Skocz do zawartości

marcinusz

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 954
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez marcinusz

  1. marcinusz

    [2016] Sigma Sport

    Ciesze się. Nie będziesz mnie ostrzeliwał irracjonalnymi "argumentami", które potem wypada zbijać.
  2. marcinusz

    [2016] Sigma Sport

    Chore - z tym się nikt nie sprzecza. Masz jakiś mocniejszy argument, niż to, że Cię nie stać? Z perspektywy Europy Zachodniej ten argument jest słaby, a nie dla Polaków projektuje się te zabawki. Mimo wszystko wiele osób jest w stanie sobie na to pozwolić i nie każdego taka cena bardzo boli. Do jazdy turystycznej wystarczy rower trekingowy lub XC HT na alivio a jednak ludzie wolą porządnego fulla na XT. Ty oczywiście wiesz najlepiej co komu jest potrzebne. Ręce opadają. Nie czaruj. Jak jest skręt w lewo na zbiegu pięciu ścieżek w lesie, to żadna nawigacja nie pomoże. Jedziesz w ciemno a potem okazuje się czy dobrze wybrałeś. Dlatego nie oczekuję cudów od żadnej nawigacji. Nawigacja po śladzie w moim przypadku ma tylko pomóc się nie zgubić i pozwolić rzadziej sięgać do kieszeni po telefon z dokładną mapą i większym ekranem. Na pewno nie ma co liczyć na cuda w terenie. Liczę, że ma trasach szosowych może się to sprawdzić. Oczywiście najmądrzejszy Arni nie wpadł na to, że Locus nie jest tajnym narzędziem znanym tylko jemu. Mam, korzystam od dwóch lat. Wcześniej kilka lat miałem Trekbuddy. Wiem ile może dobra nawigacja. Wiem, że na małym ekraniku żadna nawigacja rowerowa nie będzie tak funkcjonalna. Wiem też, że jazda z dużym ekranem na kierownicy nie jest dla mnie. Nawigację ogarniam Locusem w telefonie w kieszeni i mapą papierową i rowerowy gps tego nie zmieni. Komputerek rowerowy może co najwyżej uzupełnić mój sposób nawigowania - jazdą po śladzie bez mapy (w celu rzadszego sięgania do kieszeni po telefon). Odkąd sobie to uświadomiłem, nie czuję się oszukany kiepską nawigacją w komputerkach rowerowych, bo wiem, że one z zasady nie mogą być dobre. Nawet na 3" ekranie fullHD bez ramki nic nie odczytam jadąc w terenie. Aaaa, jeszcze Cię oświecę, że altimetru też używam w nawigacji - jest przydatny w turystyce. Sorry, ale jesteś głupi czy udajesz??? Po to mam licznik, żeby sobie patrzeć na różne cyferki w trakcie jazdy. A Ty porównujesz urządzenie z włączonym ekranem ergonomicznie przystosowane do wożenia i obsługiwania na kierownicy z telefonem logującym w kieszeni z wyłączonym ekranem. No to pozostaje spytać: jesteś głupi czy udajesz? Przecież takie porównanie jest kompletnie bez sensu. Kolega robił test na kierownicy z włączonym ekranem? Ale licznik nie ma być wszechstronny. Ma być wyspecjalizowany do roweru. Ma mieć odpowiednie rozmiary. Ma działać na mrozie i w deszczu. Ma działać cały dzień z włączonym ekranem bez potrzeby używania powerbanku. Ma mieć altimetr baryczny. Ma być obsługiwany w rękawiczkach. Czujniki ANT+ to nie jest rocket science, ale ma je niewiele telefonów, a ja nie będę wybierał telefonu pod tym kątem. Jest więc wiele rzeczy, których smartfony nie potrafią. Też mnie boli, że te komputerki rowerowe zdają się być 10 lat do tyłu. Ale jak dłużej o tym myślę, to nie jest to bez przyczyny. Rynek telefonów jest ogromny - potencjalnym klientem jest każdy. Wiele osób ma dwa telefony. Rynek gpsów rowerowych jest przy tym mikroskopijny. Nie ma efektu skali. Producenci żeby zarobili, oszczędzają na ekranach czy przedpotopowej, powolnej elektronice. No i telefon to narzędzie a gps rowerowy to produkt zasadniczo dla hobbystów, więc da się pompować cenę i tak się dzieje. Myślę też, że Garmin celowo nie robi od razu urządzenia bardzo dobrego, bo nie miałby czego ulepszać. Wystarczy spojrzeć na zegarki dla biegaczy/triatlonistów. One są projektowane na znacznie wyższym poziomie. A ceny? Tam to jest dopiero szaleństwo, bo biegacza można oskubać tylko na butach koszulce i zegarku, więc nie ma litości
  3. marcinusz

