Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 806
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. uuuuu Ostro siostro... Taki komplement przed południem... I to tak bezrefleksyjnie.... hmmm nie wiem... po co.. AAAAA Nie no teraz jasne. Ona Ci tak kilka razy przed ta kładką zajechała i ty kilka razy hamowałeś. A nie to zwracam honor. Jestem idiotą myślałem że to jedno hamowanie było... A ty się tak codziennie nią podrywasz. Zapisz sie może na kurs hamowania.... A nie sorry ten szum gum ma zwrócić jej uwagę na Ciebie. wypada... I co to zmienia? Ale nie jechałeś. Dla tego nie wyprzedzamy na skrzyżowaniach. A przed nimi się zachowuje szczególną ostrożność. Strasznie minie takie wojowniki miejskie irytują. Naparzają jak by na torze byli. Jak chcesz naparzać to wal na szosy. Miasto to miasto. Rozumiem, że Cię wkurza sierota co nie sygnalizuje, ale nie płacz ze ne mogłeś jej tam wyprzedzić bo to Twoja głupota. To inny przypadek. Tu mówiliśmy o pojazdach "w ruchu".
  2. Nie wiem kogo przekona ale chętnie przeczytam więc jak byś mógł... Wyniki badań zawsze są publikowane w naukowych artykułach. W programach masz niestety w wielu wypadkach sieczkę bez podania źródeł. SORRY Co gorsza, często pod założoną tezę dobiera sie fragmenty badań. Potem się okazuje, że nie skłamali, ale powiedzieli pół prawdy. Np te o szkodliwości pewnego leku stosowanego od lat na skutek których w wielu krajach zaprzestano taniej bezpiecznej i skutecznej terapii? Zastanów się. Nieraz te stare badania sa lepsze, bo przygotowane rzetelnie i nie pod zamówienie. Wydaje Ci się. Ale to nie wychodzi dzisiaj ani jutro. Cóż... To znaczy ze trening był za słaby. Jak boli to rośnie. Taka prosta zasada. Nie boli? No sorry. Oczywiście to kolosalne uproszczenie, ale trening, w którym nie zakwaszasz mięśni to słaby trening. W kolarstwie oczywiście to nie tak do końca, ale jednak. Ciężko o progres jak nie boli. Nie nie tego. Za słabo jedziesz. Przy czym za słabo nie znaczy, że za mało siły wkładasz. Może właśnie za dużo. Jak nie bolą mięśnie to sąd kontuzja? Jedziesz siłowo? Czy jakiś inny błąd popełniasz. Nie no to się tylko cieszyć.... Ja bym wszystko oddał, żeby bez żarcia móc jechać... Choć to, co pisałeś o kontuzji jest znamienne. Bez soli umierasz. Nie w przenośni. Niekoniecznie jest to rozłożone w latach! Przy wysiłku tracisz strasznie dużo właśnie soli. Jak jej nie dostarczysz to efekt może być taki że wylądujesz na SOR i niestety, ale nie koniecznie ci pomogą. Zaburzenie w tej materii jest dramatycznie trudne do wyprowadzenia a czasu jest nieraz bardzo mało. Ogólnie wiedza powszechna o zaburzeniach elektrolitowych jest dość kiepska. Lekarze wypiszą wszelkie badania, ale nie skierują na oznaczenie poziomów mikroelementów i witamin. I taki smaczek. Mojemu ojcu wszyscy mówili, że ma rezygnować z soli. Lekarz też tak bajdurzyli. Dopiero pod koniec życia jak sie zaczęły większe problemy to zrobili odpowiednie badania i się okazało ze to, że wszystko koszmarnie przesalał to nie była jego głupota a potrzeba organizmu. Brakowało mu soli... W którymś momencie lali w niego sól kroplówka za kroplówką... Potem w domu wszystko mu było przez jakiś czas za słone . Więc zanim napiszesz taką naukowo udowodniona bzdurę to się zastanów bo możesz zaszkodzić. Poliż sobie rękę po wysiłku. Niestrawne? Nieraz po jeździe mamy wyżarte przez sól usta. Niestety tracimy sól niezbędną dla równowagi między innymi elektrycznej. To się kłuci z wiedza na temat przemian w organizmie. Jak cos pali to prędzej mięśnie. Zresztą w wielu wypadkach super efekty diet to utrata mięśni. Tylko potem jest mocne zdziwienie, że to nie jest fajne i trzeba się głodzić do końca życia, żeby nie zalać sie tłuszczem. Możesz rzucić linkiem do tych badań z płukaniem ust cukrem? To, co napisałeś śmierdzi mi metodami ANOREKTYCZEK!!!!! Nie puste. Po pierwsze chroni przed cukrzycą. Po drugie zawiera witaminy rozpuszczalne w tłuszczach a niezbędne dla organizmu i – co gorsza – dość trudne w utrzymaniu w odpowiedniej ilości. Tak ze nie takie puste i nie tak ze nic nie daje. To czekamy na super bombę... Jazda z i do pracy i ogólnie po mieście jest do bani dla odchudzania. Z mojego doświadczenia nie dała żadnego efektu. Szarpanie, ale w sumie krótko. Od świateł do świateł w stresie i niedoczasie. Nawet jak spokojnie to i tak szarpanie się. Kilka tyś km rocznie a efekt jedynie obrzydzenie do roweru i objawy przetrenowania. Ten powiedzmy ~1kkm miesięcznie w jeździe rekreacyjno treningowej i w jeździe po mieście to dwie różne bajki.
  3. Czyli skrzyżowanie... Wiesz co do zasady w takich miejscach się nie wyprzedza. Oczywiście ddrki sa niepomalowane więc nie masz pasów, ale i tak musiałeś zjechać naprzeciwległy pas ruchu. Jak byś się z nią zderzył to najpewniej jednak policja by uznała Twoją winę bo nie zachowałeś szczególnej ostrożności nie zastosowałeś ograniczonego zaufania wyprzedzałeś w miejscu w którym mogłeś się spodziewać takiego manewru a więc wykonałeś manewr nie tylko niebezpieczny ale z zasady niekoniecznie legalny. Zasadniczo zachowałeś się tak jak w mieście na ddr się zachowywać nie powinieneś. Zawsze bież pod uwagę ze zasygnalizowała ale nie zauwazyłeś. Między innymi dla tego nie wyprzedza się na skrzyżowaniach. Nie kolego. To ty widzisz i ty uważasz na tych przed sobą. Zasadniczo wszelkie najechania są co do zasady uznawane za co najmniej współwinę a najczęściej winę tego z tyłu. Masz zachować bezpieczny odstęp. Nawet jak kierowca przed tobą nie ma uprawnień zrobi coś absurdalnie głupiego a na drodze masz pisek. To jest twoja wina.. No no.... Kiepska opona Nie myślałeś o zatrudnieniu się w wytwórni bajek? Kup licznik porządny daj w sklepie do ustawienia. Do tego poproś o oponę, bo to, co zdarłeś to na pewno nie opona bbyła skoro od jednego zablokowania ją zabiłeś :D:D:D Choć powiem Ci, że z każdym kolejnym wpisem się zastanawiam czy nie powinieneś wreszcie wsiąść na rower. Może się mylę, ale to, co piszesz kojaży mi się z osobami co rower oglądają z daleka... To jak wrzucisz stravę? Albo, choć screen z elevate Dla firefoxa też jest ;) Nie tak jak mistrz długiej prostej... NAWET NA ROWERZE
  4. @wkg a nie zasugerowałeś gostkowi żeby zapłacił za szkody? Jak byś policję wezwał to by go to kosztowało sporo. Za nie udzielenie pomocy i oddalenie się to może by jakąś specjalną nagrodę dostał. to mistrzostwem kolarstwa był gość którego widzieliśmy w pizzeri nad morzem białe gatki z wkładką pod resztę stylówki dobrane. Problem w tym że my prześwitywały. I rów mariański przy tym to drobiazg. W sumie to nie wiem czy głupi tako klasycznie czy ekshibicjonista.
  5. Możesz ustawić strefę prywatności. Ale co ma piernik do wiatraka? To moja głowa. Moja sprawa. Co to ma do innych spraw? Jak spotykam dziadka na starej szosie to mam go nie pozdrowić bo jedzie w obciachowych gaciach z innej epoki? Bo łyda mu już wyschła? Strasznie irytujące jest to wartościowanie ludzi po tym co mają na sobie i na czym jadą. Jak np widze gdzieś dalej od miasta rodzica z dzielnymi kilkulatkami to zawsze młodych pozdrawiam. Ich radość z tego prostego gestu jest tego warta. To nic że musiałem zwolnić że nawet zajechali drogę bo zygzakują na podjeździe. Nie to jest istotne. Kiedyś sie zatrzymałem bo dziadek walczył z dętką. Myślałem że jakiś lokals komunikacyjny. Ale po chwili rozmowy się okazało że pan na klekocie o zgrozo bez kasku i w flaneli ma w nogach ponad 150km i przed sobą jeszcze 100 górek. Ot jedzie sobie pan w wieku 70+ na spacerek. No ale pros z forum to nie ta liga... Prawda? Wiesz na górski kamienisty szlak może i i biorę kask na szosę... Ale na szosę nie. Parę wypadków miałem i prędzej mnie przekonasz do kasku w aucie. Ale co to ma do "braterstwa na drodze" ? Co to na do zamienienia kilku słów? Strasznie smutne te szufladki. Kiedyś taki bezkask może Cię za chwile zbierać z drogi. Takie życie. Wczoraj już widziałem gośći z zdjętymi kaskami. W słoneczku pod 50. Średnia 30... Po 35 długimi odcinkami. Ja sie w kasku zle czuję. I tyle. Nie robie z tego dogmatu.
