Skocz do zawartości

marcinusz

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 954
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez marcinusz

  1. Ja tu widzę dwie kwestie istotne: 1. Niezależnie jaki zacisk stosowałeś, nie powinieneś zgnieść sztycy - to świadczy o nadmiernej sile. 2. Sztyca dobrana rozmiarem do ramy (w sensie, że nominalnie rozmiar się zgadza) nie powinna osuwać się w rurze podsiodłowej i prowokować do użycia tak dużej siły, która powoduje zgniecenie sztycy. Teraz reklamuj sztycę. Twierdź, że przez jej nieprawidłowy rozmiar uszkodziłeś ramę o wartości 600zł i domagasz się wyrównania poniesionych strat
  2. Koniecznie wrzuć tutaj uzasadnienie, gdy będziesz je miał. I nie nastawiaj się, że Ci się nie chce reklamować. Poczytamy, pomyślimy i może warto? Zawsze jest jeszcz rzecznik praw konsumenta... Mnie cały czas kusi czy nie spróbować sobie złożyć 29era na Peaku czy od razu nabyć jakiegoś gotowego fulla. Wieści o peakach 2012 studzą zapał. Dobrze, że moja kobieta jest z kategori wagowej 50kg, korzysta z krótkiej sztycy i minimalistycznego zacisku podsiodłowego. Przynajmniej u niej awaria jest mało prawdopodobna.
  3. To nie powinno mieć żadnego znaczenia. Sztyca jest od wyciągania i wsadzania. Może czujesz się niekomfortowo ze swoją wagą, ale wcale nie jest to jakiś kosmos dla roweru. Rowery projektuje się bardzo często pod 120kg bikera z wyposażeniem. U amerykańskich marek widziałem limit 136 kg. 82kg to przy tym waga śmieszna. Sam ważę 87 i przy moich 190cm jest to waga w normie. Ważąc 82 kg, byłbym już mocno wycieniowany.
  4. Ja myślę, że as70 po prostu poszedł pojeździć w ten ciepły wieczór i dlatego nie udziela się tu teraz i zarazem dzięki temu nie grozi mu zakończenie żywota na pończosze ciotki
  5. Nie w tym rzecz. Myślę, że na 165cm 29er może być dobry. Tylko główka ramy nie może być zbyt wysoka, ewentualnie musi być 80mm skoku lub jeździec nie preferujący nisko zawieszonego kokpitu (kwestii indywidualnych preferencji nie sposób tu pominąć). Jak kolega as70 lubi nisko kokpit to w dobrej wierze sugeruję, aby rozważył pójście w ślady Nino Schurtera. Bo o dobrą ramę pod jego wzrost i preferencje łatwo nie będzie. Łatwiej będzie zbudować rower na kołach 26-27,5". Po prostu.
  6. Haha! Poprwiłeś mi humor z rana. Do czego sprowadza się Twoja wypowiedź? 1. Mam za długi mostek. 2. Mam za wysoko przód. 3. Muszę zmienić ramę. 4. 29ery są super dla osób o moim wzroście. Na 26" nie chcę patrzeć Determinacja osób niskich, żeby jeździć na dużym kole jest dla mnie czasami zdumiewająca. A może by tak średnie koło, skoro już do 26" nie chcesz wracać?
