Na moim kandsie przejechałam już 200km, niewiele, ale już coś mogę powiedzieć.
-tradycyjnie trzeba było dokręcić i nasmarować pedały i korbę,
-siodełko jest dla mnie nie do wytrzymania po 10km, kupiłam sobie nakładkę żelową, ale to i tak nie wystarcza,
-opony w ogóle nie nadają się do piachu,
-po dłuższej jeździe bolą mnie plecy w okolicach karku, mam 173 cm wzrostu i ramę 19,
-łańcuch na korbie delikatnie krzywo się turla przez co haczy o przednią przerzutkę, w przyszłym roku i tam mam zamiar wymienić i łańcuch i korbę.
Poza tym wszystko śmiga, jeżdżę ze średnią prędkością jakieś 18-20 km/h wiem, że to słabo, ale na ogół mam słabe nogi i wolę sobie jechać te kilka km/h mniej i mniej się męczyć.
Dodatkowo kupiłam gripy ergonomiczne, ale chyba zrobiłam błąd bo najzwyczajniej w świecie bolą mnie kciuki na tych gripach, chyba będę musiała sobie kupić chwyty piankowe.