Prawdopodobnie juz tak. Zapewne poprawię dopiero jak zacznie spadać. 
 
	To jest rower najmniejszej troski 😕. Jeżdżę na zasadzie - wstaję, myję zęby, wrzucam ciuchy do sawky i do biura. Prysznic w rowerowni.
 
	Robota minimum 8 godzin, powrót do domu - trzeba zająć się dziećmi, coś pomóc żonie (dzieci są malutkie).
 
	Finalnie dzięki rowerowi wygrywam godzinę życia dziennie, bo czas dojazdu jest porównywalny do samochodu, a 18 km w mocnym jak na mnie tempie zrobione.