marcinusz
Użytkownik-
Liczba zawartości
2 954 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez marcinusz
-
Ciekawa koncepcja, ale...
-
[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała
marcinusz odpowiedział Gruby120 → na temat → Dieta i odżywianie
Masz rację. Najlepiej jest zrezygnować całkowicie. Mi się to udało tylko przez jakiś czas. Też miałem efekt, że później cokolwiek słodkiego/dosładzanego powodowało, że czułem się "zamulony" i wręcz nie miałem ochoty takich rzeczy jeść. Wtedy dopiero zdałem sobie sprawę, jak masowe jest dosładzanie prawie każdego jedzenia i że właściwie trudno się dziwić, że ludzie mają problemy z kontrolowaniem wagi. Ale jedno zaznaczę. Jeśli ma się tendencję do objadania, to objadać się można też zdrowym jedzeniem. Również zdrowego można zjeść za dużo i trzeba być tego świadomym. Różnica jest taka, że zdrowe jest na ogół mniej kaloryczne i zapchamy się na maksa przyjmując mniej kalorii niż gdybyśmy zapchali się niezdrowym i bardziej kalorycznym. Oczywiście ma to przełożenie na to, co pokazuje waga i lustro oraz ogólny stan zdrowia. Oczywistym jest, że lepiej objeść się zdrowym, ale trzeba przede wszystkim ustalić skąd bierze się chęć objadania. Jest też druga strona medalu: jeśli ktoś nie ma tendencji do objadania się lub ją zwalczy to może nie mieć problemu z nadwagą mimo że je niezdrowo. Pewnym plusem kolarstwa ale też innych aktywności jest to, że gdy podejmuje się wysiłek, to zła jakość dostarczanego paliwa daje o sobie znać. Przynajmniej ja to czuję i to mobilizuje mnie do jedzenia zdrowo, zwłaszcza w sezonie, gdy aktywności często są długie. U mnie słodycze w domu nie leżą, bo niemal natychmiastowo je zjadam. Jedyna szansa, żeby poleżały dłużej, to muszą być poza zasięgiem mojego wzroku i muszę o nich nie wiedzieć/zapomnieć. Dlatego uważam, że w kwestii słodyczy jestem jak alkoholik. Jeśli mam dostęp to skorzystam. Na kilka butelek wina przywiezionych z wakacji potrzebuję tygodni lub miesięcy. Słodycze trudno mi dowieźć do domu... Więc kontrola ilości u mnie musi następować w sklepie: jeśli kupię, to wiadomo, że szybko zjem. Muszę zatem nie kupować a jeśli decyduję się kupić to najważniejszym parametrem jest waga im mniejsza tym lepiej, bo do zaspokojenia potrzeby wystarczy 30g a jak kupię opakowanie 150g to "koszt dietetyczny" będzie dużo większy oraz organizm silniej będzie domagał się kolejnej porcji cukru. Generalnie wszystkim polecam, żeby nie zastanawiali się "ile muszę przejechać, żeby być chudym" tylko raczej żeby znaleźli przyczynę i ją zwalczali. Gdy znajdzie się i zlikwiduje przyczynę, skutek też zniknie. -
Reign: Trance:
-
Jak kogoś interesują, to są do znalezienia na innym forum.
