Skocz do zawartości

krism4a1

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 821
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Zawartość dodana przez krism4a1

  1. źle ustawione mogą się objawić takim zjawiskiem jak napisałeś.
  2. Nie w jego przypadku, ma kasetę 8-mio rzędową i bez łaski musi mieć mozliwość pełnego zakresu z drugiego blatu, inaczej byłby to błąd konstrukcyjny np. zła linia łańcucha.
  3. ten jest zajefajny: http://www.bike24.com/1.php?product=70352;dbp=7;page=1;content=8;navigation=1;menu=1000,18,215;mid=0;pgc=0
  4. Przede wszystkim mając łańcuch na blacie 48 nie możesz krzyżować łańcucha na kasecie na trybach (wg manetki) 1 - 4, piątka to już maksymalne wychylenie łańcucha, dla przedłużenia jego życia powinieneś schodzić do maksymalnie 6. Mając łańcuch na środkowej przedniej tarczy możesz przy kasecie 8-mio rzędowej korzystać z całego zakresu kasety. teraz możliwe wg mnie przyczyny: 1. łańcuch, założony fabrycznie jest zapaćkany takim klejącym "czymś" nowy łańcuch powinno się dokładnie umyć i naoliwić wg wszystkich znanych i tajemnych technik. "Fabrycznie" po pierwszej jeździe złapałeś na niego cały piach z okolicy i może to być przyczyną chrobotanie. 2. linka/napięcie, na początku z nowymi linkami może być tak, że po kilku pierwszych km się trochę wyciągną, ułożą w pancerzach i należy wyregulować to śrubą/baryłką na przerzutce. Znajdź sobie filmik na Youtube jak wyregulować tylną przerzutkę. Najlepiej to sprawdzić na przełożeniu z tyłu właśnie 6-7. 3. Oczywiście możliwe jest że po prostu w transporcie zgiął się hak przerzutki i nigdy już tego poprawnie nie wyregulujesz. Na pewno nie da się tego stwierdzić po minucie rozmowy, nawet nie zaglądając na napęd.
  5. No cóż, mając taki syf w środku to nic dziwnego, że może się zablokować, pisałem o korozji na zewnątrz nurników, takie tanie amortyzatory i tak nie zawiele mają wspólnego z amortyzacją, więc trochę rudego nie wiele zmienia. Oczywiście, że widziałemjak rdza zespawuje ze sobą elementy maszyn, ale bez przesady. Żeby choć trochę spełniało swoją rolę musi się znacznie odróżniać od "tła"
  6. Nawet jeśli to rdza na nurnikach nie ma zadnego wpływu na jego pracę, wygląda tylko nie estetycznie.
  7. Mydło, woda, trochę chęci, później jakiś olej na "otwarte" nurniki goleni ale nie za duzo, wystarczy przetrzeć zaoliwioną szmatką.
  8. Fajny ten Kask - ile kosztował?
  9. Tak - Alivio jest chyba od dwóch sezonów tylko 9-cio rzędowe. Nie - dla producenta roweru różnica klamkomanetek Acera/Alivio to na pewno nie 150zł, powiedziałbym, że raczej kilka - kilkanaście zł. Przerzutka została by ta sama, zmiana pociągnęła by nową kasetę 9 - cio rzędową, ale i tak mogli by zostać na HG-40. Dla nich na pewno nie było by to kilkaset zł, dla klientów na pewno.
  10. wygoogluj sobie "napiecie wstępne amortyzatora" - temat był już tu poruszany i wątku z "pierwszego" Lazaro też.
  11. Nie jestem pewny, ale w Maestro ugięcie wstępne reguluje się chyba z lewej goleni, a Iwan89 wydaje mi się obrócił pokrętło blokady (o 1/4 obrotu)
  12. Problem z kluczami z Lidla jest taki, że lepiej ich nie mieć niż myśleć, że się je ma.
  13. O takiej kierownicy właśnie mówię, ona ma w zasadzie tylko jedno położenie (kąt obrotu w uchwycie mostka) optymalne dla nadgarstków, nie powinno się jej przykręcać dowolnie.
  14. Kierownicę powinno się ustawić odpowiednio do dłoni ugięciem końcówek kierownicy do tyłu, a nie kombinując sobie wysokość obracając w uchwycie mostka, bo może się to skończyć boleśnie dla nadgarstków. Rozwiązaniem może się okazać kupno regulowanego mostka, tylko czy tak powinno się kombinować przy rowerze aspirującym do MTB ?
