Skocz do zawartości

Boss

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    361
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Boss

  1. Eksperyment myślowy: bierzemy za podstawę pełną kasetę 12-rzędową z 12 koronkami, robimy nową ofertę rynkową w postaci "wersji skróconych" owej kasety zawierających np. od 6 do 10 koronek o tych samych odstępach między koronkami jak w wersji pełnej, brakujące koronki zastępujemy tulejkami dystansowymi umożliwiającymi: a) zamontowanie skróconej wersji na standardowym bębenku, b) wypośrodkowanie skróconej kasety na bębenku w taki sposób, by z każdej zębatki korby móc używać każdą zębatkę skróconej wersji kasety, może nawet gdyby to była korba 3-rzędowa. oferujemy skrócone wersje już od 30% ceny wersji pełnej oraz "zestawy ulepszające" do przywrócenia stanu pełnego, gdy ktoś uzna po czasie, że jest mu to potrzebne. Żart? Otóż nie, bo wielu "śrubkarzy" dawno temu wpadło na ten pomysł, niektórzy nawet szli w ekstrema używając samych pająków z kaset XT/XTR i zastępując wywalone zębatki dystansami - nie było mowy o żadnych "przekosach" łańcucha na żadnej zębatce korby, jak łańcuch spadł za największą zębatkę, to nie niszczył szprych, napęd można było zużyć równomiernie, rower był lżejszy itp... Raczej nie ma prawa fizyki zakazującego zwężania kaset pod groźbą zapadnięcia się Wszechświata w czarną dziurę, a dodatkowo bez istnienia funkcji trymowania przerzutką przednią czarna dziura pożarłaby Wszechświat w nieskończenie krótkim czasie 😉 Tymczasem producenci osprzętu wciąż kasety poszerzają i to od dawna już poza bębenek, a funkcja trymowania jak była tak jest, do tego zautomatyzowana w wersjach elektrycznych - idąc w tym kierunku niedługo musiałyby zniknąć szprychy od strony napędu, aby zrobić miejsce na kolejne rzędy zębatek.
  2. Jakich to opcji jest kilka? Owych opcji jest coraz mniej, bo zwiększanie "rzędowości" poszło w stronę dodawania biegów w praktyce nieużytecznych na większości obszarów planety Ziemia albo w stronę napędów ekstremalnie stopniowanych i zjadających zębatki w zastraszającym tempie jak w MTB 1x Stopniowanie korb szosowych nie zmieniło się od dekad - wprowadzenie kompaktów 50/34 jest pewnym złudzeniem, bo 50/11 odpowiada 53/11,66, więc nie dochodzimy nawet do zębatki 12, której też przeciętny amator jazdy po szosie zwykle i tak nie używa nawet mając 50 na korbie. A czy 1x12 jest lepsze? Korba jednorzędowa z blatem 46 nie sprawi, że amator zacznie używać zębatki 11 w kasecie, dopiero zębatka 40 spowoduje, że jazda na koronce 11 będzie odpowiednikiem 53/14,5, ale wtedy ja przynajmniej powiedziałbym, że zamiast 40 z przodu zdecydowanie wolę mieć 52-36 (da się nawet 52-34), a kasetę 12-rzędową zaczynającą się od 14 lub 13 i niekoniecznie kończącą się na 32 lub 34 - ale nie ma już takiej opcji, bo główni rynkowi gracze poszli w upraszczanie oferty i niepraktyczny uniwersalizm (obrazek niżej), zostali tylko niszowi producenci kaset w rodzaju Miche... Tak przy okazji, pojedyncze rowerowe dinozaury mogą kojarzyć owianą legendami włoską firmę Marchisio, produkującą kasety umożliwiające dowolne stopniowanie - ta firma jako producent kaset w zasadzie już nie istnieje, ot taki znak czasu, ale jeszcze da się coś kupić: https://clemenzo.com/en/marchisio (treść tej strony zaczyna się niemal od mowy pogrzebowej) Aaa... i jeszcze Ultegra 10-rz 6600 - to można było nazwać "możliwością wyboru opcji"...