  7. Ech widać słabo pamiętam papiery od ramy. W każdym razie na stronie velo jest opis ramy i są tam trzy informacje: skok amora, rozmiar tarczy i średnica podsiodłówki. Nie patrzałbym na to tak, że kij się zawsze znajdzie. Można się jednak racjonalnie bronić. Fakt, Velo może Ci zarzucić, że użyłeś zacisku od innego typu roweru i to spowodowało awarię. Jesteś sobie winien? Może tak. Bo zastanawiam się jak jest z zaciskami do sztyc karbonowych. One chyba też bywają wyższe. Ale tu też można kontrargumenty podnosić. Nie będę próbował tego analizować, bo nigdy nie interesowałem się karbonowymi sztycami. Z drugiej strony mówisz, że pękło już wcześniej. To w razie sporu jest kwestia dowodu - czy da się to ustalić? Na pewno nie mogą Cię ugryźć za zastosowaną sztyce, bo jest accentowska. Jeśli tylko rozmiar się zgadza i przestrzegałeś ogranicznika, to jest git. Możesz też uderzyć Ty, twierdząc, że gdyby sztyca marki Accent miała prawidłową średnicę, to nie pracowałaby tak ramie i rama by nie pękła i to niezależnie od wysokości zacisku podsiodłowego. Więc idąc tym tokiem rozumowania: zrobili źle ramę, albo sztycę. Tak czy inaczej wina po ich stronie Jak pisałem: ja do takich luźnych połączeń nie mam zaufania. Na chłopski rozum lepiej jak te rurki są dopasowane, że wtedy lepiej rozkładają naprężenia. Jeśli chłopski rozum mnie zawodzi, to niech inżyniery prostują mój pogląd. To nie jest takie dziwne. Jeśli skończy się zwrotem kasy, to tę kasę prawdopodobnie będzie zwracał Ci sklep. Straci w tym momencie marżę - to uzasadnia jego zainteresowanie. No i ogólnie jeśli gwarantem jest Velo, to roszczenia z gwarancji masz do Velo a w tym samym czasie masz odpowiedzialność sprzedawcy z tytułu niezgodności towaru z umową, więc sklep ma uzasadniony interes aby trzymać rękę na pulsie.
  8. Mnie to nie denerwuje. Traktuję to nie tyle jako wadę licznika, ale jako jego cechę. Każdy z 4 liczników z altimetrem barycznym miał tak samo. Jedyne co mogłoby być lepsze, to żeby dało się kalibrować do wysokości bazowej jednym przyciskiem lub ich kombinacją - bez chodzenia po menu. Kurcze... może jest taka możliwość tylko nie doczytałem w instrukcji?
  9. screwdriver, ja na przykład takiego zabezpieczenia bym nie chciał. Z prostej przyczyny: gdy przewożę rower pociągiem lub samochodem, wskazanie prędkości na liczniku jest 0. Gdyby zablokowano wtedy zmianę wysokości, to u celu, np. w Wiśle czy innym Żywcu miałbym wysokość 260m zamiast około 400. Wystarczające jest to, że kalibrację można łatwo wykonać do jednej z dwóch wysokości domowych lub wpisać ręcznie.
  10. Ja bym nie wyciągał jeszcze negatywnych wniosów. Jeśli jest problem, że ileś ram pękło, to pewnie Velo próbuje zebrać możliwie dużo informacji. W tym i taką, czy ramy nie pękają, bo mają krótkie podsiodłówki i użytkownicy stosują za długie lub za płytko osadzone sztyce. Ostatecznie trzeba pamiętać, że sprzedawana jest rama bez sztycy, jak to jest przy zakupie całego roweru. Nie można wykluczyć, że ktoś nie zna zasady, że sztyca ma się opierać pod dolną krawędzią górnej rury. Nie można nawet wykluczyć, że ktoś miał sztycę o minimalnie za małej średnicy 31,4, bo taka była pod ręką, a "jak się dociągnie, to trzyma". Nie jest tak, że Velo podaje tylko maksymalny rozmiar tarczy. Wystarczy spojrzeć na stronę. Ale faktem jest, że ramie powinna towarzyszyć jakaś instrukcja obsługi. O ile pamiętam do peaka pod 26", którego składałem swojej kobiecie nic takiego nie załączono. Ot, goła rama. W peaku mojej kobiety wylądowała sztyca FSA. Weszła do ramy z zauważalnym luzem. Nie mam zaufania do takiego połączenia, ale przy jej wadze i krótkiej sztycy nie powinno to zaszkodzić. W swoim giancie też miałem taki luz a sztyca była wiotka. Miałem obawy, bo 40cm sztyca wyciągnięta na max i obciążona sporym bikerem to już jakieś ryzyko. Kupiłem sobie Thomsona - ta sztyca ma idealnie dobrany rozmiar. Wchodzi z lekkim oporem i nie trzeba naciągać podsiodłówki, żeby objąć sztycę. Działa to 3 lata i nie budzi obaw.