  15. NIe ma takiej regulacji, dlatego, że to stery typu Ahead, śruba imbusowa "w środku" służy do uslawienia luzu sterów, nie do wysokości mostka kierownicy.
  16. Nie potrzeba stojaka, podczas jazdy lewą ręką odkręcaj (w lewo) nakrętkę/baryłkę w lewej manetce (tam gdzie dochodzi linka do manetki) cały czas kręcąć korbami (na kasecie od razu na "8") odkręcasz nakrętkę do czasu aż przestanie terkotać łańcuch o prowadnice przedniej przerzutki. Powinno ci się udać.
  17. Po zmianie pancerzy na CLARKS
  18. roweru, nie roweru Czasami mam wrażenie, że sprzedawcy też nie odróżniają poszczególnych typów/modeli. Jeśli nie masz pewności to po prostu sobie wygoogluj model jaki jest podany w opisie, skoro już wiesz czym się różnią kasety od wolnobiegów to nawet po zdjęciach zauważysz różnicę. Nie we wszystkich crossach jest montowany, to jest tak jak z 3D w tv, jednym jest niezbędne innym nie. Jeśli nie jeździsz w terenie a tylko w mieście to możesz z niego zrezygnować, ale w naszych miastach drogi potrafią być bardziej terenowe niż nie jeden teren W cenie zaproponowanej przez ciebie bedzie amortyzator po prostu... przyzwoity i tyle. Na pewno przyda się na przejazdach tramwajowo kolejowych, bruku, niektórej kostce na DDR. Giant to uznana marka sama w sobie. Cube... no cóż jestem w nich zakochany, ale są trochę droższe nież wskazywał by osprzęt, nie znam nikogo kto narzekał by na ramy. kellys to przegięcie ceny do oferowanego osprzętu. Tu dorównuje im chyba tylko Merida
  19. Niestety, to co widać na powyższym zdjęciu spowodowało konieczność wymiany linek/pancerzy. Dzisiaj dotarł zestaw CLARKS, zamontowane na razie tylko na hamulce, wkrótce biorę się za przerzutki. Dobrałem sobie fajne snobistyczne czerwone pancerze reakcja żony? o jakie ładne linki, takie różowe ! ##$%@!$## przysięgam, zaczynam wierzyć, że są faktycznie różowe.
  20. Kolejna zima, biedak przechodzi trudne chwile
  21. Byłbym skłonny uważać odwrotnie, to mechnizm korbowy dobieramy do długości osi suportowej, a dokładnie do lini łańcucha.
  22. Mniejszy rower (26) niższy środek ciężkości - min.. dlatego jest łatwiej na nim złapać równowagę. "omijanie kałuż, ciasne manewry" - tak nie tym rowerem, jest bardzo podsterowny, bardzo podobny do szosówki, ja ten efekt jeszcze powiększyłem wydłużając mostek i obniżając jego kąt. I tak, rada dla Ciebie. Efekt prowadzący do geometri bardziej nadsterownej można osiągnąć kupując krótszy mostek, o jeszcze większym kącie ku górze (tzw. na +) Jeszcze jedno odnoście jazdy "bez trzymanki" - tutaj wiele do powiedzenia ma ustawienie siodła (przód/tył) może w tym starym miałeś akurat dobrze ustawione?
  23. Dokładnie tak, transmisja jest analogowa. Na kierownicy nie ma problemu z przekłamaniem danych prędkości. Przynajmniej moje latarki/oświetlenie tego będu nie wykazały.