  6. Machacie se tak i machacie i... Czytam i się płakać chce. NIE MACHACIE a POZDRAWIACIE. Często wyprzedzający mówią wprost cześć. Zwyczaj nie głupi. NIE NIE NIE!!!! To, co wymieniłeś to pierdoły. Chodzi o to, że w górach na szlaku wszyscy jesteśmy przyjaciółmi. Głupie? Może w obliczu kolejek na Giewont. Ale nie na szlaku normalnym gdzie nie ma tłumów pseudo turystów. Wystarczy, że sobie skręcisz nogę i sobie palcem do tyłka można nie trafić. Te pozdrowienia mają głębszy sens. Każdy jest na szlaku dla siebie i innych. To skrócenie dystans ułatwia udzielenie pomocy i proszenie o nią. Dwa przykłady z szosy, na której ten zwyczaj również po to jest pielęgnowany. Łatam na poboczu dętkę. Kto się zatrzymał i spytał, czy nie pomóc? Szosowcy. Dziewczyna, z którą jechaliśmy postanowiła z wału spaść do pokrzyw bo pierwszy raz była na spd... Kto się zatrzymał i spytał, czy wszystko gra i czy nie pomóc? Tak szosy. Rozumiecie? To nie żaden głupi zwyczaj a braterstwo. I sorry ale jak ktoś tego nie łapie to ..... nie kolarz. Choć by miał super gacie kask i rower za milion. Ot zwykły kręcioł od kręcenia. Rozumiem, że twoją pasją jest jazda w kasku i jedzenie batonów koniecznie z tylnej kieszeni koszulki? Moją jest jazda an rowerze cóż nie podzielam Twojej. Batony jem, choć nimi rzygam... Dzisiaj wróciłem do kabanosów. A kask przy 50 st walących z nieba średnio mnie by cieszył. Banialuki opowiadasz. Nie mam kasku i pewnie o na szosie nigdy mieć nie będę. Tak zostałem wychowany, bo jak zaczynałem jeździć o kaskach to można było pośnić. Dzisiaj pozdrowień odebraliśmy z młodą całą masę. I to nieraz od naprawdę mocnych zawodników. Nawet jak staliśmy na poboczu i batony wsuwaliśmy to mówili cześć. Odjedziesz od miasta i od bandy pozerów i przestaną mieć znaczenie pozory i będą Cię prawdziwi kolarze pozdrawiać. Najbardziej żałośni to sa ci, co na pozdrowienie nie odpowiadają... Jadą takie nadęte bufony i ani be ani me ani kukuryku. Więc nie "machamy" POZDRAWIAMY Zwyczaj mądry słuszny i zasadny. Starszy od nas i na pewno mądrzejszy. A z ciekawostek to na szlakach pieszych często mnie pozdrawiają piesi jak jadę rowerem... Zresztą ja też pieszych pozdrawiam na szlakach. Czasem lepiej powiedzieć cześć niż drzeć sie uwaga jak panisko. To chyba w innej Polsce żyjemy. W maju lekko licząc połowa dni to był deszcz i chlapa. @ktos123456 może rzuć nam linkiem do stravy? Jak ty 45 na luzie wyciskasz to Ty niezły jesteś bysio Co do bawełny... Jest niebezpieczna. Mokra nie schnie i wychładza oganizm Kilka km w takiej koszulce i nawet ajk jest dość ciepło możesz złapać zapalenie płóc. Określają ją mokrą śmiercią. Albo szmatą śmierci. W każdym razie w góry szczególnie w warunkach jesień albo deszcz czy noc nie tyka sie bawełny, bo to ryzyko. Wiec bawełna jest ok ale nie jak jedziesz. Szczególnie dalej w trudniejszą pogodę. niezły agent z Ciebie
  7. 110km. Średnia 21. Pierwsza poważna wycieczka szosą z córką. @Danuel miało być szosowo a wpakowaliśmy się rozkopane wały i jakieś zalane polne drogi.... W końcu droga zawsze dokądś prowadzi... Czasem w pole czasem w las
  8. @wkg a widzisz a mówiłem że to wstyd i obciach jeździć tribanem Musisz się z tym pogodzić. Logo jest przepustką do świata kolarzy. Ogólnie to loga otwierają drzwi i roz..... No cóż, dziwny jest ten świat.
  9. Lata przekonywania ich ze im wolno i ze rower to wolność i beztroska. Do tego dochodzi poczucie bezkarności i przekonanie, że jak policja zaczyna karać rowerzystów to to z czystej złośliwości, bo przecież oni nikomu nic nie robią. I mamy na ddrkach to co na drogach w latach 90. Do tego dochodzi kiepska infr. która jak ktoś chce szybko przejechać to zaczyna "przeskakiwać" co można porównać do braku autostrad w latach 90... Tiaaa Specjalnie podałem przykład bulwarów i drogi do Tyńca. Tak zasadniczo na kolarzy nie narzekam, ale większość spotykanych na w/w trasie to chyba nie kolarze. Jadą na kolarkach... Mają stalówkę... Ale mam mieszane uczucia, bo nie spotykam ich na drogach a tylko tam. Zresztą ostatnio baranek przestał oznaczać kogoś ogarniętego kto wie co robi i chociażby możesz mu umożliwić zrobienie trudnego manewru. Teraz baranek i nieraz cienkie koło to "wolność i lifestyle" Dwa lata temu jak jechał gość kolarką i mi do skraja zjeżdżał to wiedziłem ze mogę go wyprzedzić bo on mnie puszcza i wie, że może... Teraz już to nie jest pewne. Więc masz rację, ale ona jest prawdziwa jak odjedziesz z 20km od miasta i masz szczęście spotkać kolarza. Tam to nawet sie przywitają i zamienią dwa słowa jak cie łykają jak pelikan. Może u Was jest ich więcej, ale pod Krakowem mało ich jakoś jest. Grupy nie spotkałem od ładnych kilku lat. @Danuel pod takimi artykułami piszą frustraci. Wracając do tematu to strasznie mnie wkuża, że ostatnio ciągle leje.... W maju 29 dni rowerowych większość, choć częściowo w deszczu. W czerwcu już mnie też zlało... Dzisiaj ma być 50km ale siedzę piszę i patrzę na tę ścianę deszczu i mi sie wyć chce. Mam serdecznie dość jazdy z deszczem w pysk i z piachem między zębami. Rower też już zaczyna niedomagać przez tą wodę.
  10. Ale wiesz, że on to jest mocny bajkopisarz. Lubię go czasem posłuchać, ale jak wyskoczył z mocnymi furami i motocyklami to pomyślałem no mistrzunio długiej prostej... Jak wyskoczył z tym ze codziennie widział 20 lat temu wypadki na ścieżkach rowerowych zwątpiłem całkiem. Miałem kiepskie okulary chyba, bo sporo tych ścieżek i rowerzystów przeoczyłem. Nie co dzień sie ich spotykało a co dopiero, żeby ich ciągle pod autami widzieć. To co mówi o kolarzach na treningu to niby prawda ale... Czemu ich ciągle widzę przebijających się bulwarami wiślanymi? Jedzie taka grupka 3-4 gości i ciśnie... Kurde są inne trasy. Wyjadę 5km za Kraków to od czasu do czasu spotkam samotnych gości na kolarkach. Wyjadę w kierunku gdzie sa górki i puste drogi to już zupełnie rzadkość. Tak zwalmy to na Pogodę, Ale w słoneczną też ich nie ma za to na wałach "do Tyńca" są... W mieście na ddrkach są... Jak jadą grupą to ok i rozumiem, ale w mieście? Co pocisną? od świateł do świateł. Czemu? Powinny być. Powinny być i umożliwiać jazdę z prędkościami 25-35 bez szczególnego zwalniania. Przepraszam, ale to nie jest takie trudne. wystarczy na początek się stosować do podstaw. Nawet tego nie spełniają a powinny. Jak by ktoś uważał że wkurzający mnie stan i jakość asfaltów i ogólnie nawierzchni oraz ze chodniki staja sie CPR to zdziwienie. A teraz smaczek bo wcześniej pisałem o asfalcie. DDRy z założenia mają nierówny asfalt. a 20% więcej energii to DUŻOOOO więcej. Wiecie ile trzeba pracować żeby to uzyskać. A teraz śmieszkoza. To sa proste sprawy i inż ruchu powinni je znać i rozumieć. Ale jak nigdy na rowerze nie siedzieli to cóż. Pomijam ze nie rozumieją bo śa melepety I się nie rozwijają. U nas ddrki to w zasadzie pasmo odstępstw. Nie spełniają parametrów, bo odstępstwa. Są jednym wielkim odstępstwem dla tego ledwo nadają sie do toczenia bo do jazdy już niekoniecznie. Jak ludzie będą jeździć na codzień to za chwilę starsze panie zaczną zasówać po 25... W Niemczech mnie fascynowali siwogłowi na miejskich rowerach zasuwający jak by motorki mieli w tyłkach. U nas staruszkowie sa wykluczeni i zastali a młodzież leniwa, ale pokolenie obecnych 40 latków za chwile będzie zasuwać rowerumi i fajnie by było mieć po czym. A młodzież jak dostanie przykład to doskoczy za jakiś czas. Akurat wytyczne są całkiem znośne. Ale nie sa przestrzegane, bo by się nie dało chodników remontować i nazywać tego budową infr. rowerowej. Przynajmniej w KRK to tak ostatnio w wielu miejscach działa. A jak taka ddrka powstanie to za cholerę jej nie zlikwidujesz. Tak jak na Meissnera. Była by okazja i kilka lat temu była dyskusja o zrobieniu jej na jednym z pasów. ""Nigdy nie zwężą tej drogi nie da się nie można. Zwęzili zrobili parkingi a śmieszka za wąska będzie straszyć jeszcze kilka lat do przebudowy. A potem pewnie się wiele nie zmieni, bo "św separacja" wygra. No lepiej nie bo takie zgubione w sieci sieroty są mocno irytujące Swoją drogą podziwiam gadających przez telefon przy uchu. Słuchawka kosztuje 50zł Auta mają zestawy głośnomówiące... A ci dalej jadą z tą paletką przy uchu...