  11. Transmisja jest kodowana. Producent nazywa to Digital Wireless. Nie kojarzę, żeby gdzieś było napisane, że to ANT+, ale może tak jest?
  12. Dzięki bardzo za reckę i informację o działaniu z obcymi opaskami. Super że wskazałeś sklep, w którym można go kupić w akceptowalnej cenie. Rozważałem kupno tego licznika wcześniej, ale uznałem, że jest za drogi. W życiu bym nie wpadł, aby szukać go poza sklepami rowerowymi. Ja kupiłem sobie licznik i podstawkę na drugi rower. Koszt niecałe 300zł Według "oficjalnych" cen zapłaciłbym 460zł - stanowczo za dużo. Pod wpływem Twojej informacji postanowiłem zaryzykować i nie zamawiać opaski do pulsu. Na visus jest identyczna, jak ta ze starej sigmy 2006MHR. Była to dobra decyzja, bo opaska od starej Sigmy działa . Tym samym za niecałe 300 zł cieszę się świetnym licznikiem na dwóch rowerach z opcją pulsometru. W rowerowym zapłaciłbym 540zł za taki zestaw. A ściślej nie zapłaciłbym, bo to za dużo. Jeśli ktoś nie chce ani pulsu ani kadencji, to wskazanie w stosownym okienku można wyłączyć - nic tam nie świeci i nie rozprasza. Zostaje wtedy goły licznik turystyczny. Dla mnie to super opcja. Chcę potrenować w konkretnym zakresie lub jadę na maraton - wrzucam opaskę i mam pulsometr bez montowania dodatkowego urządzenia. Jadę na wycieczkę/urlop - wywalam treningowe ustrojstwo i skupiam się na najważniejszym: wysokości i nachyleniach Jeśli ktoś ma pytania, to śmiało. Jeszcze może słowo o zliczaniu przewyższeń. Mam ten licznik dopiero 3 dni, ale chyba już mogę stwierdzić, że jest najlepszy z wszystkich czterech, z których korzystałem (nie bijcie, takie drobne zboczenie mam... i trochę pecha, bo jeden licznik się zepsuł (Sigma) a drugi zgubiłem...). Nie jest tak, że nalicza co 3 lub 4 metry (patrz: Velomann 1.20a czy cboardman/echowell A1/A2) i dzięki temu nie gubi początków podjazdów i nie zdarzy sie, że 7 metrowego podjazdu naliczy tylko 3 lub 4 metry (przykładowo na velomannie można jechać nieskończenie długi cykl trzymetrowych pozjazdów przedzielonych choćby metrowym zjazdem i licznik nie wykaże pokonania żadnego przewyższenia. W praktyce zdarza się być 300 metrów wyżej niż na starcie wycieczki ale z 270m naliczonego przewyższenia ). Z drugiej strony nie działa jak Sigma 2006MHR, która rejestrowała każde wahnięcie wysokości - nawet jeśli to wynik jakichś maluteńkich wahań ciśnienia na prostej drodze. Velomann i cboardman gubiły przewyższenia, natomiast Sigma potrafiła je rozmnożyć. VDO nie nalicza od razu od pierwszego metra, ale jeśli podjedziemy drugi metr w górę, to licznik pilnuje, aby ten pierwszy też doliczyć i nie traktować go jako zwykłego wahania ciśnienia. szuli, jeszcze raz
  13. Nie. Musisz jeszcze uwzglednic roznice wielkosci kol. Odpowiednikiem 24:36 w 29erze dla kol 26" jest: 24:32 lub 22:29,5 (22:30 bedzie troche bardziej miekkie)
  14. razorjack, udało Ci się to ustawić tak, żeby nic nie ocierało na środkowej tarczy w pełnym zakresie kasety? Mam teraz 2x9 i o ile przy 32 z przodu było idealnie, to przy 36 nie udało mi się tego ustawić tak, żebym nie musiał korzystać z mikroindexu w przedniej manetce (przerzutki i manetki mam pod 3x9). Muszę się z tym jeszcze pobawić, ale dobrze byłoby wiedzieć, że to możliwe. Jeśli się nie dogadam ze sprzętem, będę musiał kombinować z przerzutkami i ewentualnie korbą pod 2x10. Na przełożeniu 36/11 spokojnie można dokręcać do 40km/h. Taka prędkość wychodzi przy kadencji ok. 100, którą można utrzymywać stale (kwestia stylu pedałowania). W 29erze byłoby to ok. 44,5 km/h (przelicznik 622/559=1,1127 ) Przy większych kadencjach można krótko dokręcać do jeszcze większych prędkości.
