Cześć.
Dziś nareszcie było trochę cieplej więc nie chcąc marnować dnia, wybrałem się na rower. Problem w tym, że rolnicy prześcigują się z opryskiwaczami i o godzinie 16 śmierdzi dosłownie wszędzie opryskami. Pojeździłem niecałe 30 minut, po czym wróciłem bo aż mnie zamdliło od tych oparów.
W połowie marca kupiłem rower. Niestety mieszkam w takim regionie, gdzie nie ma szlaków rowerowych. Wszędzie za to są pola. Powoli zaczynam żałować zakupu jednośladu, mimo że bardzo lubię aktywnie spędzać czas i podróżować.
Fajnie mają ci, co mieszkają na terenach zalesionych bądź znajdujących się blisko szlaków rowerowych.
Czy wy też mieliście z tym problem? Jeśli tak, to jak sobie poradziliście. Ja szczerze mówiąc poważnie myślę nad przeprowadzką. I to nie tylko z powodu braku tras rowerowych.