  24. TEST UŻYTKOWY LICZNIKA CICLOmaster CM 4.21 HR Szukając nowego licznika do roweru zacząłem się zastanawiać czy aby nie połączyć tego zakupu z pulsometrem który wykorzystywał bym do biegania. Randka w ciemno. Zacząłem filtrować internet w poszukiwaniu licznika łączącego obie funkcje, po chwili postanowiłem iść za ciosem i dodać funkcję kadencji. Zbliżające się urodziny (nie powiem ile) pozwoliły mi zakamuflować wydatek w budżecie domowym. Wybór padł na niemiecki produkt CICLO Sport model CICLOMaster CM 4.21 HR Dlaczego taki wybór? Na sam początek: licznik przeznaczony jest wg mnie dla ambitnego amatora, nic poza tym. Nie chcę się rozpisywać o specyfikacji, to każdy może sobie wygooglować. Dla mnie najważniejszymi cechami były: - licznik z zestawem HR, dołączony pasek na klatkę piersiową - pewny chwyt na kierownicę/mostek - kadencję Niestety naciągnięty budżet nie pozwolił marzyć o GPS czy analizie treningów na PC. Jak wygląda zakup? Zarówno HR jak i kadencja to tzw. opcje. Licznik występuje w dwóch wersjach bez dołączonego paska pomiaru tętna i z załączonym w zestawie. Odpowiednio to dwie wersje handlowe CM 4.21 i CM 4.21 HR. Oba mają możliwość dokupienia zestawu do pomiaru kadencji. Jest to niestety dodatkowy koszt. Ceny kształtują się różnie, ja znalazłem/zapłaciłem tak: - licznik CM 4.21 HR – 200 zł - zestaw kadencji 4.x – 77 zł Do pełni szczęścia pozostaje dokupienie bransolety na nadgarstek, koszt około 60 zł Jeśli nie chcemy inwestować w funkcjonalność HR możemy kupić wersję licznika CM 4.21 (bez paska na klatkę, tańszy o około 100zł) tylko, że wtedy zakup wydaje się bezsensowny, lepiej wybrać któryś z niższych modeli np. CM 2.2 która też posiada opcję kadencji. Można jeszcze zwrócić uwagę na oznaczenia. Na przykładzie CM 4.x Liczniki w sezonie 2013 przeszły lifting i tak wcześniejszy model ma oznaczenie CM 4.2 HR, zaś tegoroczny: CM 4.21 HR. Zmieniono istotnie wygląd urządzenia pozostawiając te same możliwości funkcyjne. Pierwsze poznanie. Co dostajemy do ręki? Pudełko zawiera elegancko posegregowane: - licznik - podstawkę na kierownicę/mostek - nadajnik na pierś (HR) - bezprzewodowy nadajnik prędkości - magnes na szprychy - zaciski - żel do paska na pierś (dwie sztuki reklamowych saszetek) - instrukcję użytkowania w kilku językach, niestety nie po polsku - zestaw zawiera komplet baterii - zestaw kadencji opakowany jest w woreczek foliowy zawierający podstawkę na kierownicę z kablem i czujnikiem, magnes na korbę i zestaw opasek zaciskowych. Licznik działa w trybie bezprzewodowym dla pomiaru prędkości i jednocześnie przewodowym dla pomiaru kadencji. Dane z paska HR przekazywane są analogowo w „swoim” protokole – nie odczytamy danych z paska np. w smartfonie. Montaż. W zasadzie wszystko przebiega „bez narzędziowo”, zastosowane zaciski są odpowiedniej długości, nigdzie nie brakuje np. z powodu zbyt grubej rudy itp. W przypadku gdy licznik ma być zamontowany na mostku kierownicy należy rozkręcić podstawkę i obrócić ją o 900 i tu potrzebny jest naprawdę precyzyjny wkrętak śrubki są iście zegarmistrzowskie. To tyle… jeśli nie korzystamy z zestawu kadencji. O ile sygnał nadajnika prędkości odbywa się bezprzewodowo to kadencja jest odczytywana „po kablu”. W takim przypadku na rowerze montujemy podstawkę dostarczoną z czujnikiem kadencji. Ma ona na stałe wpięty kabel z czujnikiem. Moja rama to 21-jedno calowa rama crossowa, wiec jest spora. Licznik jest zamontowany na kierownicy w pobliżu manetki i kabla wystarczyło bez problemu. Trzeba go przeciągnąć po ramie do tylnego trójkąta tak by „mijał” go magnes mocowany na korbie. I tu pierwszy zonk: o ile sam magnes do kadencji jest pomyślany bardzo fajnie to już (przynajmniej w moim przypadku) nie dało się zamontować go tak jak przewidział producent. Po