  3. Ludzie idą tam gdzie istnieją drogi i wyjścia, ale wystarczy niektóre drogi i wyjścia zablokować oraz pobudować nowe, a ludzie pójdą nawet tam, gdzie kiedyś by wcale nie chcieli. Przełożeń się nie analizuje na spokojnie, tylko się na nich jeździ po określonym terenie o jakimś ukształtowaniu. Idzie amator szosowego kolarstwa do sklepu, celuje w 11-rzędową grupę 105 i dostaje jedynie słuszne stopniowanie kasety 11-13-15-17-19-21-23-25-27-30-34, bo w tej grupie kaseta CS-HG700 innego stopniowania nie ma. Ze wspomnianej kasety CS-HG700 w płaskim terenie amator może spokojnie wyrzucić kilka zębatek, bo nigdy ich nie użyje - 11 i 34 od razu, 30 w zasadzie też niepotrzebna, 13 będzie używał może na zjazdach z wiaduktów, a przeskoków co dwa zęby między 15-17-19-21 może nie zauważy, chyba że przesiądzie się na chwilę na rower znajomego, którego kaseta będzie miała stopniowanie np 14-15-16-17-18-19-20... i wtedy pewnie się zastanowi kto i dlaczego wcisnął mu taki kit...
  4. Kasety 8-5x, skoro już istnieją zaczynające się od 9 zębów, a wszystko sterowane bezprzewodowo przyciskami na kierownicy i zapewne konfigurowalne tylko i wyłącznie apką na smartfonie, bez którego żyć się już nie da, a tym bardziej jechać na rowerze. Aha, hamulce rzecz jasna też sterowane bezprzewodowo... Fikcja? Nic z tego! Shimano już to opatentowało: https://www.vitalmtb.com/features/A-Completely-Wireless-Bike-Brakes-Shifting-and-Suspension,3043
  5. Co znaczy "źle i na szybko" poskładany rower jakiejś marki? Że co, że można się spodziewać niedokręconych tarczy hamulcowych albo linek hamulca, albo że koło odpadnie podczas jazdy? Czy samochody w firmowych salonach sprzedaży też czekają na nabywców poskładane "źle i na szybko"?
  6. W tym rowerze powinna być piasta Formula DC22 - to jest raczej cicha piasta: https://youtu.be/aGPjrLZJD38 - przy czym duże zębatki MTB potrafią rezonować i wzmacniać dźwięk. Ale gdy słyszę gdzieś coś takiego: https://youtu.be/stM0jG2zdv0?t=50 to mi się nóż w kieszeni otwiera. Z tego powodu kupując ostatnio szosówkę kazałem w sklepie od razu zmienić koła na inne.
  7. To moja prywatna metoda, więc nie musi się sprawdzać u innych - stosuje dwie zasady przy ustawieniu siodełka: 1. przesuniecie przód, tył, pochylenie, wysokość - należy uzyskać dobry balans (równowagę) ciała na siodełku, czyli nie opierać się na kierownicy, zatem ma się dać jechać trzymając kierownicę jednym palcem każdej dłoni i to praktycznie niezależnie od pochylenia tułowia, nacisku na pedały, kadencji. 2. ustawiać siodełko przy rozluźnionych całkowicie wiązania w butach, tak by stopy swobodnie się ruszały we wpiętych w pedały butach, potem mając na względzie punkt 1 tak dobrać wysokość, przesuniecie, pochylenie siodełka, aby: a) stopa opierała się płasko na podeszwie bez zginania palców, a przy okazji aby mimo niezawiązanych butów uzyskać dobrą efektywność kręcenia pedałami, a nawet uczucie, że zatrzaski i zawiązywanie butów nie są właściwie potrzebne, b) jeżeli efekt z pkt. a) się uzyska (lub nie da się go uzyskać), ale (bo) buty cisną w palce, to trzeba bloki przesunąć do tyłu, aby buty na pedałach poszły do przodu, i odwrotnie, jeżeli buty cisną w pięty lub stopy niemal wychodzą z butów, to bloki przesunąć do przodu, aby buty się cofnęły. c) jeżeli po mocniejszym dociśnięciu butów do stopy odczuwa się jednak dyskomfort, to trzeba pomanewrować przesunięciem bloków na boki (o ile bloki na to pozwalają) i kątem ustawienia bloków, czyli rozstawem butów i kątem ich ustawienia. Wiele uświadomiła mi wspomniana wcześniej próba sportowej jazdy na rowerze miejskim na zwykłych pedałach, bo okazało się, że można tak dobrać ustawienie siodełka i wpłynąć tym na pracę stóp, że pojawia się uczucie jakby pedały zatrzaskowe były zupełnie zbędne, a stopy nie bolą od zginania palców w elastycznych butach. Od czasu gdy stosuję opisane metody jeżdżę w dość luźno zawiązanych butach (linki BOA), jedyny problem to moje bardzo rozpłaszczone stopy, które nawet w tak szerokich butach jak DMT Knit mają trochę zbyt ciasno, a tutaj swoje dodaje też mały rozstaw korb szosowych. W moich ustawieniach siodełka wszystko jest w zasadzie