  11. Kij z tymi, co czekali aż ruszysz... Ale wiesz ilu jest święcie przekonanych że jak by Cię tam nie było to by jechali szybciej... a raczej jechaliby a nie stali. Kolega ma problem, bo za szybki jest na ścieżki, ale za bardzo wystraszony na ulice.
  12. Bo badania pokazują średnią. A nie chwilową Żyjesz w fantasmagorii i zdajemise. Mylisz średnie przejazdu ze średnimi komunikacyjnymi. Nie masz pojęcia o temacie jazdy miejskiej i jej specyfiki. Są opasłe opracowania na ten temat i jest to brutalnie matematyka i fizyka. Ludziom się wydaje ze 30 to zwykła złośliwość a ona podnosi prędkość w miescie. Rower usprawnia ruch samochodów nie tylko tymże ludzie sie przesiadają ale i upłynnieniem i uspokojeniem ruchu. W KRK nie dało się wywaliś świateł w wielu miejscach... Teraz są tylko niemiłym wspomnieniem kierowców i jakoś nie tęsknią za nimi... Nie. Takie dane to zazwyczaj średnia np z 3h. Jak jest zakorkowana to pewnie prędkość potrafi spaść chwilowo i do 1km/h Pokazujesz, że nie masz pojęcia o temacie. Poczytaj to otwiera oczy. Porób sobie uczciwe statystyki swoje z 5000km autem i rowerem. Ale od tego jest pas rowerowy, żeby rowerzysta przejechał płynnie i dla tego policja powinna ścigać za jego blokowanie. Tu np masz przykład. https://www.google.com/maps/@50.0696454,19.9256973,3a,75y,341.47h,60.08t/data=!3m7!1e1!3m5!1sL2-pSTDXSVQC4UHh3Umu2Q!2e0!6s%2F%2Fgeo2.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3DL2-pSTDXSVQC4UHh3Umu2Q%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26thumb%3D2%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D317.55377%26pitch%3D0%26thumbfov%3D100!7i13312!8i6656 Tam zawsze stoją auta i jest korek. Teraz to jeszcze bardziej ogarnęli, bo był remont, ale to rozwiązanie było świetne i dawało cywilizowany przejazd. Kierowcy się stosowali i rowerem po prostu omijałeś korek. Zero problemu. Proste i działa i takich dojazdów do skrzyżowań masz u nas trochę. Jak kierowcy to nie kilo mułu to nikt nikomu nie wadzi. Zanim to zrobili przebicie się rowerem było trudne albo niemożliwe bo auta blokowały przejazd. Puszka farby nikt nic nie stracił wszyscy zyskali. Pełna kultura nie wygląda to jak na Twoim filmie!!! No przecież w moim nie pokażesz bo ich nie ma!!!!! Dawaj
  13. Wiesz, że zachowujesz się dokładnie tak jak określił Cię @wkg? Zdecyduj się na jakąś wersję. To zdecyduj się.... Zapraszam do Krakowa. Pojeździj. Masz w obrębie II obwodnicy (jak byś nie znalazł to wyznacza ją Aleje III Wieszczów, Konopnickiej, Kotlarska Powstania Warszawskiego i Wita Stwosza ) Praktycznie tylko jazdę w ruchu ogólnym i kontrpasy. W zasadzie nie ma żadnej ddrki!!! Jest to najsprawniejszy do przejechania fragment miasta. Co więcej w tym rejonie wylatuje systematycznie sygnalizacje świetlna. Jeszcze jest na Dietla i w Podgórzu. Ale wszystko zmierza w kierunku wywalania w pierony uspokojenia ruchu i właśnie wepchnięcia tam rowerów. Kontrapas na Kopernika chyba najstarszy w Polsce jest genialnym rozwiązaniem i działa. Pasy na Reymonta są z nami od 92r i świetnie działają. Już piałem że jak Wójcik dopychał butem malowanie kontrpasów to się rowerowe melepety strasznie bały ze będzie trzeba powiększać cmentaże. TAK nie da się po tym jeździć przeglądając FB. Trzeba znać przepisy i się orientować co sie dzieje. I nawet nie z powodu samochodów a z powodu szybko jadących rowerów :D:D Oni cię zmiotą z planszy. Powiem Ci wiecej. W KRK masowo stosujemy coć do nie jest kontra pasem a kontraruchem. Malują Ci na początku i na końcu uliczki symbol rowerku skierowany odwrotnie do kierunku jazdy aut i dają tabliczkę, że możesz jechać pod prąd... Są to o zgrozo ulice, na których nie ma miejsca na wyznaczenie kontrapasa. Czyli jest za ciasno. Robi się to dość masowo bo u nas jest ciasno a nie rezygnujemy z parkowania równoległego. I wiesz? Kierowcy się szybko nauczyli i nie ma problemu. Owszem nieraz wymaga to zatrzymania obu stron i kombinowania, bo bywa naprawdę wąsko, ale działa i skraca drogę kapitalnie. Ja jako użytkownik auta (do pracy) i roweru (do pracy i rekreacji) który lubi mierzyć czasy zanotowałem poprawę płynności przejazdu autem... Rowerem po centrum jeździ się o niebo lepiej. Ograniczają strasznie śmieszki, bo są jw pisałem ja i inni po prostu absurdalnie poprowadzone a ruch rowerowy duży bywa. Większość bojących sie ulic kompletnie nie czuje ruchu nie zna przepisów i nie wie jak sie zachować. Rower dla nich to robienie co się chce i kiedy się che a na ulicy takie zachowane to wyrok. Jak nie dostaną autem to zostaną sklęci przez x liczbę rowerzystów. Jest jeszcze drogę grupa... Jak mi ładnie znajomy powiedział. Ja nie wjadę rowerem na drogę, bo wiem jak jeżdżę autem. To ten typ co mu się wydaje, że umie jeździć, ale bez długiej prostej niewiele może a zmieszczenie sie an pasie stanowi wyzwanie, bo nigdy nie wie ile ma tego swojego za dużego do umiejętności autka. Masz jakieś dane i badania? Szczególnie w dobie rowerów elektrycznych? Prędkość, z jaką powinieneś bezpiecznie się poruszać ddrką to 30/h Żadna łaska a przepisy mówią, że tak być powinno. Żadna łaska czy nasze CHORE wymagania a założenia techniczne dla infr. Zachód poszerza i przebudowuje, bo chcą podnosić prędkość na ddr... My budując od podstaw w tym samym momęncie robimy to gorzej niż oni 10 lat temu ba nawet nie trzymamy ich standardów z końca wieku!!! Okazało się, że w Warszawie na wielu ulicach prędkości jazdy samochodem nie przekraczają 10 km/h a na znacznej części układu drogowego miasta 20 km/h. rower 21,3 18,5 22,9 18,8 22,6 samochód 13,7 16,0 18,6 5,5 24,0 tramwaj 23,7 14,1 17,0 15,0 14,8 motocykl 28,4 26,7 26,0 20,0 42,7 Powyżej tabelka z prędkościami przejazdów D2D z badania w Poznaniu Tylko bież pod uwage, że to ŚREDNIA i żeby ją uzyskać musisz mieć nieprzerwaną jazdę z taką prędkością Więc musieli jeździć szybciej. Jak jeździłem z córką i sakwami (około 40kg) komunikacyjna średnia to było ~19-22 w zależności od ilości świateł, które mnie zatrzymały i innych przeszkód np korków rowerowych. Ale często prędkości przekraczały 30 wiecjak bym nie mógł ich uzyskać czas przejazdu byłby nieatrakcyjny i mógłbym jechać autem. Szczególnie że jazda na ciężko w presji czasu nie należy do przyjemności. I nie przytaczaj mi tu badań z nawigacji, bo one obejmują np obwodnice autostradowe i mają kilka innych wad i nie nadają sie do porównania. A i tak średnie nie są powalające. Nop... Walka o rowerostrady w miastach trwa, ale jakoś ciężko idzie. Na Mogilskiej w KRK zrobili śmieszkę a jest to ciąg łączący po płaskim KRK z NH. Wiec pokaż mi te obwodnice... W zasadzie Mogilska i dalej do NH powinna zyskać 4-5m ddrkę z osobnymi fazami i zieloną falą... Tak by wypadało, żeby ludzie nie walili co centrum autami. Była okazja, ale mamy śmieszkę, która w szczycie zapewnia sznur rowerzystów wlekących się. :D:D Tiaaa Retoryka mistrzów długiej prostej co w jednej ręce trzymają komórkę a druga służy do lansowania łokcia? Ronda kolego upłynniają ruch. W KRK nauczyli sie i już walą naleśniki na ulicach. Początkowo był pisk i płacz, że jak to tak, że się nie da... Ale DZIAŁA. Ronda likwidują światła, które kapitalnie zabijają płynność. Kluczem do likwidacji cholernych świateł i upłynnienia ruchu jest ustępowanie pieszym. Czasem lepiej jest zbudować jednopasmową drogę bez świateł z rondami i 30 niż 2-3 pasówkę z kilkoma sygnalizacjami i fazami do skrętów. W KRK to się powoli dzieje przez różne remonty, po których pewne zmiany zostają. Jak wyłączali w obrębie I obwodnicy światła to było płacz, że jak to tak, że będą ludzie i rowery ginąć pod kołami!!!!! Zobacz sobie to przerażające skrzyżowanie... https://www.google.com/maps/@50.0644278,19.9450187,3a,75y,352.26h,83.13t/data=!3m7!1e1!3m5!1svVbXmhiQiRc93n7UCrS03g!2e0!6s%2F%2Fgeo2.