Skocz do zawartości

sssmok

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    41
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez sssmok

  1. Jeśli jest w dobrym stanie i bez luzów to systematyczne serwisowanie, czyszczenie i smarowanie powinno zapewnić długotrwałą bezproblemową eksploatację.
  2. Raidony są w dwóch wykonaniach. Ze sprężyną i z komorą powietrzną. Sprężyna ma bardzo mały zakres regulacji i przy większej lub mniejszej wadze rowerzysty niż powiedzmy 75-85kg należałoby sprężynę wymienić dobierając jej twardość. Sam to już przerabiałem, ale twardsze lub bardziej miękkie trudno jest dostać. Ja w nowym rowerze wymieniłem cały amortyzator na Raidon air i kłopoty z regulacją twardości się skończyły. Nawiasem mówiąc też myślałem, że w rowerze fabrycznie jest założony Raidon powietrzny.
  3. Być może że masz zatarte ślizgi i smarowanie pomaga tylko na chwilę. A co do uszczelek kurzowych nasmarowanych molykotem to po nich od razu widać czy maja poślizg, czy przycierają i ja bym raczej stawiał, że ze ślizgami jest coś nie tak. Co do gąbki olejowej to ona też w jakimś stopniu smaruje amor, więc warto ją używać. Chociaż jeśli ślizgi masz teflonowe to nie powinny się zacierać. Dziwna sprawa. Może coś z tłumikiem nie tak i przyblokowuje.
  4. To, że wiele osób jeździ z zalanymi amortyzatorami, które nie są do tego przystosowane fabrycznie wcale nie oznacza, że dobrze robią. A ja mogę stwierdzić, że wiele osób które zalały amory z nierozbieralnym tłumikiem pluło sobie w brodę, że musiało wydać kilka stówek na nowy kardridż. Ale kto bogatemu zabroni. I tym optymistycznym akcentem zakończmy te utarczki słowne bo do niczego nie prowadzą, a ci co to przeczytają dojdą każdy do własnego wniosku. Chyba, że jeszcze się chcesz tu produkować to proszę bardzo. Jednak na moją reakcje już nie licz. Mam ciekawsze rzeczy do robienia niż uzmysławiać ludziom do czego służy instrukcja obsługi. Papa i miłego dnia
  5. Miałeś już nie pisać, to twoje słowa. A co za koleś i jaki typ to nie ma nic wspólnego z zasadą stosowania się do instrukcji producenta. I nie tylko amortyzatorów ale szerzej. Bo instrukcje są wydawane po to, żeby sprzęt nam służył jak najdłużej i niezawodnie. A jeśli się z tym nie zgadzasz to po prostu nie masz racji i tyle w temacie. Ciepło i serdecznie pozdrawiam ps. no i ja nie robię wycieczek osobistych bo nie lubię nikogo obrażać i nie wprowadza to nigdy nic nowego do tematu, ot taka uwaga
  6. No wreszcie zauważyłeś, że instrukcja jest po to, żeby się do niej stosować . Brawo. Również pozdrawiam
  7. No i to jest potwierdzenie tego co przedtem pisałem, a kolega który radził Raidona zalewać (piciu256) niech sobie pomyśli na drugi raz i nie naraża innych na koszty. Dobra zasada, jak się ktoś nie zna niech lepiej milczy i nie struga znawcy.
  8. Smar innego producenta ale o takiej samej specyfikacji. Dodam, że jest całkiem biały i ma konsystencję trochę mniej rzadką niż masło w temperaturze pokojowej. I użyteczną temperaturę bez zmian właściwości od -65 do +175 stopni Celsjusza.
  9. Jestem już po trzech dniach prób smaru do oringów Molykote Dow Corning Silicone 55 O-Ring Grease. Użyłem go tylko do uszczelek kurzowych w Raidonie z braku czasu na rozbieranie i smarowanie ślizgów. I chyba dobrze, że tak zrobiłem, bo na ślizgach by się nie utrzymał. Smar ma jakąś taką właściwość, że przyczepia i trzyma się gumy, a z metalu się ześlizguje. Powoduje to świetny poślizg między uszczelką a górną lagą. Amorek, tak jak tu pisał kolega skrewer wyżej, zaczął wybierać najdrobniejsze nierówności drogi, Warga uszczelki przeciwkurzowej przestała stawiać opór i hamować ruch amora. Smar w jakiś nieznany mi sposów wniknął w gumę i nie ma zamiaru, jak na razie z niej się wytrzeć po trzech dniach jazdy po kilka godzin dziennie. Wiadomo, że trzeba to potestować dłużej, ale jak na razie zapowiada się więcej niż dobrze.
