Mój bardzo krótki romans z węglowym sztućem w Genesis HL zakończył się jego demontażem po kilku godzinach i wystawieniem na OLX. Był to co prawda "chiński" widelec, ale przyzwoicie wykonany. Oprócz tego, że był lekki nie widziałem żadnych zalet. Niewielki szuter i kierownica się trzęsła tak, że aż łokcie bolały. Opony 2.35 nie potrafiły tego zniwelować.
Miałem też widelec Mosso M3, co prawda na aluminiowej ramie Trek Cobia, ale połączenie Alu ramy i alu widelca potrafiło wręcz szkliwo w zębach popsuć. Serio i z całego serca polecam widelce stalowe. To naprawdę robi niesamowitą robotę i nie da się tego specjalnie opisać bez obcowania z nim. Zgadzam się co do rurek, mi to też specjalnie nie leży, tylko że te rurki własnie robią robotę. Bardzo lubię w stali to, czuć to zwłaszcza na Roninie (wcześniej na Tange Orange) to uczucie jak przy mocniejszym depnięciu, jak rower "odskakuje" bo rama delikatnie pracuje góra-dół. Przy ostrym przyspieszaniu czuć, że rower chce pomóc w tym.
Obecny Prima Rower - stalowy Ronin, opony Mitas Gripper 700x42 na obręczach o wewnętrznej 25mm z ciśnieniem 2,2 bar w dętce - tak lekko, gładko i tak szybko jeszcze u mnie nie było.