    [2016] Sigma Sport

    Bzdurne jest takie pisanie. Jak chcesz czujniki, to bierzesz 11.0. Siódemka jest do zastosowań turystycznych, w których kadencja, puls czy moc są zbędne, za to fajną zabawką jest altimetr i możliwość nagrywania i prowadzenia po śladzie. Dobrze wyceniony oznacza, że na tle konkurencji dużo oferuje za swoją cenę. To że ceny tych zabawek są napompowane to fakt, ale to dotyczy całego sprzętu hobbystycznego. Jasne, że można nagrać telefonem, ale nie każdemu to odpowiada, żeby dane oglądać po jeździe na komputerze. Nie każdemu też odpowiada przeżeranie baterii telefonu na nagrywanie.
  4. marcinusz

    [2016] Sigma Sport

    Jeśli ktoś nie potrzebuje czujników, a chcę zastąpić telefon do obsługi stravy itp., to jest to świetne urządzenie. Przy cenie rzędu 460 zł nie nazwałbym go drogim. Popatrz na liczniki z altimetrem barycznym. Nie są wyraźnie tańsze, a śladu nie nagrają i nawet podstawowej nawigacji nie mają. Podobnie jak konfigurowanych ekranów. Gdybym nie potrzebował czujników, uznałbym to urządzenie za bardzo funkcjonalne i dobrze wycenione.
  5. marcinusz

    [2016] Sigma Sport

    Nawet jako kontrola czy nie wyjechaliśmy z trasy?
  6. marcinusz

    [2016] Sigma Sport

    Trzeba rozróżnić dwa rodzaje urządzeń - "zwykły licznik" i nawigację. Zwykły licznik ma mieć taki ekran, aby 4-10 informacji wyświetlić w takim rozmiarze, aby były czytelne. Wystarczy ekranik 2" i niska rozdzielczość, bez kolorów. Nawigacja musi prezentować mapę. Przydałby się ekran większy i przede wszystkim większa rozdzielczość. Mój pierwszy smartfon, kupiony 5 lat temu za 400 zł (klasa maksymalnie budżetowa) miał rozdzielczość 320x240 i 3" ekran. Obecnie flagowy garmin 1000 ma rozdzielczość "aż" 320x400 i również 3 cale i podobne wymiary fizyczne poza tym, że ma 2 cm grubości zamiast 12mm. Jednocześnie ekran najnowocześniejszego 820 ma 200x256. Sorry, ale co na tym można wyświetlić? Przy tym wgranie śladu o objętości kilkudziesięciu-kilkuset kB potrafi zatkać takiego garniaka na kilkanaście sekund a przewijanie mapy ta mikro-ekraniku to koszmar. A przewijać trzeba dużo, bo mało co widać. Sam nie toleruję dużego klocka i ekranu na kierownicy, więc szukam licznika gps w racjonalnych rozmiarach. Dopiero nowe Lezyne, nowe ROXy i garmin 520 nie są przesadnie przerośnięte, choć do idealnej proporcji rozmiaru ekranu do rozmiaru urządzenia jeszcze daleka droga. Do nawigacji lepiej mieć smartfona z dużym ekranem i szybkim procesorem, przy czym każdy współczesny smartfon jest przynajmniej o dwa okrążenia przed każdym dedykowanym urządzeniem, nawet 5 razy droższym. Na mój gust sens ma jedynie prowadzenie po śladzie, bo z mapy i tak wiele się nie wyczyta. Tu jest plus Roxa, że prowadzenie po śladzie można skonfigurować jako jedno z pól danych a nie osobny ekran. Generalnie ROX 11 to ciekawe urządzenie, ale odstrasza czas pracy na baterii "up to 13h". Może się okazać, że z logowaniem 1s i podpiętymi czujnikami bateria może nie wytrzymać 8 godzin. Tyle biadolenia. Całe szczęście, że akceptowalne urządzenia zaczynają się pojawiać. Szkoda, że są wycenione absurdalnie do możliwości, ale z tym się już pogodziłem. Jak dla mnie: rozmiarem, wodoodpornośią, kompatybilnością z czujnikami, posiadaniem altimetru barycznego i funkcji na nim opartych, dla bardziej technologicznie zaawansowanych - obługą elektronicznych przerzutek i mierników mocy.
  7. marcinusz

