Skocz do zawartości

teotym

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    285
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez teotym

  1. @KNKS Ciekawe, może sprawdzę. Na razie muszę się rozruszać, wycieczki tak do 70 km, tempo 18-19. Poeksperymentuję, gdy się rozkręcę 😁
  2. Dobrze, przetestuję na sobie i zobaczę. Kanapki z serem topionym i pieczywem pełnoziarnistym na 120 km, przy ponad 30 stopniach, sprawdziły się w zeszłym roku znakomicie, więc może i nerkowce mnie nie zabiją 😁 Nie jestem fanem prostych węglowodanów, szczególnie w formie jakichś żelów, składających się głównie z syropu glukozowo-fruktozowego. Jak orzechy będą mi szkodziły podczas jazdy, to zjem je w domu 😅
  3. @Mihau_ Nie zgodzę się do końca. To znaczy zgadzam się z pobudzeniem metabolizmu, ale jeśli "zajem" cały wydatek kaloryczny już w trakcie jazdy, to musiałbym ograniczyć inne posiłki w ciągu dnia, żeby bilans był ujemny i żeby chudnąć. Poza tym tyle kalorii w trakcie jazdy to chyba jednak trochę osłabia i usypia. Ja staram się jeść tyle, żeby całkiem nie zabrakło sił w trakcie jazdy ["bomba" itd.], ale żeby na koniec wyjść na minus. Wtedy, gdy jem pozostałe posiłki jak zwykle, to wiem, że bilans jest ujemny. Żeby nie było - nie zapuściłem się jakoś strasznie, 75,5 kg przy 180 cm, ale dobrze wyglądam przy 72 [cienkie kości].
  4. @KNKS Będę łączył z lżejszymi rzeczami, ale dzięki za ostrzeżenie. 100 gramów takiej mieszanki to mniej więcej tyle kalorii, co godzina jazdy na rowerze w moim tempie. A że nie chcę pokryć 100% zapotrzebowania w trakcie jazdy, bo nie schudnę, to na 4 godziny wystarczy mi 100 gramów plus solidna kanapka. Na ogół po 2 godzinach robię się już głodny. Jeżdżę spokojnym tempem, obecnie jakieś 18 km/h, więc jedzenie nie staje mi w żołądku 😀 Ale będę wsłuchiwał się w organizm.
  5. 1 kilogram nerkowców, 1 kilogram migdałów, 1 kilogram ziemnych, 1 kilogram daktyli. Wyłącznie z przeznaczeniem na rower. Zrobię sobie mieszankę odżywczą do bicia rekordów 😁
  6. Mnie nie wkurzyła, ale rozbawiła para młodych na elektrycznych rowerach [takich chińczykach, które jeżdżą same stając się motorowerami], która robiła sobie przerwę pijąc izotoniki 😅 Nie wiem, może jeździli bez prądu, że aż tak wymęczeni 😂
  7. Wprawdzie wczoraj, ale czwarty wyjazd po półrocznej przerwie. Przy okazji serdecznie witam wszystkich Użytkowników po dłuższej nieobecności 😁
  8. Żebym nie wyszedł na mitomana - tak, wczoraj wydawało mi się, że to był spacerek. Tylko podejrzanie wcześnie poszedłem spać - koło 21:00. Ale dzisiaj nóżki bolą. Ból zdrowy, nie kontuzyjny, po prostu obie równo bolą na skutek mikrourazów - tzw. "zakwasy". I to mnie zastanawia w tych kilkudniowych jazdach gravelowych i podobnych. To, że pierwszego dnia ktoś przetoczy się 150 km czy nawet 200 km przez cały dzień, to nie robi na mnie dużego wrażenia. Ale jak ci ludzie są w stanie jechać kolejny dzień, potem jeszcze następny i w skrajnym przypadku nawet 1200 km [już pomijam rekordzistów itp., chodzi mi o rzeszę tzw. zwykłych Kowalskich].