  15. W sumie masz rację. Pod warunkiem jednak, że stosunek obwodu koła 26" do 29" rzeczywiście ma się jak 26/29, czyli że nazewnictwo nie rozmija się praktyką. A to nie takie oczywiste.
  16. Oczywiście, że można przeliczyć. 22:32=0.6875 24:32=0.75 Obwód koła tylnego z NN 2.25 to ok 206cm, więc każdy obrót korby to: 0.6875x206=141,625cm 0.75x206=154,5cm Teraz niech ktoś wrzuci obwód koła 29" z NN 2.25 i można policzyć różnicę. Policzyć dla innych młynków/kaset...
  17. Kierowanie się potrzebami ścigantów XC to jednak nie najlepszy pomysł. Oni dobiorą zębatkę korby pod konkretną trasę. Przeciętny użytkownik potrzebuje nieco więcej uniwersalności. Przeliczyłem... do kasety 10-42 musiałbym mieć zębatkę 28, aby dobrze się podjeżdżało. Trochę brakłoby do jazdy po płaskim. Nie zmienia to faktu, że koncepcja napędu jednorzędowego jest zacna. Mnie by się sprawdził w fullu typowo na góry... gdybym go miał i gdyby napęd XX1 był w moim zasięgu finansowym Póki co idę montować tanią shimanowską zębatkę 36, którą właśnie przywiozłem ze sklepu
  18. Ciekawe dyskusje. Nawet jeśli odchodzą od tematu troszkę Powiem Wam, że długo dumałem o co chodzi z tym hałasem wokół 2x10. Myślałem że to kolejny nadmuchany wynalazek o wątpliwej przydatności. Potem kupiłem sobie licznik, który oprócz funkcji mi potrzebnych ma też pomiar kadencji. Obserwowanie tych cyferek doprowadziło mnie do pewnych przemyśleń i tydzień temu doznałem nagłego olśnienia - "z dnia na dzień" zostałem użytkownikiem 2x9 Teraz uśmiejecie się, ale na razie mam 22-32 z przodu i kasetę 11-32 i - uwaga! - to mi prawie wystarcza przy 26" kołach Często bywam w górach, więc 22 jako młynek nie podlega negocjacjom. Od roku przeklinam, że kupiłem kasetę 11-32 a nie 11-34. Zmienił mi się styl pedałowania na bardziej kadencyjny i przełożenie 22/32 wymusza na mnie czasem zbyt niską kadencję. Dodam jako ciekawostkę, że młynek mam ten sam od początku - czyli od 13 tys. km. Współpracuje już z drugim kompletem napędu i nie zaciąga. Z drugiej strony - czyli przełożenie najcięższe. W Beskidach nie używam. Wyjątkowo jak trzeba zjechać jakąś Kubalonkę czy inny Salmopol asfaltem - ale wiadomo: to bezsensowna strata wysokości, której należy unikać (i zjeżdżać w terenie). Na asfaltach przy przełożeniu 32/11 przy kadencji, którą normalnie mogę utrzymywać stale mam prędkość ok. 37 km/h. Mnie to wystarcza. Tylko przy dłuższych lekko pochyłych zjazdach nie da się stale dokręcać. Żeby było ciekawiej, wczoraj robiłem próbę czasową na mojej standardowej trasie. Byłem w formie na rekord, ale obawiałem się, że bez możliwości dokręcania na zjazdach rekord nie padnie. Jednak padł - 2 minuty urwałem na 29km trasie. Max prędkość 49,9. Z reguły była w okolicach 45-49. Wygląda na to, że blat mi nie był w ogóle potrzebny i tylko powodował, że wachlowałem między środkową a blatem. Mało tego, po demontażu blatu udało mi