    [2016] Sigma Sport

    Nowe ROXy są w końcu w rozsądnych rozmiarach. Porównywalne do Garmina 520. Też mocno się interesowałem, podobnie jak nowymi Lezyne, ale chyba postawię ostatecznie na 520. Ceny według niemieckich portali to 135E za Rox 7.0 a za 11.0 bez czujników lub czujnikami odpowiednio 185 lub 270E, więc pewnie wyjdzie pewnie podobnie lub troszkę drożej niż obecny Rox 10. Ten Rox 7 to ciekawy wynalazek. Bez łączności bezprzewodowej tak do czujników, jak i do zgrywania zapisanych tras. Rox 11 ma możliwość zgrywania po BT do telefonu. Jest koniec 2016 r. i producenci rowerowych gpsów dopiero zaczynają się rozstawać z kabelkami do kopiowania zapisanych jazd i zaczynają robić urządzenia, które nie są monstrualnie duże. Ciekawe ile jeszcze lat im zajmie, aż zaczną stosować ekrany na poziomie podstawowych smartfonów sprzed 5 lat... Wszystko przy cenach, za które kupuje się dość szybki i sprawny "komputer" w postaci telefonu lub tabletu z dobrą baterią i ekranem.
  8. marcinusz

    [2017] Whyte

    Tak, to jak motocykle żużlowe. Zawsze jadą trochę w lewo.
  9. Dziękujemy za tę dogłębną analizę. Szkoda że Nobel w dziedzinie fizyki już przyznany w tym roku, bo miałbyś święta na bogato
  10. Moim zdaniem jeśli warto przesiadać się na duże koło, to ze względu na większą dzielność bojową, większą dostępność opon i nowoczesnych obręczy (szerszych), mniej nerwowe prowadzenie współczesnych rowerów. Wszystkie te argumenty zdają się nie grać roli dla autora wątku. Więc moim zdaniem, szukając wyższych średnich, nie warto. Jeśli jest natomiast parcie na prędkość, to może trzeba stajnię uzupełnić o nowoczesną szosówkę?
  11. marcinusz

    [2016] Napęd X01 12s

    LOL, przeca to scigant rasowy. Trudny teren odpada? No nie jest to rower enduro, ale przypominam że to nie rower zjeżdża tylko pilot. I naprawdę da się że zwykłą sztycą. Jeśli nie wiadomo do czego jest ten rower, to do czego są wszystkie rowery XC?
  12. To czuje właściciel może mieć się nijak do tego, jak rower jeździ. Kanony nie powstały bez powodu. Możne je oczywiście łamać pod swoje specyficzne potrzeby. Jeśli ma się swoje specyficzne potrzeby i wie się, jak je zaspokoić, to kanon łamać wręcz należy. Tylko to jest istota tej zabawy: trzeba wiedzieć czego się potrzebuje i jak to osiągnąć. I chodzi mi o właściwości roweru a nie cele typu: mieć w miarę tanio fulla, który nie wazy 17kg. Na miejscu autora wolałbym kupić używanego trance'a lub soila i mieć spójnie zbudowany rower do mojego stylu jazdy i z miejscem na ewentualne ulepszenia w przyszłości. Te cyferki są bardzo ważne. Pominąłeś jeszcze główkę ramy. Przy Twojej podsiodłówce powinieneś mieć sztycę bez offsetu. Oczywiście jeździć można na wszystkim co ma koła, ale jeśli posiadane doświadczenie nie pozwala Ci wyczuć znaczenia 10cm bazy kół, to mam sugestię: ciesz się tym, że złożyłeś rower, który daje Ci mnóstwo satysfakcji, ale nie opowiadaj proszę, że nowoczesne rowery nie oferują nic więcej.
  13. To jest powód, żeby pod tym projektem napisać "super stary odpicowałeś rower, dobra robota"? To nie jest czepianie się. Ten rower jest po prostu źle zbudowany. Rower buduje się pod określony cel. Jeśli ten rower powstał po coś, to tylko dwa cele potrafię określić: 1) oszczędne zbudowanie fulla, 2) chwalenie się, że się dużo odchudziło. Co do 1, to pewnie rama była tania w porównaniu do nowoczesnych konstrukcji. Realizowanie drugiego celu może przyniosło duże zrzucenie wagi, ale obiektywnie wcale nie jest ona niska. Dodatkowo kuracja odchudzająca odbyła się kosztem właściwości jezdnych. Rama z za małym amorem, przejście na osie miękkie, skrócenie korb do wielkości dziecięcej i do tego lekkie, wąskie, ściganckie koła. Dlatego napisałem, że to poradnik, jak nie modyfikować sprzętu. Możesz głaskać twórcę tego roweru. Ja nie będę.
  14. W wielu miejscach, jak choćby siodło. Tylko moim zdaniem inwestowanie w taki sprzęt jest bez sensu. Jeśli potrzebujesz ścieżkowca, to zaczynasz od ramy zgodnej z zamierzonym przeznaczeniem i najlepiej dość nową, aby mieć dobrą geometrię. To geometria jeździ a nie szpeje. Moja rada, to kupić choćby podstawowego Krossa Soil lub Gianta Trance, choćby używanego a nie kombinować. Chyba że bardziej bawi Cię majsterkowanie niż jeżdżenie dobrym rowerem.
  15. Pozwolę sobie zachować odmienne zdanie. Nie nazwałbym też roweru superlekkim. Mój wcale niewypasiony, ale nowoczesny sprzęt 140/140 z główką 67stopni waży 13,4kg z 400g cięższym widelcem niż Twój, cięższymi kołami, dwublatem i dętkami. Jeśli Twoim zdaniem taki rower ma sens. OK, jest Twój i możesz tak uważać. Jak dla mnie projekt oparty na chybionej koncepcji.
  16. Jeśli teraz masz około 70, to jak chcesz to zrobić? Stery angleset i coś jeszcze? Kombinacje z damperem? Tylko wtedy rower usiądzie jeszcze niżej (już jest nisko przez skrócenie amortyzatora) i zapewne będzie się uginał, ale niekoniecznie poprawnie pracował. IMHO bezsensowny projekt. Pierwszy lepszy współczesny ścieżkowiec byłby o wiele lepszym rowerem.
  17. Nie wierzę w to, co przeczytałem. Bullit przerobiony na ścieżkowca z kątem główki ramy rodem z XC przy zachowaniu wagi roweru AM/enduro. Proponuję przykleić jako poradnik o tym, jak NIE należy modyfikować sprzętu. Gdzieś tam daleko w Kalifornii, w siedzibie firmy w Santa Cruz na pewno nie słyszeli o tym projekcie, ale myślę że mimo to, z nieznanych przyczyn, będą dziś czuli mocne przygnębienie od samego rana.
  18. marcinusz

