A co, ma płakać?
Wczoraj wjechałem składaczkiem na podwórko znajomego i podleciał do mnie piesek, chciał do nogawki i dostał pedałem po prostu jak kręciłem. Myślisz, że zatrzymałem się i przeprosiłem właściciela?
Ale na osłodę - ostatnio jechałem gdzieś koło wioski, nagle z krzaków wyleciał królik/zając i tak śmigał po asfalcie równo ze mną.