się ustawić przerzutkę tak, że z większej tarczy obsługuję całą kasetę bez żadnych szelestów czy poprawiania manetką (mam gripshifty z mikroindeksem). Przy młynku rozsądek podpowiada nie wrzucać dalej niż na siódmą koronkę. Obsługa przerzutki przedniej stała się bajecznie prosta. Prawie wszędzie - nie trzeba jej w ogóle obsługiwać. W górach i cięższych fragmentach Jury - do oporu w jedną stronę jedna zębatka, do oporu w drugą stronę - druga Teraz tylko muszę znaleźć jakąś fajną wytrzymałą zębatkę 36Z. BTW, wiecie może czy Dartmoor Sting nadaje się do napędów wielorzędowych i czy ma wytrzymałość podobną do zębatek shimano? Byłby bardziej estetyczny niż srebrna środkowa zębatka shimano... Reasumując, ja polecam taką kobinację: większa tarcza do jeżdżenia prawie po wszystkim. Młynek na góry. Jakie to będą ilości zębów to już sobie każdy musi policzyć dla swojej łydy i stylu pedałowania (kadencja). Bardzo fajnie zapowiadają się dwutarcze shimano z 38-24 z kasetą 11-36. Dla mnie to byłby ideał, gdyby nie to, że gripshifty zatrzymają mnie przy 2x9. Będę celował w 36-22 + 11-34.
  19. Z tego co kojarzę, to dla obniżenia pozycji zrezygnowali jeszcze z górnej pokrywy sterów i zmniejszyli skok o 10mm. Dla mnie te wszystkie zabiegi są dowodem na to, że da się, ale raczej nie należy Ale decyzję należy podjąć "pod siebie". Pomierzyć jaką się ma długość ramy, jak wysoko kokpit (uwzględniając wyżej zawieszoną piastę, większą długość amora i ewentualnie krótszą rurę sterową) i czy to jest do osiągnięcia na ramie 29". Raczej będzie trudno.
  20. Mam tylko centymetr wzrostu więcej niż Ty i dla mnie podsiodłówka byłaby odrobinę za krótka. Porównaj z obecnym rowerem, tj. jaką masz podsiodłówkę i ile sztycy wykorzystujesz.
  21. marcinusz

    [MountainBike] - test 29er

    Od kiedy Merida jest niemiecka? Zawsze myślałem że tajwańska... Kompleks polaczka każe kupować niemieckie. Ale w rowerówce to przede wszystkim każdy chce błyszczeć rowerem, a Cuby są malowane na błyskotki. Zamożniejsi i lepiej obeznani mogą snobować się markami amerykańskimi czy innymi niszowymi. Inna sprawa, że stosunek cena jakość Cube ma często bardzo dobry...
  22. marcinusz

    [MountainBike] - test 29er

    Dopóki nie wynika to z zawiści, jest to zdrowa oznaka. Ja tam bardzo cieszę się, że mamy Krossa. Niemcy bardzo wspierają swój przemysł. Kiedyś widziałem odcinek Galileo o produkcji kasków rowerowych, z którego płynął jasny przekaz: jeśli chcesz być bezpieczny kup kask wyprodukowany w Niemczech czy innym kraju UE, bo nie ma gwarancji, że inne spełniają surowe europejskie normy. Tylko napisu "program zawiera lokowanie niemieckiego produktu" mi brakowało. Przytoczony test wyjawia wprost, że wszystkie rowery są "very well", a tylko Cube jest "outstanding", choć tak właściwie to nie wiadomo czemu (BTW, polecam google translator ger->ang - nie trza niemieckiego znać).