  9. Poszło 120 kilo i to z zapasem sił. Szybki prysznic, kanapka i w ogóle zapomniałem, że jechałem. Sekret tkwi w jedzeniu. Średnio co godzinę zjadałem grahamkę z całym serem topionym, a gdy czułem niedosyt - to jeszcze paczkę sezamków. Plus dużo wody. Żadnych żeli, izotoników, kofeiny itp. Efekt był taki, że ostatni podjazd przy Parku Żeromskiego, który zawsze mnie dobijał na sam koniec, pokonałem na luzie na drugiej od końca, najmniejszej zębatce. Prędkość nie jest powalająca, ale bardzo dużo błądziłem w okolicach Pruszkowa - byłem tam pierwszy raz w życiu. Polecam grahamki i ser topiony z Biedronki 😅
  10. Dzisiaj jadę do wyczerpania jedzenia, a wziąłem go niemało... Dam znać, jak wrócę i będę miał siłę 😁
  11. @Sansei6 Głównie przeszkadza przy postojach na światłach - zaczyna mocno grzać w głowę.
  12. @KrisK Ja już 110 km zrobiłem i dalszą jazdę przerwała przebita dętka. Tym razem ograniczyła mnie psychika i za mało kalorii. Nie skreślam kanapek - są dobre i nie zjadam ich na raz, tylko właśnie dawkuję. Ale mam potężne ssanie i muszę wszystkiego brać więcej, dlatego urozmaicę zestaw o owoce/coś słodkiego itp. Jeśli chodzi o kaski - też wpadłem w tę pułapkę. Odebrałem pierwszy rower w sklepie, do tego bez lustra założyłem "na czuja" kupiony razem z rowerem kask. Dopiero w domu żona zwróciła mi uwagę - patrzę, a normalnie całe czoło odsłonięte 😁 Od tego czasu zakładam poprawnie, bo jak już mam się z nim męczyć, to niech przynajmniej ma szanse zadziałać. @Cross90 Współczuję upadku. Właśnie to jest plus roweru za 2 tysie, że mi go w ogóle nie szkoda. Oczywiście nie niszczę z premedytacją, smaruję, czasem myję, ale gdy mi upadnie, o coś zahaczę, gdy leje deszcz itp. to się nie martwię.
  13. Jazda strasznie nakręca mi apetyt. A nie jestem jakimś brzuchatym Januszem - 179 cm, 74 kg. To nie było tak, że nie zrobiłbym tej setki - zrobiłbym. Tylko wiedziałem, że końcówka to byłoby już "na głodniaka" i potem zjazd do końca dnia. A teraz, po kąpieli i późnym obiedzie prawie nie czuję, że jeździłem. Już wiem, co mam brać - na setkę muszą być albo 3 kanapki, albo 2 i coś dodatkowo - 2 banany / jakiś baton / jabłka itp.
  14. @schwinn0Na śniadanie była jajecznica z 5 jajek "L" na maśle i do tego 3 grube kawałki chleba oraz duża garść suszonych daktyli. Ze sobą wziąłem 2 kanapki podwójne - z tych samych, dużych kawałów chleba, jedna wypchana grubo serem żółtym, druga domowej roboty pastą fasolową. Chleb z mąki pszennej z pełnego przemiału. Żałuję, że nie miałem niczego słodkiego. Do setki brakowało mi ewidentnie jednej podwójnej kanapki 😅Wtedy byłoby akurat. @JWO Mój brzuch mówi co innego 😄 Po godzinie jazdy byłem już głodny, a ruszyłem jakieś 40 minut po śniadaniu, które małe nie było.
  15. U mnie jakiś kryzys rowerowy. Miałem przejechać setkę, żeby się rozruszać przed 150-ką, ale wziąłem za mało jedzenia [chociaż wydawało mi się, że będzie aż nadto] i na dodatek doznałem poczucia braku sensu długiego jeżdżenia. Zanim zrobiłem się konkretnie głodny, skierowałem się do domu. Jechałem wolno, żeby oszczędzić siły na dłuższy dystans, było też dużo świateł. Ogólnie muszę znaleźć jakąś motywację...