-
[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała
marcinusz odpowiedział Gruby120 → na temat → Dieta i odżywianie
Czyli za 30-40 tys. km przestaniesz istnieć? Jeśli tak jest, to ciesz się i bądź świadom, że taki stan może nie być dany na zawsze. -
[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała
marcinusz odpowiedział Gruby120 → na temat → Dieta i odżywianie
Mam to samo. Jeśli mam uczucie sytości, to nie trwa ono długo. Nawet po dużym posiłku mogę po niedługim czasie brać się za następny i organizm często wysyła sygnał, żebym się rozejrzał czy czegoś do zjedzenia nie ma w pobliżu. Można to nazwać skłonnością do obżarstwa. Jeśli dłuższy czas ulegam takim pokusom, za jakiś czas okazuje się, że obrastam tłuszczem i żeby nie czuć głodu muszę jeść tyle, że dalej bym obrastał. To jest błędne koło. Jeśli dojdę to tego etapu, rzeczywiście trzeba się przegłodzić i "skalibrować" znów organizm. Nie oznacza to jednak, że trzeba chodzić głodnym, aby chudnąć. Przynajmniej nie cały czas. Jeśli się "skalibruję", tj. przez dłuższy czas (2-3 tygodnie) jem tylko zdrowo (w tym bez słodyczy) i nie za dużo (czyli: 1. nie biorę się za kolejny posiłek przedwcześnie i 2. porcje są umiarkowanej wielkości), to dochodzę do stanu równowagi. Przedwczesne łaknienie zaczyna zanikać. Słodycze przestają być atrakcyjne (w tej kwestii jestem jak alkoholik). Obżarstwo kusi, ale pokusa staje się stosunkowo łatwa do odparcia. W takim błogosławionym czasie jestem w stanie chudnąć nie chodząc głodnym. Tylko (aż!) muszę pilnować, aby nie jeść nic ponadprogramowego dla przyjemności. W praktyce wypada unikać imprez i/lub jedzenia na mieście wieczorem. Nawet nie dlatego, że wtedy je się jedzenie "niezdrowe", tylko dlatego że w takich sytuacjach je się z reguły za dużo i o złej porze, co "rozkalibrowuje" cały system. Podsumowując: odchudzanie to nie aktywność lub dieta, tylko styl życia. Ja swój wypracowuję od 7 lat bardzo małymi kroczkami i zszedłem do poziomu poniżej 15% tkanki tłuszczowej. Teraz pracuję nad tym, aby jak najdłuższą część roku utrzymywać się na tym poziomie. Kolarstwo (ok. 8tys. km rocznie) pozwala minimalizować skutki zbyt dużej ilości jedzenia, ale wiem, że byłbym w stanie jeździć nawet po 15tys. km/rok i tyć, gdybym zawsze jadł to na co mam ochotę i nie dbał o dobre nawyki żywieniowe. Aha, podziwiając tych, którym chce się zgłębiać całą naukę o diecie, informuję, że dogłębna wiedza w temacie nie jest potrzebna. Przynajmniej dopóki celem jest zejście do "normalnej wagi" a nie 5% tkanki tłuszczowej. -
Dobry pomysł. Pomyśl czy się czasem nie ugryźć w klawiaturę zanim zaczniesz głupią dyskusję.
-
Niezłe jajo. W artykule z pierwszego postu piszą coś o ukoronowaniu "lat pracy polskiego biura projektowego" a wygląda na to, że Hero będzie z chińskiego katalogu. Jeśli to prawda, to nie wiem czy się śmiać czy płakać.
-
Panowie, pisałem w połowie lipca. Po pół roku to już musztarda po obiedzie.
-
Raczej sporo. Moja Scultura z 2014 na starszej 105 waży podobnie, ale ma korbę na octalink (nadwaga w suporcie), tanie koła składane o wadze 1920g i do tego podstawowe spd do mtb (ponad 380g).
-
Zostawcie już tego Novatec'a i chińczyków. To jest temat o XTR 12s. Mi się osobiście nie podoba kolejny standard bębenka. Będę unikał, bo mam kilka rowerów i takie wynalazki utrudniają później przesuwanie napędu do kolejnego roweru. Natomiast mimo bycia zatwardziałym dwublatowcem, zaczynam już myśleć o przesiadce na NX Eagle. 11-50 będzie wystarczające do mojego ścieżkowca. Zastanwiam się natomiast czy przy okazji następnego XTka, Shimano nie zrobi kasety 11-50/51 o stopniowaniu podobnym do XTR 12s. Byłoby lepsze od NXa. Obawiam się jednak, że kasta 12s do stanardowego bębenka może przyjść dopiero z niższymi grupami.