    [rama] Accent Peak29

    Pewnie dla hardkorowych ścigantów to jest jakaś opcja. Po sezonie posypią się downgrade'y Dla mnie antyhitem jest brak zmian w aluminiowym Peaku.
  19. Moim sposobem na Oszusta była dezercja Kilka lat temu robiłem ten szlak w odwrotnym kierunku w wilgotnych warunkach. Wchodziłem na Oszusta mnóstwo czasu, bo trudno było nie spływać z błotem. Potem przestudiowałem dokładną mapę, na której był zaznaczony trawers i tak sobie zakodowałem, że przygody z Oszustem na rowerze nie będę powtarzał.
  20. @erzurum szlak w bardzo dobrym stanie. Jedyny problematyczny fragment to Oszust. Nie wdrapywałem się na górę, bo nie chciałem wnosić po to żeby znosić, jak kiedyś mi się zdarzyło. Niestety ścieżka trawersująca też nie była szybka i przyjemna, bo leży tam mnóstwo przewróconych drzew. Na przykład takich: Ale i tak dało się to wszystko obejść nie tracąc przesadnie dużo czasu. Cała reszta ok. Nie wiem o jaki Muncuł pytasz. Nie miałem takiego szczytu po drodze. Jechałem z Korbielowa na Miziową, tam złapałem czerwony do Trzech Kopców a potem niebieskim aż do Przysłopu poniżej Rycerzowej. Pod bacówkę żółtym a od bacówki czerwonym przez Mładą Horę do Rajczy Centrum PKP. Konkretna trasa wyszła. Rewelacyjnie byłoby kiedyś powtórzyć tę trasę, ale pociągnąć dalej przez Raczę do Zwardonia... Sprowadzałem kawałek z Jaworzyny i oczywiście ze Świtkowej na Przysłop.
  21. Bo singiel bez końca (ale nie bez granic) Glinka ->Rycerzowa
  22. marcinusz

    [rama] Accent Peak29

    Dla mnie lipa. I nawet nie chodzi o cenę. Taper, BSA i sztywna oś - fajnie że są. Jednak geometria mogłaby być nowocześniejsza. Nie więcej niż 70stopni na główce i krótszy ogon byłyby na miejscu. Do tego przy długości 64 potrzebowałbym 50-51cm podsiodłówki. Rozmiar M za to za niski i za krótki. Jest też plus: dzięki temu niedopasowaniu do moich oczekiwań nie muszę się zastanawiać czy cena jest OK czy przynajmniej o kilka Władysławów Jagiełło za duża
  23. marcinusz

    [rama] Accent Peak29

    Dla osoby 180cm wzrostu i 88cm nogi na pewno nie trzeba ramy 21"=53cm. Nie w MTB. Sam mam 190cm/93cm i 50cm podsiodłówki w zupełności wystarcza. 90cm nogi i 44,5cm podsiodłówki brzmi znów podejrzanie mało. Może wystarczające przy sztycy ponad 40cm lub bardzo mocno cofniętym do tyłu siodle.
  24. To i swojego transika przypomnę. Kolejno na singielku w żywieckim (czerwony Racza -> Zwardoń), nad Dunajcem i gdzieś pod Tatrami:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...