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3DvVbXmhiQiRc93n7UCrS03g%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26thumb%3D2%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D233.00035%26pitch%3D0%26thumbfov%3D100!7i13312!8i6656 Wiesz, że tam nie ma świateł Wiesz, jaki był pisk jak się zepsuły? A wiesz jak zmalały korki? A teraz smaczek. W tym momencie wlot z Basztowej to wjazd z kontrpasa rowerowego. Wiec na to skrzyżowanie bez świateł wypuścili ruch rowerowy z obwodnicy rowerowej centrum Płacz i zgrzytanie było... PRZESZŁO Nawet nie ma tam ciągłych wymuszeń rozbójniczych na rowerach. Wszyscy muszą sobie ustępować, bo inaczej nie przejedziesz. Owszem trochę tam ruch zmalał po przebudowie, ale i tak bywa pieroński nawet wieczorami i masz pięć wlotów. A zobacz sobie co się dzieje jak pojedziesz Lubicz... Prawie zawsze jak jadę to kilku rowerzystów jedzie tą straszną ulicą z przecinakami. I wiesz? Nie słyszałem o makabrycznych wypadkach tam. Za to regularnie jakiś rowerzysta jest potrącany na przejazdach na tych świetnych ścieżkach. I zapewniam Cię ze nie jest to nawet ignorancja kirowców a makabrycznie złe wyprowadzenie ddrek na przejazd. Najczęściej takie wypadki w KRK to dostawczaki ciężarówki i autobusy. Nader często przebieg jest taki ze kierowca puscił ludzi ruszył i zgarną pod koła rowerzystę. Ale co tam przekonanie o bezpieczności śmieszek jest olbrzymie. Człowiek wsiadając na rower powinien znać przepisy i umieć jeździć rowerem. Jak nie panuje nad rowerem nie powinien jeździć również po ddrkach. Jak nie zna przepisów nie powinien z domu wychodzić. Mniej sprawnie? Może sobie jechać i 10/h i nie stanowi to większego problemu dla kierowców. Byle nie zygzakiem i nie środkiem jak sierota. Już przy prędkościach ~30 kierowcy mają problem z wyprzedzeniem w mieście. Jest po prostu za szybko pomijam, że bez sensu. Jak jadę po ulicy z prędkościami 30-35 to nieraz i na dwupasmówkach odpuszczają, bo widzą, że za chwilę będzie czerwone. Na takiej np Kościuszki to już niemal norma, że jadą za nami. A mogą spokojnie torowiskiem wyprzedzać i czasem ktoś sie szarpnie, ale coraz częściej po prostu jadą sobie spokojnie to 30-35 aż do aleji. Ostatnio chciałem puścić tu gościa, żeby sobie pojechał spokojnie to mi machną żebym jechał. Zdecydowanie demonizowane są ulice. Owszem wypadki sie zdarzają, ale jak jest dużo rowerzystów w ruchu to szybko sie kierowcy przyzwyczajają i zaczyna to działać naprawdę dobrze. A wypadki i to poważne też się zdarzają w relacji rower rower i rower pieszy. Takie przypadki się zdarzają coraz częściej niestety. Wzrost ruchu przy takiej infr. i wzroście ilości rowerów elektrycznych niestety pociągnie za sobą takie konsekwencje między innymi przez skopaną infr na której jedzie sie na ślepo a zakręty uniemożliwiają minięcie się i pozostanie w swoim pasie przy prędkości już 20/h Ale to Ty miałeś taki problem i Cię to denerwowało Co do zasady rowerzyści ruszają szybciej niż auta!!!! Wynika to z wielu czynników, ale nawet nie zbyt wprawni rowerzyści ruszą sprawniej od przeciętnego kierowcy. Jak jesteś dobry to się możesz na 100m ścigać się z sprawnym kierowcą i masz olbrzymie szanse. Problem w tym że wmieście po to sie robi śluzy że rowery zjadą ze skrzyżowania w czasie w którym rusza trzecie uto w szeregu. Wiec kilku rowerzystów rusza szybciej niż analogiczna ilość aut. Jak staniesz rowerem na piątym miejscu masz pozamiatane. Co jest nonsensownym zabijaniem prędkości komunikacyjnej dla całego miasta. U nas ogólnie kierowcy się strasznie denerwują. To że trzeba puścić pieszych ich denerwuje... Czerwone światła ich denerwują.. Ronda, bo muszą podkręcić kierownicą. Na szczęście tacy kierowcy powoli zaczynają być w mniejszości. Jak nam kierowcom zabierali jeden pas dla autobusów (tylko na chwilę miało być) https://www.google.com/maps/@50.0747629,19.9463834,3a,75y,205.93h,88.98t/data=!3m7!1e1!3m5!1sLlW5b33eObfCCgZdiF9l5A!2e0!6s%2F%2Fgeo3.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3DLlW5b33eObfCCgZdiF9l5A%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26thumb%3D2%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D202.85948%26pitch%3D0%26thumbfov%3D100!7i13312!8i6656 Był płacz, że korki, że się nie uda... że stanie całe miasto... Nic się nie stało. Autobusy zaczęły sprawniej jeździć a kierowcy? Niewiele stracili, bo korek był po prostu przesunięty. Co gorsza, szybko się okazało, że jest mniejszy, bo za tym mostem jest skrzyżowanie, które jest absolutnie niewydolne i robił się tam kocioł. Czasy przejazdów spadły a nie wzrosły... Bus pas został na stałe... A i sprawni rowerzyści zyskali, bo normalnie tym bus pasem mogą sobie pojechać i nikt za to nie strzela. Kierowcy ciągle się czegoś boją. Ale naprawdę rower nie spowolni ich a upłynni ruch. Brutalnie to najleprzymi prędkosciami w mieście to prędkości do 30/h. Nie ze względy na bezpieczeństwo a ze względu na płynność ruchu. Przy takiej prędkosci możesz wywalać światła możesz puśćić pieszego bez zatrzymywania się. Masz mniej start stopów które zabijają średnią. Wiec Ci rowerzyści np umożliwiają Ci wjazd z podporządkowanej ulicy bez problemu. Dla tego zasadniczo na zachodzie masz całe połacie miasta z 30 i ruchem rowerów w ulicy. w KRK też powoli tak zaczyna być tylko że u nas wciaż mało ludzi zauważa że ma tempo 30/40 i wyprzedzając rowerzystę jadącego 25-30 łamią przepisy. co wiecej nawet panie z koszykiem za chwilę ich pod światłami doganiają i wyprzedzają wiec to był złudny zysk. Nic by ich nie spowolniła jazda 20/h za tą dziewczyna z głową w chmurach. Poprostu postali byb na światłach minutę krucej. Jedna mamusia jak woziłem curke do szkoły się dziwowała że ja rowerem... że to wolno i że ma za daleko (mieszkała ok km odemnie ) Zaczeło docierac jak ja regularnie wyprzedzałem i w jedną i w drógą stronę a córka im machała. Ale naprawe nie mogła zrozumieć jak to jest że jadąc szybko nieraz 70 przegrywa... Cóż. Dwa korki zabijały jej średnią. Wiesz co mnie najbardziej irytuje jak jade rowerem po ulicach? Wlekące się auta które mnie blokują Naszczescie w KRK dużo kierowców juz robi miejsce zeby ich ominąć i dojechać do śluz rowerowych. juz załapali żę nie stracą na tym. Nawet jak wjade przed nich to szybciej ruszę. nie zablokują mnie skręcajacy w prawo i puszczajcy pieszych. A nawet jak pojadę przed nimi wlniej to mnie zaraz wyprzedzą albo i nie bo wiedzą ze na następnych światłachi tak wjadę przed nich ijeszcze 10 innych aut przed nimi. Ale wciąż są tacy co zablokują świadomie bądź nie przejazd i blokują. Strasznie irytują bo nic nie zyskują a tracą i oni i ja i wszyscy w koło. @Prekompilator Ile masz takich miejsc? Tak sięzastanów uczciwie. Bo tak powinny bybc bbudowane ddrki!!!! A nie są. Skąd wiesz.. moze kolega ma odblokowanego elektryka Coraz wiecej tego syfu na ulicach.
  14. Jeśli jest cień szans, że zainteresuje sie tematem jak powinna wyglądać infr. rowerowa, dlaczego np w Holandii jest ona lepsza i czym się różni to warto.
  15. Wąski początek to zaszłość po zjeździe z Grzegórzeckiej gdzie jechałeś w ruchu ogólnym. Nie to zabranie jezdni na drogę rowerową. Wydzielenie jej fizycznie i zrobienie ddr. DDR dziękitemu nie jest równa chodnikowi i piesi mają barierę psychologiczną przed włażeniem. Tylko, że to, co pokazałeś to po pierwsze utopia w wielu miejscach, bo nie ma miejsca. Po drugie chodnik wąski i ddr wąski. Ten ddr by musiał być dwa razy szerszy. Ten pas u nas to eksperyment. Będzie to ddr o pasie 3,5m jak nie Jak na polskie standardy to zupełnie nowa jakość. Pamiętaj ze to ścisłe centrum miasta. A sama ulica Grzegórzecka jest mocno ruchliwa tak samo jak Dietla. Za to rowerowe połączenie na tej linii bardzo skróci czasy przejazdu.
