Skocz do zawartości

IvanDrago

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    66
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez IvanDrago

  1. Ten wątek jest jak pisanie skarg w zakładzie karnym. Nic nie pomaga, ale jednak... pomaga. Kiedyś wśród więźniów sporo było niezrozumiałych przypadków samookaleczeń. Wprowadzono więc nieograniczony dostęp do papieru i ołówka, aby mogli pisać skargi do dyrektora. Piszą, i to podobno bardzo dużo, nie wiem co ale pewnie że łóżka twarde, zupa mało gorąca, zupa za gorąca, duży hałas, zbyt cicho itd. Pewnie nikt tego nie czyta, ale więźniowie mają poczucie, że na coś mają wpływ. Liczba samookaleczeń znacząco spadła.
  2. Ale się off-top zakradł Nie byłeś na rowerze i się nie wkurzyłeś!
  3. Nie, on się patrzył na korby. Jak jeszcze miałem telewizor to oglądałem Tur de Frans i tam na podjazdach też tak patrzą w dół kolarze zawodowi.
  4. Wskazywanie palcem którędy ma jechać pierdoła rowerowa to rzeczywiście może być sposób bo naprawdę dużo rowerzystów nie ma odruchu zjeżdżania na prawo gdy są na kursie kolizyjnym. Pewnie bierze się to stąd, że nie mają Prawa Jazdy, nie ma karty rowerowej i właściwie to żaden dokument nie stwierdza, czy znają zasadę ruchu prawostronnego albo podstawowe znaki. Dopiero niedawno zobaczyłem, że istnieje ten wątek. Jeżdżę codziennie do pracy rowerem i niestety mógłbym pisać tu prawie każdego dnia, tyle jest ludzkiej głupoty, ignorancji i pierdołowatości. Wydawałoby się, że najbardziej trzeba uważać na Damy, staruszków i dzieci. Ale wcale nie tylko. Ostatnio czekałem na DDR, aż ciężarówka zjedzie mi z przejazdu rowerowego. Ciężarówka zjechała i wtedy zobaczyłem, że z naprzeciwka, wprost na mnie nadjeżdża jakiś "zawodowiec" (drogi gravel, markowe ciuszki i kask, wiecie o co chodzi). Nie widział mnie bo... patrzył się na swoje korby. W mieście na skrzyżowaniu drogi rowerowej z pasem dla samochodów! Nawet nie zdążyłem krzyknąć, na szczęście w ostatniej chwili gwałtownie skręcił i mnie ominął. Trzykrotny baran: baran bo głupi, rower z barankiem i prawie by strzelił ze mną "baranka". Niektórzy nie rozumieją, że miasto to nie jest las, nie trwa wyścig, jeździ się prawą stroną i patrzy przed siebie oraz na boki.
  5. Jadę sobie wąskim asfaltem, to był zjazd z mostku na ścieżce rowerowej. Z naprzeciwka nadjeżdża Dama na marketowej damce. Jedzie po lewej, widzi mnie, ale nic z tym nie robi. Przyklejam się maksymalnie do prawej żeby się minąć, Dama nadal jedzie po lewej, nie wpadła na to, że może odbić w swoje prawo. To ja jeszcze bardziej do prawej, ale więcej nie mogę bo jedziemy wzdłuż ogrodzenia. Koniec końców spotykamy się kołem w koło przy niewielkiej prędkości. Mam już standardowy tekst przygotowany na takie okazje: Ja: Proszę pani, jesteśmy w Polsce, tu się jeździ po prawej stronie Dama: Ale pan jechał wprost na mnie! Ja: Bo pani jechała po lewej stronie. I wiecie co, wtedy zobaczyłem, że to wcale nie żadna Dama tylko po prostu tępa [tu wulgarna nazwa żeńskiego narządu płciowego]. W sumie to nawet tak ją nazwałem i odjechałem. No jak tak można żyć żeby w ogóle nie widzieć, że coś się zawiniło? Żeby swoje ewidentne błędy przypisywać innym?