  16. @Cross90 Życiówka 110, gdy złapałem gumę. Tyle wysiłku w piach, ale nie miałem już siły naprawiać. To był mega upalny dzień, robiłem się już głodny, byłem zmęczony itp.
  17. Wczoraj poszło 54 km, ale jakoś tak anemicznie. Dopiero w drugiej połowie docisnąłem, w pierwszej szło ciężko. Mam już zatwierdzony urlop od przyszłego tygodnia, więc muszę odpocząć i jeszcze w tym sezonie zrobić w jeden dzień 150 km.
  18. Mnie już nosi, żeby jutro zrobić setkę...
  19. @KrissDeValnor Nie wiem, to automatycznie dodawane zdjęcie, nie moje. Bardzo możliwe, bo domyślnie program dodaje coś z Żoliborza, skąd startuję. W każdym razie to nie jest sprzęt, którym jeżdżę 🤣
  20. Na usprawiedliwienie - od roku mam remonty w bloku, w soboty zaczynają ryć od 8 rano. Jak miałem tego słuchać, wolałem wyjechać w deszcz. Poza tym zjadłem opakowanie 300 gramów krówek i musiałem czymś złagodzić poczucie winy 😅
  21. Jeździłem w najgorszy deszcz, wszystko mokre, rower upaprany, mało satysfakcji. Dobrze, że chociaż dętki całe.
  22. Łańcuch koszmarnie brudzi przy zdejmowaniu i zakładaniu tylnego koła.
  23. Mnie dobiło to dziurawienie dętek. Pierwsza - kij w szprychach i wyłamany wentyl - OK. Druga - kole roślinny - OK, kupuję Maratony Plus MTB. Teraz dziura na poziomie styku z obręczą i brak odnalezienia winowajcy... No naprawdę, już mi się kończy cierpliwość. W przyszłym sezonie rozważam konwersję do tubeless i mleko, ale przy moim szczęściu i tak będzie dziura. Rower dawał mi poczucie swobody, że jadę sobie dokąd chcę, a mając zapas jedzenia i picia mogę krążyć nawet cały dzień. Teraz zaczynam planować trasy blisko komunikacji miejskiej, bo babranie się z łańcuchem, oponą, dętką i całym tym dziadostwem podczas podróży, na jakimś odludziu nie jest fajne.
  24. Ciśnienie 3 atmosfery, a producent podaje między 2 a 4. Poza tym delikatna jazda, żadnych dużych przeszkód i uderzeń. Winy dopatruję w punkcie styku dętki z taśmą, ale nie mogę dopatrzeć się żadnego zadziora itp. Owszem, taśma jest krzywo założona [fabryka, nie ja], jednak na poprzednich oponach przejechałem setki kilometrów i od środka nigdy mi nie zrobiło dziury. Miałem 2 dziury: raz kij w szprychach wyłamał wentyl, drugi raz kolec rośliny - wtedy jeszcze nie miałem Maratonów. Przynajmniej znałem przyczyny. Tym razem nie wiem, ale logika podpowiada, że to raczej wina styku z taśmą/obręczą, bo opona nietknięta, a miejsce przebicia tam, gdzie opona nie styka się z gruntem.
  25. Wczoraj znowu złapałem gumę - tym razem gdzieś za Radzyminem. Najpierw zaskoczenie: jak to - w Maratonach od razu guma? Miałem szukać komunikacji i wracać, ale spiąłem się i wymieniłem dętkę w tylnym kole. Opona nietknięta, za to dętka dziurawa... od wewnętrznej strony, czyli bliżej obręczy. Oczywiście było macanie obręczy, szukanie zadziorów, ciał obcych itd., ale niczego niepokojącego nie znalazłem, a oświetlenie było dobre. Nie wiem, jak to się stało i martwi mnie, że się powtórzy. Niby przejechałem następne 30 km po zmianie [razem poszło 60], ale niepokój jest. Wcześniej też na maratonach przejechałem kilkadziesiąt kilometrów. Taka tykająca bomba to nic fajnego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...