  23. OK, miałem się z tym tutaj nie wynurzać, ale ten post mnie... zachęcił. Łatwo mi uwierzyć, że procent reklamacji jest niewielki. Ja na przykład nie reklamowałem, bo bałem się, że stracę kupę czasu a koło wróci nie lepsze niż dostałem na początku. Może wróciłoby już dobre, ale nie chciałem ryzykować. Wolałem od razu pójść do lokalnego sklepu znanego z dobrego kołodziejstwa i mieć koło na następny dzień i to zrobione solidnie. Co było nie tak? Zbyt słaby naciąg szprzych. W tylnym kole dodatkowo nierówny - pod palcami było czuć, że niektóre krzyże są całkiem sztywne a niektóre dość luźne. Problem miałem właśnie z tylnym kołem, które szybko się rozcentrowało. Wyjaśniam od razu, że znałem opinie z tego forum o jakości zaplotu w bikestacji i byłem świadomy, że mogą być problemy. Po prostu wkalkulowałem sobie poprawianie koła w lokalnym sklepie w cenę i uznałem, że nadal mi się opłaca. Dlatego żali do bikestacji nie zanosiłem. Teraz piszę o tym, żeby dać do zrozumienia, że statystyka reklamacji nie mówi wszystkiego o jakości zaplotu. Uprzedzę twierdzenie, że sam jestem sobie winien, bo powinienem odesłać, skoro uważałem, że jest źle zrobione. Oczywiście, mogłem. Ale po tym jak realizacja mojego zamówienia na koła trwała około miesiąca miałem poważne obawy również co do tego czy a) reklamacja zostanie uznana, b ) czy zostanie zrealizowana w sensownym terminie. Nie zachęciła również jakość kontaktu ze sklepem. Pracownik, z którym łączyłem się zwykł wciskać ciemnotę ("piasty już są", tydzień później "skończyły się u jednego dostawcy, zamawiamy u drugiego"). Były też obietnice, że dostanę telefon do dnia X, po czym kilka dni później sam musiałem dzwonić i czułem się traktowany "z buta". Wrażenie to potęgował mail bez odpowiedzi. Tysiak przelany, a po ponad dwóch tygodniach ani kół, ani sensownych informacji. Krwi mi to tyle napsuło, że mimo kilku dobrze zrealizowanych potem zamówień, zaufania nie odzyskałem. Nigdy nic pilnego w bikestacji nie zamówię. Oddam sprawiedliwość, że zdarzyło mi się rozmawiać z którymś ze wspólników-właścicieli (nie pomnę, z którym) i wtedy odbyło się wszystko, jak należy.
  24. Jak już odkop poszedł... Ja przejechałem jakieś 7,5Kkm na łożyskach accentowskich, jakiś czas wcześniej prawe zaczęło mieć wyraźne opory toczenia. Wymieniłem prawe jakieś 700km temu na jakieś tanie łożysko 4zł/sztuka. Póki co jest ok.
  25. marcinusz

    [rama] Accent Peak29

    Przejrzałem ten regulamin. Najbardziej rozbawił mnie punkt 21, o tym że umowa sprzedaży zostaje zawarta w momencie odbioru produktów po zapłacie ceny. To niby za co się płaci zaliczkę? Z regulaminu wynika też, że Velo może anulować zamówienie jeśli produkt jest niedostępny - pkt 20 c) (produkty z przedsprzedaży są z założenia niedostępne i z założenia miały być dostępne do 31.03 dla zamawiających). Mogą też się opóźnić i nie ponoszą z tego tytułu odpowiedzialności - 26 i 34 f). Jaja sobie robią z praw konsumenta takim regulaminem. Zakup w sytemie "zapłać i módl się" że nie odwołają, że dostarczą w terminie. Dali sobie ogromny margines bezpieczeństwa a i tak wygląda na to, że nie dadzą rady. W każdym razie, jeśli ktoś ma ochotę wycofać się z zakupu po 31.03, to moim zdaniem powinien dostać zwrot kasy bez szemrania, ale raczej trudno będzie ugyźć coś więcej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...