Pomysł przedni i wart realizacji. Tylko trzeba taką wycieczkę dobrze przygotować. Słuszne dwie uwagi WaGianta i Mateusza_Bryckiego dotyczące ładowania.
.Warto mieć dwie baterie i dwie ładowarki, bo podczas jedzenia obiadu wiele nie podładujesz, to jednak wymaga co najmniej paru godzin. A podczas noclegu jedną ładowarką naładujesz jedną baterię. Warto też w miarę możliwości tak zaplanować podróż, aby było faktycznie gdzie je ładować. Gdzie to zrobisz na biwaku lub polu namiotowym? Ładowanie trwa, nie zostawisz baterii luzem. Nie zostawiałbym tego na żywioł, że jakoś to będzie.
..Większy problem to zgranie prędkości osób jadących ze wspomaganiem i bez. Chyba jest do zrobienia, to nie wyścigi. Jeśli jedzie się rekreacyjnie, to średnia IMHO wypadnie pomiędzy 15-20km/h max, w przypadku podróży z sakwami, pod drogach szutrowych, leśnych, czasem po piaskach. Nieraz średnia idzie niżej. Co do odległości, to pewnie zależy to od zawodnika, wytrzymałości, mocy i przyzwyczajenia do jazdy oraz oczywiście wspomagania, ale 100-120 km to sporo jak na takie tempo i tyłek będzie bolał. Jeśli jedziesz z osobą, która nie jeździ regularnie przynajmniej tych kilkuset miesięcznie, to 80 km dziennie będzie dla niej dużo. Przynajmniej przez pierwsze kilka dni ;-). Być może rower ze wspomaganiem i wygodnym siodłem coś tu zmieni, ja jeździłem na zwykłym.
...Warto zaplanować trasę tak, aby jechać z wiatrem, a nie pod wiatr. No i nie brać optymistycznej wersji pod uwagę, w dostosowaniu długości trasy całej wyprawy do czasu, tylko realistyczną. Licząc się z tym, że trzeba wypocząć i warto, nie chodzi o to, aby tylko pedałować. W końcu jest to wycieczka :).
"Trasa przejazdu jak najbardziej po linii prostej"
.... to się dopiero zobaczy po drodze...