwy tej firmy... Przypomniałem sobie - to były stojaki Brutus od RTR Bikes...
  22. Można legalnie jeździć po lesie, ale własnym. To jest częsty powielany mit, że można mieć pojazd spoza norm, nierejestrowany i wszystko jest w porządku, jeśli omija się drogi publiczne. No cóż, na PoRD świat się nie kończy i to jest najlepszy przykład. Oczywiście do ewentualnej oceny takiego wykroczenia powołano by biegłego, który musiałby ustalić, czy to jest motorower, motocykl, czy coś innego - bo przecież pojazd nie jest homologowany i zarejestrowany, więc nie masz czarno na białym urzędowo stwierdzonej kategorii.
  23. Zasada "prawej ręki" obowiązuje na skrzyżowaniach (art. 25 ust. 1) oraz poza skrzyżowaniami, jeśli dochodzi do krzyżowania kierunków ruchu (art. 25 ust. 3). Natomiast zgodnie z art. 1 ust. 2 przepisy PoRD stosuje się także poza drogami publicznymi , jeśli jest to konieczne dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa osób. Uniknięcie kolizji roweru w motorowerem/skuterem w lesie jest jak najbardziej taką sytuacją. Inna sprawa, że ta kobieta najprawdopodobniej w ogóle nie miała prawa znaleźć się na tej leśnej drodze. Zgodnie z art. 29 ust. 1 ustawy o lasach wjazd do lasu pojazdem silnikowym, motorowerem jest zabroniony z wyłączeniem dróg publicznych i dróg leśnych, ale jedynie w sytuacji, kiedy wjazd został wyraźnie dopuszczony/oznaczony znakami. Na zdjęciach GSV wlot tej drogi do lasu jest przegrodzony szlabanem, a tablica obok niego zawiera piktogram przypominający zakaz wjazdu B-3 oraz tekst. który jest nieczytelny.
  24. Bike24 jest ogromnym niemieckim sklepem a jednocześnie dealerem Cube. Na pewno nie jest to firma krzak... Nie znam szczegółów gwarancji Cube, więc nie wiem, czy daje gwarancję międzynarodową, realizowaną przez innych dealerów np. w Polsce. Można zapytać u producenta, albo sprzedawcy. A co do obaw serwisowych... nastąpiło nieporozumienie, bo to nie pasek jest problemem, ale piasta wielobiegowa. Po prostu piasty są mniej popularne, więc mniej serwisów podejmuje się ich napraw, ale to dotyczy zarówno rowerów z łańcuchem jak i paskiem.
  25. Nie mam złudzeń, że gdzie indziej jest idealnie, a tylko u nas ciągle byle jak... bo znam chociażby jedno niemieckie forum rowerowe z wątkiem o absurdalnych znakach i rozwiązaniach infrastruktury rowerowej, ale trudno mi oceniać (przez barierę językową, a przede wszystkim nieznajomość szczegółowych regulacji prawnych), czy w porównaniu z nami są to problemy problemy równe naszym, czy takie utyskiwanie sytego pierwszego świata. Zapewne najlepiej jest w krajach o wysokiej kulturze rowerowej i powszechności wykorzystania rowerów w ogóle (Niderlandy, Dania). Podskórnie czuję, że nie najgorzej jest w krajach o wysokiej kulturze prawnej - jak w Niemczech, gdzie może i ktoś beznamiętnie będzie trzymał się litery prawa, ale przynajmniej masz dużą dozę pewności, że nikt nie będzie tego prawa naginał, mataczył, a jak znajdziesz na drodze absurd czy bubel, to nikt twojego zgłoszenia nie zignoruje i w końcu doprowadzi dane miejsce do porządku... Poza tym różnice w szczegółach prawnych sprawiają, że nie wszystkie fuszerki są aż tak irytujące - bo jeśli nie masz obowiązku jazdy drogą dla rowerów, to jej stan czy oznakowanie nie jest dla ciebie tak istotne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...