nanek3

Ten temat powinien Ci pomóc.

Również mogę dodać coś od siebie. Derry oferuje naprawdę przyzwoity komfort, przy tak niskiej cenie, jest dobrze wykonane, nigdzie nie odstaje, całość ma równą miękkość. W tym przedziale cenowym, mogę naprawdę polecić to siodło.

Oferta już nieaktualna.

Mam do oddania mostek A-head X-Mission długość 120mm, kąt nachylenia na oko 10-15 stopni, oraz kierownicę prostą 560mm. Całość jest odrapana i brzydka, także nada się do roweru miejskiego. Pisać na PW.

Dzisiaj w "Uwaga Pirat" na TVN Turbo, był ciekawy reportaż dotyczący kasków. Jest też trochę o motocyklistach, ale uniwersalnie. Cały materiał to około trzy i pół minuty, także polecam. Reportaż Wybaczcie za jakość, z n telewizji nie da się nic nagrać, nie dysponuję super kamerą, a lcd jest popsuty ( dlatego koleś ma plamy na twarzy). Miłego oglądania

Davidex, albo pomyliłeś się przy wpisywaniu wzrostu, albo wybierasz za dużą ramę, ponieważ ja przy 177 cm wzrostu i 80 cm nogi, mam dylemat czy brać 18" czy 17".

Nawet jeśli kask przestaje pełnić funkcję po mocniejszym uderzeniu, to zawsze jest to jedno uderzenie mniej. Posiadam Author'a reflex i mogę go szczerze polecić, posiada certyfikaty TUV i GS, także spełnia swoją rolę.

Niestety nie mam fot. A na swoim nie instaluje bo tylko po mieście jeżdżę.

Kiedyś założyłem mojemu kuzynowi "instalację gazu pieprzowego"w rowerze. Wyglądało to tak że puszka gazu była na miejscu bidonu. Do dyszy przytopiłem zapalniczką wężyk elastyczny (kupiony w motoryzacyjnym), następnie ten wężyk poprowadziłem pod ramą. W okolicy suportu zrobiłem rozgałęzienie ( też zapalniczką) i koniec węża był gdzieś tak 3/4 odległości osi tylnego koła od suportu. Potem należało tylko przyczepić na stałe i końcówki skierować pod kątem 45' w bok. Kuzyn mówił że wiele razy mu to pomogło psy odgonić. Są tylko dwa minusy, zajęte jedno miejsce na bidon i brak osłony wężyka sprawia że jest podatny na uszkodzenia takie jak przetarcie przez linkę oraz uszkodzenia od wylatujących spod koła kamyczków.

ja kiedyś jechałem z kolegą, a wiozłem go na bagażniku i jakaś kura wyleciała mi przed koło no i musiałem ją przejechać, na drugi dzień przyjechałem w to samo miejsce a kura se nadal latała