  10. Też staram się stosować do zaleceń producenta, bo kto jak nie twórca danego urządzenia po wielu badaniach i testach wie lepiej, jak serwisować swój produkt.
  11. Stronę ze sprężyną pewnie warto zalać ( u mnie sprężyna powietrzna), ale miałem kiedyś rower z amortyzatorem rock shox judy i tam wlewało się do każdej goleni w zależności od modelu judy od 80 do 100 ml oleju i dopiero wtedy smarował on ślizgi. W Raidonie dolne ślizgi są mniej więcej w połowie dolnych lag, a więc dość wysoko i też, żeby olej zadziałał trzeba by go wlać dość dużo. Na razie nie jestem gotowy na taki zabieg (amor na gwarancji). Może kiedyś, kto wie.
  12. O tym, żeby do Raidona nie lać oleju, tam, gdzie jest tłumik naopowiadał mi Activia, który się tymi amortyzatorami zajmuje zawodowo. A teraz ty mi powiedz kto ci naopowiadał, że do Raidona można lać olej bez zagrożenia dla tłumika ? ))))))))) A jeśli wiesz to z doświadczenia to wybacz, ale wolę Activii posłuchać w tym wypadku
  13. Spoko Już jest w drodze i na pewno napiszę, czy to jest to samo co u Ciebie, bo oznaczenie USA Military specification ma dokładnie takie samo G-4343 C.
  14. Raidony fabrycznie nie są zalewane olejem i nie mają odpowiednich do tego uszczelek.. A zalanie prawej lagi może uszkodzić tłumik, który jest nierozbieralny. Dzięki screwer, poszukam tego smaru, może uda mi się gdzieś znaleźć. Edit: Znalazłem dokładny odpowiednik tego smaru na Ebayu pod nazwą dow corning molykote 55 O-ring Silicone Grease Lubricant Lube 5.3 oz Tube. Co ciekawe znalazłem informację, że ten smar jest stosowany przez NASA w przestrzeni kosmicznej do oringów, żeby nie zacierały się na elementach metalowych podczas pracy. Jak dla mnie to dostateczne potwierdzenie, żeby go zamówić pomimo dosyć wysokiej ceny razem z przesyłką. http://www.ebay.co.uk/itm/Molykote-Dow-Corning-Silicone-55-O-Ring-Grease-Lubricant-Gasket-Long-Expiry-NEW-/251619085853?hash=item3a95aa8e1d:g:cVEAAOxy69JTEilG
  15. Tu chodzi o to, że górna warga uszczelki po wyschnięciu brunoxa nie ma poślizgu i przyciera o górną lagę. A ten normalny smar do amortyzatorów rowerowych nie za bardzo się na gumie utrzymuje. I efekt jest taki, że warga uszczelki hamuje pracę amora zamiast tylko i wyłącznie zbierać kurz i inne paprochy. A pryskanie brunoxem nie tylko szkodzi na wymywanie smaru, ale zawsze jakiś nadmiar poleci na tarcze i klocki i po jakimś czasie tarcza się pięknie błyszczy ale za to gorzej z hamowaniem. Przynajmniej u mnie tak było, jak pierwszy raz go używałem nie wiedząc jeszcze co i jak
  16. screwer a mógłbyś napisać jaki to smar stosujesz od motocykli do amortyzatorów i gdzie go można kupić? Byłbym zainteresowany, bo w moim Raidonie dokładnie tak samo brunox też powoduje po jakimś czasie mulenie amora.
  17. Sklep rowerowyraj.pl Ocena bardziej niż pozytywna Zamawiałem dwa razy części do piast Novateca. Nie dość, że maja bardzo duży wybór ( bębenki, ośki, łożyska, końcówki, zapadki, szybkozamykacze ) to paczki przychodziły po trzech dniach profesjonalnie zapakowane z dołączonym rachunkiem.
  18. Activia po prostu bieżnia powinna się opierać o koronę i tak robią wszyscy producenci. Jak to mówią nosił wilk razy kilka aż ponieśli wilka. Podałem prosty sposób jak to łatwo zrobić zgodnie ze sztuką projektowania obciążeń w konstrukcjach metalowych. A co do tego czy się znam, to po 30 latach obliczania obciążeń konstrukcyjnych powiem Ci, że znam się na tym temacie więcej niż dobrze. Ale oczywiście rób jak chcesz, mam nadzieję, że nic się nikomu złego nie stanie. Pozdrawiam serdecznie !