  6. Jeżeli ktoś chce się dołączyć do paczki zza wody to będę zamawiał nowe trytowe lampki żeby zrobić kolejne indykatory. Wymiary (średnica x długość), kolory i ceny lampek po przeliczeniu na złotówki: 0.90 x 2.50mm - zielona - 16 zł, pomarańczowa - 18 zł 0.65 x 4.10mm - zielona - 16 zł (właśnie takie są na zdjęciu z pierwszego posta) 0.65 x 6.60mm - zielona - 16 zł 0.50 x 1.60mm - zielona - 20 zł (tej nie polecam - jest bardzo mała) 1.5 x 6.0mm - 9 kolorów do wyboru - 16 zł (nieco większa od pomarańczowej na zdjęciu z pierwszego posta) 2.0 x 6.0mm - 8 kolorów do wyboru - 20 zł Do kosztu lampek trzeba doliczyć parę zł za przesyłkę po Polsce. Koszt przesyłki zza wody już jest wliczony w cenę lampek (dodałem kilka zł). Chętne osoby zapraszam na priv. Zamówienie zamykam w niedzielę w nocy.
  7. Ciężko powiedzieć bo w zegarku były indykatory różnych wielkości, poza tym sklepy zza wody uczą, że kolory mają różne ceny. Na średnio trzeba liczyć jakieś 1-2 funty za kreskę, a u mnie kresek jest 7. Sporo ampułek mi jeszcze zostało, ale pozyskanie tarczy z zepsutego, a jednocześnie nie starego zegarka (tryt świeci "jedynie" 10 lat) chyba mi się drugi raz nie uda
  8. Fakt, nie jest to tania rzecz (tryt kosztuje podobno 30k$/g) i nie da się kupić takich małych ampułek w Polsce, tylko duże breloczki (2future.pl). Ponadto chyba jest jakiś problem z importem tego typu produktów do naszego pięknego kraju nad Wisłą, bo w innych sklepach nie ma. Ja swoje indykatory pozyskałem z tarczy zepsutego zegarka z UK.
  9. W moim 3x7 sporo biegów się powtarza i np. 1 z przodu 7 z tyłu (krzyżowanie łańcucha) to to samo co o wiele zdrowsze dla łańcucha 2 z przodu i 1 z tyłu. A nie zawsze jest możliwość i czas klikać i liczyć bez kręcenia. A 1x11 nie chcę ;p
  10. Często zdarza mi się jeździć w nocy. Nie widzę wtedy manetek bo lampa świeci przecież do przodu a nie na kokpi . Przy 3 zębatkach z przodu i 7 z tyłu jest to mocno wkurzające, bo nie wiem który mam "bieg" wrzucony. Przez to w ferworze walki bywało, że jeździłem z przodu i z tyłu na najmniejszych zębatkach krzyżując łańcuch. Albo męczyłem się pod górę i redukowałem tył zamiast przód, bo wydawało mi się, że z przodu łańcuch już jest na najmniejszej zębatce. Postanowiłem więc jakoś oświetlić menetkę, przynajmniej lewą. Pierwszy pomysł - wstawić do indykatorów jakieś diody świecące . Ale nie chciało mi się bawić w kabelki i zasilanie na tak małych, do tego ruchomych elementów. Wyżłobiłem więc niewielkie rowki i wstawiłem w nie ampułki z trytem. To te małe, białe kreseczki na kopułce. a w nocy: Tak, wiem, nie wyszło mi najlepiej pod względem estetycznym, ale znacznie ułatwia mi jazdę. Efekt jest o wiele lepszy na żywo niż na zdjęciach (sorry za zdjęcia z komórki). Tryt jest o tyle fajny, że powoduje świecenie luminoforu w ampułce, które nie jest zależne od temperatury (zima, lato). Trytu nie trzeba uprzednio naświetlać latarką, on po prostu świeci nieustannie przez 10-15 lat