niezgodne z krążącymi po internecie "standardami", poradami, wykładami, wzorami itp. - może to za racji budowy ciała (wzrost 174, długość nóg 85, a cały nadmiar długości nóg przypada na kości udowe) - zatem siodełka mam ustawione dużo niżej niż mówią owe "standardy" , do tego nosem w górę (ustawienie poziome odczuwam jak równię pochyłą i zjeżdżalnię, niezależnie od wysokości), z racji długich kości udowych siedzę bardziej z tyłu, każdy standardowy rower jest dla mnie za długi, a kupione w sklepie buty mają za mały zakres ustawienia bloków, więc wiertarka stołowa, jakiś frez i rozpiłowywanie gniazd, zwykle po to, by bloki móc ustawić bardziej w przód. Największą krzywdę zrobiłem sobie próbując kilka lat temu jednak zastosować ustawienia wg internetowych "standardów" - to była katastrofa i cierpienie. Owszem, czasem na początku jazdy było odczucie większego "powera", ale po niecałej godzinie odcinało prąd, ale nie ze względu na wydatkowaną energię, tylko dlatego że przez ten czas pewne partie ciała i mięśnie musiały robić to czego zwykle nie robią, czyli np. zapewniać równowagę i balans ciała, a jak się tym zmęczyły, to wszystko co mogło przeszkadzać zaczynało przeszkadzać jednocześnie, hurtowo i sposób trudny do zniesienia... I jeszcze jedno - największy błąd jaki robiłem przez lata, to kupowanie różnych spodenek z różnymi wkładkami i próba jazdy w nich na zmianę na jednym siodełku - może mam syndrom "kiepskiej baletnicy", której przeszkadza "rąbek w pampersie", ale jeżeli dobiorę ustawienia siodełka do jednego typu spodenek z wkładką, a potem założę inne spodenki z inną wkładką, to ustawienie okazuje się bardzo często jakąś zupełną pomyłką, jakby ktoś mi zrobił na złość i poprzestawiał coś w rowerze. Gdybym się zajmował bike-fitingiem i musiał dawać jakąś "gwarancję na ustawienia", to jednym z podstawowych warunków byłaby gwarancja tylko na ten model spodenek i siodełko z którymi dostosowywano ustawienia. Tak przy okazji, ostatnio na forach trafiam na posty osób cierpiących podczas jazdy, a owe osoby były wcześniej na bike-fitingu za który słono zapłaciły - wiem że istnieją naprawdę dobre firmy zajmujące się bike-fitingiem, które słuchają rowerzystów i opierają się na ich bardzo indywidualnym zestawie cech, mimo że mają podobne długości nóg, tułowia, rąk jak inni, ale istnieją też takie firmy, które próbują rowerzystę ma siłę wcisnąć i przystosować do czegoś, co jest niezgodne z jego indywidualnymi cechami. Taki wykład mi wyszedł. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, jesteś w kwiecie wieku, więc nie powinieneś cierpieć uprawiając ulubiony sport.
  8. A w jakim jesteś wieku, jeżeli można wiedzieć? Mam podobne dolegliwości i nie pamiętam nawet od ilu lat - pogodziłem się z faktem, że nigdy nie wrócę do dawnej sprawności, bo 50-tka na karku robi swoje. Staram się minimalizować "szkodliwość" jazdy rowerem szukając jakiegoś optimum w ustawieniach i prawie mi się udaje, tzn. nie ma cierpienia i bólu podczas jazdy, nawet bardzo długiej, ale pojawia się na drugi dzień przy chodzeniu i siedzeniu przy biurku w pracy, a na trzeci dzień wszystko znika i znów można jeździć... Z moich obserwacji wynika, że bez uprawiania sportu jest nawet gorzej, więc lepiej go uprawiać niż brnąć w siedzący tryb życia. Obserwacja naturalnej pracy stóp to kierunek w którym ostatnio poszedłem i to jest chyba dobry kierunek - wiele mi uświadomiła próba sportowej jazdy na rowerze miejskim w zwykłych cywilnych butach. Mam też taką obserwację, że nie odpowiada mi wąski rozstaw korb szosowych, różnica między ok. 170mm w rowerze MTB i 145mm w szosówce jest mocno wyczuwalna, dlatego w butach szosowych przesunąłem bloki na bok tak, by stopy pracowały szerzej, a i tak mam tendencję do odchylania pięt na zewnątrz, no i dalej cierpi zewnętrzna cześć stopy, mam nawet zamiar dać podkładki między korbę i pedały szosowe, aby je jeszcze bardziej rozsunąć.
  9. Samochód nie do celów służbowy, ale zapewne też nie do celów sportowych - więc analogią byłyby raczej rowery miejskie - statystyczny Kowalski nie kupuje samochodów sportowych klasy np. GT4, a nawet nie ma świadomości, że takowe istnieją.