  19. We wszystkich fabrycznych układach amortyzatorów i widelców dolna bieżnia sterów opiera się na koronie widelca/amortyzatora bo ma większą średnicę od otworu na rurę sterową w tejże koronie. A więc cały cężar roweru wraz z rowerzystą opiera się faktycznie poprzez łożysko na koronie widelca i jest to prawidłowe z punktu widzenia fizyki i bezpieczeństwa jazdy. Kiedy jednak do widelca tapered założy się prostą rurę poszerzoną na dole, żeby pasowała do otworu widelca wtedy bieżnia nie opiera się już na koronie, a na poszerzonej częsci rury sterowej i cała masa roweru z rowerzystą skierowana jest na wypchnięcie rury sterowej z widelca. Nie jest to może taka siła jak siła z jaką wprasowano rurę w koronę, ale przy jazdach w terenie i ciągłych obciążeniach, uderzeniach i podbiciach przedniego koła grozi to wypchnięciem rury sterowej z korony. Nie wiem, jak w takiej sytuacji zachowałby się rower np na szybkim zjeździe na zakręcie. Ale z grubsza można to sobie wyobrazić. Pomysł na zamianę rury tapered na prostą jest niezły ale nie do końca chyba przemyślany. Może warto by pod dolną bieżnię w takim wypadku założyć szerszą podkladkę na rurę sterową, opierającą się jednak na koronie widelca. Byłoby to chyba dużo bezpieczniejsze rozwiązanie. Wilk byłby syty a i owca cała :-)
  20. wojtas7 nawoływanie, że mieszkam a Anglii miało służyć temu, że nie dam rady pojechać rowerem do decatlonu jak mi proponowałeś. I tylko tyle ))))))))))))) natomiast poprzestawianie mi się w głowie, jak twierdzisz pokazuje tylko kulurę twoich wypowiedzi, którą jest bardzo niegrzeczny ton Wiem, ze to jest rowerowe forum, ale nazywanie mnie napinaczem oznacza tylko, że to Tobie się cos pomieszało w główce, bo napinacz może być np do łańcucha albo tylniej osi ))))))))))))))))) Jeżeli tego nie rozróżniasz, cóż tkwij dalej w swoim przeświadczeniu. Jak Ciebie nazwać za takie osobiste wycieczki? Hmmm...krzykaczem, pieniaczem, a może sam wymyślisz bardziej odpowiednia nazwę. Nie znam Cię, więc nie wiem jaki jesteś. Ale i Ty nie wiesz jaki ja jestem a mądrzysz się, jakbyś mnie znal co najmniej jako tako. Weź wyluzuj, wypij piwko i jak cos do mnie masz to zapraszam na PW, żeby nie robić tu takich offtopów. Po co zaśmiecać wątek nieistotnymi osobistymi wstawkami )) Pozdrawiam Cię bardzo ciepło No i gratuluję spostrzegawczości (sorry, nie mogłem się powstrzymać ), bo skoro mieszkam, jak sam zauważyłeś 30 lat za granicą, to jak mogę być 12 latkiem )))))))))))) Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam
  21. panie wojtas7, pańska ironia tylko pokazuje jak niektórzy ludzie podchodzą do kwestii ochrony przyrody. Dzisiaj nic nam jeszcze nie brakuje, ale dla naszych dzieci czy wnuków już nie będzie tak różowo i będą musiały jeździć na Fat Bike, żeby pokonać te pustynie pozostałe po lasach. Nie kupuje w Decatlonie, czy jak się to tam nazywa. Kupuję przez internet na całym świecie, najwięcej na Tajwanie i w Chinach. A to z takiego powodu, że tam jest najtaniej, a artykuły są dokładnie te same, co w Europie. Mieszkam ponad 30 lat w Wielkiej Brytanii i tu też kupuję od angielskich firm przez internet. I nie zabierał bym głosu w tej sprawie, gdyby nie to, że w ciągu tego całego okresu tylko jeden raz trafiłem na firmę, która w ten sposób pakuje swoje artykuły do wysyłki, czyli Rose Bike. Miałem już dać spokój, ale pan panie wojtas7 wywołał temat na nowo, otóż okazało się, że mój znajomy kupując w Rose Bike bieżnię do sterów otrzymał ją w tak samo wielkim pudle, jak to miało miejsce w moim wypadku. Tych sprzedaży Rose Bike jak i większość takich firm ma tysiące. I przeważnie są to drobne części zamienne, zresztą takie występują w ich katalogach. Tylko jest jedna różnica. Ta najważniejsza. Nie spotkałem się dotąd, żeby z innej firmy przyszło cokolwiek zapakowane w tak marnotrawny sposób. Dla przykładu: jeśli taka wielka i znana na całym świecie firma jak Brooks potrafi większe i mniejsze siodełka pakować w różnej wielkości pudełka pocztowe, a do mnie przysłali swój środek do natłuszczania skóry w kopercie bąbelkowej, to myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby inni wielcy, choć nie tak bardzo wielcy, mogli robić to samo. I na koniec panie wojtas7, nie przypominam sobie, żeby ktoś nas sobie przedstawiał i żebyśmy byli ze soba na TY Myślę ze to forum zasługuje na elementarne chociaż okazanie kultura dla innych. Pozdrawiam ciepło Edit: mareckiabc, napisaliśmy w tym samym czasie: Ja poruszam temat ochrony przyrody a nie inny. Co do pana paulsena, nie do niego mam pretensję, a do polityki firmy. Nie wiem, jak jest w Polsce, bo ani tam nie mieszkam ani nie kupuję. Na zachodzie poza Rose Bike nie znam innej firmy o takiej polityce wysyłkowej. Pozdrawiam.