  11. A to stalowa rama? Nie boisz się że pęcnie?
  12. Jakieś 5 lat temu wymyśliłem żeby LEDy umieścić bezpośrednio w otworach w sztycy, ale zanim zrealizowałem projekt Koreańczycy telepatycznie ukradli mi pomysł http://lightskin.co.kr/ Podobnie z oświetleniem w kierownicy: http://lightskin.co.kr/?page_id=104
  13. Też bym tak próbował, ale uwaga na wiercenie i gwintowanie w tym metalu! To nie jest zwykła stal/alu tylko jakiś kruchy, spiekany proszek (przynajmniej w moich sh*tmano tak jest). Bardzo łatwo zerwać w tym gwint albo odłamać kiedy się osłabi element wierceniem. Wiercić powoli, gwintować ostrożnie, dokręcać z wyczuciem. Dla wzmocnienia połączenia i gwinty posmarować dobrym klejem do metalu.
  14. Motywacją dla mnie było to, że sporo jeżdżę po mieście i nie chce mi się zdejmować lampek za każdym zostawieniem roweru. Zrobiłem więc lampkę, którą trudno ukraść, a ponadto tak brzydką, że nie warto kraść Moja żona idąc kiedyś wyboistą trasą rowerową znalazła ułamaną tylną lampkę rowerową. Wywaliłem z niej bebechy (z lampki, nie żony) i wstawiłem do odblasku, który dołączany jest gratis do siodeł SelleRoyal, o takiego: Mi wyszedł taki oto potworek, który jest połączeniem odblasku i mrugających świateł (te trzy górki to LEDy), a więc prawdopodobnie spełnia przepisy o ruchu drogowym: Pojemnik z bateriami zamocowany pod siodłem wyglądał niezgrabnie, więc baterie postanowiłem umieścić w sztycy. Wziąłem starą latarkę ręczną na 2xAA, dolutowałem kabel i wcisnąłem do sztycy, blokując kawałkiem gumy. Z dolnego końca sztycy wystaje koniec latarki: ...który się odkręca i tam się wkłada baterie: Po drugiej stronie sztycy, we wsporniku siodła, wywierciłem otwór na kabel: ten kabelek idzie między prętami siodła i od tyłu zasila lampkę Całość wygląda niezbyt estetycznie ze względu na moją niską kulturę techniczną Ale ma sporo zalet: trudno to ukraść, baterie są bezpieczne i daleko od wody i błota, no i mogłem zastosować większe AA zamiast małych AAA. Taka lampka się nie urwie bo jest bardzo lekka i mocna. Jeżeli będzie zainteresowanie to w następnym odcinku: Oświetlenie przód, baterie w kierownicy
  15. Ależ odpowiednie do tarcz kapsle piasty Rohloff można kupić u chińczyka. Sęk w tym, że nie chcę się bawić w wybijanie łożysk i pasowanie simmeringów. Po prostu boję się zepsuć tak drogą piastę. Wolę dokręcić adapter do tarcz (wykonany przez "magika CNC") pod śruby na obwodzie. Plus jest taki, że jeżeli to rozwiązanie się nie sprawdzi, to bez problemu da się wrócić do stanu pierwotnego. No cóż, pozostaje mi być pionierem
  16. No dobra. Chcę sobie kupić używanego roweru z piastą Rohloff. Zależy mi na tarczach. Rohloff pod tarcze wygląda tak: Są tam nietypowo 4 śruby, więc pasuje tylko tarcza Rohloff, która jest nb dość droga (ok 300 zł). Poza tym w internetach nie mogę jakoś znaleźć odpowiadającego mi uzywanego roweru z piastą przystosowaną pod tarcze. Wszystko co znalazłem to Rohloffy "nie pod tarcze", które wyglądają tak: Tutaj zdjęcia porównawcze samych kapsli. Beztarczowy: "Potencjalnie tarczowy": Można wysłać Rohloffa do Niemiec, gdzie zmienią kapsel w piaście i dodadzą tarczę, całość operacji za ok. 200 Euro. Sporo jak dla mnie, a poza tym będę już zawsze skazany na tarcze Rohloff, które są drogie i trudno dostępne. A gdyby tak przystosować jakąś tarczę aby podkręcić ją za pomocą śrub, które trzymają kapsel piasty? Np. Wykręcić te śruby z obwodu, zamiast nich dać dystansówki i na to dokręcić śrubami tarczę z nawierconymi w miejscu dystansówek otworami? Ktoś słyszał o takich zabiegach?