  10. Tak przecież było od zawsze... Producenci "dedykowanych" środków doskonale wiedzą, że część klientów się zorientuje i przestanie przepłacać za ich produkty, ale mimo to taki interes dalej się producentom opłaca. Jeżeli komuś na początku przygody ze sportowym rowerem sklep wcisnął do łańcucha smar FL Krytech, to skąd ten ktoś miał wiedzieć, że to będzie doświadczenie nieporównywalne z użytkowaniem łańcucha w składaku Wigry z PRL? O ile co do smarowania łańcucha można łatwo dojść do wniosku, że stojący na półce smar do piły łańcuchowej lub dowolny olej silnikowy też będzie działał, to w przypadku oleju do amortyzatora lub płynu hamulcowego trudniej to wydedukować, a na pewno nie da się tego zrobić na podstawie instrukcji obsługi. To że przeciętny użytkownik w miarę drogiego sportowego roweru boi się stosować zamienniki jest podyktowane przede wszystkim obawą o to, że coś przestanie działać, obawą opartą o brak wiedzy i pewności, bo niby dlaczego instrukcja obsługi ma go okłamywać? To forum nie jest wyrocznią, która z założenia głosi niepodważalną prawdę o czym uczy się dzieci już w przedszkolu - wobec tego wszystkie powyższe porady to dla przeciętnego czytelnika opis eksperymentów i hipotez bez dowodów, bo same słowa w rodzaju "zastosowałem i działa" dla czytającego żadnym dowodem nie są, bo czytelnik ów dowód musi przeprowadzić sam na swoim sprzęcie, a będzie to dowód na zasadzie eksperymentu, a eksperymenty są zawsze związane z pewnymi obawami i dużym stresem, że "może coś nie wyjść". Chyba, że ktoś w odda rower do serwisu, a tam od razu usłyszy o tanich zamiennikach, wtedy uwierzy może łatwiej - ale serwisy raczej będą używać środków oryginalnych dla własnego spokoju i własnego zarobku, a przynajmniej takie znajdą się na fakturze lub paragonie, czasem niekoniecznie np. wewnątrz amortyzatora... W samochodach coraz częściej nie da się niektórych części wymienić bez wizyty w serwisie, bo wymagają autoryzacji w komputerze pokładowym, inaczej samochód odmówi jazdy, a przemysł rowerowy powoli idzie drogą przemysłu samochodowego rozprawiając się z alternatywami poprzez np. "własne markowe standardy" itp. Gdyby nie globalne firmy produkujące osprzęt używany przez wszystkie marki rowerów, to już teraz jedynymi zamiennymi komponentami byłyby co najwyżej śruby o gwincie metrycznym i to po dorobieniu specjalnego dedykowanego klucza celem wykręcenia śruby. Czy kiedyś przerzutki sterowane elektrycznie odmówią pracy, gdy ktoś wleje do amortyzatora lub hamulców nieautoryzowane oleje, a może sam amortyzator przestanie się uginać lub hamulec się zaciśnie? Może nie aż tak - ale zdaje się, że nie do końca da się wymieniać baterie w każdym osprzęcie elektrycznym - można też wzorem samochodu wbudować w rower komputer pokładowy (w rowerach z napędem elektrycznym takie już są), a w osprzęt czujniki wykrywające w jakiś sposób zużycie np. na podstawie przebiegu, a po wykryciu zużycia ustawić rower w tryb serwisowy, na którym rower da się co najwyżej przewieźć w samochodzie lub prowadzić pieszo. Powoli dziwię się np. Shimano lub Campagnolo, że w ogóle jeszcze produkują jakoś tam ustandaryzowane łożyska suportu (Sram wpycha własny standard, więc temu się nie dziwię ) - przecież wiele marek rowerów stosuje własne rozwiązania suportów w których jedyną rzeczą wspólną jest co najwyżej średnica osi, a cała reszta łącznie z rozmiarami łożysk jest dedykowana i nie zamienna z niczym - no, gdyby nie paru tajwańskich i chińskich producentów zamienników, ale z nimi też można się rozprawić poprzez patenty i sprawy sądowe - zresztą, zawsze można odmówić klientowi uznania gwarancji po stwierdzeniu użycia nieautoryzowanego smaru, oleju, łożyska, śubki i skrzętnie to opisać w warunkach gwarancji...