  22. Z recyklingu, czyli bierze się znikąd. Już przedstawiłem mój punk widzenia, co nie znaczy, że każda inna osoba nie może mieć swojego. Zresztą zdjęcia przedstawiające opakowania i mikroskopijne części do nich pakowane wysłałem do czterech największych stowarzyszeń ekologicznych w Niemczech. Dostałem podziękowania i na tym moja rola się kończy. A dalsza dyskusja chyba nie ma sensu, bo każdy inaczej odbiera taki temat. I każdy ma prawo do swoich opinii. Ja ze swojej strony mogę tylko podziękować za rzeczową odpowiedź z Rose Bike. I to na tyle. Pozdrawiam.
  23. Dziękuję za odpowiedź. Wszystko to bardzo ładnie wygląda, ale mnie nie przekonuje. Cóż, automatyka i umowa ze spedytorem. Spedytor nie obrazi się, na podpisanie umowy na przewóz mniejszych opakowań, bo to są jego pieniądze za usługę. Z kolei automatyka, która wymusza marnowanie papieru do którego produkcji potrzebne są drzewa jest przerostem formy nad treścią. Nie zapominajcie, że sprzedajecie części i rowery, które w większości użytkuje się w terenach zalesionych. Jak te lasy znikną, w części i z Waszej winy, to komu to wszystko sprzedacie? Ale w sumie nie spodziewałem się innej odpowiedzi. Mnie Wasza odpowiedź nie przekonuje, ani nie satysfakcjonuje. Jeśli jakikolwiek system powoduje nadmierne zubożenie zasobów naturalnych, to jest to zły system i źle zaprojektowany. Nie kupuję od dzisiaj przez internet i mogę zapewnić, że wiele firm mniejszych i tych większych podchodzi bardziej ekologicznie do tego co robią i w jaki sposób wysyłają artykuły do klienta. I jakoś potrafią. Wszystko zależy od tego, co się stawia na pierwszym miejscu. Nie popieram takiego podejścia do handlu i jedyne co mogę zrobić to na znak protestu to więcej u was niczego nie kupować. Być może z czasem i inni klienci zauważą, że cos tu nie gra i wymuszą na takich firmach większe poszanowanie dla przyrody. Pozdrawiam.
  24. Przy rejestracji w Rose Bike i zakupie części, było napisane, że z okazji pierwszych zakupów dostanę skromny upominek Część otrzymałem w ładnie zapakowanym pudełku, nawiasem mówiąc był to wężyk do pompki zapakowany w pudełko większe niż pudełka do butów. I teraz nie wiem, czy tym upominkiem było to duże pudło do którego mogę schować większość części zapasowych do swojego roweru, czy może rachunek, który był w środku Wszystko to może by mnie rozbawiło, ale drodzy pracownicy firmy Rose Bike, naprawdę szkoda lasów. Mamy je piękne i coraz mniej. A to są płuca ziemi. Szkoda ich marnować na wysyłanie mikroskopijnych części w wielkich kartonowych pudłach nawet gdyby były z makulatury, bo ta makulatura tez się skądś musiała wziąć. A wystarczyłoby użyć zwykłej bąbelkowej koperty. Pozdrawiam i życzę udanych przemyśleń
×
×
  • Dodaj nową pozycję...