-
[Zdjęcia] Codziennie Jedno Zdjęcie
marcinusz odpowiedział klon → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
-
Film bardzo fajny. Ciekawe czy rower jest go godny
-
W gravelach są po to, żeby nowocześni kolarze mogli kupić nowoczesne rozwiązanie i mogli mówić kolegom, że mają lepszy rower. Bo mają sztywną oś. A jak kolega nie ma sztywnej osi, to chyba oczywiste jest, że ma wiotką oś, nie? Czytam te opowieści o konieczności regulacji zacisku przy QR i oczy przecieram. Lata jeździłem na rowerze z QR. Regularnie zdejmowałem oba koła, aby zmieścić do małego samochodziku. Nigdy po tym nie regulowałem zacisku, aby nie ocierało. Ale skoro w internetach piszą, że trzeba, to pewnie oznacza, że tylko mi się wydawało. Musiałem, tylko nikt mi o tym nie powiedział Dzwonienie tarczy. Wymieniałem w swoim trance'2014 szpilkę i koło na sztywną oś (przy okazji ulepszania kół). Nie zauważyłem żadnych zmian. Jak się położę w zakręcie, to tarcza może zadzwonić tak na sztywnej osi, jak wcześniej na QR. Może to wynikać z budowy wahacza (zawieszenie z wirtualnym punktem obrotu). Wszelkie wahacze z łożyskiem blisko tylnej osi mogą więcej zyskiwać na sztywnej osi. Mogę sobie tak pisać. Internety będą wiedzieć lepiej, tj. że bez sztywnej osi ani rusz, nawet w gravelu.
-
Nie martw się, obie panie mają za to zapłacone. A z tą obraźliwością, to nadinterpretujesz. Mnie zaskoczyli postawieniem Solia na dużych kołach. To bardzo dobry ruch.
-
Co to zmienia w dniu, w którym ze swoją "krwawicą" idziesz do sklepu (lub logujesz się do niego w internecie)? Warto czytać zagraniczne fora. Czasem da się tam przeczytać rzeczy, których na polskich forach nie ma. Działa to w dwie strony. Co do cen - tam też się pisze o cenach, tylko próg bólu jest znacznie wyżej. Myślę, że wyżej proporcjonalnie do zarobków. Dam sobie obie ręcę uciąć, że jeśli z dnia na dzień Polacy zaczęliby zarabiać te same kwoty w Euro, to ilość dyskusji o wygórowanych cenach zrównałaby się z tymi prowadzonymi na zagranicznych forach. Tu nie ma żadnej magii.
-
Ja nie pisałem, że ludzie kupują najlepszy znaczek za cenę, tylko najlepszy produkt za cenę. A dokładniej produkt, który uważają za najlepszy w cenie, którą są gotowi zapłacić za dany produkt. DURE, masx rację. Przy czym moim zdaniem nie należy kupować rzeczy, których w razie awarii nie jesteś w stanie bez nadmiernego wysiłku kupić ponownie. Na przyklad elektroniczna przerzutka w MTB przy obecnych cenach jest nie dla mnie. Niespodziewany zakup przerzutki za 200-300zł można jakoś przełknąć w bieżących wydatkach.
-
Tyle że bez odniesienia do cen porównanie nie ma praktycznego sensu. Każdy kupuje według głębokości portfela a nie klasyfikacji producenta. Zmieniając branżę: nikt nie porównuje "drugiego od góry" modelu Maserati z jego odpowiednikiem w gamie Skody, bo to nie są samochody dla tych samych grup klientów. Praktyczne znaczenie ma tylko pytanie: kto daje lepszy produkt w danej cenie?
-
Metoda pomiaru metodzie pomiaru nierówna. Ale nie o tym dyskutujemy. Każdy pomiar można podważać. Ambitniej by było, gdybyś spróbował podważyć stwierdzenia, które padły o przydatności przełożeń ok. 0,6.