  17. Zawsze chciałem mieć rower tylko z jedną lagą widelca - Cannondale Lefty. Śmiechowo byłoby do miejskiego kommutingu dorobić tę drugą lagę z kija z lasu przylepionego ductejpem
  18. Ja tu doskonałego semi-slicka widzę. Dopisać tym białym flamasterkiem "Ultimate semi-slick" i ziuu na allegrog
  19. Skoro dyskusja idzie w tym kierunku, to napiszcie mi proszę jak "postarzyć rower" aby nie był atrakcyjny dla przypadkowych złodziei. Najlepiej sposobami druciarskimi Mam zamiar zakupić mieszczucha, gdzie będzie siedział Rohloff, pasek zębaty i hamulce tarczowe. Chyba to ostatnie najbardziej przyciąga złodziei. Rower będzie wart ok. 4000 zł. To dla mnie bardzo dużo, ale po prostu mi się podoba. Jednocześnie nie chciałbym stracić komfortu psychicznego, jaki mam teraz przy swoim 16-letnim staruszku, którego zostawiam wszędzie gdzie potrzebuję, biorę na zakupy itd. zapinając jednym nożycowym On-guradem za 120 zł.
  20. Druciarstwo nie druciarstwo, ale czy da się przyczepić jakoś tarczę hamulcową do piasty z wolnobiegiem? Bo nowe piasty pod tarcze to już raczej bębenek mają, a ja koniecznie wolnobieg chcę.
  21. Obiecuję, że ostatni raz w tym roku pytam o budżetowego Fata Czy warto kupić Indiana? Mając na uwadze zmianę napędu po niedługim czasie. W media są teraz duże obniżki (z 2500 na 1299 zł) na takiego kolesia: http://www.mediaexpert.pl/fat-bike/rower-indiana-fat-bike-26-quot-srebrny,id-613758
  22. Chyba niepotrzebnie doszukałeś się mojego doszukania się sarkazmu Przecież cały ten temat ma charakter lekko satyryczny. A co do lutowania czy klejenia miedzi, aby powstał bagażnik: Kształtek nie ma tak dużo, bo do instalacji C.O. są tylko kolana 45* i 90*. Ale przy odrobinie wyobraźni rzeczywiście można stworzyć bagażnik o prawie dowolnym kształcie i to nie posiadając spawarki ani giętarki do rur. Problemem może być wytrzymałość miedzi (słabsza niż stal), która przy tym jest trochę od stali cięższa. Mi to absolutnie nie przeszkadza, bo w sakwach wożę max. 10 kg, dlatego "pozwoliłem sobie" dokonać naprawy bagażnika takimi miedzianymi kolankami. Na moim zdjęciu tego nie widać, ale dodałem tam też dodatkową rurkę wspierającą z masztu od namiotu (włókno szklane). W ogóle to cały ten bagażnik jest z aluminiowych masztów od namiotu (b. twarde alu), łączonych wygiętymi rurkami aluminiowymi (miękkie alu). Do wszystkich kolanek wlałem żywicę epoxydową aby usztywnić. Bagażnik ważył ok. 200 g, kilka wypraw rowerowych przeżył, złamał się dopiero kiedy próbowałem na chama ręcznie prostować niewielkie ugięcie.
  23. Jak kiedyś całą ramę z miedzianych rur polutuję to dopiero Wam szczęka opadnie
  24. Ułamany bagażnik można naprawić za pomocą miedzianych kolanek do instalacji C.O. (fi 12) i epoxydowego kitu hydraulicznego (to szare). Oczywiście nie zapomniałem wzmocnić newralgicznych miejsc śrubami Natomiast prawa tuleja do przymocowania tegoż bagażnika trzyma się ramy na drucie, Poxipolu i Cyjanopanie już 10-ty rok.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...