  11. Chwila, chwila - @marcesco zaproponował szukającemu cyt: "kilka crossów (np. Giant Roam)" - aż sobie sprawdziłem i ów Giant Roam ma napęd 2x10 i hydrauliczne tarczówki, nie wygląda wcale na rower miejski na płaską nizinę - zamontowanie fotelika dla dziecka na Giancie Roam, dojeżdżanie do pracy i po zakupy, może montaż koszyków na zakupy, wyglądają na bardzo grube nieporozumienie - to nie ta kategoria rowerów... Może więc u samego zarania dziejów wystąpił grzech pierworodny, czyli pomieszanie zastosowań sportowych z użytkowymi, a dalej problem się tylko pogłębiał, bo pójście z taką propozycją do sklepu musiało się tak skończyć, a ta dyskusja musiała pójść w stronę w którą poszła.
  12. Najlepsze dla użytkownika są rzeczy uniwersalne, w których nic nie trzeba robić poza ich używaniem np. poprzez korzystanie z wbudowanych biegów... Rowerów MTB z napędami 3x9 można było używać wszędzie, od szosy po las, błoto i góry, a pozycja rowerzysty na rowerze MTB z lat 90-2000 była dość zbliżona do kolarza szosowego. Teraz gdy widzę rowerzystę na rasowym MTB, trzymającego rozłożonymi szeroko rękami kierownicę 800mm, siedzącego w niemal wyprostowanej pozycji i usiłującego jechać po asfalcie na przełożeniu 32/10, to mi go szkoda... Kolarstwo MTB się zradykalizowało, niektóre obecne trasy "Cross Country" w latach 90-tych uznano by za trasy godne zawodów Downhillu - i tak samo zradykalizowały się rowery, a raczej się "uspecializowały" tracą uniwersalność. Czy da się jechać na przełożeniach 32/11-50 po szosie? Jasne, że się da, tylko "jak" i przede wszystkim "po co"? Można zmienić blat koby na 38, ale nadmiernie duże skoki między zębatkami kasety i tak pozostaną, pozycja na rowerze też pozostanie, itp. Mamy teraz rowery krosowe, MTB, gravelowe, trekingowe, szosowe itp - który z nich jest najbardziej uniwersalny?
  13. https://statystyka.policja.pl/download/20/403374/Wypadkidrogowe2022.pdf Niżej jedno z wielu ciekawych zestawień z powyższego opracowania - takie pytanie: ilu sprawców miało ważne prawo jazdy w momencie spowodowania wypadku jako rowerzyści? Jeżeli jacyś sprawcy posiadali prawo jazdy, to dlaczego stali się sprawcami po przesiadce z samochodu na rower? Może lekko poza tematem, ale nie do końca.
  14. Odnośnie psów na smyczach, proponowałbym dwie zmiany w PoRD - pierwsza zabraniającą pieszym prowadzenia psów na smyczy w taki sposób, że smycz ciągnie się w poprzek drogi dla pojazdów, zwłaszcza dla rowerów, a i w poprzek całego chodnika również - a druga, że smycz dla psa używana po zmroku musi być odblaskowa na swojej długości (choć nie wiem, czy takie smycze istnieją). Zdarzało mi się nie raz, że ani pies (bo mały, schowany w trawie lub rowie), ani smycz (bo cienka i czarna) nie były widoczne nawet mimo ulicznego oświetlenia, więc było na granicy wypadku... Ogólnie gdy po zmroku widzę psa dwa metry od właściciela, to zwalniam do prędkości pieszego, ale gdy psa nie widać, to cóż... Już wolę psy bez smyczy - no, może niekoniecznie te z manierą biegania przed przednim kołem i szczekania do tyłu, ale takie często wybiegają z tych samych posesji, które można zapamiętać, więc jest motywacja do bycia w tych miejscach szybszym niż pies...
  15. Modele B920AL lub B920HAL (HAL ma drążoną oś) mają miski z dodatkowymi uszczelnieniami, czyli najpierw miski z uszczelką, a potem uszczelnione łożysko. B920HAL mam rowerze MTB używanym cały rok w każdych warunkach od 13 lat (słownie: trzynastu) - dwa lata temu z jednego z łożysk zdjąłem uszczelkę, a w środku był stan fabryczny, czyli zielony i przeźroczysty smar, niczego co by świadczyło, że pracowało naście lat, do tej pory nie ma żadnych luzów... - tak więc sam najbardziej zaszkodziłem suportowi zaglądając do środka łożyska... Dla porównania - octalink ES70 po roku zaczął łapać luzy, suport na kwadrat Kinexa po dwóch latach poszedł do śmietnika. Natomiast wspomniany B910 bez dodatkowych uszczelek w miskach założyłem do roweru miejskiego półtorej roku temu, na razie nie mam na co narzekać. Mieszczuch jest używany częściej ale krócej, choć czasem w gorszych warunkach, czyli posolone błoto pośniegowe, czego unikam jak ognia jeżdżąc rowem górskim.