prostu zamocowanie magnesu bezpośrednio na korbie spowodowało to że szczelina pomiędzy magnesem a czujnikiem wynosiła ok 1 cm przy zalecanych/wymaganych 3 mm. Musiałem dorobić podkładki pod magnes. Nie wiem może moja rama jest tak zbudowana? Jednak zostaje jakiś niesmak, można było dołączyć jakieś seryjne podkładki plastykowe, żaden koszt. Gra wstępna. Licznik w dotyku sprawia bardzo przyjemne wrażenie, jest solidnie spasowany, nic nie odstaje nie trzeszczy pod naciskiem itp. Mocowanie w podstawce jest bardzo dobrze przemyślane, licznik wkłada się w podstawkę i obraca o kilka naście stopni zatrzaskując go bardzo pewnie. Wydaje mi się takie rozwiązanie dużo pewniejsze od typowo „wsuwanego” po prostej. Licznik obsługuje się trzema przyciskami umiejscowionymi w jego dolnej krawędzi. Są między sobą rozsunięte co powinno poprawić komfort ich używania w pełnych rękawiczkach, zresztą ostatnimi dniami miałem okazję to sprawdzić w grubych zimowych rękawicach, nie ma problemu namacanie i trafienie w odpowiedni przycisk. Moje negatywne odczucie co do nich jest oparte na ich działaniu, są bardzo „twarde” mają taki dziwny opór przy wciskaniu, pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Niby to chroni przed przypadkowym wciśnięciem, ale jednak bardziej to minus niż zaleta. Wyświetlacz licznika podzielony jest na trzy linie. Najszersza środkowa podaje aktualną prędkość z dokładnością do 1/10 km/h, info o rowerze „1”, lub „2”, informację czy aktualna prędkość jest nad średnią czy po nią. Górna linia wyświetla jedną z wartości: godzina (12/24), czas dnia, dystans dnia, oraz przy włączonej funkcji HR aktualne tętno. Przełączanie pomiędzy danymi następuje po wciśnięciu prawego przycisku. Dolna linia odpowiada za informację o: prędkości średniej, aktualnej godzinie (z sekundami), czasie dnia, aktualnej kadencji, dystansie dnia. Dane przełącza się lewym przyciskiem. Dane z dolnej linii można „uszczegóławiać” tj. w trybie prędkości średniej wciśnięcie środkowego przycisku wyświetli w tej linii prędkość maksymalną, niestety wartości tej nie można pozostawić na wyświetlaczu, funkcja przełączy się po paru sekundach z powrotem na średnią. Przycisk środkowy w ten sposób działa z każdą z danych w dolnym wyświetlaczu (szczegóły w instrukcji) Pierwsza konfiguracja w zasadzie mogła by się sprowadzić do wpisania obwodu koła, w instrukcji możemy znaleźć tabelę z przelicznikiem typu 622-28 = 2149. W każdym razie podaje się obwód w milimetrach. Licznik możemy wstępnie skonfigurować dla tzw. dwóch rowerów, czyli możemy podać do pamięci dwa rodzaje opon. Ja to wykorzystuje dla opon letnich i zimowych. Szybkie przełączenie pomiędzy „rowerami” następuje po krótkim przyciśnięciu jednoczesnym skrajnych przycisków – licznik nie ma funkcji automatycznego rozpoznawania dwóch rowerów. Można jeszcze ustawić dowolną liczbę km od których licznik będzie zliczał dystans całkowity. Jeśli korzystamy z funkcji pomiaru tętna można skonfigurować opcję fitness. Należy wprowadzić takie wartości jak: płeć, wiek, wagę, poziom wytrenowania. Graniczne wartości strefy fitness można podać ręcznie, lub przeprowadzić automatyczny skan i kalibrację. Trwa to 5 min. w stanie spoczynku organizmu. Jazda… Do działania licznika podczas jazdy nie mam zastrzeżeń. Licznik sam startuje po wykryciu kilku obrotów koła, bądź korby (np. do tyłu) lub wykryciu sygnału z nadajnika HR. Podczas miesięcznego testu nie stwierdziłem zakłóceń sygnału prędkości. Nie zakłóca do latarka „taktyczna” na diodzie cree, oraz inne posiadane przeze mnie oświetlenie. Nie wykryłem nagłego odczytu prędkości np. 200km/h, co widziałem w liczniku innej firmy. Kadencja działa po kablu, więc tutaj nie może być żadnych zakłamań. Pomiar kadencji. Dzięki pomiarowi po kablu nie ma mowy o