  16. Przeczytaj ze zrozumieniem to co napisałem. Uzasadniłem tam. To nie jest żadna budowa dróg dla rowerów a wepchnięcie roweru na chodnik. Najczęściej kosztem chodnika, bo go zwężamy. nie ma separacji. sygnalizację masz tą samą dla pieszych i rowerów. Choćby to? https://twitter.com/oficerKRK/status/1267834217913815042?s=20 Rowerzyści tu zyskują drogę. Bez kolizji i bez pieszych. Widzisz różnicę w porównaniu ze smieszkami, o których wcześniej pisaliśmy?
  17. Dla tego operowałem nazwami ulic Osiedla nie postawisz, ale tramwaj wcisną. Z zasady nie wbijam na ddr jak muszę przeciąć inne kierunki ruchu i nie wbijam jak ryzykuje że wszystkich zaskocze i ktoś mnie trafi. Choć jak jest ddr to nim jadę. https://twitter.com/oficerKRK/status/1266667899416174592?ref_src=twsrc^tfw|twcamp^tweetembed&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.skyscrapercity.com%2Fthreads%2Fkrak%C3%B3w-infrastruktura-rowerowa.642754%2Fpage-632 z ciekawostek krakowskich To cieszy. Szkoda, że tak opornie to idzie i jest takie niespójne. Z jednej strony takie rozwiązania z drugiej śmieszkoza i malowanie trawy na zielono.
  18. Od niedawna to zobaczyłeś Jak pisałem pierwsze pasy rowerowe i dobre praktyki w KRK to początek lat 90. Nie jak inni uczestnicy ruchu drogowego a jak piesi. I to jest podstawowy problem w założeniach. Rower w mieście a w szczególności w obrębie centrum funkcjonalnego i innych zagęszczonych rejonów porusza sie z prędkościami komunikacyjnymi samochodu albo i większymi. Wepchnięcie go na chodnik powoduje, że blokują nas światła ustawiane pod pieszych poruszających się z prędkością około 5km/h!!!! Tracimy lewoskręty, bo większość z nich jest na dwa albo i trzy podzielona sygnalizacją tam, gdzie samochody jadą na fazie do skrętu. Poza tym infr rowerową robi się KOSZTEM PIESZEJ. Nagle tracimy to co komuna wypracowała czyli fajne chodniki na których mogą się dwie pary minąć. To jest absolutnie złe i naganne spychanie zarówno rowerzystów jak i pieszych na margines. Jest to rówineż topienie kasy bo jesli ruch rowerowy wzrośnie, choć nieznacznie to ta infr rowerowa się zatka i rower jako środek komunikacji w mieście zacznie być nieatrakcyjny. Opowieści oszołomów rowerowych, że ma być bezpiecznie i to, że nie jest szybko jest nieistotnie są bzdurami wierutnymi. Środek komunikacji się wybiera ze względu na czas dotarcia z punktu A do B. Jak rowerem zacznę się wlec w rowerowych sznurach to wsiądę w auto. W aucie mogę sobie posłuchać radia przeprowadzić rozmowy czy podłubać w nosie. Na rowerze o to dużo trudniej. Jak zyskuję czas to, a i owszem mogę wybrać rower. Kolejną bzdurą środowiska rowerowego sa dystanse. Tak przeciętny to 6km... Ale nie dziennie a jednorazowo.... Jak się zaczyna człowiek wczytywać w zachodnie materiały to tam dzienne przebiegi miejskie po 20-40km nikogo nie dziwią. Tak że cieszysz się z pułapki, w jaką nas wpędza ignorancja. Tracisz chodnik jako pieszy, którym jesteś. Nie zyskujesz sensownej infr. rowerowej. Widziałeś te wygibasy ? Przepisy mówią ze masz móc pojechac z prędkościś 25 czy 30 (nie pamiętam) po infr rowerowej i tak ona powinna być projektowana. Tam nie ma takiej szansy. Tam, gdzie masz w ścisłym centrum pasy i kontr pasy dajesz 30-40 i nikogo to nie zaskakuje. A kierowcy? Cóż od dawna mało zyskują a sporo tracą. Gdyby powstała dobra infr. rowerowa zyskaliby trochę mniejszy ruch. Jak by infr rowerowa była prawidłowa to nie byłoby strach skręcić w prawo na każdym skrzyżowaniu. Jak się jedzie dostawczakiem to już dramat totalny. Ruszasz powoli i nasłuchujesz czy jakiś rowerzysta nie uderza w pakę. Najgorsze jest to ze zachód ma pełne know-how a my z uporem maniaka stosujemy rozwiązania od nich ale sprzed 40 lat. Są wyjazdy i nasi urzędnicy się mają tam szkolić i co? I wracają robią skansen i jeszcze to nawet potrafią skichać. No ale chodniki są wyremontowane... I statystyki wyglądają nieźle... Cieszą Cię pozory. Rowerzyści sa brutalnie spychani z dróg kosztem pieszych. Tracisz. Wydaje Ci sie, że zyskujesz, bo się bałeś ulic. Ja widzę jak mi wzrastają czasy przejazdu. Nie mówię o średniej "z jazdy". Ona w mieście jest nieistotna. Mowie czasie dor to dor. Jak powstaje smieszka to ten czas się wydłuża i to nieraz jest ponad 10% nieraz i 30. Czemu? Chociażby fazy na skrzyżowaniach, które nie przepuszczą Cię przez dwie jezdnie i tory w jednej fazie. Jak jechałeś jezdnią to, a i owszem. Kolejna sprawa t dziesiątki przecięć z chodnikiem. Każdy przystanek to kolizja każda alejka z boku. Jezdnia jest podporządkowana ruchowi a chodnik nie. Nagle na trasie gdzie miałeś jedno albo kilak skrzyżowań masz kilkanaście albo kilkadziesiąt punktów kolizji. Pominę taki drobiazg jak wyprofilowanie. Ulica jest w w jednym poziomie a ddr ma co chwilę zjazdy i podjazdy. Każdy wjazd do posesji też jest profilowany. Przejazdy dla rowerów, bo przecież chodnik jest wyżej niż jezdnia. Taki drobiazg jak asfalt? Jak sobie pojedziesz ddrką to zazwyczaj jest on kiepski i "wolny". Zjedź na tym samym odcinku na jezdnię i poczujesz jak by ci dali 10kg lżejszy rower albo jak by wiatr przestał wiać.... Jakiś czas Wójcik skutecznie dość walczył o jakość, ale widzę ze ostatnio mu coraz trudniej idzie. Za to jakieś sukcesy są w kwestii wpychania ruchu na ulice w centrum. Zobaczymy co się uda co zrealizują.... Most Grunwaldzki jak zwężą to będzie prawdziwy sukces i rzeczywiste równe traktowanie. Cała Dietla od dawna powinna być z pasami rowerowymi albo szeroką ddrką. Taki przykład z ostatniej chwili z KRK... Bez budowania śmieszek. Da się?