  16. Inaczej: z uporem desperata, uzależnionego maniaka jazdy rowerem - to pierwsze jest uleczalne, to drugie to stan przewlekły pogarszający się, a efekty odstawienia już można przeczytać... 😉 A poważniej - niewłaściwie zinterpretowałem Twoje słowa jako zachętę do dalszego rozkręcania - więc doprecyzuję, że używając lupy i pęsety obejrzałem wszystko, co mogłem do etapu w którym utknąłem, dalej ani lupa, ani pęseta nie pomogą, więc to o czym piszesz wykonane zostało. Jeżeli wspomniana przez Ciebie ST-R7000 po demontażu dekielków wygląda tak: https://bicycles.stackexchange.com/questions/83343/shimano-105-st-r7000-shifter-not-engaging-problem (w linku jest lewa, zakładam, że prawa jest bardzo ogólnie mówiąc zbliżona), to zaryzykuję stwierdzenie, że stare wydania klamkomanetek Shimano z pancerzami wychodzącymi z boku należą do zupełnie innej bajki w dziedzinie konstrukcji... np. 6500: https://www.youtube.com/watch?v=4PDGHoUZ38M&t=500s - mechanizmu jeszcze nie widać, akurat z tą śrubą w 6500 nie ma problemu (to ta o której wspominałem), a tuż po zobaczeniu mechanizmu pojawia się ryzyko rozsypania się i pogubienia części... Chyba zdecydowałem, że dalej sam nie pójdę, nawet jeżeli śruba puści. Rozmawiałem z kimś, kto się może podjąć naprawy. Jak się nie uda, to może pójdę w jakieś 10-rzędowe Ultegry, podobno z przerzutkami 7800 mogą współpracować....
  17. To o czym piszesz zrobiłem jeszcze przed założeniem wątku, klamka zdjęta, część obudów zdjęta (pod jedną była duża sprężyna), ale doszedłem do ściany, czyli do wspomnianej śrubki wkręconej w aluminium, nie do ruszenia śrubokrętem, zalałem śrubkę WD40 i zostawiłem na kilka godzin w pozycji umożliwiającej spenetrowanie gwintu, jeżeli przekręcę krzyżak, to niemal pozamiatane, ta śrubka jest ciekawa, bo pod spodem jest coś jak podkładka z wywiniętymi do góry skrzydełkami. Z tego co pamiętam z rozbierania st-6500, to okręcenie tego jest niezbędne.
  18. Miałem dzisiaj pecha i pękła mi linka wewnątrz klamkomanetki Dura-Ace ST-7801 - prawdopodobnie pękała już od jakiegoś czasu, niestety fragmenty linki wpadły do środka, jeden sterczał, ale nie dał się wyciągnąć. Tuż przez pęknięciem linki wszystkie biegi działały, ale potem test na starej lince pokazał, że działają 3, może 4 biegi, reszta już nie. Problem w tym, że trochę już rozebrałem..., więc chciałbym samodzielnie klamkomanetkę rozebrać i złożyć, może niekoniecznie na najdrobniejsze części, ale przynajmniej ustalić co się stało. Wiem że to jak zegarek, bo rozbierałem kiedyś i nawet złożyłem 9-rzędową Ultegrę St-6500 i wiem czym to pachnie... Zatrzymałem się na etapie w którym "normalnie" nie widać niczego do odkręcenia, co by wyglądało na standardową śrubę, chyba że popatrzy się "nienormalnie", czyli od patrząc od wewnętrznej strony aluminiowej dźwigni można zobaczyć, że jest w nią wkręcona śruba krzyżakowa, ale aby się do niej dostać trzeba odchylić dźwignię plastikową. Trochę się obawiam, że po odkręceniu zaczną wyskakiwać jakieś części i sprężynki, no i ew. śrubokręt muszę znaleźć dobry, bo po uszkodzeniu krzyżaka w owej śrubce byłoby całkiem nieciekawie. Problem kolejny pojawił się taki, że dźwignia aluminiowa zablokowała się w wychyleniu do wewnątrz, jak przy wrzucaniu na większe zębatki, a żadnej większej siły nie używałem, ot tak przypadkiem wcisnąłem dźwignie jak to się robi podczas jazdy, więc to może jest objaw przyblokowania drucikiem z linki, albo niestety gorzej...