zakłóceniach, pomiar „startuje” po kilku obrotach korby i zmienia się płynnie, reaguje bardzo czule na zmiany tępa. Jedyny mankament występuje w momencie kiedy przestajemy kręcić korbami i licznik „wyłapie” zero, wtedy znów potrzeba kilku obrotów żeby wystartował, czasami było to trochę irytujące. Można odczytać kadencję aktualną, średnią i maksymalną. Widoczność. Jest niezła… w dobrych warunkach oświetleniowych. Brak podświetlenia powoduje to, że im ciemniej tym mniej widać na wyświetlaczu. W dzień dane na ekranie widać dobrze z różnych kątów jakie mogę sobie wyobrazić na kierownicy, jeździłem z nim na mostku i na kierownicy, dla mnie wygodniejsze jest położenie na kierownicy, ale nie ma to wpływu na widoczność na ekranie w końcu to nie LCD. Deszcz. Jechałem z licznikiem kilka razy w dość dużym deszczu. Po pierwsze nie przestał działać, nie zalało go, nie zaparował. Jeśli pozostają krople na ekranie, przetarcie licznika rękawicą czyściło ekran bardzo dobrze. Temperatura. Jest jesień (znaczy się teraz, kiedy to piszę) testowany był w temperaturze + 150C do – 20C. Ten zakres temperatur nie wpływał na działanie licznika. Bieg. Zacznijmy od tego, że nie jest to pulsometr i siłą rzeczy ma wiele ułomności w stosunku do typowego pulsometru do biegania. Przede wszystkim nie ma dźwiękowych alarmów stref, jedynie gdy wyjdziemy poza zadaną strefę fitness wartość aktualnego pulsu miga na wyświetlaczu. Licznik w trybie HR kontaktuje się z nadajnikiem na klatce piersiowej analogowo w swoim protokole, więc nici z wykorzystania paska np. ze smartfonem. Biegałem z tym licznikiem w kieszeni i wyciąganie go i sprawdzanie wartości jest sporym utrudnieniem. Rozwiązaniem tego kłopotu jest zakup specjalnej bransolety na nadgarstek. Bransoleta zapinana jest na typowy rzep, licznik wpinamy w gniazdo takie jak na kierownicy. Fajne rozwiązanie, jednak płacenie za ten gadżet 60 zł uważam za zwykłe zdzierstwo, tym bardziej, że to tylko kawałek plastyku z rzepem, sama bransoleta nie uczestniczy w transmisji sygnału. Licznik pokazuje wartość tętna jako aktualną, średnią lub najwyższą. Po ustawieniu granic strefy fitness wartość aktualna miga na wyświetlaczu. Czułość nadajnika HR. Zakładając nadajnik na pierś pierwszy raz mocno się zdziwiłem, w dolnych wartościach tętna dane na wyświetlaczu skakały +/- 10 bmp w ciągu sekund. Przy wysiłku powyżej około 80 wartości się stabilizowały. Myślałem, że to takie moje serce, ale przetestowałem je na Germaninie kolegi i tam te wartości dolne były „normalne”. Skontaktowałem się bezpośrednio z producentem licznika i dostałem odpowiedź, że nie może tak być i są dwa wyjścia. Poproszono mnie o sprawdzenie działania nadajnika z wykorzystaniem żelu nawilżającego nadajnik w miejscu kontaktu ze skórą. Jeśli to nie pomogło by, należało reklamować licznik. Ale pomogło, okazuje się że w początkowej fazie treningu kiedy skóra jeszcze nie jest choćby spocona nadajnik „przekłamuje”. Należy stosować nawilżacz, choćby zwykłą wodę, lub na początku treningu nie zwracać uwagi na wskazania. Zakłócenia. Licznik wykazuje dziwną tendencję kiedy jest w pobliżu urządzeń elektronicznych typu laptop, telefon komórkowy, myszka bezprzewodowa. Kiedy jest w stanie spoczynku (w trybie wygaszacza) nic się nie dzieje, ale jeśli jest włączony i położyć go na np. komórce pokazuje prędkość i to niezłą ok 100 – 200km/h. Na kierownicy nie zaobserwowałem takiego efektu. Podsumowując. Licznik można polecić na pewno ambitnemu amatorowi, komuś kto szuka połączenia kilku treningowych funkcji niedostępnych w prostych licznikach rowerowych, ale niekoniecznie chce wydawać majątek na drogie markowe urządzenia. Licznik wygląda na solidny niemiecki produkt który wytrzyma nie jeden sezon.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...