  19. W KRK w centrum wszędzie masz pomalowane kontra pasy i "szeryfy rowerowe" (symbol roweru z strzałkami). I działa. Nie było miejsca, żeby to skopać. Owszem czasem ktoś przystanie na nich ale to naprawdę jest margines bbo np wypakowują auto i to nie stanowi wielkiego problemu. A kierowy już dawno się nauczyli. Już nikt nie kwęka i jest naprawdę ok. Trup miał się słać tysiącami i jakoś nic. Sam pas, który tu wrzuciłem przedłużyli do końca (i dobrze, bo wcześniej władowali tam ruch na chodnik) i skopali (bo musieli wcisnąć azyle ) https://www.google.com/maps/@50.0667014,19.9078229,3a,75y,336.79h,68.31t/data=!3m6!1e1!3m4!1sZeKz2SQroEhJryLbJOG-dw!2e0!7i13312!8i6656. Zupełnie nie przebiło sie tłumaczenie, że azyle w tym wypadku nie ułatwiają pieszym. W końcu wejście na pas rowerowy jest dla pieszego stosunkowo bepieczne, a już nabiera bezwzględnego pierwszeństwa na obu pasach. A tak musi wejść na jezdnię pod koła wejść na azyl i znowu nie ma pierwszeństwa... Rowerzysta za to co chwile jest w sytuacji kończącego się pasa... A było dać 30 albo nawet 40 pomalować pas bez cudów.... Ale i tak cód że się udało. Jeszcze jeden przykład pasa to Piastowska. Wygodny i działa. https://www.google.com/maps/@50.0672601,19.9031555,3a,75y,198.16h,74.89t/data=!3m6!1e1!3m4!1sYuaTOKLgQo7tSlHnS_vYbw!2e0!7i13312!8i6656 Też strach o zajeżdżanie i parkowanie się nie ziścił. Tak że da się robić infr. która robi robotę a nie jest absurdalna. Ale wszędzie gdzie da się wyremontować szerokie chodniki z budrzetu rowerowego to nam ładują śmieszki. Ostatnio hitem jest branie chodnika co ma 2,5-3m i ładowanie znaku że to CPR. I pozamiatane trza tym jechać. Miasto rysuje na swojej mapce osiągnięć, że zbudowało inf rowerową. A obok ulica z ograniczeniem do 40 i przejściami co kawałek. Rowerzyści byli by tam zbawieniem dla pieszych i dzieci, ale lepiej skumulować ruch na chodniku. A mistrzom osiedlowego wjazdu do miasta dać bida tor wyścigowy bez przeszkód. https://www.google.com/maps/@50.0929469,19.9752508,3a,75y,168.45h,67.61t/data=!3m6!1e1!3m4!1sdx7jzxvhPY-7j_wkwdJ-qw!2e0!7i13312!8i6656 Tu Google pokazuje stan sprzed kilku lat Okazało się, że niezgodne z prawem było takie oznaczenie zdjęli... Ale ostatnio władowali tam znaki CPR. Ludzi sporo i z pieskami i dziećmi, ale co tam... W dół rowerzyści lecą ja bogowie... Ale miasto ma sukces. Jak rozwiązanie z dopuszczeniem ruchu rowerów było ok, bo ktoś strachliwy mógł jechać a sprawny nie musiał tak CPR jest porażką bo to jest zwykły chodnik i do tego się tylko nadaje. Tajemnicą poliszynela jest, że trzeba wyremontować a w budżecie rowerowym kasa jeszcze leży... Da się.... ALE TYLKO rozsądnie Nawet bardzo rozsądnie, żeby nie powiedzieć zachowawczo. Na tym skrzyżowaniu, od którego zaczęliśmy nie widzisz nikogo z prawej jadącego ddr. Więc trzeba cholerne uważać, szczególnie że to trasa łącząca NH z KRK wiec i ruch bywa naprawdę spory i sporo ludzi jedzie szybko. Ale kawałek dalej masz takie cudo. https://www.google.com/maps/@50.0761458,19.979342,3a,75y,65.95h,89.5t/data=!3m6!1e1!3m4!1sQNTt1TCYTZDZzsSmZOWZSw!2e0!7i13312!8i6656 Nie masz szans przejechać tego powyżej 20 mieszcząc sie w swoim pasie. Teoria głosi, że ddr powinien zapewniać bezpiecznie prędkość 30. Tam nie dość, że jest ślepe przejście gdzie nie widzą Cię piesi ani Ty ich to jest zygzak, który często powoduje zajechania. Meissnera to ogólnie ciekawy przykład. Jakiś czas temu podnoszony był temat, że należy ją zwęzić. Nie było opcji musi mieć po dwa pasy. Trochę osób postulowało, że fajnie by było jeden pas przeznaczyć na właśnie ddr. Ruch rośnie a alternatywą jest Pilotów o dość średniej przyjazności. Nie da się nie można nie ma szans. W międzyczasie pojawił się po drugiej stronie CPR chodnik tam pamięta pewnie gierka ale znak się dało powiesić. Teraz nagle wywalili na jednym pasie..... PARKING. Zamiast od razu zrobić tam po dwie pełnoprawne ddrki dwukierunkowe i oddać ludziom chodnik (sporo spaceruje osób i ogólnie dochodzi do osiedli) to zrobili parkingi... Chwali się, że wywalili po jednym pasie, bo one tam miały średni sens. Głównie używane były do przeskakiwania "maruderów". Ale szkoda, że nie poszła za tym infr rowerowa. Szczególnie że ta droga i tak za chwile będzie zaorana, bo będą budować tramwaj. Niestety lobby rowerowe w Polsce kocha takie śmieszki. Uważają, że rowerzysta przeciętny robi 6km dziennie i szybka jazda nie jest priorytetem. Boją się aut i chcą koniecznie separacji. Nie chcą wcale, żeby droga dla rowerów była drogą wolą, żeby była chodnikiem. Jak kierowcy szybko nauczyli się pasów i kontra pasów u nas to wciąż wielu rowerzystów jeździ po chodnikach. Pominę, że wielu rowerzystów nie załapało co to kontrapas i wali nimi pod prąd. https://www.google.com/maps/@50.0725019,19.9809785,3a,75y,143.98h,70.41t/data=!3m6!1e1!3m4!1sTMXqzqeO0yzkje-WpFy-sg!2e0!7i13312!8i6656 Np w powyższym miejscu Gość kolarka łyda strój prof... Nie wyglądał na takiego co od wczoraj na rowerze siedzi. I co i wali w ciemno na lewą stronę na kontrapas. Jak taki ktoś ma się czuć pewnie na drodze jak tego nie ogarnia? Kolejny przykład fobii to słupkoza na Mogilskiej. https://www.google.com/maps/@50.0666275,19.9706493,3a,75y,22.85h,58.11t/data=!3m6!1e1!3m4!1s_HRn-_f40UglLXIg2Bo_KQ!2e0!7i13312!8i6656 Widać jeszcze dziury po "środkowym palcu Hyły " pokazanym kierowcom.... Po tym jak kilku rowerzystów wylądowało w szpitalu z opważnymi urazami został ten idiotyzm zdjęty. Ale główny krakowski działacz był nieugięty. "bo będą parkować blachosmrody!!!!" Zamiast wyższego krawężnika walnęli słupki. To nic że kawałek wcześniej i później nie parkują, ale słupki są. Pomijam że to świeżo wyremontowana droga i straciliśmy szanse na zwężenie jej i zrobienie rowerostrady łączącej NH z KRK. W pierwszym roku po otwarciu się tam zaczął problem z szybkim przejechaniem rowerem. Więc raz, że miasto kpi z wyniku referendum. Dwa że niestety środowisko rowerowe przynajmniej w KRK chce śmieszek. Oni nie rozumieją, że separacja nie tak powinna wyglądać. Jak Marcin Wójcik przepychał i dopychał butem kontra ruch też był płacz i strach... że to nie są bezpieczne i nijakie śmieszki. Działa i nawet coraz mniej rowerzystów jeździ chodnikami. Nie ma setek wypadków... nie ma masowych trupów na ulicach... Na infr. na której można jechać szybko i sprawnie i obowiązują tam jakiekolwiek przepisy nie ma co liczyć. Ale rowerzyści chcą u nas tego "stylu langsam" . Telefonik słuchawki i se jedziemy... W KRK niemal cała nowa śmieszkoza jest do natychmiastowej przebudowy. Nie daje ona szans na sprawną komunikację miasta. Podejrzewam, że w większości miast polski jest dokładnie tak samo. Po prostu to nie są drogi dla rowerów a wyrzucenie rowerów z ulic. Jazda z prędościami 25-30 na tym jest niebezpieczna a wręcz niemożliwa. Szerokość powoduje, że nie ma szans na sensowne wyprzedzanie. A chodniki sa tak wąskie, że ludzie mijając się nachodzą na ddr. Dwie matki dzieckiem za rękę nie mają szans sie minąć... Jak to nie rower biegowy jedziesz ddr i nie cudujesz. Niech się młodzież uczy. Jak moja córka nie miała jeszcze karty rowerowej spytałem policjanta (dla jasności spytałem dwóch obaj z sekcji ruchu ) co zrobić jak jadę z nią rowerem i chcemy jechać ulicą, a nie chodnikiem. Odpowiedział, że jak jadę przed nią albo za nią a ona zna przepisy i umie jechać to, żebym sie nie przejmował i jechał. Jak zapytałem, o ten durny przepis stwierdził, że w zasadzie zakazu to nie ma a jak nie będziemy łamać przepisów ruchu drogowego to musiał bym trafić na nadgorliwca żeby sieprzyczepił. Jak spytałem o ddry to sprawa była już zupełnie jasna. Jak nie jest to dziecko jadące wężykiem i wymagające trzymania za rączkę ma prawo być na ddr. Jak to ładnie określił. Trzeba zdrowy rozsądek zachować. No bo co... Dadzą 8-9 latkowi mandat za brak uprawnień? https://www.google.com/maps/@50.0850908,19.9706028,3a,75y,179.55h,103.04t/data=!3m6!1e1!3m4!1s5MsTady7VfvVodr8H3LnKA!2e0!7i13312!8i6656 Po Lewej zaczyna się ddr i idzie do Mogilskiej. Po mojej stronie ddr zaczyna się od ronda Młyńskiego. Cały ten odcinek jadę normalnie ulicą. Ba wcześniej jadąc od Strzelców też strzelców i Lublańską jadę jezdnią. Na Strzelców jest już śmieszka. Na Lublańskiej postawili 60, żeby można było chodnikiem na legalu jechać. Na Młyńskiej ddr po lewej po prawej jeszcze im się nie udało przepchnąć CPR bo chodnik za wąski Od ronda młyńskiego z bólem serca wbijam na śmieszkę, chyba że nie mogę bezpiecznie zjechać z ronda (to jest w zasadzie niemożliwe do wykonania zgodnie z przepisami) to walę dalej do ul Chałupnika. https://www.google.com/maps/@50.0781419,19.9770814,3a,75y,187.84h,68.83t/data=!3m7!1e1!3m5!1se9tXo5Qr6JFrwlFNlOD3-g!2e0!6s%2F%2Fgeo0.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3De9tXo5Qr6JFrwlFNlOD3-g%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26thumb%3D2%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D41.209396%26pitch%3D0%26thumbfov%3D100!7i13312!8i6656 Ogólnie połączenie ulic z ddr jest co do zasady dramatyczne i zjazd z ddr na ulice czy na odwrót bywa karkołomny i w zasadzie w wielu wypadkach niezgodny z przepisami. To, że niebezpieczny i nieczytelny dla kierowców, przez co bardzo niebezpieczny pominę. Tak samo na końcu Lublańskiej zrobili taki ogonek ddr i przejazd przez rondo ddrką. Ignoruję, bo prowadzi donikąd. Wielokrotnie robiłem to z radiowozami na karku. Nikt się na razie nie przyczepił. Za to jak mi gość ordynarnie przeciął tor jazdy, bo chciał w prawo skręcić. to się za nim puścili na bombach. Więc co do zasady jadę w kierunku w kórym jest ddr. Ale jest po drugiej stronie. Teoretycznie mogliby się czepiać. Sorry nie mam tego łatwo pod ręką zebranego. Nie bawię się w te tematy od dość dawna. Niestety nie podam Ci tego na tacy, bo musiałbym sam tę pracę wykopaliskową wykonać. Więc musisz szukać. Znajdziesz wszelakie na poparcie obu tez, bo u nas każdy sąd ten sam przepis może interpretować inaczej i dawać różne wyroki w takich samych sprawach. Trafisz na sedziego który szosą śmiga po ulicach uniewinni Cię trafisz na takiego co szczeze nienawidzi rowerzystów bedziesz apelował. To polskie sady są... Subiektywne i bez żadnej odpopwiedzialnosci za wyroki jakie wydają... Jak poczytasz wyroki to czasem oczy z orbit wychodzą z wrazenia.