  19. Czyli: nieprzewidywalny uczestnik ruchu drogowego - przykładowo: mimo posiadania pierwszeństwa zatrzymuje się i zachęca wyjeżdżających z dróg podporządkowanych do wjazdu na skrzyżowanie przez co naraża na niebezpieczeństwo jadących za nim, przed nim i nawet uprzejmie zachęcanych i przepuszczanych. Jako człowieka powinni Cię fascynować ludzie. Gdy wysiadasz z samochodu, to stajesz się pieszym - czy siedząc jeszcze w samochodzie i stawiając nogę na ziemi, zaczynasz fascynować sam siebie? Wszak zaczynasz się przeistaczać z kierowcy w pieszego, a przez krótką chwilę jesteś jednym i drugim.
  20. Czy przepis PoRD: "1a. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, jadącym na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla pieszych i rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić." ma zastosowania w miejscu pokazanym na force? Niby oczywista oczywistość, przecież wszędzie od lat pełno takich skrzyżowań... To nic innego jak standardowe rondo, czy też skrzyżowanie o ruchu okrężnym. Wewnątrz dookoła wyspy jeżdżą samochody, na zewnątrz również dookoła jeżdżą rowery, a na każdym wlocie stoi znak "ustąp pierwszeństwa". Gdy wcześniej było tam klasyczne skrzyżowanie, czyli droga z pierwszeństwem i dwie podporządkowane po prawej i lewej, to przepis był jasny, tzn. miał chronić rowerzystów przed skręcaniem przez samochody np. w prawo tuż "przed nosem" rowerzystów jadących prosto, po uprzednim wyprzedzeniu ich - uwaga: jadących, a nie wjeżdżających na przejazdy, a to zasadnicza różnica!. Tyle że skrzyżowanie przebudowano... Czy na takim rondzie istnieje coś takiego jak droga poprzeczna w którą się skręca? Która droga jest drogą, którą zamierza się opuścić? A może opuszcza się drogę dookoła wyspy, a może żadnej się nie opuszcza? Wg mnie od rozstrzygnięcia tych kwestii zależy pierwszeństwo rowerzystów jadących "zewnętrznym rondem" - albo jadących i zbliżających się do przejazdów, albo wjeżdżających na przejazdy... Najgorsze jest to, że czasem takie ronda powstają na odludziach, gdzie żaden z wlotów nie ma DDR, a więc DDR wyrasta znienacka dopiero tuż przed rondem i ciągnie się dookoła, a za rondem znów znika. Ja takie ronda przejeżdżam po jezdni, bo raz, że jestem widoczny, a dwa, że nie muszę przejeżdżać jezdni w poprzek przez przejazdy i jeszcze włączać się do ruchu z DDR znikającej tuż za rondem. Za takie twory budowane na odludziach wprowadziłbym karę chłosty dla projektantów.
  21. Nowo otwarty wiadukt - na fotce wjazd/zjazd na DDR ciągnącą się po wiadukcie (DDR jest tylko z jednej strony wiaduktu). Napisałem w tym wątku, bo jechałem tamtędy szosówką i mnie zamurowało, gdy to zobaczyłem, a sam zjazd na szosówce było dość emocjonujący... A może się czepiam i to jest standardowe rozwiązanie?
  22. Prywatnym zdaniem szarego obywatela państwa prawa: poziom rozsądku i racjonalizmu w przepisie prawa jest odwrotnie proporcjonalny do ilości tekstu potrzebnego do sformułowania jego wykładni, wybitni prawnicy kwieciście i drobiazgowo tłumaczą przepis dlatego, że ten przepis po prostu istnieje lub sami go sformułowali, natomiast sprawę jego niezrozumiałości i nieintuicyjności dla przeciętnego obywatela tłumaczą wyłącznie poprzez stereotyp tępoty umysłowej i niedouczenia narodu...
