Jechałem dziś DDRem, ogólnie pusto, daleko z przodu jakiś janusz starszy na rowerze typu Wigry 3. Wiadomo że się turlał powolutku, ja bez spiny, ok 25 km/h, ale i tak szybko się zbliżałem. Jak już byłem kilka metrów od niego zjechał na lewą stronę. "Pijany, czy co?" jeszcze pomyślałem i wyprzedzam jadąc prawą prosto. Tymczasem gość skręca w prawo, prosto we mnie (w boczna drogę). Aż się otarłem o niego, do srogiej gleby było o włos. Oczywiście żeby wyciągnąć wcześniej rękę sygnalizując zamiar skrętu to za leniwy był. Grrr