  20. Ja nie koniecznie. Nie odpuszczam tego https://www.google.com/maps/@50.066541,19.9246005,3a,75y,212.72h,83.74t/data=!3m6!1e1!3m4!1sGz4QV8AFWr0qNDIsUsN9Ag!2e0!7i13312!8i6656 A obok mam niby przyjazne rowerzyście ulice. Ale jak się spieszę to jest najszybciej najprościej i chyba najbezpieczniej, bo można cisnąć. Zmienną jest tylko ruch wkoło nie ma pieszych i masy skrzyżowań. Tojedna z mich ulubionych ddrek w KRK https://www.google.com/maps/@50.0522392,19.9297171,3a,75y,166.85h,87.92t/data=!3m6!1e1!3m4!1s-3pdyMAf1ywpkFfDGwzJ8A!2e0!7i13312!8i6656 potem tunelem i do ronda... Teraz popsuli, bo za tunelem jest śmieszka, ale most i tunel wciąż są szybką opcją przedostania się na Kamińskiego... Która zresztą była całkiem zacną droga w stronę Wieliczki, do której po Kamińskiego i później Wielicką jeździłem. Później porobili tam różne śmieszki i ona naprawdę zabijają sens jazdy rowerem na tej trasie. Ale to ja No i super że tak jest. Ale dla rowerzysty czy dla pieszego? Bo dla rowerzysty pewnie lepiej wpaść na pieszego. Choć i to nie gwarantuje, że bez urazów się obejdzie. A piesi... Cóż kilku już zginęło pod kołami roweru. Więc nie przesądzałbym czy lepiej wpaść pod rower czy pod auto... Wynik może być różny szczególnie jeśli się trafi na szybkiego rowerzystę. Nie śmigają a sie wleką. W KRK korki rowerowe już się czasem pojawiają. W godzinach szczytu na ddr potrafi być niezły meksyk. Zachód poszerza infr. rowerową a my budujemy śmieszki jak oni w latach 70 a nawet gorsze. Przez moment w KRK się zaczęło przyjmować jakieś standardy, ale wszystko szlak trafił i teraz znowu malujemy trawę na zielono. Rower jak ma mieć sens musi pozwalać jechac 20+ a często jest to niemożliwe. Pomijam łuki i dziesiątki przejść dla pieszych przez ddr bo ddrki się wiją jak wąż. To jest nie do obrony jak ktoś robi więcej niż kilka km dziennie. Oj coś słabo go poznałeś Na Reymonta nie byłeś? https://www.google.com/maps/@50.0654496,19.9154822,3a,75y,97.04h,76.55t/data=!3m6!1e1!3m4!1sgO9aKiGjGsXq6ck9H8QuWw!2e0!7i13312!8i6656 Te pasy powstały w 92 roku. Trwają do dziś i świetnie się sprawdzają. Jeszcze troszkę później powstał taki potworek na Krupniczej https://www.google.com/maps/@50.0634418,19.9279837,3a,75y,85.29h,77.23t/data=!3m6!1e1!3m4!1sB2ARxmXuVrAvA3WJF6wVyg!2e0!7i13312!8i6656 Początkowo jako dwukierunkowy ddr ale to chybiony pomysł a teraz to już kontarpas. W ramach tego zrywu jeszcze powstało kilka dziwnych fragmentów infr. i między innymi wymalowali ddrki na wałach. A tu masz resztki ddru z czasów komuny https://www.google.com/maps/@50.0754876,20.0326023,3a,75y,162.61h,74.5t/data=!3m6!1e1!3m4!1syY5K_6KdNhnUOenAmIh6hw!2e0!7i13312!8i6656 Teraz mamy widoczny w tle chodnik podzielony na ddr i chodnik. Chore bo zawsze tam się ludzie szwendają a rozwiązanie prawidłowe było... Tu też jest stary ddr... A nowy już kradnie chodnik https://www.google.com/maps/@50.0680191,20.0551583,3a,75y,212.48h,79.91t/data=!3m7!1e1!3m5!1sVGellQI5TrdLxIc-uCm45A!2e0!6s%2F%2Fgeo2.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3DVGellQI5TrdLxIc-uCm45A%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26thumb%3D2%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D253.35094%26pitch%3D0%26thumbfov%3D100!7i13312!8i6656 A na Al Solidarności jakimś cudem się udało wykorzystać. https://www.google.com/maps/@50.0773965,20.0566355,3a,75y,23.85h,68.15t/data=!3m6!1e1!3m4!1sgCMyo_NAFMAuahiUNZiAsw!2e0!7i13312!8i6656
  21. Samochód: średnia z miasta ze 100km to około 23... a wciąż jest ruch mniejszy niż przed koranaświrusem Nie pisz mi tu o 40 czy 60... Po mieście się snuje autem. W KRK na 29 listopada i to poza szczytem a przy jedynie zwiększonym ruchu rzadko samochody mi uciekały na odcinku od Opolskiej do Kleparza. Dalej zazwyczaj już nie było bata żebym ich nie przegonił. A jak na ATW pojawiło sie malowanie pomiędzy bus pasem a pasami dla aut (początkowo miał to być pas rowerowy, ale nie dało się, bo za wąsko było) to już zupełnie bajecznie się jeździło. A ja nie jeździłem jakoś bardzo szybko. Jeśli sie przy tym myśli i nie robi tego na chama to zupełnie spokojnie można i nie jest to jakieś niebezpieczne. Na alejach nie raz mi kierowcy robili miejsce. Zresztą ogólnie ta kultura puszczenia rowerzysty w KRK nie jest zła. Z tym ze ja rowerem jadę jak autem.. I jak mogę puścić auta za sobą np zjeżdżając na pas do prawo skrętu to to robię. Jak jadę drogą, która ma te 4m to jadę tak żeby mnie mogli mijać i większość robi to spokojnie. Nawet jak odwalam jakieś dziwne akcje i jadę sobie lewym pasem to większość kierowców nie ma problemu. Zdecydowanie bardziej niebezpieczne jest wyprzedzanie potoków rowerzystów na takiej Mogilskiej na DDR. Niezliczona liczba kolizji z pieszymi. Biegające psy dzieci... Za wąskie chodnik co za tym idzie ludzie na ddr. Wyjazdy z bram wyjścia ze sklepów. Ludzie idący z i do aut zaparkowanych przy ulicy... Wiele przejazdów z kiepską widocznością auto-rower... Przejazdów, które sa najniebezpieczniejszym miejscem dla rowerzystów w Polsce. NIE NIE NIE NIE Boisz się ulicy wsiądź do autobusu. I ile pojedziesz takim ddrem? 30/h? czy prędzej 15? Masz pas i masz maruderów to wyprzedzisz. A na takim 2 czy nawet 3m ddr ciężko kogokolwiek wyprzedzić. Do momentu kiedy nikt tym nie jeździ to jest fajne. Ale w Krakowie nieraz całą mogilską można przejechać za maruderami jadącymi wolno, bo masz ruch z obu stron niemal ciągły. Niestety nawet w NH gdzie komuna zbudowała ddrki oddzielone od chodników nasi włdaże wycinają śmieszki z szerokich wygodnych chodników... Cóż zero myślenia poważnie o rowerze. Bardzo dobry. Im bardziej ruchliwa tym lepszy. Nie będą. W krk się błyskawicznie nauczyli. Pasy rowerowe są działają Są kontrapasy i jest kontra ruch. Owszem czasem ktoś stanie jak osioł, ale co do zasady to wszystko działa. Nawet słynne słupki Hyły wyleciały i nikt nie zastawia ddrki którą mieli zastawiać nagminnie. Trzeba dzwonić po policje/SM, żeby podjęli interwencję. To jest ich św obowiązek i tyle. W krk pierwszy pas rowerowy powstał w latach 90 i jest to do tej pory jeden z najlepszych kawałków infr. rowerowej. To co teraz robią na siłę przerabiając chdniki na cpry to kpina z ludzi. No dzięki... Regularnie zasuwałem w szczycie po Alejach Trzech Wieszczów... i 29listopada w KRK. Była to najszybsza droga dojazdu i w sumie jedna z mniej kolizyjnych. Jazda komunikacyjna ma to do siebie, że przemieszczasz się zazwyczaj w szczycie komunikacyjnym. I każdy rowerzysta miejski zasuwa w szczycie. W wielu wypadkach jest to jedyna opcja. Poza tym nie zabierasz chodnika i nie tworzysz dziesiątek niebezpiecznych przejazdów, na których Cię kierowca nie ma prawa widzieć. Dobry ddr powinien być odseparowany od pieszych i przy skrzyżowaniach zbliżać się do nich, żeby rowerzyści byli widoczni dla aut. To wymaga dużo miejsca i jest trudne w zaprojektowaniu. Pominę utrzymanie i sprzątanie. To jest zła teza. Po pierwsze taki bajzel jak na tym filmie to generator korków. Wszelkie przepychania wpychania wyprzedzania pasem rowerowym powoduje chaos i zwiększa korek. Po drugie jak by ten pas był przejezdny i niezawłaszczony przez cwaniaczków to więcej rowerzystów by nim jeździło. A to się wymiernie przekłada na