  23. Choć raz na filmiku ktoś mówi, że to stopa jest na pedale i przenosi moc na pedał - czytałem, może nawet na tym forum, porady w rodzaju, że "wysokość siodełka należy ustawić tak, by biodra nie kiwały się na boki", ale biodra to przynajmniej o 2 stawy za daleko, bo to nie biodra pedałują - do pewnej wysokości siodełka staw kolanowy, staw skokowy, a nawet stawy palców stóp odruchowo skompensują ewentualne kiwanie się bioder na siodełku, więc wg mnie nie tędy droga. Podoba mi się sposób pedałowania kolarzy, którzy w całym zakresie obrotu mają niemal ten sam kąt ułożenia stopy względem kości piszczelowej (praktycznie 90 stopni) i to nie ważne, czy jadą na dolnym, czy na górnym chwycie, i takie ustawienia w rowerze uważam za optymalne - chodzi tu o ustawienia siodełka przód-tył-wysokość-pochylenie oraz ustawienia bloków w butach przód-tył, natomiast mniejsze znaczenie ma kierownica, bo tułów to coś co jest nad siodełkiem i nie powinno brać udziału w pedałowaniu, a ręce są od kierowania, a nie od podpierania ciała. Powyższy filmik może byłby fajny, gdyby nie przebitka na jazdę rowerem czasowym, bo to zupełnie inna bajka (dajmy zawodowcom czasówki i niech jadą na ustawieniach do jazdy na czas parę etapów po 200km, wtedy pogadamy...), warto też zauważyć, że autor filmiku ma sporo podkładek pod mostkiem, ale kolejna wg mnie ślepa uliczka, to kompensowanie złego ustawienia siodełka ustawieniami kierownicy i wg mojego doświadczenia wysoko ustawiona kierownica zachęca do zbyt wysokiego ustawienia siodełka, co dobre być wcale nie musi, dla zdrowia stawów i pleców również. Nie trawię też porad w rodzaju "lepiej jest siedzieć bardziej z przodu i wyżej", bo z mojego doświadczenia jest to prosta droga do zrobienia sobie poważnej krzywdy. Moje osobiste doświadczenia są takie, że podstawa to balans ciała na siodełku i praca stóp, wobec tego ostatnio praktykuję ustawianie roweru poprzez jazdę w niedopiętych, czyli bardzo luźno założonych butach, oczywiście zatrzaśniętych w pedały - jeżeli stopa nie lata w luźnym bucie, da się kręcić z dużą kadencją, ciało nie leci do przodu, ręce nie trzymają kurczowo kierownicy dźwigając ciało, a dłonie nawet mogą niemal nie trzymać kierownicy mimo pochylenia tułowia, to dopiero wtedy uznaję, że ustawienia zaczynają być dobre i dopiero wtedy można dopiąć buty. Jeszcze jedną zasadę ostatnio wcielam w życie tzn.: "jeżeli wszystkie środki zawiodą, czyli nie pasuje żadne ustawienie siodełka, żadne ustawienie kierownicy itp., to zmień ustawienia bloków w butach". Czytałem porady mówiące, że im bardziej bloki cofnięte w stronę pięty, tym lepiej, ale wyszło mi na to, że to jakaś bzdura, bo właściwe ustawienie bloków w bucie przód-tył ma bardzo niewielki margines, a przekroczenie go powoduje, że nie da się znaleźć żadnych dobrych ustawień, a balans ciała jest tak zaburzony, że cierpią plecy, kręgosłup, biodra i to co między nogami...
  24. Mam pewien problem - po serwisie Reba chodzi bardzo płynnie, ale stała się strasznie czuła na ciśnienia. Ważę poniżej 70kg i teraz aby uzyskać ugięcie rzędu 25mm (skok 100mm) i nie mieć upierdliwego bujania muszę pompować ok. +110/-80psi, podczas gdy poprzednio było to +80/-60. Po napompowania z biegiem czasu (2-3tygodnie) amortyzator mięknie i zwiększa się ugięcie wstępne. Sądziłem, że to wina o-ringa między pozytywną a negatywną, ale pomiary ciśnień raczej temu przeczą. Teraz uciekło mi jakieś 15psi z pozytywnej, a w negatywnej prawie nic się nie zmieniło. Różnica 15psi w pozytywnej to sporo powietrza, trochę trzeba namachać pompką, (zdecydowanie więcej machania niż przy pompowaniu negatywnej), gdyby ta objętość poszła do negatywnej, to ciśnienie w niej mocno by wzrosło, a tymczasem nic takiego nie wystąpiło... Sądziłem, że to wina korka lub o-ringa w korku, bo początkowo nie nasmarowałem gwintu (smar mógłby trochę ów gwint uszczelnić). Dałem więc smaru jakiś czas temu, o-ringa w korku wymieniłem (tego na samej górze), ale ciśnienie dalej powoli spada.... Co pozostaje? Chyba dwie możliwości (ew. więcej): 1) Przy takim ciśnieniu (ok. 7,2 bara) spadek o 10% w ciągu paru tygodni jest normalny i zwyczajnie marudzę zamiast dopompowywać co jakiś czas. 2) Puszcza górny zawór (sam zawór np. przez małe oringi przy nim). Trzeba odkręcić, przesmarować, przeczyścić wspomniane oringi, porządnie skręcić itp? 3) hmmm...
  25. Dopisuję się do listy zadowolonych z uszczelek oferowanych użytkownika tobike ->: [Oringi]Do serwisu Reby KIT . Uszczelki są bardzo dobre, wymiary dokładnie takie jak trzeba. Dziękuję i polecam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...