-
To nie jest prawda. Tam gdzie wykorzystuje się przełożenia 0,58-0,62 jest z reguły nachylenie dochodzące do lub nawet przekraczające 20%. Nierzadko zdarza się, nawierzchnia dająca przyczepność i kolarz który potrafi jechać dłuższy czas te 800m do góry na godzinę a chwilowo ponad 1000 buja się na takich odcinkach około 5km/h w okolicach granic możliwości. Gdy takie sytuacje zdarzają się na zawodach, to osoby, które z siądą zaczynają pchać rowery 3-3,5km/h. Do tego zmuszają łydki do mocnej pracy, zwiększając ryzyko skurczy. Czy da się w takim przypadku szybciej pieszo? Da się, ale robi to chyba tylko czub maratonów. Czy jest efektywniej? Zależy od nawierzchni. Oczywiście gdy taka sama ścianka staje na drogi wycieczki, nikt nie zsiada, aby pchać szybciej - to chyba oczywista oczywistość. Zatem: 1. W rowerze nie do ścigania warto mieć 0,6 a nawet mniej, aby zwiększyć szanse w starciu ze ściankami. Zwłaszcza w ścieżkowcu/enduro przełożenie poniżej 0,6 ma sens, jeśli ktoś nie kapituluje na sam widok stromizny. 2. W rowerze do ścigania dla zwykłego śmiertelnika warto mieć 0,6 aby nie zsiadać tam, gdzie inni zsiadają, albo żeby zanadto nie wykrwawiać się przesadnie siłową pracą na stromych, ale przyczepnych ściankach. 3. W rowerze dla elitarnego zawodnika 0,6 jest kompletnie zbędne. Dla mnie do wycieczkowego ścieżkowca 1x12 byłoby w pełnie wystarczające. Do wyścigowego hardtaila raczej też. Choć bezpieczniej byłoby mieć dwublat z opcją dokręcania szutrowych i asfaltowych fragmentów w dół czy do finiszowania.
-
Cześć, kupię prawą manetkę do przerzutki 9 rz. Preferowana rapidfire. Obrotowa - tylko z gumą w świetnym stanie. Klasa bez większego znaczenia, choć na wychuchane XT się nie rzucę, bo koszty mają być raczej niskie. Z drugiej strony - ma nie wyglądać jak śmieć.
-
Ja niczego nie wmawiam. O cenie 3tyś. zł pisałem tylko w kontekście danych, które wysysasz z palca. Próbujesz mnie nawinąć na sofizmat rozszerzenia. Nie umiesz merytorycznie dyskutować. Ja pisałem tylko tyle, że jest różnica jakości między ramami aluminiowymi. To dla mnie rzecz tak oczywista, jak to, że są kajzerki gorsze i lepsze.
-
Skoro nie było to o żadnej konkretnej ramie, to nie był to przykład. Chyba że mówimy o przykładzie pitolenia Arniego220 - to wtedy tak: bardzo dobry przykład. Wyssałeś sobie dane z palca i się wymądrzasz. Ja się dziwię, że jeszcze ktokolwiek z Tobą poważnie rozmawia.
-
O jakiej konkretnie ramie piszesz?
-
Może kup sobie kiedyś coś porządnego, to zmienisz zdanie. Ale ostrzegam: stracisz też wymówkę i uzasadnienie dla kupowania taniego szajsu. Force i Peak to ta sama półka. Z Krossem ma większe szanse. Z Giantem jeszcze większe. Sądzę, że jak kupi Treka czy Meridę, to nie będzie mu łatwo połamać ramę. To działa w dwie strony. Na jakiej podstawie twierdzisz, że Force, Giant, Kross i Trek to ta sama porażka co Peak? Prosiłem o powstrzymanie się od gwałtu na logice. Mówimy o wytrzymałości ramy. Jak ktoś ma dobry dział projektowy i zaawansowaną technologię wykonania, to zrobi trwałą ramę z alu o wadze 1500g. Jak tego wszystkiego braknie, to nawet ramy zbudowane z 2100g alu nie będą trwałe. Negujesz to?