spadek ilości aut. Po trzecie policja w tym wypadku nie jest od myślenia o korkach a od ukręcania łba cwaniakom. Za to im płacimy i to powinni zrobić. I za to to w zasadzie powinni wylatywać z pracy. To nas odróżnia od zachodu. Do momentu kiedy będziemy takie rzeczy tłumaczyć... Będziemy się bać ulic. To nie była żadna wojenka a stwierdzenie faktu po obejrzeniu ile osób jedzie po pasie dla rowerów. U nas w KRK się już udało towarzystwo wychować. Może było łatwiej, bo szczątkowa infr tego typu istniała od 20 lat. Fakt faktem, że takich cudów się już raczej nie ogląda u nas. To nie do końca jest mit i jak poszukasz orzeczeń sądów to znajdziesz dlaczego (i kiedy) nie musisz z niej korzystać. Jest wiele ddrek które ignoruję bbo sa szczątkowe albbo nie prowadzą tam gdzie chcę. Albo musiałbym przekraczać jezdnię kilak razy co wyraźnie wskazuje że nie prowadzą w kierunku w którym się popruszam. Raz miałem taką sytuacje ze siepolicjant spytał czemu nie jadę ddr. Odpowiedziałem, że nie bo nie mogę bezpiecznie na niego wjechac tam gdzie sie zaczyna. Przyjął bez mrugnięcia okiem pojechali dalej. Tak samo na wioskach pod KRK porobili ddrki po jednej stronie. Głównie na stromych podjazdach. Jak jadę podjazd to nawet korzystam bo długie i dość strome więc sie wlekę, ale jadąc w drugą stronę nie bo jadę tam grubo ponad 50 i po tym ddr byłoby to niebezpieczne i nonsensowne. Raz zrobiłem to z radiolą drogówki na plecach i już myślałem, że mnie zhaltują jak na dole mnie wyprzedzali, ale widać nie uznali, że to naganne było. To by mogło wiele wyjaśnić. Bo meksyk jak w późnych 90 albo na początku wieku tam jest. Nie w warszawie ae na warszawskich blachach. Wyjaśnienie jest dość proste. Gro handlowców i przedstawicieli oraz innych "firmowych" jeździ na warszawskich blachach. Po pierwsze udają w innych miastach obcych co sie zagubili. Świetnie znają drogę, ale liczą, że się wryją z pasa do skrętu np. I idzie na konto Warszawiaków. Ogólnie to firmówki wiec często mają w nosie ich stan i spalanie i ... no i jadą jak jadą. i idzie na konto W Walą setki km w niedoczasie i się ryją... idzie na konto W No i to poczucie anonimowości też trochę daje luzu. Tak że dość dużo "chamskiej warszawki" to lokalsi na warszawskich blachach i stąd się bierze nadreprezentacja warszawskich chamów na ulicach innych miast. Ot cały sekret.
  22. Pas rowerowy jest jak najbardziej ok i jak by kierowcy nie byli bezkarni to by jechało się nim wybornie. Film powinien trafić na policję, bo mieliby materiał na ładnych kilka tyś z mandatów. Nauczyliby się po miesiącu. Warszawie widze, że ludzie nie rozróżniają roweru od auta... cóż Co do pogiętych kół i innych takich to zmień oponą na cywilną jak dajesz po miescie. Naprawdę weź na luz. Na rowerze zawsze wieje w oczy. Akurat temu otwarłem drzwi pasażera. Nic nie tnę i nie wyciągam tylko najgrzeczniej jak mi żylka pozwala pytam czy coś zyskał zajeżdżając mi drogę i jak to jest, że inni potrafią sie zachowac na drodze a on jest skończonym "burakiem" i musi sobie przedłużać męskość próbując mnie zepchnąć z drogi. Potem grzecznie mu uświadamiam ze dzisiaj jeżdżę rowerem, ale jutro mogę siedzieć w czymś większym i pytanie, czy było by mu miło jak bym się zachował jak on. Jak jestem wiony i mnie poniesie to niestety efekt jest zdecydowanie mniej spektakularny.
  23. Czytaj ze zrozumieniem. Zaparz meliskę, bo jak na kogoś, kogo mało rzeczy irytuje to wyglądasz na zestresowanego Co do bezpieczeństwa... Zły adres. Od 30 lat jestem na ulicach. Najbardziej się boję przecięcia ddr z ulicą. Ja nie widzę mnie nie widzą i ogólnie zazwyczaj najazdy są abstrakcyjne. Zresztą zderzenia z drugim rowerzysta tez możesz nie przeżyć a ci na ddr są absolutnie nieprzewidywalni. Kierowcy mimo wszystko sa w większości dość czytelni a debili jest coraz mniej. Tamowanie ruchu? W mieście? Raczej rowerem wyprzedzasz auta i to one Ciebie tamują nie na odwrót. Co do jazdy obok ddr ulicą to nie polecam nie stosuję. Ale... Pod domem mi zrobili śmieszkę CPR. To jest podjazd. najpierw mam kawałek dwupasmówki potem rondo i podjazd jednopasmówką. Przy dwupasmówce nie ma ddr więc jedziesz nią sobie kulturalnie a potem sie zaczyna śmieszkoza. Cóż zawsze jeździłem ulicą i dalej to robię. Często z radiowozem na Plecach, Ale mam tam zakres prędkości 32-40 a jest 40 Nie spotykam się ze złością kierowców. Policja sie nie zainteresowała ani raz. Ba rzadko ktokolwiek pochodzi do wyprzedzania. Więc wiele zależy co gdzie i jak jedziesz. Wiadomo ze jak nie mam siły i ochoty to grzecznie wbijam na cpr. Ogólnie koronaferie spowodowały, że kierowcom coś się w główkach poprzestawiało. Ale liczę, że niedługo zmienią się przepisy i się towarzystwo szybciutko uspokoi. W okresie zaraz po 2tyg "zawieszeniu" strach było jeździć autem, bo kierowcy jeździli środkiem i odwalali dziwne rzeczy. I od razu Ci napiszę . Tak dostałem strzała od samochodu jadąc rowerem. Tak miewałem bardzo nieprzyjemne sytuacje na drodze. A choćby wczoraj mi gość próbował zajechać drogę, bo byłem bezczelny i go rowerem na drodze wyprzedziłem. Czy mnie wkurzył? Tak na, tyle że go dogoniłem i sobie z nim uciąłem pogawędkę. (swoją drogą zawsze fascynuje mnie mina kierowcy, który zachował się jak macho i był przekonany, że jest bogiem a na następnym skrzyżowaniu muisi się skonfrontować ze mną bez ochrony puszki. Zawsze jest to ten sam wyraz totalnego zdziwienia i zbaranienia ) I tak zdaje sobie sprawę ze można na drodze zginąć. Ale też i na ddr czy na polnej drodze albo w lesie... Tak samo jak wsiadamy do auta to możemy nie dojechać... Wciąż statystyki pokazują, że przejazdy dla rowerów to najniebezpieczniejsze miejsca. A jak jeździsz szybko to są skrajnie niebezipeczne. Wtedy o wiele bezpieczniejszy będziesz na ulicy.
  24. Zmień trasę na taką bez ddrek i śmigaj ulicą. Szczególnie jak dajesz ponad 50.... Światła dla aut sa trochę lepiej zsynchronizowane. DDRki dostają synch. dla pieszych a w mieście rower jeździ z prędkościami bliższymi samochodowi. Ale też się cudów nie spodziewaj. Światła to zło, ale w Polsce są wszędzie, bo ludzie nie umieją odpuścić pierwszeństwa i wpuścić z bocznej ulicy czy przepuścić pieszych. Tak samo boli wszystkich zwolnienie przed przejściem czy przed skrzyżowaniem, bo tracą paliwo i impakt... ups...
  25. @JWO Jadę prosto przez przejazd. https://www.google.com/maps/@50.0716596,19.9832963,3a,60y,313.23h,73.43t/data=!3m6!1e1!3m4!1sRxwQazg62g8XZcgtU1xd_g!2e0!7i13312!8i6656 A gość sobie urządza "piknik" w miejscu przecięcia ddrek. Tam, gdzie jest ten zielony ludek. Ma miejsce, żeby stanąć przed sygnalizatorem. Ale nie on się będzie toczył powolutku... A od Lema jedzie z 7 osób... A jak jest za dużo rowerów to zatrzymanie się te 1,5 m za nimi i zostawienie przejazdu dla mających zielone też nie powinno nikogo zabić. Tak że nie mówię o miejscach gdzie żywcem nie ma jak się minąć. Tam akurat jest przyzwoicie, choć też wywalenie ddrki na chodnik skutkuje ogólnym bajzlem i niekorzystnym przecinaniem sie potoków. Tylko po co my rowerzyści sobie dodatkowo utrudniamy? Żeby dodać smaczku kiedyś trafiłem tam na gościa na kolarce, który sobie kułaka w tym miejscu kręcił.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...